propozycje_repertuarowe._dla_naszej_pani.pdf

(87 KB) Pobierz
Przedszkole 8
WÊród ksià˝ek
Na ka˝dà por´
Propozycje repertuarowe do pracy z dzieçmi
WIRGINIA BORODZICZ (Warszawa)
DLA NASZEJ PANI
gdy nasionka na zagonkach
posiejemy wiosnà!
Nasza Pani
Spad∏y z drzewa dwa kasztany,
toczà si´ po trawie.
Zrobi´ sobie z nich konika,
w kàciku postawi´!
Prosz´ pani, prosz´ pani!
Jak to zrobiç mam?
Nasza pani, nasza pani
wszystko powie nam!
Wiera Badalska
Prosz´ pani, prosz´ pani!
Jak to zrobiç mam?
Nasza pani, nasza pani
wszystko powie nam!
NIEZWYK¸Y PEJZA˚
Malowanie
Mam w pude∏ku ∏adne kredki,
˝ó∏te i czerwone.
Wezm´ papier i kredkami
narysuj´ domek!
Co b´dzie na tym obrazie?
Na razie
k∏ad´ kolory i linie.
Niebieska rzeka p∏ynie zwinnie,
wtem ˝ó∏te s∏oƒce wpada do rzeki
i zaraz las wyrasta zielony, wielki.
Czerwony mak ma niebo b∏´kitne nad
g∏owà.
Spojrz´ –
i s∏oƒce zachodzi z∏oto i fioletowo,
a kiedy ˝ó∏ty kolor z czerwonym po∏àcz´,
pomaraƒczowe kule rozsypi´ po ∏àce.
Prosz´ pani, prosz´ pani!
Jak to zrobiç mam?
Nasza pani, nasza pani
wszystko powie nam!
Sà w ogródku dwa zagonki,
kwiaty tam wyrosnà,
8/2003
WYCHOWANIE W PRZEDSZKOLU
505
23401700.001.png
WÊród ksià˝ek
Pomaraƒcze na ∏àce? I gdzie˝ to byç mo˝e?
– Na obrazku.
Gdy jestem w ró˝owym kolorze.
Joanna Polakówna
Babie lato
– Patrz! S∏oƒce.
A pod s∏oƒcem
nitka przez niebo p∏ynie.
Niezwyk∏y pejza˝
Mam w domu pejza˝
w okiennej ramie.
Pejza˝ si´ zmienia
na zawo∏anie.
Szpak wo∏a dzieci – pejza˝ zielony,
dzwonkami lila przyozdobiony.
Kuku∏ka kuka – pejza˝ bogaty
w s∏odkie czereÊnie, w lipowe kwiaty.
Jaskó∏ka ˝egna – do zobaczenia!
Pejza˝ w bogactwo z∏ote si´ zmienia.
Ba˝ant mi mówi – tutaj zostaj´.
Pejza˝ bielutki – jak w zimnych krajach.
Rama ta sama. Rama okienna.
Gdzie jest ten malarz, co zmienia pejza˝?
Jadwiga Ja∏owiec
Kto schwyci babie lato,
na palcu sobie owinie?
Z babiego lata na zim´
zrobi cieplutkie swetrzysko?
˚e niemo˝liwe?
Koƒcz´. O babim lecie
to wszystko.
El˝bieta Szeptyƒska
Muzyka
Czy to Êpiewanie czajnika
to te˝ muzyka?
A mruczenia kota,
a granie na p∏otach?
A p∏acz dzieci?
A szelest Êmieci?
Nie dowiesz si´ z wierszyka,
gdzie si´ chowa muzyka...
Mo˝e w tobie jest w∏aÊnie?
Zanuç, zanim zaÊniesz...
Trzej malarze
Jeszcze wsz´dzie zielono,
s∏oƒce grzeje wrzeÊniowe,
a ju˝ na polanach
kwitnà wrzosy liliowe.
Kto to tak malowa∏
wrzosowe polany?
To wrzesieƒ, weso∏y malarz,
wszystkim dobrze znany.
W czerwonych koralach
jarz´bina stoi.
W kolorowe liÊcie
ca∏y las si´ stroi.
Kto tyle kolorów
w swej palecie ma?
To malarz paêdziernik
pomalowa∏ Êwiat.
Stojà nagie drzewa,
czarne majà pnie.
Szara mg∏a doko∏a,
szary pada deszcz.
Kto to namalowa∏
taki smutny Êwiat?
To malarz listopad
tu pracowa∏ tak.
Ewa ˚yliƒska
BAJKI Z RÓ˚NYCH KRAJÓW EUROPY
Pró˝ny król. Baʃ w´gierska
By∏o czy nie by∏o, ale tak si´ zdarzy∏o, ˝e za
siedmioma górami i siedmioma rzekami miesz-
ka∏ pewien biedny cz∏owiek. Mia∏ on trzech sy-
nów.
KiedyÊ król og∏osi∏, ˝e odda swà córk´ te-
mu, kto potrafi opowiedzieç coÊ, w co nie b´-
dzie móg∏ uwierzyç.
Dowiedzia∏ si´ o tym najstarszy syn bieda-
ka, który mia∏ na imi´ Peter. Zabra∏ si´ zaraz
i poszed∏ do króla. S∏udze powiedzia∏, ˝e chce
z królem porozmawiaç. Król od razu si´ domy-
Êli∏, o co m∏odzieƒcowi chodzi, ale nie powie-
dzia∏ tego g∏oÊno. Kaza∏ natomiast go wprowa-
dziç. Ju˝ przedtem przed obliczem królewskim
stawa∏o wielu ksià˝àt i ró˝nych magnatów, by∏o
Irena Wowk
506
WYCHOWANIE W PRZEDSZKOLU
8/2003
23401700.002.png
WÊród ksià˝ek
ich tylu, co gwiazd na niebie albo êdêbe∏ trawy
na ∏àce, i wszyscy chcieli dostaç królewn´ za ˝o-
n´. Có˝, kiedy ˝adnemu nie uda∏o si´ powie-
dzieç czegokolwiek, w co król by∏by nie uwie-
rzy∏.
Wszed∏ wi´c Peter do króla i pok∏oni∏ si´:
– Witam ci´, panie mój i królu i dobrego
dnia ˝ycz´!
– Witam ci´, ch∏opcze. Co ci´ do mnie spro-
wadza?
– Bardzo bym chcia∏ si´ o˝eniç, najjaÊniej-
szy panie!
– Rozumiem to, a czy staç si´ na ˝eniaczk´?
– Bóg to wie! JakoÊ bym sobie da∏ rad´. Oj-
ciec ma cha∏up´ i kawa∏ek gruntu.
– Wierz´, synu – odpowiedzia∏ król.
– No i mamy trzy sztuki byd∏a.
– W to tak˝e wierz´.
– Teraz niedawno tyle si´ gnoju uzbiera∏o
na podwórzu, ˝e nie by∏o si´ gdzie ruszyç.
– Wierz´.
– KtóregoÊ dnia ojciec powiada: „Ch∏opaki,
przewieêcie ten nawóz na pole, mo˝e ziemia
b´dzie od tego lepsza”.
– Wierz´.
– No to woziliÊmy przez trzy tygodnie, dwo-
ma wozami.
– Wierz´.
– Tylko, ˝e przez pomy∏k´ wszystko zawieê-
liÊmy na pole sàsiada.
– Wierz´.
– Gdy to spostrzeg∏em, poszed∏em do do-
mu i powiedzia∏em ojcu.
– Wierz´.
– Wtedy ojciec, ja i dwaj m∏odsi bracia po-
szliÊmy we czterech na pole.
– Wierz´.
– PodnieÊliÊmy pole sàsiada za cztery rogi
jak serwet´ i zsypaliÊmy nawóz na nasze pole.
– Wierz´.
– Potem obsialiÊmy pole nasieniem trawy.
– Wierz´.
– Z tego na polu wyrós∏ tak g´sty las, ˝e mo-
˝e ktoÊ taki widzia∏, a mo˝e i nie.
– Wierz´.
– Ojcu ˝al si´ zrobi∏o wycinaç takie pi´kne
drzewa, wi´c kupi∏ stado Êwiƒ.
– Wierz´.
– Potem na Êwiniarza przyjà∏ ojca waszej
królewskiej moÊci.
– K∏amiesz! Na szubienic´ z nim!
Dopiero gdy to krzyknà∏, przypomnia∏ so-
bie w∏asnà obietnic´. Có˝ mia∏ zrobiç? Natych-
miast kaza∏ wezwaç ksi´dza i notariusza i wyda∏
córk´ za syna biednego ch∏opa. Urzàdzono we-
sele, o którym za siódmà granicà rozesz∏a si´
wieÊç. Nawet sierotom rozdawano ko∏acze tak
wielkie, jak ca∏e moje rami´. By∏o jad∏a i napit-
ku w bród, nikt nie odszed∏ g∏odny od wrót!
Gyula Illyés
(Baʃ w´gierska ze zbioru Latajàcy pa∏ac ,
Warszawa 1973, Wyd. Nasza Ksi´garnia.)
ODWIEDZIMY BLISKICH GROBY
Zaduszki
W dniu Zaduszek, w czas jesieni,
odwiedzamy bliskich groby,
zapalamy zasmuceni,
ma∏e lampki – znak ˝a∏oby.
Âwiat∏a cmentarz rozjaÊni∏y,.
˝e a˝ ∏una bije w dali,
lecz i takie sà mogi∏y,
gdzie nikt lampki nie zapali.
W∏adys∏aw Broniewski
List Ani do babci
Kochana Babciu,
chcia∏abym, ˝ebyÊ przeczyta∏a ten list, cho-
cia˝ nie wiem, gdzie teraz jesteÊ. Mama po
przyjeêdzie z Jaros∏awia powiedzia∏a mi, ˝e wy-
jecha∏aÊ bardzo daleko i nie wiadomo, kiedy
wrócisz. Kiedy to mówi∏a, patrzy∏a przez okno,
jakby przed domem zobaczy∏a coÊ interesujàce-
go. Kiedy ja pyta∏am, co to znaczy „bardzo da-
leko” i dokàd mog∏abyÊ si´ wybraç, bo przecie˝
masz tylko nas i ju˝ od dawna nie wyje˝d˝asz
nad morze, mama powiedzia∏a, ˝e póêniej
wszystko mi wyt∏umaczy. Dlatego myÊl´, ˝e coÊ
przede mnà ukrywa. Daniel, z którym bawi´ si´
na podwórku, mówi, ˝e jego babcia podobno
te˝ gdzieÊ wyjecha∏a. Ale on wie, ˝e nigdy nie
wróci, bo umar∏a. WyjaÊni∏ mu to starszy brat.
I chocia˝ wyjaÊnia∏ doÊç d∏ugo, Daniel do dzisiaj
nie rozumie, jak to mo˝liwe, ˝e ju˝ nigdy nie
przyjdzie do niej na szarlotk´. Ta szarlotka to
by∏o coÊ pysznego – z rodzynkami, orzechami
i bità Êmietanà na wierzchu. Tak si´ rozmarzy∏,
8/2003
WYCHOWANIE W PRZEDSZKOLU
507
23401700.003.png
WÊród ksià˝ek
opowiadajàc o tym, ˝e a˝ b∏yszcza∏y mu oczy.
Wi´c byç mo˝e, z tobà te˝ tak jest, jak z babcià
Daniela... Ale przecie˝ musisz gdzieÊ byç, nie
mog∏aÊ tak sobie po prostu zniknàç. Pami´tasz,
jak razem oglàda∏yÊmy album o Nowej Zelan-
dii? By∏y tam takie pi´kne góry, jeziora i rzeki!
I tyle kwiatów na ∏àkach! B´d´ sobie wyobra-
˝aç, ˝e jesteÊ gdzieÊ, gdzie jest jeszcze pi´kniej
ni˝ tam i ˝e jesteÊ bardzo szcz´Êliwa, chocia˝
bez nas. Ale jak to wszystko wyjaÊni´ Burasowi,
którego przywioz∏a mama i który teraz mieszka
u nas i jest chyba z tego bardzo niezadowolo-
ny? Miauczy ca∏ymi dniami, stojàc przy
drzwiach, jakby chcia∏ wyjÊç i ruszyç na poszu-
kiwanie Ciebie. Musz´ ju˝ koƒczyç, bo zaraz
wraca mama, a ten list to nasza wspólna tajem-
nica. Zostawi´ go w ogrodzie na ∏awce, bo nie
wiem, jaki masz teraz adres. Ale ty pewnie
znajdziesz sposób, ˝eby go zabraç.
Ca∏uj´ Ci´ mocno
Ania
P. S. O Burasa si´ nie martw, b´dzie mu
u nas dobrze.
Dla tych, którzy odeszli
Dla tych,
którzy odeszli
w nieznany Êwiat,
p∏omieƒ na wietrze
ko∏ysze wiatr.
Dla nich tyle kwiatów
pod cmentarnym murem
i niebo jesienne
u góry.
Dla nich
harcerskie warty
i choràgiewek gromada,
i dla nich ten dzieƒ –
pierwszy dzieƒ
listopada.
Danuta Gellnerowa
W Zagadkowie
W twoim oknie
czysta, przezroczysta.
Kiedy zmoknie,
p∏ynà po niej ∏zy rz´siste. (szyba)
*
Ma drzwi jak do mieszkania,
ale mieszkajà w niej ubrania. (szafa)
*
Jadwiga A. Hockuba
Przysz∏a do mnie babcia
Przysz∏a do mnie babcia
ze starej fotografii,
a za nià jej kredens
i krzes∏o, i dwie szafy.
Przysiad∏a obok
na chwil´ jak ptak,
a u stóp mia∏a
swój ogród i sad.
I wtedy tak spojrza∏a
∏agodnie i s∏onecznie,
˝e znów jak dawniej
sta∏em si´ dzieckiem.
Cztery nogi,
jeden blat.
Gdyby nie on,
gdzie byÊ jad∏? (stó∏)
*
Zrywa orzech na leszczynie
i do dziupli niesie.
– Trzeba zbieraç ju˝ zapasy
na zimowe, ci´˝kie czasy. (wiewiórka)
*
Przyby∏o ich z pola krocie!
– Nie drzem na piecu, kocie! (myszy)
*
Kiedy roÊnie – to si´ zieleni,
kiedy leci – z∏otem si´ mieni. (liÊç)
– Co powiesz, wnusiu? –
pyta∏a mnie przez sen,
a ja nagle tak g∏oÊno,
aby wszyscy s∏yszeli,
zawo∏a∏em: – babciu, kocham Ci´.
Tadeusz Chudy
508
WYCHOWANIE W PRZEDSZKOLU
8/2003
23401700.004.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin