Lalka.doc

(168 KB) Pobierz
Lalka - Rzecki i Wokulski

 Lalka - Rzecki i Wokulski. Scharakteryzuj postacie. Jakie znaczenie dla idei utworu ma kreacja takiej pary bohaterów?

 

Początkowo utwór miał mieć tytuł „Trzy Pokolenia”, ale ponieważ autorzy nie lubią podawać tematyki utworu wprost, więc przy pierwszej okazji zmienił tytuł; ten oryginalny tytuł miał odnosić się do pokazania trzech kolejnych pokoleń społeczeństwa polskiego: romantyków, pozytywistów i pokolenia przejściowego;

Rzecki jest przedstawicielem najstarszego pokolenia - romantyków; przez całe życie czekał na jakiegoś Napoleona, który znowu starałby się uwolnić Polskę i mimo kolejnych klęsk (powstania, wiosna ludów) nie zmienił swojego poglądu na świat (dodatkowo pogląd o zbrojnej walce o niepodległość, staroświeckie poglądy na świat i innych ludzi - Wokulski); całe życie spędził jako pracownik, a potem subiekt w sklepie Mincla (Niemca); jego zachowanie i ubiór powoduje, że jest uważany za dziwaka i z tego powodu jest romantycznie osamotniony i wyobcowany; z przerażeniem obserwuje upadek wpajanych mu zasad moralnych i patriotycznych; całe jego życie ukazuje upadek wartości romantycznych; klęską kończy się ostatecznie życie Rzeckiego - traci pracę w sklepie, wobec braku sensu życia szybko umiera, poza tym nie pojawia się żaden Napoleon; Los obchodzi się z nim okrutnie;

Wokulski jest przedstawicielem pokolenia przejściowego: mieszają się w nim uczucia romantyczne i idee pozytywistyczne; z romantyzmu mamy w nim: tragiczną (np. w skutkach) miłość do Izabeli Łęckiej; wiara w ideały zbrojnej walki o wolność (udział w powstaniu styczniowym); targają nim ciągle sprzeczne uczucia - to czyje nadzieję, że wreszcie się ożeni, to ucieka do Paryża; przyczyn swych miłosnych akcji szuka w tekstach Mickiewicza; z miłości jest w stanie popełnić samobójstwo; romantyczne jest również niejasne zakończenie zmagań z życiem Wokulskiego; idealizuje swoją kochankę; no i jego złożona psychika i życie wewnętrzne; wiele jednak widzimy cech pozytywistycznych: kult dla wiedzy i nauki - studiował, interesuje się odkryciami Ochckiego i Geista; widzimy też przejawy organicyzmu i filantropii (Wysocki, Wegiełek, Magdalenka); jest również aktywny gospodarczo - wspaniałe osiągnięcia spółki do handlu ze wschodem i jego sklepu; ostatecznie jednak Wokulski przegrywa swoje życie jako romantyk a09 (tragiczna miłość) i jako pozytywista (spółka i sklep przechodzą w ręce Żydów).

 

 

, konkursy...

Ale wpadka!

Zgłoś plagiat

Dla WebMastera

Przeczytaj artykuł

Centrum nauki języka przez SMS

Forum dyskusyjne

 

 


 

Główne działy

 

Co dalej absolwencie?

Ściągi i wypracowania

Co w prasie piszczy?

Koło dziennikarskie

Okiem nastolatka

Szybka nauka

Języki obce

Au Pair

Matura

Humor

Forum dyskusyjne

Twój profil

Niemiecki

Angielski

Konkursy

 

Subskrypcja

 

Początek formularza

Zapisz się do naszej subskrypcji - będziesz wiedział wszystko o nowościach.

Dół formularza

 




 


 

 

 ...

 

 Lalka - Wokulski - romantyk czy pozytywista w.II

 

Stanisław Wokulski urodził się w 1832 roku. Jego ojciec poza skromnym wykształceniem nie pozostawił mu nic w spadku. Przymuszony biedą musiał podjąć się pracy na stanowisku subiekta w „handlu win i delikatesów” Hopfera. Po odejściu ze sklepu zamieszkał u Rzeckiego. W tym czasie uczęszczał do Szkoły Przygotowawczej, następnie do Szkoły Głównej. Utrzymywał się z korepetycji, które nastręczał mu jego kolega z Akademii - Szuman. W 1862 roku cała młodzież żarliwie angażowała się w konspirację. Wokulski zrezygnował ze studiów i bez reszty poświęcił się powstaniu. Za udział w nim został zesłany na Sybir. Na zesłaniu poznał kupca rosyjskiego Suzina. W 1870 roku pozwolono mu powrócić do Warszawy. W stolicy ożenił się z wdową po Janie Minclu. Gdy zmarła odziedziczył po niej sklep. Wiosną 1877 roku, gdy wybuchła wojna rosyjsko - turecka, przejeżdżał przez Warszawę Suzin, który nakłonił go do handlu w rejonie działań wojennych. Stanisław wyjechał z Warszawy z 30 tysiącami rubli, natomiast powrócił z kwotą prawie dziesięciokrotnie większą. Ciąg dalszy biografii Wokulskiego, jest już akcją „Lalki”.

Ale jaki był ten człowiek z przełomu epok? Czy był romantykiem, czy może pozytywistą?

Co w Wokulskim jest z romantyka? Należy pamiętać, że romantyzm w Polsce to przede wszystkim epoka walki narodowo - wyzwoleńczej. Są to powstania, młodzież kierująca się szczytnymi (często niemożliwymi do realizacji) celami. Stanisław Wokulski w trakcie swej „młodości” akademickiej był najofiarniejszym i najodważniejszym spiskowcem i konspiratorem. Zrezygnował ze swoich zamierzeń ukończenia studiów i wyruszył do walki powstańczej. Podobnie jak większość bohaterów romantycznych, także i on został zesłany na Syberię.

Romantyzm to również wszechobecna miłość. Niestety przeważnie nieszczęśliwa i tragiczna w skutkach. Miłość Wokulskiego do Izabeli Łęckiej jest tutaj klasycznym przykładem miłości romantycznej. Izabela nie traktuje uczucia Stanisława poważnie, uważa jego zaloty za zabawne. Nie odwzajemnia jego miłości. Natomiast miłość Wokulskiego do panny Łęckiej jest uczuciem wszechogarniającym, paraliżującym jego umysł. Jest jego jedyną ideą, na tym etapie można przyrównać Wokulskiego do Gustawa z IV części „Dziadów”. Jego uczucie popycha go do pojedynku z Krzeszowskim o honor i godność Izabeli. Ten czyn również identyfikuje go z romantykami.

Następną cechą Wokulskiego - romantyka jest jego osamotnienie i niezrozumienie przez otoczenie. Nawet jego przyjaciel Rzecki nie może odgadnąć zamiarów Stanisława. Bardzo charakterystycznie widać u głównego bohatera „Lalki” jego romantyczną naturę, gdy po rozczarowaniu miłosnym decyduje się popełnić samobójstwo. Tak było u Goethego w „Cierpieniach młodego Wertera” i u Słowackiego w „Kordianie”.

Stanisław Wokulski jak na romantyka przystało był marzycielem, człowiekiem wrażliwym i niezwykle honorowym.

Natomiast co można powiedzieć o drugiej połowie duszy Wokulskiego? Czy jest on naprawdę pozytywistą?

Pierwszą cechą bohatera świadczącą o jego naturze pozytywisty jest jego kult i ogromne pragnienie zdobycia wiedzy. Na przeszkodzie do zdobycia wykształcenia nie stanęła mu nawet trudna sytuacja finansowa. Zarabiał na swoje utrzymanie i jednocześnie uczył się. Skończył kurs przygotowawczy, by potem po zdaniu egzaminów dostać się do Szkoły Głównej.

W młodości, gdy pracował w sklepie u Hofnera czytał wiele książek i starał się skonstruować wiecznie poruszającą się maszynę Perpetuum Mobile. Dzięki swej zawziętości w dążeniu do pozyskania wiedzy, zyskał poparcie studentów, którzy zaczęli mu pomagać. Jako człowiek oddany nauce głęboko popierał scjentyzm. Później gdy już posiadał dużo pieniędzy pomagał w badaniach Geist`owi.

Często w literaturze pozytywizmu poruszany był wątek kariery i władzy pieniądza. Tak było w „Czerwonych i czarnych” Stendhala, „Ojcu Goriot” Balzaca, „Zbrodni i karze” Dostojewskiego, czy „Pani Bovary” Flauberta. Karierę i pieniądze robi też Wokulski. Stanisław ma znakomitą rękę do interesów. W okresie krótszym niż rok pomnożył swój początkowy kapitał prawie dziesięciokrotnie. Nie poprzestał jednak tylko na zgromadzeniu pieniędzy, wyznawał on zasadę kapitalizmu, że pieniądz musi robić pieniądz. Ciągle inwestował swoje pieniądze, a to powiększył sklep, a to zainwestował w interesy zagraniczne. Powołał do życia spółkę handlową z Rosją, aktywizując tym samym kapitał arystokracji.

Jako człowiek pozytywizmu precyzyjnie formułował swoje plany. Pomimo ryzykownych interesów w Rosji, czy handlu bronią, zawsze liczył dokładnie środki i możliwości. Stanisław Wokulski prowadził działalność filantropijną i społeczną. Nie czynił tego na pokaz, jak arystokracja, ale w myśl hasła pozytywistycznego, a mianowicie pracy u podstaw. Zauważał nędze biedoty i starał się im pomóc.

Nie da się jednoznacznie określić czy Wokulski jest romantykiem, czy pozytywistą. Jego natura jest bardzo złożona. Znajdujemy w nim odbicia dwóch jakże sprzecznych ideowo epok. Pomimo tego Stanisław potrafi je ze sobą jakoś pogodzić i żyć z przekonaniami obydwu epok. Na pytanie: Wokulski - romantyk, czy pozytywista, odpowiem Wokulski - romantyk i pozytywista. Niestety taka kombinacja cech prowadzi do nieszczęśliwego zakończenia. Osobowość Wokulskiego najlepiej oddają słowa Szumana: „Powszechna jawność sprawia, że już nie wierzymy w anielskość kobiet, ani w możliwości ideałów, kto tego nie zrozumie musi zginąć, albo dobrowolnie ustąpić...”


 

 

 

 Lalka - kreacja Stanisława Wokulskiego

 

"Stopiło się w nim dwu ludzi: romantyk sprzed roku 60-tego i pozytywista z 70-tego" Szuman

Stanisław Wokulski pochodził z zdeklasowanej szlachty, jego ojciec, żył marzeniami, że odzyska utracony majątek po zmarłym dziadku. Wierzy w moc nauki, dlatego przygotowywał się do Szkoły Głównej na studia. Ludzie przychodzili do sklepu Hoppera, żeby zobaczyć subiekta, który chce się uczyć - nie było to zjawiskiem powszechnym. Wokulski dostał się na studia, ale po roku rzuca kursy, bo zaczęło się powstanie. Stanisław bierze udział w powstaniu, podporządkowuje swoje życie walce o wolność. Z powodu udziału w powstaniu zostaje zesłany na Syberię. Nie załamuje się, nie ucieka, wykorzystuje fakt, że znajduje się w towarzystwie wielkich uczonych polskich i rosyjskich. Pisze do Rzeckiego lisy, żeby mu przysłał książki. Kiedy wraca (zarobił tam pieniądze korepetycjami) szuka sobie zajęcia. Wokulski żeni się ze starą Minclową i pracuje w sklepie. Zaręcza się z Małgorzatą, ponieważ kupcy ani naukowcy go nie chcieli, rzucił się w wir nauki, wszystkie pieniądze na to przeznaczył, a kiedy się skończyły, zaczął szukać pracy, nie znalazł jej, dlatego zaręczył się z Minclową - czego Rzecki nigdy nie rozumiał - Wokulski do Rzeckiego powiedział, że się sprzedał, dało mu to zabezpieczenie bytowe, to małżeństwo traktował jako powinność. Jednak kiedy został mężem był idealnym i najwierniejszym sługą, chodził z nią do teatru. Po śmierci Małgorzaty poświęcił się nauce - wraca do swojej pasji. Kiedyś Rzecki wysłał go do teatru. Wokulski spotkał tam Izabelę Łęcką i od razu się w niej zakochuje - jak romantyk - zakochuje się od pierwszego wejrzenia w wieku 45 lat, a taka miłość była charakterystyczna dla wieku młodzieńczego, a nie dla mężczyzny w takim wieku. Mimo szaleńczej miłości wyjeżdża, aby powiększyć majątek, żeby panna Izabela zechciała na niego zerknąć. Wyrusza robić interesy - ale interesy były uczciwe - człowiek uczciwy, rzetelny, kupiec. Stanisław wraca do Warszawy. Jedynym jego celem jest zbliżenie się do Izabeli, jednak nie chce, jej uzależnić od siebie, od swoich pieniędzy, chce żeby go kochała autentyczną miłością. Wspomaga finansowo Łęckich, tworzy sieć, po której zbliża się do Izabeli, robi wszystko w ukryciu - drze weksle, przepłaca za dom. Wokulski ma bardzo dobrze przemyślany plan. Zauważa, że Izabela jest daleka od ideału. Szarpią nim rozterki, nie umie ich określić, zauważa, że Izabela jest daleka od jego postrzeganego ideału. Pierwszy kryzys następuje po wizycie u Łęckich. Gościem w domu jest Starski, rywal Wokulskiego. Stanisław zauważa, że Iza bawi się mężczyznami. Rozmawia ze Starskim po angielsku.

Stanisław (który specjalnie dla Izy uczył się angielskiego) tylko tyle zrozumiał, że Izabela uważa go za kupca, nie szanuje go i drwi sobie z niego. Iza traktował Wokulskiego jak osobę stanu trzeciego. Izabela mówi, że Wokulski mógłby nawet zostać jej przyjacielem, ale nie mężem. Stanisław zauważa, że Izabela jest niegrzeczna i nie traktuje go poważnie, traci jakiekolwiek nadzieje. Urażony kochanek ucieka do Paryża. W czasie podróży zastanawia się jak mógł się zakochać w takiej kobiecie, wpada w rodzaj depresji, jest w szoku, nie zauważa ludzi wokół siebie, nie wie dokąd jedzie, im dalej tym apatia się pogłębia.

Miłość odebrała mu chęć do życia. W Paryżu spotyka Geista - potrzebował funduszy. Wokulskiego przyciąga sama jego postać, ponieważ bardzo mu jego samego przypominał (poświęcił się swoim badaniom). W Geista laboratorium sam wszystko testuje, chce to zobaczyć na własne oczy. Wir paryskiego życia tak go wciąga, że nawet nie myśli o powrocie do kraju. Jednak pobyt w Paryżu nie powoduje, że Wokulski odkochuje się. Zastanawia się co ma zrobić. Sytuacja zmienia się diametralnie kiedy dostaje list od prezesowej - gdyby go nie dostał został by w Paryżu i poświęciłby się badaniom. W liście nie było żadnego wyznania, nawet sama Iza go nie pisze, tylko osoba trzecia, prezesowa. W liście nie było żadnych obietnic, a rzuca cały interes i pędzi do Zasławka. Nagle zapomina o urazie do Izabeli - bardzo gwałtowne poczynania. Wyjeżdża do Zasławka. Przy rozmowie z Izą jest już opanowany, spokojny, nie ma już w nim nic z tego szaleńca co porzucił interes i wyruszył do ukochanej. Prezesowa mówi Izie, że Wokulski jest lepszy od 10 austriackich hrabiów, ale Izabela nie przekonuje się , urodzenie jest dla niej najważniejsze. Wokulski jest bardzo zazdrosny kiedy widzi Izę rozmawiającą ze Starskim. Stanisław oszukuje swoim zachowaniem Izabelę, bawi się dobrze i nic go więcej nie obchodzi. Wokulski oświadcza się Izie i prosi o pozwolenie na bliższą znajomość. Mówi ze spokojem, opanowaniem, że jeśli go nie chce ma mu powiedzieć. Iza nie odmawia Stanisławowi - chce być adorowana. Tym samym daje wielką nadzieje Wokulskiemu. On nie rozumie, że Iza nie powiedziała mu nic znaczącego, ona nie łączy małżeństwa z miłością. W rozmowie z Wąsowską mówi, że wyjdzie za Wokulskiego, ale nadal będzie prowadziła życie takie jak dotąd, będzie miała kochanków. To czysty interes. Jednak nie doszło do połączenia tych dwóch osób. Izabela rozmawia ze Starskim po angielsku (w pociągu), a Stanisław wszystko rozumie. Świta mu, że ona go oszukuje, jest zła, fałszywa, on nie podejrzewał by ja o to, w tym momencie odkrywa jej prawdziwą naturę. Wokulski stworzył sobie obraz Izabeli, który w ogóle nie odzwierciedlał prawdziwego jej wnętrza. Zamiast przejść obojętnie obok Izabeli, próbuje popełnić samobójstwo, świat mu się załamał, potrzebował rodziny, żony, dzieci, nie interesowało go robienie majątku, po co ma robić coś dla świata, skoro świat dla niego nic nie zrobił, mógł zainteresować się inną kobietą, ale on nie chciał, kochał tylko jedną, nie potrafił kontrolować uczuć, zachowuje się jak młodzik, jakby miał 17 lat. Wokulski zniknął. Ktoś go widział zamku w Zasławku, jak go wysadzał, jednak Stanisław nie zginął.

Wokulski jest osobowością na styku dwóch światów, posiada "stare" cechy bohatera romantycznego (jak szalona miłość, rzucenie nauki żeby wziąć udział w powstaniu, samobójstwo) i "nowe" pozytywisty (nauka jego pasją, mimo szaleńczej miłości wyjeżdża żeby powiększyć majątek, wykorzystuje fakt, że znalazł się na Sybirze wśród uczonych). Otwarte zakończenie książki, podkreśla jej refleksyjność. Skłania czytelnika do rozmyślania nad tym co się stało z Wokulskim. Takie zakończenie nadaje filozoficzny wymiar książce.

Browary Żywiec S.A.

W 2001 roku browar w Żywcu obchodził swoje 145-lecie, ale historia żywieckiego piwa zaczyna się dobrych kilka wieków wcześniej. Już średniowieczny władca tych ziem, książę oświęcimski Przemysław w dokumencie z 13.IX.1448 r. jako pierwszy potwierdził na piśmie przywileje mieszczan żywieckich do "sprawiania chmielników" tj. uprawy chmielu, wymieniając też jako uprzywilejowany zawód "słodownika". Oryginał przywileju znajduje się w Archiwum Państwowym Miasta Krakowa, tam też prawdopodobnie znajduje się wymieniny dalej dokument z 1537 r. Piwowarstwo na tych ziemiach musiało być już wtedy mocno intratnym zajęciem, skoro na wzór prawa niemieckiego Przemysław nadał Żywcowi prawo do tak zwanej mili ochronnej. Oznaczało to, że dla ochrony interesów mieszczan żywieckich konkurencji nie wolno było prowadzić piwnego interesu w obrębie jednej mili od miasta. Jeszcze bardziej rygorystyczny zapis znajduje się w dokumencie z 1537 r., gdzie kolejni właściciele Żywiecczyzny za złamanie prawa mili ochronnej grożą konfiskatą takiegoż piwa "na Zamek" lub "do miejskiego szpitala", czyli - jakbyśmy dziś powiedzieli - przepadkiem mienia na rzecz skarbu państwa.

Za datę powstania browaru w Żywcu przyjmuje się rok 1856 - rok rejestracji firmy przez wnuka cesarza Leopolda II, austriackiego arcyksięcia Albrechta Fryderyka Habsburga. Żywiecczyzna była już wówczas od ponad 30 lat w rękach cesarskiej rodziny Habsburgów i wchodziła w skład monarchii austriackiej.

Browar żywiecki został usytuowany przez Habsburgów w miejscu wręcz wymarzonym, na górskim zboczu schodzącym do kotlinki, z wysoko położonym źródłem. Taki układ grawitacyjny ceni się również i dziś, we współczesnym piwowarstwie. Najwyższy punkt w browarze żywieckim to ujęcie wody z rzeczki Leśnianki oraz spod masywu Skrzycznego, skąd doprowadza się ją rurociągami. Poniżej na skarpie usytuowano budynki z urządzeniami tak, by chmielowy napój niejako siłą ciężkości sam spływał tam, gdzie trzeba, a więc kolejno: warzelnia, fermentownia, leżakownia, wreszcie rozlewnia i transport.

Pierwsze tutejsze piwa były piwami jasnymi pełnymi typu pilzneńskiego, ale już w kilka lat później piwowarzy z Żywca dopracowali się własnych, oryginalnych receptur. Prócz piw jasnych pełnych produkowano piwo zimowe wystałe (Bier Winterlager) oraz Piwo Marcowe (Bier Marzenlager). W 1877 r. wypuszczono na rynek pierwsze piwa lagrowe (Lagerbier). Wkrótce też Arcyksiążęcy Browar pozazdrościł Anglikom mocniejszych piw i opracował własne ich receptury, najpierw ciemnego Portera, a następnie jasnego, mocnego Ale. Doskonale przyjęty i cieszący się uznaniem Porter okazjonalnie warzony jest w Żywcu po dziś dzień, a prażenie i mieszanie słodu odbywa się ręcznie jak kiedyś.

Pod koniec XIX wieku miało miejsce przełomowe - jakbyśmy to dziś określili - posunięcie marketingowe: zmieniono niemieckojęzyczne nazwy piw żywieckich na ich polskie odpowiedniki, co bez wątpienia podniosło sprzedaż. Od tej pory galicyjscy poddani jego cesarskiej mości kupowali już piwo jasne pod rodzimymi nazwami: Cesarskie, Eksportowe, Piwo Lagrowe. Po 1918 r. otrzymały one nazwy: Zdrój Żywiecki, którego spadkobiercą jest najpopularniejsze obecnie Żywiec Full Light - Jasne Pełne z "tańczącą parą" oraz Leżak - z recepturą powieloną przez dzisiejszego Krakusa.

W okresie międzywojnia w browarze żywieckim produkowało się cztery główne gatunki piwa jasnego, opatrywane prostokątnymi etykietkami. Ich centralnym elementem była arcyksiążęca korona jako wyróżnik marki, a kolor etykiety odpowiadał gatunkowi piwa: Leżak Żywiecki - zielona, Zdrój Żywiecki - niebieska, Piwo Marcowe - czerwona, Piwo Słodowe - jasnobrązowa. Jedynie piwa specjalne, czyli Porter i Ale miały nietypowe etykiety okrągłe, na które obecnie polują birofile. Zwłaszcza na unikalne Ale, gdzie zamiast arcyksiążęcej korony jest orzeł, który trzyma w szponach flagę polską i brytyjską na znak, że na naszej ziemi narodziło się piwo tak samo dobre i mocne jak angielski "stout".

Rozpoczęła się II Wojna Światowa. Niemcy skonfiskowali browar i nazwali go Beskidenbreuerei Saybusch, zwolnili z pracy większość polskiej kadry piwowarskiej, a produkcja szła głównie na potrzeby niemieckiej armii i policji. Dla niej to właśnie warzono jasne pełne, nazwane Beskiden-Gold. Głównym gatunkiem był Saybuscher Gold, zbliżony do Zdroju Żywieckiego. Warzono niewielkie ilości Porteru, Ale, Export Dunkel i trochę piw w typie Słodowego i jasnego pilzneńskiego. Pewne ilości piwa sprzedawano na miejscu, resztę wywożono do Generalnej Guberni. Choć dla Polaków bardzo trudno dostępne, piwo żywieckie nadal istniało i dawało nadzieję na powrót dawnych dobrych czasów.

Browar nie ucierpiał zbytnio podczas wojny, a tuż przed wyzwoleniem ocalał dzięki czterem robotnikom, którzy z narażeniem życia odcięli druty od głównego ładunku trotylu założonego przez Niemców. Okupanci zdołali wywieźć tylko pomniejszy sprzęt i urządzenia, zniszczyć część archiwów i wysadzić w powietrze tory wraz z bocznicą. Miesiąc po wyzwoleniu arcyksiążęcy browar w Żywcu pod Zarządem Państwowym wznowił działalność, kierowany przez tego samego "przedwojennego" dyrektora Stanisława Foxa.

Każde z piw żywieckich obecnie produkowanych przez browar ma swoją niepowtarzalną historię, czasem wręcz anegdotyczną. Na przykład piwo jasne pełne, opatrzone etykietą z "tańczącą parą" w krakowskim stroju, która jest najsłynniejszą marką i oficjalnym znakiem firmowym całego browaru. Nie ma chyba w Polsce drugiego takiego piwa, które pod tą samą etykietą produkowane byłoby niezmiennie od prawie półwiecza. Ale czy ktoś zastanawiał się, dlaczego piwo z Beskidów, mających przecież własny bogaty folklor góralski reklamowane jest przez parę w strojach krakowskich? Nie wiecie, no to po...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin