Pedersen Bente - Raija ze śnieżnej krainy 16 - Niszczący płomień.pdf

(779 KB) Pobierz
(Microsoft Word - Pedersen Bente - Raija ze \234nie\277nej krainy 16 - Niszcz\271cy p\263omie\361)
BENTE PEDERSEN
NISZCZ ġ CY PŁOMIE İ
1
Siedemna Ļ cie lat. Kiedy ma si ħ siedemna Ļ cie lat i pogodne usposobienie, słoneczne
miesi Ģ ce otwieraj Ģ niesko ı czenie wiele mo Ň liwo Ļ ci. Ten, komu wyobra Ņ nia z łatwo Ļ ci Ģ
wskazuje drogi do krainy marze ı , na całe Ň ycie zachowa w pami ħ ci młodzie ı cze czerwcowe i
lipcowe uniesienia.
Ida miała siedemna Ļ cie lat. Krucha, Ň ywa jak srebro, z wiecznym wyrazem zadumy na
twarzy, który jednych przyci Ģ gał, innych odpychał.
Rude włosy zazwyczaj splatała w warkocze. Czyniła tak dlatego, Ň e grube i si ħ gaj Ģ ce
pasa sploty łatwiej było w ten sposób utrzyma ę w ładzie.
Poza tym warkocze ujmowały jej lat. Niewiele dziewcz Ģ t w jej wieku chciało
wygl Ģ da ę młodziej i mniej kobieco.
Ida chciała.
Zielonobr Ģ zowymi oczyma spogl Ģ dała na Ļ wiat i ludzi i w chłonnej pami ħ ci
zapisywała wszystko, co ujrzała.
Niewiele czasu upłyn ħ ło od chwil, kiedy wydeptano Ļ cie Ň ki na cypel. Potem zarosły
na par ħ lat.
I znów pojawiły si ħ na nich Ļ lady chłopi ħ cych stóp. Tłumnie wyruszali z wioski do
domu Kwena Reijo, by puka ę w okiennice izby jego pi ħ knej córki. Ida była im zreszt Ģ
całkiem rada. Przynajmniej odrobin ħ .
Nie lubiła tylko, kiedy bili si ħ o ni Ģ . Kiedy z jej powodu kłócili si ħ mi ħ dzy sob Ģ .
Ida darzyła wszystkich jednakow Ģ sympati Ģ . Przy Ň adnym z zalotników nie zabiło jej
Ň ywiej serce. Za ka Ň dym razem, splataj Ģ c palce z palcami kolejnego chłopaka, czekała na
znak. Flirtowanie sprawiało jej przyjemno Ļę , władza, któr Ģ miała nad nimi, sprawiała jej
zadowolenie. Popełniali dla niej rozmaite głupstwa, a ona zawsze ich Ň ałowała.
I za ka Ň dym razem doznawała równie silnego rozczarowania.
Elise napomkn ħ ła kiedy Ļ o wielkim uczuciu. Ilekro ę spogl Ģ dała na wujka Mattiego,
czerwieniła si ħ po same uszy. Wystarczało, by zasiedli oboje po dwóch stronach stołu, a
powietrze w izbie przenikała przedziwna atmosfera.
Ida nie prze Ň yła nic podobnego podczas nocnych wizyt chłopców z osady.
Błagali, by wpu Ļ ciła ich do Ļ rodka. Obrzucali j Ģ wyzwiskami tylko dlatego, Ň e
Ň adnemu nie otworzyła drzwi.
417151640.001.png
Ale nie przestawali przychodzi ę , wierz Ģ c niezachwianie, Ň e w ko ı cu ulegnie. Podda
si ħ czarowi jednego z nich. A Reijo o przenikliwych zielonych oczach niczego si ħ nie dowie.
Ida zamykała okiennice. Raz nawet przytrzasn ħ ła palce rozochoconemu
młodzie ı cowi, który wspi Ģ ł si ħ a Ň na parapet.
Zapami ħ tali to zdarzenie i stali si ħ ostro Ň niejsi.
Ale wci ĢŇ kr ĢŇ yli wokół niej. Rozmawiali o niej, czasami a Ň nadto rubasznie,
u Ň ywaj Ģ c j ħ zyka Ļ mielszego ni Ň w marzeniach. Podrzucali sobie nawzajem słowa, ubodzy we
własne do Ļ wiadczenia na tym polu. Lecz nie przestawali darzy ę jej szacunkiem.
Wszystkich traktowała jednako. Je Ļ li kogo Ļ wyró Ň niła wi ħ kszym zainteresowaniem, to
i tak nie pozwalała mu na wi ħ cej ni Ň pozostałym. Ukradkowy pocałunek, to wszystko.
Nikomu nie pozwoliła si ħ dotkn Ģę .
Pozostawała tajemnicza. Poci Ģ gaj Ģ ca, ba Ļ niowa nieomal posta ę , do której biegły ich
marzenia.
Zdawali sobie spraw ħ , Ň e ten, kto j Ģ zdob ħ dzie, ten, któremu uchyli okiennicy, musi
mie ę w sobie co Ļ szczególnego.
Zwykli chłopcy nie mieli przyst ħ pu do takich ksi ħŇ niczek jak Ida.
Ale ka Ň dy z nich wierzył Ļ wi ħ cie, Ň e zostanie wybrankiem. ņ e w ko ı cu dziewczyna
dostrze Ň e ukryt Ģ w nim wyj Ģ tkowo Ļę .
Ida nie czyniła nic, by si ħ wyró Ň ni ę , ale przejrzeli j Ģ na wylot. Dobrze wiedzieli, co
ukrywa. To, Ň e nie podkre Ļ lała swej niezwykłej urody, zwi ħ kszało ich szacunek.
Nie wynosiła si ħ nad innych. Była sob Ģ .
Reijo widział, jak jego córka rozkwita, a Ļ wiat staje przed ni Ģ otworem. Pami ħ tał
własn Ģ młodo Ļę , miał wtedy mniej lat ni Ň Ida i gotów był zrobi ę wszystko dla dziewczyny tak
do niej podobnej.
Wewn ħ trzny głos domagał si ħ , by chronił córk ħ , zamkn Ģ ł j Ģ przed lud Ņ mi, trzymał z
dala od tych rozpalonych chłopców, którzy pragn ħ li pozbawi ę j Ģ niewinno Ļ ci. Czuł to samo,
co czuło tysi Ģ ce ojców przed nim. I tylko wspomnienie tamtych letnich dni, kiedy marzył o
Raiji, kazało mu poskromi ę zbytni Ģ surowo Ļę .
Nie pomógłby Idzie, odmawiaj Ģ c jej zabaw, ekscytacji, zalotów, ukradkowych
pieszczot, bólu i rado Ļ ci...
To było jej Ň ycie i sama musiała dokonywa ę wyborów. Nie powinien wtr Ģ ca ę si ħ w
nie zbyt natarczywie i w ten sposób odpycha ę jej od siebie. Jedynego dziecka, które mu
pozostało.
417151640.002.png
Tego kruchego, cho ę pełnego Ň ycia kwiatu o twarzy Raiji, takim samym u Ļ miechu i
sposobie bycia, z identyczn Ģ zmarszczk Ģ zdziwienia mi ħ dzy wygi ħ tymi w łuk brwiami i
równie silnym zamiłowaniem do fantazjowania - i z jego nosem, zamy Ļ lonym spojrzeniem i
spokojem ducha...
Tej niezwykłej mieszanki siebie samego i Raiji. Nie mógł nacieszy ę ni Ģ oczu.
Dziecko, o którym nawet nie Ļ nił. Los obdarzył go nim wtedy, gdy najmniej na to
zasługiwał.
Dziecko dziewcz ħ cia, które kochał letni Ģ por Ģ , równie gor Ģ c Ģ i czarown Ģ jak ta teraz.
Ida roztaczała wokół siebie ten sam urok co jej matka. T ħ sam Ģ radosn Ģ magi ħ .
I przerastała Raij ħ na wiele sposobów. Miała co Ļ , czego tamtej brakowało.
Korzenie.
Zaufanie do Ļ wiata.
Poczucie przynale Ň no Ļ ci i własnej warto Ļ ci.
Przyjaciół.
Umiej ħ tno Ļ ci Ģ nawi Ģ zywania kontaktów bila matk ħ na głow ħ .
Miała to, czego Raija szukała całe Ň ycie. Przyjaciółki.
Dziewcz ħ ta nie sp ħ dzały wiele czasu na beztroskich pogaw ħ dkach.
Praca wypełniała nieomal całe ich Ň ycie. Ci, którym bieda zagl Ģ dała w oczy, nie
narzekali na brak zaj ħ cia.
A w Roku Pa ı skim tysi Ģ c siedemset czterdziestym siódmym mało kto cieszył si ħ
dostatkiem.
Zim Ģ i wiosn Ģ osad ħ zamieszkiwały głównie kobiety. Wi ħ kszo Ļę zdolnych do pracy
m ħŇ czyzn ruszała na Lofoty lub do Finnmarku. Połowy w fiordzie nie starczały na chleb
codzienny, spłat ħ długów i dziesi ħ ciny.
Musieli rusza ę w Ļ wiat.
Tylko w ten sposób mogli zatrzyma ę bied ħ na progach domostw, rzadko jednak
zasiadali do suto zastawionego stołu. Gospodarzyli oszcz ħ dnie i ostro Ň nie. Nigdy nie mo Ň na
było przewidzie ę , czy morze nie posk Ģ pi swych skarbów, a do kaprysów północnej ziemi
ka Ň dy ju Ň zd ĢŇ ył si ħ przyzwyczai ę . I nikt nie miał pewno Ļ ci, Ň e odpłaci cho ę w cz ħĻ ci za trud
wło Ň ony w upraw ħ .
Lud był pracowity.
Niedziele jednak dziewcz ħ ta miały tylko dla siebie.
Zbierały si ħ , by si ħ nacieszy ę młodo Ļ ci Ģ .
Siadały pod Ļ cian Ģ domku na cyplu, wystawiaj Ģ c twarze do popołudniowego sło ı ca.
417151640.003.png
Reijo usuwał si ħ na bok, kiedy nadci Ģ gała szczebiocz Ģ ca gromadka panien w
od Ļ wi ħ tnych długich, czarnych sukniach. Spuszczał łód Ņ i wypływał na fiord. Te Ň miał na
sobie niedzielny strój. Nie zabierał rybackiego ekwipunku, wiosłował tylko po to, by napełni ę
si ħ spokojem, znale Ņę si ħ w miejscu, gdzie nic nie mogło zakłóci ę toku jego my Ļ li. Gdzie był
sam na sam Z niebem i słon Ģ wod Ģ , z dala od l Ģ du.
Gdzie znajdował ukojenie.
Dziewcz ħ ta nie miały nic przeciw temu. Nigdzie indziej nie dawano im tyle swobody.
Wsz ħ dzie byli rodzice, nastawiaj Ģ cy uszu, zaniepokojeni, cz ħ sto niepotrzebnie
wtr Ģ caj Ģ cy si ħ w sprawy, które dziewcz ħ ta uznawały za wa Ň ne. Rodzice, którzy wci ĢŇ
uwa Ň ali je za małe dzieci.
Zazdro Ļ ciły Idzie ojca. Ró Ň nił si ħ wszystkim od ich własnych, nawet wygl Ģ dem.
- Jest przystojny - zachichotała Henriett ħ , przygryzaj Ģ c warkocz ciemnych włosów.
Ida spojrzała zdumiona na przyjaciółk ħ , zupełnie jakby ta twierdziła, Ň e na ksi ħŇ ycu
Ň yj Ģ ludzie.
Reszta dziewcz Ģ t wybuchn ħ ła Ļ miechem, w którym pobrzmiewała jednak nutka
akceptacji dla słów Henriett ħ . Henriett ħ mówiła zwykle, co jej Ļ lina na j ħ zyk przyniesie, ale
tym razem trafiła w samo sedno.
- Tata? - zdziwiła si ħ Ida. - Tata przystojny? Skierowała wzrok na fiord. Łódka
odcinała si ħ male ı kim br Ģ zowym półksi ħŇ ycem na lazurowej toni.
Mo Ň e i był przystojny, Ida nie potrafiła si ħ zdecydowa ę . Córki nie my Ļ l Ģ w ten sposób
o własnych rodzicach.
- Nie wygl Ģ da jak inni ojcowie - dodała zamy Ļ lona Sofia. Miała niebieskie oczy, w
których nieomal łatwiej było uton Ģę ni Ň w oczach Idy. - Ale twój brat jest ładniejszy - dodała
rozmarzona. - Macie jakie Ļ wie Ļ ci od niego?
Ida pokr ħ ciła głow Ģ . Knut nie odzywał si ħ od dawna. Siostra my Ļ lała o nim
codziennie, nieustannie modliła si ħ o jego powrót.
To nic, Ň e stracił ukochan Ģ , nie musiał te Ň przywozi ę złota. Niech tylko wróci!
Ida nie podzieliła si ħ tymi my Ļ lami z przyjaciółkami. Nie wiedziały ani o złocie, ani o
ukochanej Knuta. Ida lubiła si ħ zwierza ę , ale nigdy nie mówiła wszystkiego.
Tak Ģ miała natur ħ .
Indianne milczała. Kiedy Ļ była dziewczyn Ģ Knuta.
Wtedy nie widziała w tym nic szczególnego, ale długa nieobecno Ļę chłopaka
dodawała dawnemu zwi Ģ zkowi nimbu tajemniczo Ļ ci. Teraz Knut stał si ħ ukochanym z
marze ı , a przez to innym i niezwykłym.
417151640.004.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin