Czerwiec'76 w materiałach archiwalnych - Jerzy Eisler.doc

(988 KB) Pobierz

Jerzy Eisler

 

Czerwiec'76 w materiałach archiwalnych

Komisja ścigania Zbrodni Przeciwko narodowi Polskiemu

Przy Instytucie Pamięci Narodowej

Warszawa 2001

 

Do komputera wrzucił: Zombie

Korekty błędów dokonała Beata

 

WSTĘP

Czerwiec 1976 roku ze wszystkich "polskich miesięcy" pozostaje z pewnościąnajmniej znany. Mimo upływu ćwierćwiecza nie doczekał się całościowego, odrębnego opracowania o charakterze monograficznym', choć niejednokrotnie był i pozostaje tematem prac magisterskich2 czy rozpraw doktorskich3. Od dawna ukazywały się też okolicznościowe artykuły w prasie, z których część nawet po latach zachowała walor poznawczy4. Jednakże ze względu na relatywnie krótki czas trwania protestów (jeden dzień: 25 czerwca 1976 r.) oraz mały zasięg terytorialny (Radom, Ursus i w mniejszym stopniu Płock) Czerwiec 1976 pozostaje w cieniu nieporównanie większych kryzysów społecznych- Czerwca 1956 i Grudnia 1970 oraz fali strajkowej z lata 1980 r.

 

"Druga Polska"

Niełatwo jest ustalić, od którego momentu należałoby zacząć opis genezy "wydarzeń czerwcowych". W okresie Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej mieliśmy bowiem stale do czynienia z tymi samymi zjawiska-

Najpełniejszymi opracowaniami pozostają: Radomski Czerwiec 1976, cz. I: Doniesienie o przestępstwie, wydanie II poprawione i uzupełnione, do druku przygotował W. M. Mizerski, Lublin 1991 oraz Radomski Czerwiec. Dwadzieścia lat później, Warszawa 1996.

2 Tytułem przykładu można wymienić obronione w 2000 roku prace Doroty Minasz, Wydarzenia radomskiego czerwca 1976 roku (Katolicki Uniwersytet Lubelski) oraz Anity Nogaj, Wydarzenia radomskie 1976 roku (Akademia Świętokrzyska). Obu autorkom dziękuję za udostępnienie prac. Pracę na temat ocen partyjnych Czerwca 1976 przygotowuje na Uniwersytecie Warszawskim Urszula Ruzik-Kulińska pod kierunkiem prof. Marcina Kuli.

'Między innymi Arkadiusz Kutkowski pod kierunkiem prof. Andrzeja Rzeplińskiego przygotowuje pracę o radomskich procesach, a David Morgan pisze dysertację na temat społecznej pamięci Czerwca 1976.

4 A. Anusz, Czerwiec 1976 - bunt warchołów, "Centrum" 19 VI, 26 VI, 3 VII 1991; Z. Romaszewski, Czerwiec 1976, "Tygodnik Solidarność" 26 VI 1981; J. Skórzyński, Protest. Czerwiec '76, "Tygodnik Solidarność" 16 VI 1989; M. Turski, Radom 1976, "Polityka" 27 VI 1981.

11

 

mi kryzysowymi, które co pewien czas w sposób gwałtowny dawały o sobie znać. Na pewno zarzewie nowego wybuchu społecznego tkwiło w nierozwiązanym do końca kryzysie z Grudnia 1970 r.5, kiedy to częściowo "odnowione" kierownictwo uznało, że wystarczą zmiany na najwyższych stanowiskach w partii i administracji państwowej oraz wycofanie się (po fali strajków z lutego 1971 r.) z podwyżki cen, która stała się bezpośrednią przyczyną gwałtownych protestów robotniczych w Grudniu, żeby utrzymać się u władzy. Reformy systemowe uznano za zbędne.

Nowy I sekretarz Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej Edward Gierek - po ascetycznym Władysławie Gomułce, nie dbającym o własny wizerunek w środkach masowego przekazu -wręcz szokował: był dobrze ubrany, elegancki, z łatwością zjednywał sobie ludzi i nawiązywał kontakty. Niemal od pierwszej chwili w środkach masowego przekazu podkreślano, iż nowy przywódca partii wychował się na Zachodzie i zna biegle język francuski. Gierek - o czym już się jednak nie mówiło - miał też odmienne doświadczenia polityczne od swoich trzech poprzedników. W przeciwieństwie do Bolesława Bieruta, Edwarda Ochaba i Władysława Gomułki nigdy nie był członkiem działającej w konspiracyjnych warunkach Komunistycznej Partii Polski. Natomiast należał do uczestniczącej w życiu politycznym Trzeciej Republiki - Francuskiej Partii Komunistycznej, a w latach II wojny światowej był aktywistą Komunistycznej Partii Belgii. W odróżnieniu od swoich poprzedników nigdy też nie przebywał w więzieniu, choć w 1934 r. został usunięty z Francji za działalność komunistyczną. Jego polityczne doświadczenia były więc diametralnie inne - w każdym razie tak myślało wielu Polaków. Dość silne były zatem w niektórych środowiskach nadzieje, że Gierek "zeuropeizuje" (w znaczeniu zachodnim) - silnie wzorowany na radzieckim - system, a PZPR pod jego kierownictwem będzie mniej dogmatyczna.

Andrzej Friszke słusznie zauważył, że wieczorem 20 grudnia 1970 r. "większość Polaków oglądała i słuchała Gierka po raz pierwszy. W porównaniu z Bierutem i Gomułką (a to było jedyne możliwe porównanie) potrafił wzbudzić sympatię. Wyglądał godnie, sprawiał wrażenie solid-

5 Szerzej na ten temat zob. J. Eisler, Grudzień 1970. Geneza, przebieg, konsekwencje, Warszawa 2000.

12

 

nego i zrównoważonego. Mówił mocnym, dobitnym, spokojnym barytonem. Był stanowczy, ale się nie unosił. Kilkakrotnie użył słów  "naród i Ojczyzna", wspomniał o wierzących i bezpartyjnych. Wszystko to miało znaczenie w budowaniu pewnej przychylności ludzi"6.

W różnych relacjach i przekazach powtarzają się informacje świadczące o na ogół dobrym społecznym przyjęciu nowego kierownictwa, a zwłaszcza Gierka. Sprzyjało temu podjęcie w styczniu 1971 r. ważnej, zwłaszcza dla inteligencji i niektórych środowisk emigracyjnych, decyzji o odbudowie Zamku Królewskiego w Warszawie, jak i zamrożenie na lata 1971-1972 cen artykułów żywnościowych. Nawet osoby dalekie od sympatii dla komunizmu musiały przyznać, że w Polsce zaczęło się wiele zmieniać. Wyraźnej liberalizacji uległa cenzura. W kinach zaczęto prezentować filmy zatrzymane w końcu lat sześćdziesiątych, choćby Dancing w kwaterze Hitlera czy Słońce wschodzi raz na dzień. Ukazały się książki znacznie poszerzające społeczną wiedzę z zakresu historii najnowszej, część z nich (1859 dni Warszawy Władysława Bartoszewskiego, Zapis pierwszej dekady Marii Turlejskiej, Wojna polska Leszka Moczulskiego czy Kraj Rad - lata zwycięstw i zmagań Antoniego Czubińskiego) niedługo po wydaniu wycofano jednak ze sprzedaży.

Zmiany następowały właściwie we wszystkich sferach życia publicznego. 31 stycznia 1971 r. poinformowano o powołaniu działającej pod przewodnictwem prof. Jana Szczepańskiego specjalnej komisji mającej opracować raport o stanie oświaty. W 1972 r., posiłkując się wynikami pracy komisji, przystąpiono do prac nad reformą oświatową. W ramach tak zwanej dziesięciolatki zamierzano wprowadzić - według wzorów radzieckich - obowiązkowe średnie wykształcenie. Projekt ten miał wielu przeciwników, którzy uważali, iż jest to droga do znacznego obniżenia ogólnego poziomu wykształcenia młodych Polaków. Ostatecznie rozpoczęta już reforma została zaniechana po Sierpniu 1980.

Zmienił się stosunek władz do rolnictwa rodzinnego. W środkach masowego przekazu coraz częściej propagowano obraz zamożnych, młodych i nierzadko nieźle wykształconych rolników, hodowców i sadowników - polskich farmerów. Elementem nowej polityki rolnej były zakupy pasz za granicą, co miało przyczynić się do wzrostu "produkcji

6 A. Friszke, Polska Gierka, Warszawa 1995, s. 12. 13

13

 

mięsa" w Polsce. Odnotować również należy zniesienie 1 stycznia 1972 r. dostaw obowiązkowych oraz wprowadzenie bezpłatnej opieki lekarskiej dla rolników. Warto jednak przypomnieć, że na dobre wyniki w rolnictwie w latach 1971 i 1972 miały wpływ nie tyle wszystkie te zmiany, ile korzystna pogoda. Należy zarazem wyraźnie podkreślić, że niezależnie od przyjaznych gestów wobec rolników indywidualnych utrzymywano uprzywilejowaną pozycję "sektora uspołecznionego", zwłaszcza Państwowych Gospodarstw Rolnych, co przejawiało się przede wszystkim w nierównym dostępie do kredytów, maszyn rolniczych, nawozów sztucznych, pasz i środków ochrony roślin7.

W celu pozyskania społecznego poparcia posługiwano się chwytliwymi sloganami, wśród których szczególną popularność zyskało hasło: "Żeby Polska rosła w siłę, a ludziom żyło się dostatniej". Popularna też stała się idea podwojenia produkcji w ciągu lat siedemdziesiątych, znana pod nazwą budowy "drugiej Polski". Na pytanie, czym w zamyśle władz miała być owa "druga Polska", trafnie odpowiedział przed laty Antoni Dudek: "po pierwsze, krajem na wskroś nowoczesnym, tak w sferze gospodarczej, kulturalnej, jak i politycznej. Po drugie, krajem, którego społeczeństwo osiągnęło wysoki stopień jedności moralno-politycznej, rzecz jasna opartej na ideałach marksizmu-leninizmu. Po trzecie wreszcie, "druga Polska" miała być socjalistycznym Eldorado, w którym miały się urzeczywistnić deklarowane przez długie lata zapowiedzi o wysokim standardzie życiowym obywateli państwa rozwiniętego socjalizmu"8.

Obserwowano szybki postęp techniczny. 6 grudnia 1971 r., w dniu rozpoczęcia zwołanego przed terminem VI Zjazdu PZPR, Telewizja Polska po raz pierwszy transmitowała obrady Zjazdu w kolorze. Było to posunięcie przede wszystkim prestiżowe. Polska jako trzecie państwo w Interwizji (po Związku Radzieckim i Niemieckiej Republice Demokratycznej) dysponowała kolorową telewizją, wówczas jednak nieliczni abonenci mogli odbierać programy w kolorze.

7              Na temat polityki rolnej w latach siedemdziesiątych obszernie pisze we wspomnieniach Kazimierz Barcikowski, zob. idem, U szczytów władzy, Warszawa 1998.

8              A. Dudek, Wydarzenia czerwcowe 1976 roku jako cezura w historii Polski lat 70.,

1987, mps, s. 2. Dziękuję dr. Antoniemu Dudkowi za udostępnienie tego tekstu.

14

 

Na Zjeździe został zakończony zainicjowany rok wcześniej proces zmian personalnych w kierownictwie partyjnym i wreszcie przyjęty zmodyfikowany plan pięcioletni na lata 1971-1975, który zakładał wzrost dochodu narodowego o 39%, produkcji przemysłowej o 50%, rolniczej o 20%, a płacy realnej o 18%. Udział inwestycji w dochodzie narodowym wynieść miał przeciętnie 24% rocznie, a wzrost zatrudnienia w tym okresie szacowano na 1,8 mln osób. Inwestycje miały pochłonąć łącznie blisko 2 bln zł.

Ten niezwykle ambitny plan miał być jednak realizowany przede wszystkim "na kredyt". Polska, korzystając z okazji, że na zachodnich rynkach kapitałowych można było wówczas bez trudu uzyskać pożyczkę, zaczęła stopniowo zadłużać się za granicą. Zachodnie kredyty popłynęły do Polski szerokim strumieniem, czemu nierzadko towarzyszyło sprowadzanie nowoczesnych technologii oraz kupowanie na dużą skalę licencji na produkcję wielu artykułów konsumpcyjnych. Na początku lat siedemdziesiątych nic nie świadczyło o tym, że zadłużenie polskiej gospodarki może przybrać niebezpieczne rozmiary. Jeden z gospodarczych doradców ekipy Gierka, późniejszy ambasador w Tokio Zdzisław Rurarz napisał we wspomnieniach, że w latach 1971-1972: "kredyty obce odgrywały jeszcze bardzo małą rolę w przyspieszeniu rozwoju. Tak na przykład w 1971 r. zadłużenie PRL w kredycie średnio- i długoterminowym, które na koniec 1970 r. wynosiło 1 ,2 miliardów dolarów, nie wzrosło w ogóle, a w 1972 r. wzrosło tylko o 300 milionów dolarów. Było to niczym w porównaniu do tego, co miało miejsce później (w 1976 r. zadłużenie w ciągu jednego roku wzrosło o 3,6 miliarda dolarów, a w 1979 r. nawet o 3,8 miliardów odpowiednio)"9.

W porównaniu z poprzednią dekadą polska gospodarka w znacznym stopniu "otworzyła się na świat". W latach 1972-1975 nastąpił niebywały w powojennej Polsce wzrost stopy życiowej i dlatego trudno się dziwić, że dziś jeszcze wiele osób ocenia ten okres jako najlepsze, najbogatsze lata w życiu. Poszły w zapomnienie długie kolejki przed sklepami i puste półki oraz niedotrzymanie obietnicy definitywnego rozwiązania problemu mieszkaniowego do roku 1985. Nie każdy Polak jest też świadomy, że długi z lat siedemdziesiątych będziemy spłacać jeszcze wiele lat.

 

'Z. Rurarz, Bylem doradcą Gierka, Chicago-Toronto-Warszawa, 1990, s. 62.

15

 

W "dekadzie przyspieszonego rozwoju" niemało było chybionych i nie do końca przemyślanych zakupów licencyjnych, choćby zbyt "delikatne" na polskie warunki autobusy Berliet czy traktory firmy Massey-Fergusson, których produkcję w Ursusie podjęto kierując się głównie tym, że Polska stanie się światowym monopolistą w produkcji narzędzi i części zamiennych w układzie calowym. Nie uwzględniono jednak "drobnego" szczegółu, a mianowicie tego, że cały świat właśnie odchodził od układu calowego i polskie elementy już wkrótce okazały się nikomu niepotrzebne. Niewielki odsetek społeczeństwa zdawał sobie jednak sprawę z takiego ekonomicznego dyletanctwa; jeszcze mniej było takich, którzy mieli cywilną odwagę i chęć otwarcie się temu przeciwstawić. Niemało działaczy z szeroko rozumianego aparatu wiązało się bowiem z ekipą Gierka, kierując się koniunkturalizmem. Wiadomo bowiem było, że gigantycznym inwestycjom w rodzaju Huty Katowice czy Portu Północnego towarzyszyły wysokie premie i nagrody. Zacieśnianiu więzi tego typu ludzi z władzą sprzyjał również coraz bardziej rozbudowywany system nieformalnych i formalnych przy wił ej ó w, który -przynajmniej w jakimś stopniu - 5 października 1972 r. zyskał podstawę prawną w postaci dwóch dekretów Rady Państwa: "o uposażeniu osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe" i "o zaopatrzeniu emerytalnym osób zajmujących kierownicze stanowiska polityczne i państwowe oraz członków ich rodzin"10. Pokorni, oddani i lojalni wobec władzy dostawali talony na deficytowe artykuły konsumpcyjne, a zwłaszcza na samochody, przydzielano im mieszkania, działki budowlane i rekreacyjne lub opłacano służbowe i wypoczynkowe wyjazdy zagraniczne (zainteresowani albo nic nie płacili, albo przez utrzymywanie sztucznego kursu złotego do dolara płacili symbolicznie). Bywało i tak, że rodzinne urlopy w zagranicznych kurortach fundowali polskim działaczom - na zachętę - zachodni partnerzy handlowi".

Gwoli prawdy wypada zaznaczyć, że z gospodarczego ożywienia korzystały też szersze kręgi społeczeństwa, a zwłaszcza inteligencja techniczna, środowiska artystyczne, ludzie nauki, kultury i sportu. To głów-

10 M. Tarniewski (Jakub Karpiński), Płonie komitet (Grudzień 1970-Czerwiec 1976), Paryż 1982,s.97-98.

" Szerzej na ten temat zob. H. Kowalik, Mali ludzie Gierka, Kościan 1990.

16

 

nie z myślą o nich zakupiono licencję "samochodu dla Kowalskich", jak początkowo określano w mediach fiata 126p, produkowanego w nowych fabrykach w Tychach i Bielsku-Białej. Inteligencja, w szerszym zakresie niż inne grupy socjalne, korzystała ze znacznych ułatwień w wyjazdach na Zachód, przy czym osobom wyjeżdżającym do krajów zachodnich przysługiwał imienny przydział dewiz (w połowie dekady było to 130 dolarów), które można było wykupić po oficjalnym kursie bankowym. Jednocześnie - na co zwrócił uwagę Andrzej Friszke - "ekipie Gierka udało się osiągnąć stan dużej stabilizacji politycznej. Był to może najbardziej stabilny, najmniej konfliktowy okres w dziejach PRL"'2.

W odróżnieniu od swego poprzednika Gierek sporo podróżował po świecie, w zasadzie osobiście kierował polską polityką zagraniczną. Choć był "jedynie" przywódcą rządzącej partii, zachowywał się i był traktowany za granicąjak szef państwa. Prawdopodobnie "otwarcie na świat" nie byłoby możliwe, gdyby nie sprzyjające zmiany polityczne na arenie międzynarodowej. Lata siedemdziesiąte były bowiem epoką odprężenia w stosunkach Wschód-Zachód. Był to proces wymagający dobrej woli ze strony obu supermocarstw, dziś jednak już nie ulega wątpliwości, że na zdecydowanie większe ustępstwa poszedł wówczas Zachód, owładnięty ideą rozbrojenia niemal za wszelką cenę. Zwieńczeniem polityki odprężenia było podpisanie 1 sierpnia 1975 r. w Helsinkach Aktu Końcowego Konferencji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie.

Niewątpliwe sukcesy gospodarcze lat 1972-1974 oraz osiągnięcia w sferze polityki zagranicznej umacniały Gierka w przekonaniu o konieczności przeprowadzenia w Polsce gruntownej reformy administracyjnej, 1 czerwca 1975 r. wprowadzono nowy, dwustopniowy podział administracyjny. Zachowując wprowadzone w 1972 r. zamiast gromad gminy, zlikwidowano powiaty, zwiększając zarazem liczbę województw z 17 do 49. Podjęto też decyzję o połączeniu stanowisk partyjnych i państwowych. Nowymi przewodniczącymi Wojewódzkich Rad Narodowych mieli być "z urzędu" lokalni I sekretarze Komitetów Wojewódzkich PZPR. Fama głosiła, że reforma miała na celu przede wszystkim osłabienie pozycji I sekretarzy KW, którzy za Gomułki na "swoim terenie" byli

12 A. Friszke, Nadzieje i złudzenia epoki Edwarda Gierka, "Biuletyn Kwartalny Radomskiego Towarzystwa Naukowego" 1990, nr 1-2, t. XXVII, s. 19.

17

 

nierzadko "udzielnymi władcami" i stanowili niemałe zagrożenie nawet dla I sekretarza KC. Zresztą sam Gierek mógłby coś na ten temat powiedzieć, wszak w latach sześćdziesiątych był niekwestionowanym władcą Górnego Śląska i Zagłębia.

"Protesty przeciwko zmianom w Konstytucji"

W roku 1975 przepowiadano -jak się wkrótce okazało bezzasadnie -iż ostatnim etapem reformy politycznej będzie połączenie w jednych rękach - Gierka - najwyższej władzy partyjnej (I sekretarz KC PZPR) z najwyższą władzą państwową (prezydent PRL). Nie wszystkim członkom kierownictwa spodobał się ten pomysł. Kierownik sektora polskiego w Komitecie Centralnym Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego Piotr Kostikow po latach wspominał, że członek Biura Politycznego i sekretarz KC PZPR Stanisław Kania "krótko, dosadnie i z całego serca" wypowiedział się w rozmowie z nim na ten temat: "Co? Gierek prezydentem? O, ch... będzie prezydentem!". Kostikow pisze także, iż radziecka "bezpieka dawała obszerne informacje, że polskie kierownictwo poważnie rozważa ustanowienie urzędu prezydenta państwa. Niedwuznacznie sugerowano, że to pomysł Gierka, pomysł nawiązujący do tradycji Rzeczypospolitej burżuazyjnej oraz wzorców zachodnich"13.

Jeżeli w owym czasie Gierek rzeczywiście myślał o stanowisku prezydenta dla siebie, to realizacja tego pomysłu wymagała nowelizacji Konstytucji PRL. W "Wytycznych" przed VII Zjazdem PZPR znalazła się zapowiedź wprowadzenia do ustawy zasadniczej kilku zmian, lecz nie było wśród nich propozycji utworzenia urzędu prezydenta. Widocznie wobec niechętnej postawy części współtowarzyszy Gierek zrezygnował z tych planów. Kierownictwo PZPR uznało natomiast, że nadszedł czas konstytucyjnie potwierdzić "socjalistyczny charakter państwa", wprowadzając zapis o przywódczej roli PZPR, potwierdzić "nierozerwalne więzi" łączące PRL z ZSRR i "państwami bloku" oraz włączyć artykuł mówiący, iż "prawa obywateli są nieodłącznie związane z rzetelnym i sumiennym wypełnieniem obowiązków wobec Ojczyzny". Szczegól-

" P. Kostikow, B. Roliński, Widziane z Kremla. Moskwa-Warszawa. Gra o Polską, Warszawa 1992, s. 215.

18

 

nie niebezpieczna była ostatnia propozycja, która stwarzała możliwość pozbawienia elementarnych praw obywatelskich osób zdaniem władz "nierzetelnie i niesumiennie" wypełniających swoje obowiązki "wobec Ojczyzny". Nie wiadomo było jednak dokładnie, co to mogło oznaczać w praktyce.

Również pozostałe propozycje budziły, zwłaszcza wśród części inteligencji, zdecydowany sprzeciw. Artykuł o umacnianiu przyjaźni ze Związkiem Radzieckim interpretowano jako przejaw dalszego - tym razem formalno-prawnego - ograniczenia i tak daleko niepełnej suwerenności Polski. PRL owym zapisem "doganiała" inne państwa Układu Warszawskiego, w których konstytucjach podobne artykuły znalazły się wcześniej. Peter Raina zauważył, że zapis ten przypominał Artykuł 62 Konstytucji NRD, który mówił, iż ludność kraju "na zawsze i nierozerwalnie związana jest z ZSRR", oraz fragment preambuły Konstytucji CSRS, gdzie deklarowano współpracę "ręka w rękę z naszym wielkim sojusznikiem, braterskim Związkiem Socjalistycznych Republik Radzieckich". Analogiczne zapisy były w ustawach zasadniczych pozostałych "państw bloku". Najbardziej powściągliwie kwestię tę ujęto w Konstytucji Rumunii z 1965 r., gdzie w Artykule 14 ogólnikowo mówi się o rozwoju "braterskich stosunków i przyjacielskiej współpracy z krajami socjalistycznymi" bez wymieniania z nazwy ZSRR14.

Z kolei w przyznaniu jednej partii pozycji uprzywilejowanej dopatrywano się naruszenia zasady równości wszystkich obywateli wobec prawa. Skoro bowiem PZPR miała być "siłą przewodnią", to tym samym jej członkowie w stosunku do innych obywateli stawali się "równiejszymi wśród równych". Środowiska niezależne, opozycyjne podjęły więc akcję protestacyjną przeciwko projektowanym zmianom w Konstytucji. 5 grudnia, w dniu rozpoczęcia VII Zjazdu PZPR, nestor polskich ekonomistów prof. Edward Lipiński złożył w Kancelarii Sejmu list podpisany przez 59 osób, na ogół znanych i reprezentujących różne środowiska. W rzeczywistości list podpisało 66 osób, lecz w wyniku przykrej pomyłki siedem nazwisk pominięto, dołączono je później. Sygnatariuszami listu byli między innymi kombatanci Armii Krajowej, działacze niepodległościowi z lat II wojny światowej, osoby związane z Klubami Inteligen-

14 P. Raina, Political Opposition in Poland 1954-1977, London 1978, s. 220-221.

19

 

cji Katolickiej, księża katoliccy, ludzie z komunistyczną przeszłością i tacy, którzy nigdy nie mieli nic wspólnego z marksizmem-leninizmem. Łączył ich sprzeciw wobec panującego w kraju systemu politycznego. W planowanych zmianach konstytucyjnych widzieli zaś dalsze umacnianie tego systemu i nadawanie mu ram prawno-konstytucyjnych.

Było to bodaj pierwsze w takiej skali i takim zakresie otwarte wystąpienie z programem zmian politycznych w PRL, tym ważniejsze, że kopie Listu 59 -jak zwykło się go określać - przekazano do Rady Państwa, do sekretariatu prymasa Polski, kardynała Stefana Wyszyńskiego, i do redakcji niektórych czasopism, choć zapewne sygnatariusze dokumentu nie liczyli na jego opublikowanie. Był to bowiem program gruntownej przebudowy instytucji, a przez to i zmiany charakteru państwa, które z komunistycznej dyktatury powinno przekształcić się w demokrację typu parlamentarnego. "Należy zapewnić - czytamy w dokumencie - realizację prawa wszystkich obywateli do wysuwania i wybierania swoich przedstawicieli w pięcioprzymiotnikowych wyborach, należy zapewnić niezawisłość sądów od władz wykonawczych, a Sejm uczynić rzeczywiście najwyższą władzą ustawodawczą". Sygnatariusze listu domagali się przestrzegania w praktyce wolności sumienia i praktyk religijnych. Opowiadali się za autonomią szkół wyższych i środowiska naukowego, postulowali zapewnienie wolności słowa i informacji poprzez zniesienie cenzury prewencyjnej, wreszcie upominali się o prawo do tworzenia niezależnych związków zawodowych, a w konsekwencji także i o prawo do strajku. Dowodzili, że wobec braku autentycznych organizacji zawodowych próby rzeczywistej obrony robotniczych interesów mogą prowadzić do tragicznych wydarzeń, podobnych do tych, jakie miały miejsce w latach 1956 i 197015.

W styczniu 1976 r. nasiliły się protesty przeciwko planowanym zmianom w ustawie zasadniczej. Episkopat przekazał w tej sprawie memoriał przewodniczącemu Rady Państwa Henrykowi Jabłońskiemu. Nawiązał też do niej kardynał Wyszyński w trzecim cyklu Kazań świętokrzyskich. Zastrzeżenia zgłosili również przedstawiciele środowiska "Znak"16.

"Cyt. za: "Kultura" (Paryż) 1976, nr l, s. 235-236.

16 M. Pernal, Kościół wobec projektu zmian Konstytucji w 1976 r., "Tygodnik Powszechny" 21 I 1990.

20

 

Wreszcie 31 stycznia 1976 r. 101 osób (w tym większość sygnatariuszy Listu 59 podpisało petycję, w której protestowało przeciwko zmianom w Konstytucji PRL. Pod naciskiem opinii publicznej, a zwłaszcza pod wpływem postulatów Episkopatu, władze wycofały się. z propozycji uzależnienia przysługiwania praw obywatelskich od wypełniania obywatelskich obowiązków17.

Protestów przeciwko nowelizacji Konstytucji było zresztą znacznie więcej, choć nie wszystkie zostały odpowiednio silnie rozpropagowane i przez to nie zyskały szerszego rozgłosu. Wielu sygnatariuszy listów protestacyjnych szykanowano i represjonowano, w ich obronie występowała hierarchia katolicka. "«Akcja konstytucyjna» - jak stwierdził jeden z jej aktywnych uczestników Jan Józef Lipski - odegrała ogromną rolę w krystalizowaniu się opozycji politycznej i oporu społecznego w Polsce. Okoliczność, że w sprawie tej odezwały się zarówno grupy znanych w kraju osób, formułujące swe postulaty tak szeroko i tak otwarcie, jak od dawna się w Polsce nie zdarzyło, jak i ciesząca się bardziej ważkim w Polsce autorytetem i znaczeniem instytucja - Kościół, jest powodem, dla którego protesty te należy uznać za wydarzenie o wadze historycznej. Partia komunistyczna co prawda nie cofnęła się przed tą falą, będącą poważnym ostrzeżeniem, lecz przeformułowała jednak poprawki, stępiając im nieco stylistycznie kły i pazury. Wszystko to razem dawało inicjatorom protestu poczucie sukcesu"18.

Dla projektowanych zmian w Konstytucji wyrażono pełne poparcie na obradującym w dniach 8-12 grudnia VII Zjeździe PZPR. Władze wyraźnie spieszyły się z ich wprowadzeniem i były zainteresowane tym, by zatwierdził je jeszcze Sejm kończącej się VI kadencji. Ostatecznie 10 lutego 1976 r., przy jednym głosie wstrzymującym się - przewodniczącego Koła "Znak" Stanisława Stommy, Sejm uchwalił zmiany w Konstytucji PRL. Władzom zależało na tym, by proponowane zmiany zostały przyjęte jednomyślnie. Stomma wspominał, że w pewnym momencie

17              Tekst Listu 101 oraz innych listów protestacyjnych w: "Kultura" (Paryż) 1976, nr 3, s. 28-34. Szerzej na temat tej akcji zob. A. Friszke, Opozycja polityczna w PRL 1945- 1980, Londyn 1994, s. 325-331.

18              J. J. Lipski, KOR, Londyn 1983, s. 28.

21

 

został wywołany z sali obrad przez jednego z urzędników sejmowych, który oświadczył mu, że chciałby z nim porozmawiać Stanisław Kania. "Ponieważ parę minut przedtem widziałem posła Kanię szepczącego z ożywieniem z I sekretarzem Gierkiem - relacjonował Stomma - więc pomyślałem sobie, że usłyszę opinie miarodajnie uzgodnione. Kania bez ogródek przeszedł do sedna sprawy. "Słyszę głosy - powiedział - że nie będzie pan głosował za zmianą konstytucji. Jeśli to prawda, sądzę, że byłoby dobrze, aby zechciał pan opuścić gmach sejmu, nie biorąc udziału w głosowaniu. Zachowa pan niezłomność swoich przekonań, a nam nie zepsuje efektu jednomyślności". Stomma odparł, że nie może się na to zgodzić, jako że przez 19 lat był posłem, i dodał: "Wyborcy moi mają pełne prawo wiedzieć, jakie mam stanowisko w tej kwestii. Nieobecność byłaby tchórzliwą ucieczką. A zresztą- dodałem - sprzeciw opinii jest tak szeroki i masowy, że niech przynajmniej jeden poseł będzie jego rzecznikiem. «No cóż - powiedział Kania -jak pan widzi, presji na nikogo nie wywieramy. Postąpi pan, jak sam uzna za słuszne. Ale chyba jest zrozumiałe, że krok pański będzie miał konsekwencje polityczne))". Tym samym samotne wstrzymanie się Stommy od głosu zamknęło definitywnie okres jego "politycznej działalności w parlamencie PRL"19.

"VII Zjazd PZPR"

Jesienią 1975 r. miała miejsce "gorąca dyskusja przedzjazdowa", jak przez lata w oficjalnej propagandzie nazywano zaostrzające się walki personalne w kierownictwie, niemal zawsze poprzedzające kolejne zjazdy PZPR. Tym razem o odzyskanie utraconej pozycji walczył Franciszek Szlachcic, który po VI Zjeździe stał się w partii de facto osobą nr 2. Jednakże od początku 1974 r. jego pozycja w kierownictwie systematycznie słabła i wpływy malały, aż w końcu w grudniu 1975 r. znalazł się na bocznym torze. Okoliczności i motywy odejścia Szlachcica z kierownictwa nie są do końca znane. Po latach Gierek utrzymywał, że odsunął go z zajmowanych stanowisk, gdyż na grunt pracy partyjnej przenosił

'S. Stomma, Pościg za nadzieją, Paryż 1991, s. 160-163.

22

 

metody policyjne20. Z kolei ówczesny rzecznik rządu Włodzimierz Janiurek napisał, że Gierek "za namową Babiucha usunął oddanego sobie policjanta Szlachcica"21. Natomiast sam Szlachcic twierdził po 15 latach, że odszedł z kierownictwa, ponieważ nie zgadzał się z polityką społeczno-ekonomiczną ekipy Gierka. Swoje odejście łączył także z zakulisowymi działaniami podejmowanymi przez Edwarda Babiucha i Stanisława Kanię22.

Wiele wskazuje na to, że w roku 1975 walka przedzjazdowa przybrała szczególnie ostry charakter. 21 września mieszkańców Warszawy zszokowała wiadomość o pożarze Centralnego Domu Dziecka przy AL Jerozolimskich. Gdy dwa dni potem zapalił się most na Trasie Łazienkowskiej, fakty te zaczęto ze sobą łączyć. Wkrótce też rozeszła się pogłoska o próbie podpalenia Domów Towarowych Centrum i stajni przy torze Wyścigów Konnych na Służewcu. Pojawiły się głosy, że owe pożary są elementem toczącej się w PZPR walki wewnątrzfrakcyjnej. Zaczęło nawet krążyć - nie wiadomo przez kogo wymyślone - hasło: "Siedem pożarów na VII Zjazd partii". Warszawiacy zaś żartowali, iż "partia pali się do Zjazdu".

5 grudnia na nowo oddanym do użytku Dworcu Centralnym Gierek powitał przewodzącego radzieckiej delegacji sekretarza generalnego KC KPZR Leonida Breżniewa, przybywającego do Warszawy na zjazd "polskich towarzyszy". Ówczesny członek Biura Politycznego, wicepremier oraz minister kultury i sztuki Józef Tejchma ironizując zanotował w swoim dzienniku: "Breżniew wyszedł z wagonu zapewne trochę pijany, dzięki

20              J. Rolicki, Edward Gierek: przerwana dekada, Warszawa 1990, s. 70-71. Ciekawe,że motywy i okoliczności odsunięcia Szlachcica Gierek zupełnie inaczej przedstawił w maju 1981 r., składając wyjaśnienia przed komisją partyjną kierowaną przez członka Biura Politycznego Tadeusza Grabskiego. Stwierdził wówczas, że uczynił to pod naciskiem ze strony grupy towarzyszy, którzy chcieli pozbyć się Szlachcica z KC. Zdaniem Gierka, "stworzyła się cała mafia, która w różny sposób podcinała tego Szlachcica, żeby jego tutaj nie było. [...] noszę do siebie samego żal, że pozwoliłem siew tę całą historię wmanewrować. Prawdopodobnie, gdyby on był, to można byłoby wielu rzeczy uniknąć... Bo on nie był człowiekiem zakłamanym". Cyt. za: Z. Błażyński, Towarzysze zeznają. Z tajnych archiwów Komitetu Centralnego. Dekada Gierka 1970-1980 w tzw. Komisji Grabskiego, Londyn 1987, s. 33.

21              W. Janiurek, Nie wołać mnie z powrotem, Katowice 1991, s. 264.              ,:

22              J. S. Mac, Przesłuchanie supergliny, Warszawa 1990, s. 98-105.              ,.;•

23

 

czemu miałem możliwość być pocałowanym przez niego przy powitaniu. Pierwszy raz z Breżniewem! Nic więcej nie zobaczyłem. Breżniew błagał, aby go nie umieszczać w Wilanowie"23.

Trudno powiedzieć, czy to - łagodnie mówiąc - dziwne zachowanie Breżniewa w czasie powitania było konsekwencją nadużywania przez niego alkoholu, co sugerował Tejchma, czy też postępującej choroby i stosowania silnych leków. Była to jednak dopiero zapowiedź tego, co miało wydarzyć się w następnych dniach. Oto jak Tejchma opisał zachowanie radzieckiego przywódcy w czasie otwarcia VII Zjazdu: "Breżniew podchodzi do naszego premiera, ustawia go twarzą do pierwszych sekretarzy, ręce składa na jego plecach, nogi zsuwa na baczność, mocno się pochyla, podciąga do góry marynarkę i jakby zza zasłony starych aparatów fotograficznych robi palcem pstryk. Zdjęcie gotowe - mówi. Premier ucieka speszony do kąta, Jaruzelski chowa się za filarami [...]. Olszowski do mnie: dziś mogą się zdarzyć różne rzeczy". Już wkrótce okazało się, iż Stefan Olszowski miał rację. "Boję się patrzeć na trybunę -wspominał Tejchma - aby nie widzieć, co się dzieje. Breżniew swobodnie dyryguje śpiewem «Międzynarodówki». Chwila grozy. Gierek śpiewa gorliwie, jakby chciał odwrócić uwagę swoją i delegatów od trybuny. [...] podczas drugiej części referatu Gierka Breżniew siedzący w centralnym miejscu prezydialnym rozmawiał głośno, głównie z Żiwkowem, a także Husakiem, gestykulował, bawił się z Honeckerem czymś w rodzaju złotego zegarka. Wyrywali go sobie nawzajem, jak dzieci, wymieniali z sąsiadami jakieś kartki i chyba dowcipy"24.

Schorowany, w coraz mniejszym stopniu panujący nad sobą i zarazem coraz bardziej uzależniony od lekarstw i lekarzy Breżniew po raz ostatni uczestniczył w Zjeździe PZPR. Mimowolnie nasuwa się refleksja, że w grudniu 1975 r. w taki nonszalancki sposób zachowywał się przywódca atomowego supermocarstwa, który jeszcze przez prawie siedem lat miał decydować o losach Związku Radzieckiego i współdecydować o losach świata. Warto jednak pamiętać, że Breżniew mógł sobie na to bezkarnie pozwolić tylko w bezwzględnie podległych Związkowi Ra-

23 J. Tejchma, Kulisy dymisji. Z dzienników ministra kultury 1974-1977, Kraków 1991, s. 163.

24Ibidem, s. 163-164.              •   i • <

24

 

dzieckiemu "państwach bloku". Breżniew zresztą-jak się wydaje - zupełnie świadomie zachowywał się tak w Polsce, aby przypomnieć jej przywódcy, że w istocie rzeczy nie sprawuje suwerennej władzy, lecz jest jedynie kimś w rodzaju radzieckiego namiestnika na tym terenie.

Na VII Zjeździe PZPR przyjęto uchwałę O dalszy dynamiczny rozwój budownictwa socjalistycznego - o wyższą, jakość pracy i warunków życia oraz rezolucję O dalszy rozwój sił socjalizmu i utrwalenie pokoju, o dalsze umocnienie międzynarodowej pozycji PRL. Wybrano Biuro Polityczne, którego członkami zostali: Edward Babiuch, Edward Gierek, Zdzisław Grudzień, Henryk Jabłoński, Mieczysław Jagielski, Piotr Jaroszewicz, Wojciech Jaruzelski, Stanisław Kania, Józef Kępa, Stanisław Kowalczyk, Władysław Kruczek, Stefan Olszowski, Jan Szydlak, Józef Tejchma, a zastępcami członków: Kazimierz Barcikowski, Jerzy Łukaszewicz i Tadeusz Wrzaszczyk. Do Sekretariatu KC obok Gierka weszli: Babiuch, Ryszard Frelek, Kania, Wincenty Krasko, Jerzy Łukaszewicz, Józef Pińkowski, Szydlak, Andrzej Werblan, Zdzisław Żandarowski oraz Zdzisław Kurowski jako członek Sekretariatu.

"Formowanie się opozycji demokratycznej"

Niektórzy przedstawiciele środowisk niezależnych, przekonani o słuszności i skuteczności (ograniczonej) akcji protestacyjnej przeciwko zmianom w Konstytucji PRL, byli skłonni wypowiadać się publicznie na temat sytuacji w kraju i prawdopodobnych scenariuszy jej rozwoju. W marcu List otwarty do władz Polski Ludowej w sprawie normalizacji stosunków ze Związkiem Radzieckim wystosował Władysław Bieńkowski, były bliski współpracownik Gomułki i popaździernikowy minister oświaty. Bieńkowski sprzeciwiał się wprowadzeniu do Konstytucji zapisu o więzach przyjaźni łączących Polskę ze Związkiem Radzieckim, traktując go jak przejaw nadgorliwości osób, które "dla własnej kariery prześcigają się w usłużności wobec potężnego sąsiada". Jego zdaniem, byłoby niedobrze, gdyby tylko siła wiązała ze sobą "kraje socjalistyczne"25.

W maju prof. Edward Lipiński wystosował do I sekretarza KC PZPR list otwarty, w którym przeanalizował przede wszystkim ekonomiczną

25 "Kultura" (Paryż) 1976, nr 4, s. 103-106.              >.      •              .     -

25

 

stronę powojennego trzydziestolecia. Lipiński wypowiedział się też na tematy polityczne, między innymi wskazując nieprawidłowości w mechanizmach rządzenia partią i państwem. Twierdził, że system radziecki wyrósł "na podłożu tradycji despotyzmu państwowości rosyjskiej" i nie nadaje się do kopiowania na gruncie polskim. Zupełnie jednoznacznie opowiedział się za istnieniem opozycji. Lipiński, który do Polskiej Partii Socjalistycznej należał jeszcze na długo przed I wojną światową, utrzymywał, iż gdyby partia ta istniała nadal, to Polska byłaby "teraz w innej sytuacji". W zakończeniu tego listu ekonomista-socjalista pisał: "Polska znajduje się obecnie w trudnym położeniu. Mamy ogromne trudności gospodarcze będące skutkiem narastającego chaosu, inflacji, konieczności spłacania zadłużenia zagranicznego. Nie dysponujemy sprawnym systemem zarządzania gospodarką narodową. Nasz system polityczny jest anachroniczny: uniemożliwia pozytywną selekcję kadr, preferuje miernoty i karierowiczów, hamuje wszelką twórczość w kulturze i nauce, wywołuje nastroje frustracji i obojętności ludzi pozbawionych wpływu na bieg spraw społecznych. Jesteśmy krajem zależnym od obcego mocarstwa ze wszystkimi tego skutkami. Konieczne są zmiany fundamentalne lub przynajmniej ich wyraźne zapoczątkowanie. W przeciwnym razie nie uda się uniknąć tragedii, która przybrać może kształt gwałtownych zaburzeń albo powrotu do stalinowskich metod rządzenia. Jednego i drugiego trzeba za wszelką cenę uniknąć w imię elementarnych interesów narodu polskiego, w imię socjalizmu"26.

Również w maju działające w konspiracji Polskie Porozumienie Niepodległościowe ogłosiło program polityczny, w którym za naczelne cele działania organizacji uznano między innymi "odzyskanie przez Polskę rzeczywistej suwerenności", "wprowadzenie w życie swobód obywatelskich", "powstanie i trwałość wielopartyjnej demokracji", "swobodny i wszechstronny rozwój kultury i nauki polskiej". Upominano się też o swobodę poruszania się Polaków po świecie i nie zapomniano o wzroście ich poziomu życia27. Przez długi czas personalny skład Porozumienia, w latach 1976-1981 publikującego na emigracji i w drugim

26Cyt. za: "Kultura" (Paryż) 1976, nr 6, s. 3-14.

27 Program Polskiego Porozumienia Niepodległościowego [w:] Polskie Porozumienie Niepodległościowe. Wybór tekstów, Londyn 1989, s. 3-15.

26

 

obiegu opracowania analityczne i programowe, pozostawał szerzej nieznany. Dziś wiadomo, że najaktywniej zaangażowany w działalność PPN był jego pomysłodawca Zdzisław Najder. Ekspertyzy, teksty analityczne i programowe dla Porozumienia opracowywało blisko 60 działaczy opozycyjnych i niepodległościowych. Organizacja działała w pełnej konspiracji, jej członkowie najczęściej nie wiedzieli, kto poza nimi jest zaangażowany w prace PPN. Czteroosobowy zespół kierowniczy, który tworzyli: Andrzej Kijowski, Zdzisław Najder, Jan Olszewski i Jan Józef Szczepański, którego zastąpił w styczniu 1981 r. Kornel Filipowicz, "pozostawał anonimowy także w stosunku do współpracowników"28.

Mówiąc o PPN, Najder stwierdził, że "miała to być działalność poświęcona edukacji narodowej, oparta na wyrażaniu tego, co Polacy czują, a czego sobie nawet często nie uświadamiają, oraz na pogłębianiu, analizowaniu, rozpracowywaniu tego, co myślą ci, których życie polityczne jest bardziej świadome, którzy o polityce myślą półzawodowo, chociaż politykami nie są. Była to więc edukacja narodowa, polegająca raczej na rozpoznawaniu, wyrażaniu i analizowaniu tego, co jest, a nie na wymyślaniu czegoś nowego. [...] Myślę, że nigdy nie byliśmy nacjonalistami. Nikt z nas nie uważał, że Polacy są lepsi niż inni. [...] Problem edukacji narodowej wiązaliśmy z myśleniem o konieczności kształcenia alternatywnych elit przywódczych, których rolą miało być właśnie uświadomienie Polakom, kim są i do czego dążą. Elita przywódcza, która funkcjonowała oficjalnie, miała swój sposób kształcenia, rekrutacji, dobierania i utrącania, natomiast elity alternatywnej nie było widać"29. Naturalnie krąg oddziaływania PPN -jak zre...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin