Grzesiek Kwiatek - Rowerem po Białorusi.pdf

(14746 KB) Pobierz
Microsoft Word - Grzesiek Kwiatek.doc
Grzesiek Kwiatek
ROWEREM
PO
BIA Ł ORUSI
© Copyright by Rowerowy Parczew
2009
686293644.002.png
Wstęp
Białoruś - tak bliska, a tak daleka... Bliska, bo jej zachodnia część to polskie Kresy i
miejsca związane z jej burzliwą historią. Daleka, bo politycy i media sprawiły, że dla
przeciętnego Polaka kojarzy się wyłącznie z Łukaszenką, brakiem demokracji i
zacofaniem. Pojechaliśmy tam, aby na własne oczy zobaczyć jak na Białorusi jest
naprawdę.
Gdy media koncentrują się na tym co dzieje się w Mińsku i polityce, my postanowiliśmy
przyjrzeć się białoruskiej prowincji i zwykłym ludziom. Tym prostym sposobem obaliliśmy
wszelkie mity na temat Białorusi, a dodatkowo wyjechaliśmy stamtąd zauroczeni tym
krajem do tego stopnia, że myślimy już aby na Białoruś powrócić...
Miejsca polskości, niezrównanej urody pojezierza Brasławszczyzny, brak komercji i
"swojskość" Białorusi na długo pozostaną w naszej pamięci i sprawiły, że "tam" było
niezwykle...
***
Miała to być krótka, rzeczowa relacja o naszej dziewięciodniowej podróży rowerowej
przez ten kraj wyszła prawie książka. Moja żona mówi o mnie, że ja nigdy się nie będę
nudził i zawsze znajdę sobie jakieś zajęcie. To prawda. W wolnych chwilach w te długie
zimowe wieczory miałem jak zwykle co robić przywołując z pamięci i opisując to wszystko
co na Białorusi widzieliśmy i przeżyliśmy. Niektórzy odgarniali namiętnie śnieg, ja
pisałem... Zapraszam do czytania!
1
1
2
Tak wygląda białoruska wiza pobytowa.
686293644.003.png
3
686293644.004.png
8 sierpnia 2009
Prolog, czyli w przygranicznej Kuźnicy
Kebab Kantor Ubezpieczenia - taki szyld zobaczyliśmy na małym, niepozornym budynku
zaraz po tym jak wysiedliśmy z pociągu na dworcu w Kuźnicy Białostockiej. Ten szyld
dokładnie odzwierciedlał tą tak charakterystyczną rozpierduchę, którą można spotkać w
prawie każdej przygranicznej miejscowości. Kebab kantor ubezpieczenia, trzy w jednym,
czyli wszystko i nic...
Naprzeciwko dworca w Kuźnicy znajduje się mały placyk, a wokół niego kilka
prowizorycznych budek-kantorów. Szukaliśmy w nich białoruskich rubli. Jutro była
niedziela, a my mieliśmy (jak się później okazało całkiem mylne) informacje, że na
Białorusi wszystko w niedzielę jest pozamykane zależało nam więc aby zaopatrzyć się w
białoruską walutę jeszcze po polskiej stronie. Nie było to takie proste jak nam się
zdawało. Ruble znaleźliśmy w końcu tylko w jednym kantorze i też ich dla nas tam
zabrakło. Wzięliśmy 200.000 i to było wszystko co w tej przygranicznej miejscowości
mieli, a my chcieliśmy tych rubli ze trzy razy tyle...
Nocowaliśmy w małym lasku za Kuźnicą. Pierwsza noc tegorocznej wyprawy była bardzo
zimna...
2
2
4
Kebab Kantor Ubezpieczenia, czyli wszystko i nic.
686293644.005.png
9 sierpnia 2009
Z Grodna do Bohatyrowicz, czyli pierwszy dzień na Białorusi
Pociąg do Grodna, który odjeżdżał z Kuźnicy Białostockiej o 7 rano w niedzielę 12
sierpnia był zupełnie pusty. Wagonów pewnie z dziesiątkę, ale w całym pociągu tylko my
i kilku groźnie wyglądających funkcjonariuszy białoruskiej straży granicznej.
Pogranicznicy zaraz po wejściu do pociągu wyjęli ze swych czarnych teczek zwykłe
lusterka samochodowe kształtem i rozmiarami przypominające te od naszego Żuka, po
czym porozsiadali się według prostego klucza: jeden pogranicznik - jeden wagon - jedno
lusterko. Kiedy się już rozstawili umocowali owe lusterka za oknami w taki sposób, że
mogli w ich odbiciu obserwować cały pociąg i zajęli "pozycje strategiczne" umożliwiające
oprócz wnikliwej lustracji wagonów również czujną obserwację tychże lusterek. Chociaż w
całym pociągu mieli do pilnowania tylko nas to przecież licho nie śpi i ostrożności nigdy
za wiele... A nuż nagle ktoś wyskoczy z pociągu przekraczając tym samym w sposób
nielegalny terytorium Republiki Białoruś! Zastanawialiśmy się tylko kto to mógł być bo w
pociągu oprócz naszej trójki, o którą mogli być zupełnie spokojni jechali tylko oni...
Wyglądało więc to wszystko tak, jakby pilnowali samych siebie.
Rozmowni za bardzo w każdym bądź razie nie byli. Wręczyli nam tylko karty migracyjne
do wypełnienia i więcej nas nie zaczepiali...
3
Odprawa graniczna na dworcu w Grodnie wprawiła nas w zdumienie i zachwyt.
Spodziewaliśmy się nie wiadomo czego, a tu pełna kultura, uprzejmości na prawo i lewo,
Szybkie wypełnianie kart imigracyjnych, które na Białorusi są tak samo ważne jak paszport, a których to
zgubienie oznacza niezłe kłopoty.
5
3
686293644.001.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin