Zofia Kossak Z mi�o�ci Powie�� o �w. Stanis�awie Kostce Tom Ca�o�� w tomach Zak�ad Nagra� i Wydawnictw Zwi�zku Niewidomych Warszawa 1996 Przedruk z wydawnictwa "Pax", Warszawa 1984 Pisa� A. Galbarski, korekty dokona�y U. Maksimowicz i I. Stankiewicz `ty Cz�� pierwsza W rodzicielskim domu I Im� Bieli�ski zamkn�� starannie klamr� grubej ksi�gi, kronik� dziej�w sarmackich Macieja Miechowity zawieraj�cej, i zacz�� poprawia� zadania. Powa�a� wielce tego kronikarza z racji, i� staruszek Miechowita doktorem by� astrologii, gdy ponad miar� wychwalany D�ugosz na astrologii ma�o si� rozumia�. Korzystaj�c z odwr�cenia uwagi mentora, Paw�o wycina� ozdobnie kozikiem brzeg sto�u w drobniutkie karby; m�odszy, Staszko, zapatrzy� si� przez okno w ogr�d, gdzie stary Maciej badylarz, wp� zgi�ty, podlewa� �wie�o wysadzone szpikanardy. Dwie niedziele temu sp�on�a chata Maciej�w i teraz krzywos�katy kszta�t dziada pochwyci� my�l ch�opca, przywodz�c jak �ywe wspomnienie owego po�aru, co wstrz�sn�� nim, niby pierwsze objawienie o znikomo�ci rzeczy tego �wiata. Chata by�a wprawdzie zapadni�ta w ziemi�, na wygi�tej strzesze d�wigaj�ca bogaty rozrost badyla, lecz widzia�a si� jeszcze by� trwa��. Starzy Maciejowie wierzyli niew�tpliwie, �e dokonaj� w niej ubogiego �ycia. Ani im w g�owie posta�o, �e zbudzeni ze snu ledwo to �ycie unios�. Nie po�egnali swej chaty; nie uca�owali w�g��w przed za�ni�ciem. Legli w sw�j bar��g jak co dzie�. Nie przeczuli, wchodz�c wieczorem do izby, �e przest�puj� pr�g ostatni raz... Staszkowi si� zda�o, i� s�yszy znowu huk ognia i widzi star� Maciejk�, mrugaj�c� bezradnie zap�akanymi oczami, niby ptak noc� zbudzony. Patrzy�a bez s�owa na chat�, kt�ra gorza�a jak lampa, zawieraj�ca w sobie miast oliwy ca�� tre�� pracowitego, d�ugiego �ywota. Nie min�y trzy pacierze, a zgorza�a ca�kiem, zostawiaj�c spalenisko, �mieszn�, ma�� kupk� w�gla i tlej�cych g�owni. Rozp�aka� si� wtedy rzewnie. Zbyt ci�ka na dziecinny umys� groza wion�a ze �wiadomo�ci, �e przed godzin� istnia�o co� mocne, trwa�e, do �ycia konieczne, czego ju� nie ma - rozwia�o si� w dym i �adna ju� si�a na �wiecie kszta�tu tego samego nie wskrzesi. By�o, a nie ma - gdzie jest? - �pisz? - sykn�� mu w ucho Paw�o i sko�czywszy ozdabia� brzeg sto�u, wzi�� si� z zapa�em do �awki. Staszek nie s�ysza� pytania. My�l przera�aj�ca, �e kt�rejkolwiek niewiadomej, nieprzeczuwanej godziny wielki, pi�kny dom rodzinny m�g�by sp�on�� podobnie jak chata Maciej�w, poch�on�a jego umys�. �ciany mocne, warowne i nieust�pliwe, niby wola jagomo�ci pana ojca, przyjazne, ciep�e i tkliwe, jak ramiona pani matki, mog� sta� si� dymem lotnym i kup� �miesznych zgorzelisk. Nie zgorza� to dw�r we Szre�sku albo Umierzysku, chocia by�y murowane? Zadygota�o w nim serce. C� by� powinno trwalszego nad dom, co z gruntem zros�y zdaje si� by� r�wnie wieczny jak niebo, ziemia i woda? L�k przed tym, co jutro kry� mo�e, �al nad nietrwa�o�ci� tego, co si� wydaje najstalsze, zas�pi� mu czo�o i dusz�. Przyjacielski szturchaniec braterski przebudzi� go po raz wt�ry. Zawstydzi� si� roztargnienia i ca�� uwag� skupi� na �ysej g�owie im� pana Bieli�skiego, ko�cz�cego poprawia� �wiczenia. Na �cianie, za plecami pedagoga, przybita by�a zheblowana starannie �ata, na kt�rej rozpalonym gwo�dziem wypisano maksym�: "Surge puer, summe librum, perlege, sapere aude". Pan Bieli�ski mia� chud�, wyd�u�on� twarz i kr�tkowzroczne, roztargnione oczy, niebieszcz�ce si� zza okular�w. Na pulpicie przed nim le�a�a placenta, szeroki pas rzemienny, z�o�ony w kilkoro, w drzewie osadzony. Srogie to narz�dzie w �agodnym r�ku pana Bieli�skiego by�o r�wnie nieszkodliwe, jak wiejaczka z pi�r do oganiania much latem s�u��ca. Staszko, kt�ry nigdy plag nie otrzymywa�, spogl�da� na ni� z pewn� rewerencj�, natomiast Paw�o drwi� g�o�no i lekcewa��co. Co innego dyscyplina w komnatce jegomo�ci nad pewnym, zbyt dobrze znanym kobierczykiem wisz�ca! Znieruchomieli obydwaj, kozik Paw�a znikn�� w fa�dach �upanika, bo pedagog uko�czy� sw� prac�, a wykaligrafowawszy misternie na dole stronicy: "Lectum et correctum, Jan Sas Bieli�ski, praeceptor", od�o�y� okulary, aby ustnego wyk�adu doko�czy�. - ...Niewiela czasu p�niej, jako podaje Trog Pompejusz, trzykro� sto tysi�cy Gall�w, usadowiwszy si� w Italii i spaliwszy Rom�, ruszy�o na podb�j �wiata. Co us�yszawszy Wandalowie, czyli Polacy, zgromadzili wielkie wojsko i Graka, alias Kraka, jako chc� niekt�rzy, kt�rego imi� znaczy Herkules, czyli Herakliusz, wodzem i kr�lem swoim obwo�ali. Pod jego szcz�sn� bu�aw� rozpostarli si� Lechici st�d a� do Partii, stamt�d do Myzji, zow�d a� do Karantanii. Kwitn�� za� �w Grak, pierwszy regens lechicki, antecessor mi�o�ciwie nam panuj�cego Zygmunta Augusta, na lat czterysta przed narodzeniem Chrystusa Pana, a sto lat przed Aleksandrem z Macedonii, zwanym Wielkim, o kt�rym, jako do Sarmacjej wpad� a od Leszka Z�otnika fortelem pokonany zosta� - opowiem w osobnym dyskursie... - Jutro! - podsun�� gor�cym szeptem Paw�o, spogl�daj�c z ut�sknieniem w okno. - Jutro - zgodzi� si� ust�pliwy pedagog. - Opowiem r�wnie� waszmo�ciom o nast�pcy tego� ksi�cia, Leszku III z imienia, kt�ren trzykrotnym zawodem pobi� Juliusza Cezara... Kl�sk� ow� przepowiedzia� imperatorowi na dwa lata wcze�niej uczony magus_astrolog. Nie z owych impostor�w_augur�w, z w�tpi bydl�cych lub lotu nierozumnego ptactwa wr�b� czyni�cych - jeno uczony, prawdziwej wiedzy ho�duj�cy... Niewdzi�czna potomno��, tyle ma�o wa�nych szczeg��w przekazuj�ca, omieszka�a zakonotowa� jego imi� ku wieczystej szkodzie!... O astrologia! divina scientia, kr�lowa nauki, macierz wszelkiej wiedzy! Jak�e inn�, �wietniejsz� kolej� potoczy�yby si� losy �wiata, gdyby w�dz �aden determinacji znaczniejszej nie powzi��, gwiazd si� o rad� raniej nie spytawszy!... Mozoli si� jeniusz, los pa�stwa na szwank wystawia, gdy cichy m�drzec, na wie�y zamkni�ty, koleje zmiennej fortuny zawczasu przepowiedzie� zdolny!... - Chod�my - rzek� Paw�o do brata - ju� b�dzie prawi� swoje, jako zwyk�. A gdy Staszek si� oci�ga�, popchn�� go ku wyj�ciu. Drzwi skrzypn�y, lecz pan Bieli�ski nie odwr�ci� utkwionych w pu�apie oczu. W niezmienionej posturze zasta� go w par� chwil p�niej im� �ahoda, wojski ciechanowski, a zarazem jeneralny rewizor w�o�ci rostkowskich kasztelana zakroczymskiego. - Ch�opcy ju� poszli, tedy przyszed�em skonwinkowa� wa�pana do letnika na �wie�e piwo. Im� Bieli�ski spojrza� na� wzrokiem nieprzytomnym. - Astrologia! Pojmujesz wa��?! Postanowienia �wiata wszystkiego, szcz�sne fortuny zdarzenie calamitates straszliwe, powietrza, sekty, potopy, od niczego nie zale��, jeno od gwa�townego planet zwierzchnich po��czenia! Pojmujesz wa��, jak owe kr�gi, kt�re apogea nazywamy, jako te� excentrik�w odmienienia... - Bacz wa��, by� przez ow� astrologi� w herezj� szpetn� nie popad�. - Astra regunt homines, sed regit astra Deus - odpar� z uraz� uczony. - Je�li nie w herezj�, tedy w melancholi�, w�a�ciw� sedenteri� zabawiaj�cym si�. - W melancholii �ywi�, od �r�de� wiedzy odsuni�tym b�d�c - westchn�� im� Bieli�ski z �alem. Opu�ci� g�ow�, wychodz�c za im� �ahod� z komnaty, ale si� skar�y� nie przesta�. - Sam kr�l mi�o�ciwy astrologa Foxa s�ucha rad i walne decyzje konsyliami uczonymi reguluje, sk�d imi� jego wiecznie b�dzie w potomno�ci... Czemu� ja�nie wielmo�ny kasztelan tak szczytnego exemplum nie kwapi si� imitowa�! Nie imaginujesz wa��, jak rozkoszne obserwatorium da�oby si� na szczycie lamusa urz�dzi�... Skromny ja adept, wszak�e maj�c instrumenta, wcale grzeczne horoskopy wystawi�bym jegomo�ci kasztelanowi i wszystkim waszmo�ciom, sam za� w coraz doskonalszej wiedzy post�powa�... Jak s�dzisz waszmo��: je�eli nie na lamusie, mo�e uda�oby si� uzyska� konsens pana kasztelana i obserwatorium zrychtowa� w serniku?... - W serniku! Gdzie zio�a si� susz�!? Pan kasztelan przystanie niechybnie, lecz pani stara weto stanowcze po�o�y... - Po�o�y, powiadasz wa��. Darmo bia�og�owie wa�no�� imprezy przek�ada�... Niestety! Ot� dola uczonego w nieprzychylnym zwi�zku Merkurego z Saturnem sp�odzonego! Bez obserwatorium i koniecznych instrument�w usycham jak owa mi�ta i macierzanka w serniku, wa�niejsze ni�li horoskop prze�wietnego rodu Kostk�w! - Nie blu�nij wasze, bo tyjesz, a nie schniesz, i Opatrzno�ci dank sk�adaj. Gdyby ci� ja�nie wielmo�ny kasztelan mentorem pachol�t swoich nie kreowa�, by�by� ju� pewno magistrem. Jestli za� mizerniejsza kondycja na �wiecie ni�li magistr�w, uczonych, autor�w, lub in genere ludzi skrybowaniem si� trudni�cych? Stwierdzone z dawna zosta�o, i� nauka psuje zdrowie... Powiada� kiedy� przy stole jegomo�� ksi�dz biskup p�ocki, i� pewien magister retoryki wiele razy wyborniejsze miejsca w Homerze odczytuje, tyle razy s�abo�ci do�wiadcza... Zna�em za� personaliter pewnego szlachcica, kt�ry gdy �ywo my�la�, zawsze mu si� kark nadyma�... Pro�ci i nieuczeni smaczno jedz� i pij�, cho�by w sedenterii �yli, uczonym za� trawienie jad�a przychodzi z trudno�ci�, sk�d melancholia �atwo nast�pi� mo�e... Zasiedli w przestronnym letniku, z cienkich �at zbitym i g�ogami obsadzonym. Od ��k za sadem le��cych wiatr nawiewa� mocn� wo� �wie�o skoszonego siana. Na tarcicowym stole sta�o ju� piwo w konwi i szklenice. - Pij wa��, panie Janie. Od dziecka do uczonych czu�em wrodzon� abominacj�, wa�ci za� mi�uj� osobliw� predylekcj�, co jawnym dowodem, �e� uczonym nie jest... - Waszmo�� na uczonych powstajesz, a bystro�ci� dowcipu i erudycj� niejednego by� przewy�szy�. - Nie neguj� - przyzna� z przyjemno�ci� pan �ahoda. - Ju�ci nie z tych jestem, o kt�rych mawiaj�: wysili� si� w rozu...
Aizococ