sensoryzmy1.doc

(138 KB) Pobierz
Str 97-126

Str 97-126

 

VIII ODCZYTYWANIE SENSORYZMÓW

 

z książki :

"DZIWNE, NIEPOJĘTE.

Dziecko autystyczne"
- Carl H. Delacato

 

 

Słuchaniu symfonii lub oglądaniu baletu mogą towarzy­szyć silne emocje związane z odbiorem przekazu, jaki niesie muzyka lub taniec, lecz obserwowanie dziecka autystycznego może być przeżyciem dużo bardziej wstrząsającym, skoro w każdym rytualnym ruchu zawiera się pełne przerażenia wo­łanie o pomoc i o zrozumienie.

Najważniejsze, żeby się nie przestraszyć. Trzeba usiąść i spokojnie przyjrzeć się symfonii ruchów pamiętając, że dziec­ko jest jednocześnie i orkiestrą, i tancerzem, a przede wszy­stkim kompozytorem i choreografem, czyniącym rozpaczliwe wysiłki by jego autystyczny przekaz został, zrozumiany. Jest to akt twórczy, pełne emocji wołanie jednej istoty ludzkiej do drugiej.

Nie zwracaj uwagi na improwizacje. Patrz i wsłuchuj się uważnie w główny wątek, główne przesłanie.

Zarówno ogólne, jak i szczegółowe przykłady przytoczone w tym rozdziale mogą pomóc, nie wyczerpują jednak tematu. Nie są w stanie, ponieważ każde dziecko jest indywidualno­ścią, a co za tym idzie tworzy nowe sensoryzmy, których część postaram się tu opisać. Poniższe generalne zasady i szcze­gółowe przykłady mają charakter wskazówek, a nie wyczer­pującego katalogu ,,-izmów".

Najlepiej rozpocząć pracę w oddzielnym pomieszczeniu sam na sam z dzieckiem. Sprawdź, czy pomieszczenie jest naprawdę ciche, czy nie pracuje w nim klimatyzacja, nie słychać hałasów z ulicy i rozmów. Patrz uważnie, co przyciągnie uwagę dziecka. Siedź bardzo spokojnie, postaraj się jednak być tak przyjaznym jak tylko można bez narzucania się. Nie pod­chodź bliżej dziecka, pozwól, by samo się do ciebie zbliżyło. Nie możesz wykonywać gwałtownych ruchów aby go nie prze-straszyć. Mów do dziecka cicho i w naturalny sposób, ale nie za dużo. Kiedy zaobserwujesz, co zwróciło jego uwagę, spróbuj przeanalizować także zachowanie. Którego zmysłu dotyczy?

Następnie zamknij oczy i posłuchaj. Można się wiele do­wiedzieć przysłuchując się ruchom dziecka, wydawanym przez nie dźwiękom oraz hałasom, jakie robi różnymi przedmiota­mi. Przenieś się teraz do innego pomieszczenia i powtórz całą tę procedurę. Inne otoczenie stwarza możliwość zebrania zu­pełnie innego rodzaju spostrzeżeń. Pamiętaj, że często jesteś dla niego intruzem, więc w czasie obserwacji spróbuj stać się w jak największym stopniu częścią pokoju.

Są to pewne ogólne wskazówki, które pomogą ci obserwo­wać i ocenić zachowanie.

Jedną z trudności związanych z obserwowaniem sensory-zmów u dziecka, jest nasz własny, często błędny, odbiór rze­czywistości.

Na przykład spostrzeżenie, że przy każdym wejściu dziec­ka do pokoju kot ucieka i chowa się, może doprowadzić nas do wniosku, że kot ucieka, bo się boi. Co stanie się z naszym wnioskiem kiedy zobaczymy, że po tym, jak dziecko poszło, Umyło się i przebrało, kot podszedł do niego i ułożył się zwi­nięty w kłębek na jego kolanach?

Najbardziej prawdopodobny będzie wniosek, że dziecko bawiło się z psem sąsiadów, który zawsze straszy koty. Przy­chodzi do domu mając na sobie jego zapach. Kot ucieka więc przed zapachem. Nie potrafimy wyczuć zapachu psa sąsiada tak, jak potrafi to zrobić kot i wyciągamy błędny wniosek.

Za kolejny przykład niech posłuży pytanie, dotyczące zapachów, jakie zadałem kiedyś znajomej dziewczynce pocho­dzącej z Dalekiego Wschodu. Poprosiłem ją, by powiedziała, czy biali ludzie w Stanach Zjednoczonych pachną jakoś ina­czej. Odpowiedziała, że pachniemy wszyscy jak mleko. Cho­ciaż nawzajem nie odczuwamy swoich zapachów, ponieważ wszyscy odżywiamy się w podobny sposób, dla niej nasz wspól­ny zapach był charakterystyczny.

Znałem kiedyś dziecko, które nie oglądało telewizji w swo­im domu, oglądało ją natomiast namiętnie u sąsiadów. Ktoś mógłby wyciągnąć wniosek, że nie lubiło przebywać u siebie w domu. Kiedy spytałem o to samo dziecko, odpowiedziało, że nie ogląda telewizji „bo to boli". Po wielu dalszych pytaniach i dociekaniach odkryłem, że odbiornik był zepsuty i wydawał bardzo wysoki, drażniący dźwięk, którego nikt z nas nie sły­szał, był on natomiast bardzo przykry dla dziecka. Po zreperowaniu telewizora dźwięk zniknął i dziecko zaczęło z przy­jemnością oglądać telewizję we własnym domu.

Za każdym razem, kiedy obserwujemy dziecko i próbuje­my ocenić jego zachowanie, musimy mieć pewność, że robimy to w sposób obiektywny, wychodząc poza własne utarte sche­maty postępowania.

Pamiętajmy, że dziecko, które odsuwa się od nas jest praw­dopodobnie nadwrażliwe w zakresie któregoś zmysłu.

Trzeba być szczególnie wyczulonym na zachowania dziec­ka, mające związek z jego głową. Pamiętaj, że receptory wzro­ku, słuchu, smaku i zapachu są ulokowane na bardzo małej powierzchni ciała - na twarzy i głowie. Zaobserwuj, który z re­ceptorów dziecko faworyzuje lub pomija w swoim zachowaniu.

 

Zwracaj uwagę na każdą aktywność, prowadzącą do ogra­niczenia działania któregoś z narządów zmysłów. Sygnałem tego może być zasłanianie w jakikolwiek sposób uszu, zasła­nianie nosa, częste wkładanie ciemnych okularów lub zakry­wanie oczu. Ograniczanie funkcji receptorów wskazuje zazwy­czaj na nadwrażliwość.

Wielokrotnie bardzo trudne będzie określenie, z jakim obszarem zmysłowym związane jest dane zachowanie. Na przy­kład to, że dziecko odsuwa się od was, kiedy próbujecie się do niego zbliżyć, może wiązać się z zapachem, dotykiem lub słu­chem. Aby wyeliminować tę trzecią możliwość, zachowajcie całkowitą ciszę w trakcie zbliżania się do niego. Jeżeli zacho­wanie dziecka nie ulegnie zmianie, będzie zapewne chodziło o wasz zapach lub dotyk. Pamiętajcie, że dziecko nadwrażliwe węchowo może wyczuć o wiele więcej zapachów niż normal­ne, może też wyczuć bardzo delikatne zapachy, czego większość z nas nie potrafi. Ponieważ ciała nas wszystkich wydzielają jakąś woń, wiele nadwrażliwych dzieci po prostu nie potrafi znieść naszej obecności. Aby to sprawdzić, trzeba wyelimino­wać kolejny zmysł - dotyk. Dotknij dziecko, przesuń dłońmi po jego rękach i ciele. Czy jest to nadwrażliwy obszar?

Podczas każdej obserwacji spisuj powtarzające się zachowania, notuj także te, które sprawiają dziecku największą przyjemność. Możesz teraz zakwalifikować je do jednej z po­danych niżej kategorii:

 

1. dotyk,

2. węch,

3. słuch,

4. smak,

5. wzrok.

DOTYK

Arystoteles pierwszy zwrócił uwagę na piąty zmysł - zmysł dotyku. Przez długi czas uwzględniano istnienie jedynie czte­rech pozostałych, ponieważ odpowiadały one posiadanym przez człowieka, wyraźnie wyodrębnionym narządom zmysłów: wzrok - oczom, słuch - uszom, smak - językowi, a węch - nosowi.

Inaczej było w przypadku skóry, która pokrywa całe ciało, nie jest więc specyficzna. Przed Arystotelesem zmysł dotyku dzielono na wiele podzmysłów. Dopiero on połączył wszystkie jego elementy - odczuwanie temperatury, bólu, ucisku i do­znania proprioceptywne - w jedną całość. Czujemy nacisk i temperaturę na powierzchni skóry, czujemy także niektóre wewnętrzne uciski i ból. Propriocepcja, ważna w utrzymywa­niu równowagi, jest to odbieranie ruchów ciała, zmiany pozy­cji i wzajemnego położenia różnych jego części dzięki recepto­rom czuciowym znajdującym się w stawach i mięśniach. Wszystkie te cztery elementy składają się na zmysł dotyku.

Dotyk jest u żywych organizmów najstarszym sposobem radzenia sobie ze światem, posługuje się nim nawet ameba, ponieważ gdy dotknie czegoś, otacza to swoim ciałem. Dalej mamy stworzenia pulsujące, takie jak morskie ślimaki i inne mięczaki, aż do strzykw i ośmiornic. Stworzenia te poruszają się rytmicznie, by zwiększyć prawdopodobieństwo wejścia w kon­takt dotykowy z czymś, co może okazać się pożywieniem.

Im bardziej złożony organizm, tym większy zakres ru­chów, a co za tym idzie - więcej sposobności do posługiwania się dotykiem.

Wszyscy przechodzimy przez fazę prenatalną, w trakcie której zdecydowanie dominują wrażenia dotykowe. W okresie ciąży otoczeni jesteśmy płynem, który dostarcza ich całemu ciału i stanowi nasze pierwsze środowisko sensoryczne. Jest to najmniej wymagające i zarazem najbardziej satysfakcjo­nujące środowisko zapewniające nam ciepło, opiekę, bezpieczeń­stwo i do pewnego stopnia możliwość ruchu, jednak doznania zmysłowe, jakich nam dostarcza, związane są głównie z dotykiem.

Prowadząc obserwacje pod kątem taktylizmów, należy zwrócić szczególną uwagę na reakcje dziecka na zmianę temperatury, gorąco i zimno, a także na ból i na nacisk - niektóre dzieci prawie wcale ich nie czują, niektóre zaś są w tym zakresie nadwrażliwe. Wrażliwość na bodźce proprioceptywne wyraża się w koordynacji ruchów oraz w wyczuciu równowagi.

Oceniając taktylizmy szukaj także powtarzających się czynności, które w jakiś sposób angażują skórę. Będzie to cały wachlarz zachowań od gryzienia się i uderzania, do głaskania i delikatnego łaskotania. Zwróć szczególną uwagę na twarz, wargi, nos. I odwrotnie, przyjrzyj się dziecku pod kątem za­chowań, które mogą odgradzać je w jakiś sposób od otaczają­cego świata.

Mimo, że za narząd dotyku uważa się głównie skórę, zwróć uwagę na inne obszary wrażliwe na dotyk, na przykład na język i usta. Badania wskazują na niezwykłą wrażliwość w tym zakresie czubka języka, przejawiającą się w możliwości różni­cowania dwóch punktów za jego pomocą. Być może jest to najwrażliwsza spośród wszystkich części ciała, nie wyłącza­jąc palców dłoni. Ważne są również usta, przy czym od ich wnętrza wrażliwsze są same wargi. Na temperaturę i nacisk wrażliwe są również zęby.

Najważniejszym odbiorcą bodźców dotykowych jest dłoń. To jej używamy najczęściej do sprawdzania czegoś dotykiem. Jest bardzo ruchliwa, a jej palce są niezwykle wrażliwe. Należy zatem bardzo dokładnie obserwować posługiwanie się dłońmi.

Nadwrażliwość dotykowa

O tego rodzaju nadwrażliwości świadczy unikanie przez dziecko dotyku. Będzie się sprzeciwiało dotykaniu go, broniąc się nawet pięściami. Dotyk innego człowieka może sprawiać niezwykłą przykrość.

 

Reaguje również negatywnie na dotyk ubrania (zwłaszcza z różnego typu szorstkich tkanin) i odzież krępującą ruchy. Nie znosi zmian temperatury, nie lubi wody, o ile ma tempe­raturę inną niż jego ciało.

Dosyć często czuje ciepło pod wpływem dotyku. Ale może też odczuwać wzrost napięcia. Wybiera miękkie, pluszowe za­bawki i używa ich zazwyczaj do głaskania lub delikatnego łaskotania swojego ciała.

Taktylizmy nadwrażliwego dziecka są zazwyczaj bardzo subtelne. Próbując naprawić ten system odbioru bodźców bę­dzie się samo głaskało lub łaskotało.

Wiele dzieci z nadwrażliwością dotykową sprawia wraże­nie jakby się masturbowały. Jeśli nawet dotykają swych ge­nitaliów, czynią to wyjątkowo delikatnie, a bardzo często są tak zajęte sprawiającymi im przyjemność manipulacjami inną częścią ciała, że taktylizmy nie obejmują obszarów genitalnych.

Trudno opisać kłopoty, jakie sprawiają przy ubieraniu. Choć wydaje się, że są one skutkiem nadwrażliwości dotyko­wej, ich przyczyną może być również nadwrażliwość zapacho­wa. Dzieci nadwrażliwe dotykowo nie będą chciały nosić ubra­nia zbyt szorstkiego lub krępującego ruchy, na przykład wełnianych lub tweedowych spodni, za ciasnych swetrów i golfów. Należy to jednak sprawdzić również pod kątem wę­chu, dziecko może bowiem nie chcieć włożyć ubrania ze wzglę­du na jego zapach. Dotyczy to zwłaszcza włókien sztucznych oraz tych materiałów, którym nadano fakturę trwałego za-gniecenia.

Nadwrażliwe dotykowo dziecko nie znosi dużych różnic temperatur i ciśnienia. Nie toleruje bólu i generalnie unika wrażeń dotykowych, których sprawcami są inne osoby. Woli  własny dotyk - zawsze delikatny i rytmiczny.

Zbyt mała wrażliwość na dotyk

W skrajnym przypadku, dziecko takie może doznać po­ważnych obrażeń i nie płakać. Często potrafi śmiać się pod­czas bicia, nie zwraca uwagi na siniaki i skaleczenia, wydaje się nie reagować na doznania cielesne. Są to dzieci, które same dostarczają sobie stymulacji. Gryzą się, wkłuwają sobie w skórę szpilki, uderzają się, szczypią w miękkie części ciała, wykręcają ciało w dziwnych pozycjach - wszystko to, co było­by dla nas bolesne, wydaje się sprawiać im przyjemność. Ulubionym zajęciem tych dzieci jest rytmiczne poruszanie całym ciałem, zwykle związane z koniecznością utrzymania równo­wagi. Przy ocenie takiego zachowania należy również uwzglę­dniać jego aspekty wizualne i słuchowe.

Poważniejsze taktylizmy są zazwyczaj odbierane przez ob­serwatorów jako autodestrukcyjne. Są na przykład dzieci, które gryzą rękę tak mocno, że słychać zgrzyt zębów o kość, które rzucają się z pewnej odległości na przedmioty i mają posinia­czone lub pokryte zgrubiałą skórą dłonie, ręce, kolana, łokcie lub części twarzy.

Jeśli stłuką sobie jakąś część ciała lub skaleczą się, ciągle dłubią przy ranie, nie dopuszczając do jej zagojenia.

Biały szum

Te dzieci drapią się po ciele, jakby swędziły je miejsca po ukąszeniu komarów lub much.

Często przechodzi po ich ciele dreszcz, jakby dotknął je jakiś niewidzialny przedmiot.

Przez pewien czas sprawiają wrażenie cichych i spokoj­nych, potem następuje nagły wybuch różnych, jakby nagro­madzonych wcześniej w ciele taktylizmów.

Dzieci te są ofiarami „wybuchów taktylizmów" - uderza­nia i bicia siebie lub innych. Po wybuchu następuje okres względnego spokoju, dopóki nie nagromadzą się znowu.

Należy przyjrzeć się ich skórze, gdyż często sprawia wra­żenie jakby „cierpła". Pojawia się efekt gęsiej skórki, na mo­ment stają pokrywające ją włoski, a potem wszystko, wyda­wałoby się bez żadnej przyczyny, wraca do normy.

 

WĘCH

Węch jest najsłabiej poznanym obszarem zachowania się dzieci autystycznych, jego zaburzenia uważane są za najbar­dziej aspołeczne ,,-izmy", a ich nieszczęśliwe, małe ofiary są niezwykle silnie odrzucane przez społeczeństwo.

Ponieważ jesteśmy ludźmi cywilizowanymi i oświecony­mi, skupionymi na patrzeniu i słuchaniu, zazwyczaj ignoruje­my zmysł węchu. Kiedy pojawiają się problemy w tym obsza­rze, często zapominamy, że to właśnie węch odegrał niegdyś główną rolę w naszej ewolucji, i że bardzo niedawno, bo je­szcze w dzieciństwie, był naszym dominującym zmysłem.

Niekiedy trudno jest oddzielić węch od smaku. Węch ma do czynienia ze związkami chemicznymi, występującymi w postaci gazu w powietrzu, smak natomiast ma kontakt ze związkami chemicznymi rozpuszczonymi i przenoszonymi w cieczach.

Trudność w rozróżnianiu tych dwóch kanałów sensorycznych wywodzi się z ich ewolucji. Na etapie życia w wodzie, pierwszy organ węchu musiał wykrywać rozpuszczone w niej zapachy. Służył do tego narząd Jacobsona znajdujący się na podniebieniu zwierząt wodnych. Miał on za zadanie decydo­wać, które części potencjalnego pokarmu pochodzącego z wody mogły być skierowane prosto do żołądka, a które należało zwrócić - stąd jego lokalizacja.

Gdy zwierzęta wyszły na ląd (płazy i prymitywne gady), musiał rozwinąć się u nich dodatkowy organ węchu. Narząd Jacobsona został uzupełniony drugim, bardziej przypomina­jącym ludzki, przystosowanym do odbioru zapachów z powie­trza. U tych zwierząt oba

 

narządy były położone bardzo bli­sko siebie, dopiero w miarę ewolucji te dwa układy coraz bardziej się rozdzielały. Oba układy węchowe zachowały się doskonale na przykład u pytona.

My, ludzie, mamy zachowany szczątkowy (prymitywny i generalnie bezużyteczny) narząd Jacobsona w podniebieniu, zaraz za siekaczami. Narząd ten początkowo pomagał nam rozpoznawać zapachy rozpuszczone w wodzie.

Dodatkowo mamy w nosie błonę węchową, dzięki której odczuwamy zapachy znajdujące się w powietrzu. Powietrze wraz z zapachami dociera do niej przez nozdrza i przewody nosowe. U człowieka te dwa układy są najbardziej oddzielo­ne, wciąż jednak pozostają blisko siebie. Ssanie palca przez dziecko może faktycznie być związane ze stymulowaniem ję­zyka i warg, bądź odbiorem bodźców smakowych. Kiedy jed­nak stymuluje ono narząd Jacobsona - może dostarczyć także doznań węchowych.

Na zapachy, jakie sami wydzielamy, na ogół składają się wonie substancji wydalanych z naszego ciała, zatem to, co wprowadzamy do naszego organizmu (pożywienie) ma istotny wpływ na to, jaki zapach się z niego wydobywa. Ci z nas, którzy spożywają duże ilości białka mają charakterystyczny zapach. By go poczuć, trzeba polizać językiem wierzch dłoni, a potem powąchać rękę. Jest to charakterystyczny zapach skóry danej osoby.

Należy pamiętać, że nasz organizm jest nastawiony na eliminowanie zbędnych i szkodliwych produktów przemiany materii i że produkty te mają zapach. Pozbywamy się ich razem z kałem, moczem, potem i wydychanym powietrzem. Zapachami towarzyszącymi czynnościom naszego organizmu zajął się na szeroką skalę przemysł, rozwijając przynoszącą kolosalne zyski produkcję różnorodnych środków stosowanych w celu zmiany lub zamaskowania wszelkich woni. W przy­padku ludzi o nadwrażliwym węchu środki takie zawodzą, ponieważ są oni w stanie wyczuć zapach mimo wszelkich prób jego ukrycia. Miliony dolarów wydajemy nie tylko na masko­wanie i zmienianie zapachów naszych ciał, próbujemy rów­nież zmieniać zapachy, które nas otaczają. Czyste powietrze to już tylko puste słowa, oczyszczanie i nitrowanie powietrza oznacza jedynie usuwanie zapachów.

Wiemy coś niecoś o zapachach ubrań. Pierzemy naszą odzież i czyścimy chemicznie, by pozbyć się zapachu, co wię­cej, dodajemy środki aromatyzujące do mydeł i proszków próbu­jąc zamaskować pozostałość przykrych woni. Efekt jest krót­kotrwały, ponieważ ubranie szybko przesiąka zapachem na­szego ciała i pachnie tak samo jak my.

Poza tym, większość sztucznych tkanin oraz materiałów, którym fabrycznie nadano fakturę trwałego pogniecenia za­chowuje nadal własny (chemiczny) zapach, jak i zapachy po­chodzące od nas. Wydajemy miliony dolarów na usuwanie lub poprawianie zapachu naszych ciał (mamy wiele środków przeciwzapachowych przeznaczonych do różnych części ciała), prze­grywamy jednak bitwę z zapachami naszych ubrań i powie­trza wokół nas. W efekcie dzieci z zaburzeniami węchu mają jeszcze więk­sze trudności.

 

Nadwrażliwość węchowa

 

Dziecko nadwrażliwe węchowo żyje w przerażającym świe­cie. Jak wiadomo, pies potrafi wyczuć zapach naszych śladów, może iść za naszym tropem i wyczuć z daleka czyjąś obe­cność, nawet jeśli upłynęło już dużo czasu. Dziecko obdarzone węchem takim, jak pies, ma z tego powodu wiele trudności.

Mimo, że dawno opuściłeś pokój, dalej czuje zapach, który po sobie zostawiłeś. Jesteś dla niego otoczony bardzo złożoną i wciąż zmieniającą się, charakterystyczną dla ciebie wonią, która zmienia się w ciągu dnia i cyklicznie, na przestrzeni miesiąca. My sami, mając normalne węchowe kanały senso-ryczne, nie zdajemy sobie sprawy z posiadania takich zapa­chowych wizytówek.

Potrafimy ignorować pewne zapachy, ale nadwrażliwe dzieci tego nie potrafią. Odrzuca je od jednych, przyciągają je inne, a wszystko to bardzo wyraźnie wpływa na sposób ich zachowania.

Ponieważ zapach znajdujący się w powietrzu jest niewi­dzialny, ich uwagę odwraca nieuchwytny dla nas bodziec. Osoby o normalnie czułym węchu nie tylko nie są w stanie go zobaczyć, ale także poczuć. Dlatego właśnie powstaje tak wiele nieporozumień.

Należy pamiętać, że dziecko z nadwrażliwością węchową może wyczuwać zapachy na znacznie większą odległość niż sobie wyobrażamy. Niektóre zwierzęta są w stanie wyczuć zapach, którego źródło oddalone jest o ponad półtora kilome­tra; człowiek normalnie potrafi wykryć zapach jedynie z bli­skiej odległości. Dziecko nadwrażliwe czuje zapachy, których nie możemy wykryć, pochodzące ze źródeł bardziej oddalo­nych niż przypuszczamy - z sąsiednich pomieszczeń, a czasa­mi i z pobliskich domów.

Kobiety muszą zwracać szczególną uwagę na zapach swe­go oddechu i ciała podczas me...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin