NR 6 - listopad grudzien 2002.doc

(1099 KB) Pobierz
infO

O.N.A.nista

magazyn autoryzowanych fan klubów zespołu o.n.a.

numer 6

listopad/grudzień 2002

 

 

 

KOLEJNA MROCZNA TRASA

LEPIEJ PRZYJDŹ!!!

 

2

 


W numerze:

 

 

cześć

wstęp.............................2

teraz, teraz, teraz!

aktualności.....................3

jedziesz, jedziesz

koncerty.........................3

24 godziny po...

relacja z koncertu..........4

hystoryjka

spotkanie z o.n.a...........6

w mojej głowie

z listu fana....................9

koła czasu

z archiwum..................12

białe ściany

strona fana...................14

z albumu fana

fotki.............................17

rozbieraj mnie

tatoo gallery.................19

duży kac

po imprezie..................20

pieprz

rockowe związki..........24

najtrudniej

forum...........................27

fuck off........................29

na razie.......................30

 

 

 

 

 

 

 

 

 

WSTĘP

 

CZEŚĆ

 

 

Było sobie sześciu onanistów... Kochani już rok minął od ukazania się pierwszego numeru, wierzyć się nie chce jak ten czas koła toczy! W tym miejscu chciałabym podziękować tym, którzy przyczynili się do tego, że gazetka wciąż istnieje i cieszy się powodzeniem wśród fanów, dziękuję wszystkim, którzy nie zawodzą i wzbogacają każdy kolejny numer swoimi przemyśleniami, myślami mniej lub bardziej zakręconymi, rozważaniami na temat zespołu, koncertów, zaszczytu bycia fanem tego najbardziej charyzmatycznego, rockowego zespołu, dziękuję fan klubom „Metamorfoza”, „Parademon” i „Wyzwolona” za czynną współpracę. W imieniu fanów dziękuję również Agnieszce, która patronuje całemu przedsięwzięciu i zawsze znajduje czas by specjalnie dla Nas wszystkich skrobnąć kilka słów. W tym numerze kolejny jej felieton o....

Uff, tyle, jeśli chodzi o podziękowania. Onanista jest jednym dowodów prężnego funkcjonowania fan klubów. Życie fan klubu to jednak przede wszystkim wspólne wyjazdy na koncerty, silne przyjaźnie, którym zawsze towarzyszy muzyka O.N.A. W numerze znajdziecie relację z tegorocznego, sierpniowego zlotu – tam się działo! Już teraz zapraszam na kolejny zlot 2003!!!

Przed nami kolejna mroczna trasa zespołu. Czeka nas miesiąc zajebistych rockowych wrażeń, do zobaczenia na trasie!

 

 

placida

 

 

 

 

 

 

 

 

 

3

 


AKTUALNOŚCI

 

TERAZ, TERAZ, TERAZ !

 

 

!              8 listopada rozpoczyna się jesienna trasa zespołu, w planie trzynaście koncertów w trzynastu miastach całej Polski.

!              Po raz kolejny teledysk  „Niekochana” został wyróżniony. Tym razem otrzymał nagrodę podczas festiwalu polskich teledysków „Yacht Film”

!              Relacja z drugiego zlotu fanów w dziale „duży kac”

 

!              04.12.2002 -  ósme urodziny zespołu !

 

 

 

 

KONCERTY

 

 

JEDZIESZ, JEDZIESZ...

 

 

4

 


08.11.2002 - SZCZECIN - Słowianin 19.00

10.11.2002 - BYDGOSZCZ - Klan 19.00

11.11.2002 - PIŁA - Eden 19.00 

15.11.2002 - LIBIĄŻ - Hades 19.00 

22.11.2002 - ŁÓDŹ - Dekompresja 19.00

23.11.2002 - PŁOŃSK - Chaos 19.00

26.11.2002 - WARSZAWA - Proxima 19.00

27.11.2002 - LUBLIN - Grafitti 19.00 

28.11.2002 - KRAKÓW - Rotunda 19.00

30.11.2002 - RYBNIK - Medium 19.00

05.12.2002 - OLSZTYN - Come in 19.00

08.12.2002 - GDAŃSK - Parlament 17.00

 

 

 

 

 

 

 

4

 


 RELACJA Z KONCERTU

 

24 godziny po...

 

14

 




27.07.2002 TYCHY

Telefon dzwoni mam to gdzieś. Siedzę tu w pracy a ONI... Niespokojna, cała drżąca, zapłakana...  Świadomość tego, że ja jestem tutaj a koncert daleko w Tychach zabijała mnie. Nie mogłam znaleźć sobie miejsca, czułam, że ominie mnie coś wyjątkowego. Spojrzałam na zegar, sprawdziłam połączenia. Chwile później wybiegłam z pracy i wsiadłam w pierwszy pociąg, który jechał w kierunku Katowic. Tego wieczoru znalazłam się tam, na IV tyskim festiwalu im. Ryśka Riedla zorganizowanego pod hasłem "Ku przestrodze". Wielu nas tam trafiło, cała rzesza fanów, czekających na ten jeden jedyny występ.

Gdy tylko wjechaliśmy do miasta, napotkaliśmy rzekę ludzi, która płynęła wprost do ośrodka malowniczo położonego na obrzeżach miasta. Już czułam ten kosmiczny, rockowy klimat. Świetni ludzie, zajebista muzyka. Tajemnicza siła ciągnęła mnie prostu do epicentrum dzisiejszych wydarzeń. Chciałam znaleźć się możliwie szybko w TEJ godzinie w TYM miejscu.

Tego dnia zagrało kilka przyjemnych zespołów. W tym grupa "Dżem". To prawda, że w życiu piękne są tylko chwile... Ta należała do tych nielicznych, wyjątkowych, pięknych, kiedy czuję się szczęśliwa... Kiedy nic innego się nie liczy.



Nastał MROK. Stłoczona publiczność, niecierpliwie skręcała się w oczekiwaniu. Znów potwierdziło się, że Śląsk zdecydowanie czuje rocka. Techniczni uwijali się jak w ukropie rozkładając sprzęt. Już za moment, już zaraz... Zgasły światła. W ciemnościach zobaczyłam Agnieszkę stojącą ze spuszczoną głową na scenie, ubrana w czerwoną, skórzaną spódnicę, gorset i  wysokie buty na koturnach. Pierwsze dźwięki gitary, dały znać wszystkim, że oni już są, choć jeszcze ich nie widać. Wybuch supernowej, rozbłysły światła. Zespół O.N.A. pokazał się w całym składzie, gotowi do maxymalnej

jazdy. Agnieszka zaczęła utworem, naładowanym mroczną energią. SUKA! Wydawało się, że zaskoczyło to nawet stałych bywalców koncertów o.n.a. Ona ryknęła, ludzie wpadli w trans, który zaraził nawet sceptyków. Myślę, że niektórzy nie mogli uwierzyć, z jaką mocą ONI mogą wedrzeć się do umysłów, duszy, serc. Muzyka zjednoczyła cały tłum, zawładnęła zgromadzonymi. Szał, ekstaza. Z zapartym tchem czekałam na TO przejście z SUKI na ZMĘCZONĄ. Czas zatrzymał się na chwilę, zamarłam, wstrzymała oddech. Tak! O to chodziło! Porażający rock&roll! Wreszcie czułam, że żyję, wszystkie moje członki, gotowe były ma przyjęcie kolejnych partii mrocznej, bzzzzzzyczącej, przypominającej o syfie tego świata, maxymalnie stripowanej muzyki. KRZYCZĘ-JESTEM. Kultowe dźwięki, kultowy tekst kładący się balsamem na poszarganych uczuciach, wszystkich rozumiejących. Czuliśmy to, co ONA, ONA zjednoczyła nas. Wspomnienia, skrajne uczucia przechodziły dreszczem przez moje ciało. Miłość, nienawiść, rozpacz, ból, żądza, szał, zwątpienie, nadzieja... Co dalej? Specjalna dedykacja od zespołu dla wszystkich fanów. KIEDY POWIEM SOBIE DOŚĆ? Utwór tak ważny, zapisany na zawsze na kartach historii polskiego rocka. Publiczność wpadła w zadumę, śpiewała razem z NIĄ, demoniczną przed chwilą, subtelną teraz. Ile łez popłynęło tego wieczoru?

Po chwili wyznanie i opowieść o miłości, która ŁAMIE KOŁEM, o miłości, która jest cierpieniem, torturą. Zapłonął stos a ONA stała się katem. Usłyszałam jęki. To publiczność! A ONA.. Zniknęła... Po chwili stanęła przed nami demoniczna postać w sutannie. To czarownica! KRZYK PRZED SPALENIEM. Po chwili baardzo PIEPRZne utwory. To lubię! Ha!

Smutek ogarnął mnie gdy ONI ukłonili się, pomachali do fanów, zniknęli... BIS był oczywisty. Zielone światła padły na scenę, oświetliły zieloną suknię NIEKOCHANEJ... Łza na policzku.... Taki los...

placida


 


SPOTKANIE Z O.N.A.

H Y S T O R Y J K A

Wspomnienia. Piszecie o tym, co się wydarzyło na koncertach, opisujecie Wasze spotkania z zespołem, dzielcie się tym z innymi fanami, którzy nie wierzą, że marzenia się spełniają.

 




Aga i Józka - Tychy

 

 

Kiedy zobaczyłam JĄ w Węgorzewie, nie mogłam oczu od niej oderwać. Była taka  piękna, pełna energii, wyzywająca i demoniczna. Natomiast gdy zobaczyłam JĄ w Tychach za kulisami, wydała mi się taka krucha i delikatna a JEJ głos tak spokojny, cichy, że zapomniałam o bożym świecie. Na scenie silna i diabelska, poza scena łagodna i anielska – dwa oblicza zodiakalnego bliźniaka. Sama jestem bliźniakiem i wiem, ze nie tak łatwo pogodzić te dwie „siostry” mieszkające w moim wnętrzu. Agnieszce jest o tyle trudniej , że wszystko rozgrywa się na oczach  tłumu. Nie może wyjść spokojnie po gazetę czy do sklepu po „marny kawał chleba” . Tak jak skrajne są jej oblicza: demoniczna artystka i delikatna kobieta, tak samo skrajne emocje wzbudza u ludzi: jedni ją uwielbiają, inni jej nie lubią. Musi tak być, bo chyba nie można być obojętnym wobec Agnieszki Chylińskiej.

Mam nadzieje, że będę miała jeszcze okazję popatrzeć na te dwa jakże piękne oblicza Agnieszki... Ale oczywiście o.n.a. to dla mnie nie tylko Aga! Chylę czoła przed chłopakami. Gdy Grzegorz zaczyna grać, ciary wielkości jabłek, latają mi po plecach. Bas Waldka niejednego kładzie na kolana. Zwinne palce Wojtka już nie raz udowodniły, że z klawiszy można zrobić instrument rockowy. Jednak najbardziej rozwala mnie Zbyszek. Gdy zaczyna grać mam wrażenie że moje serce przestaje  bić, by po chwili bezruchu bić na nowo  w rytm wybijany przez jego pałeczki.

takie wydarzenie jak koncert czy spotkanie z NIMI to coś bardzo ważnego w moim życiu...

 

Józka

 

 

Sobota 24.08.2002. Po długiej przerwie postanowiłam wybrać się na koncert. Był to dopiero drugi, na jakim miałam okazję być obecna, ale za to był wyjątkowy. Gryfów Śląski. Na miejscu byliśmy trochę wcześniej, więc siedzieliśmy na zielonej trawce, oczekując godziny, w której miał zagrać zespół. Przed O.N.A. grały różne kapele, mniej lub więcej interesujące dla mnie, ale dla nas najbardziej liczyło się to kiedy usłyszymy NASZĄ kapelę. Udało nam się dostać w miejsce, które było przeznaczone dla gości a to dzięki pani Kasi ( jeszcze raz szczerze dziękuję w imieniu całej ekipy). Zaczęło się! Suka! To był czad! Niesamowite uczucie! Aga rozruszała tych sztywniaków siedzących na ławeczkach, atmosfera się rozładowała. Było po prostu zajebiście! Szkoda tylko, ze czas płynął tak nieubłaganie szybko... Końcert skończył się i byłam gotowa do powrotu, kiedy ktoś powiedział, ze jest możliwość spotkania się z zespołem. Jaką miałam wtedy radochę! Później strach – co ja powiem!? Jak się zachować?! Wchodziliśmy po dwie osoby, ja z Clio. Nawet nie pamiętam co gadałam, na pewno dużo. Przywitałam się ze wszystkimi. gdy powiedziałam, że mam tremę, Agnieszka zaczęła się śmiać i zażartowała – a co będziesz śpiewać? Wtedy zrozumiałam ze można wyluzować i gadać normalnie. Oczywiście nie obyło się bez autografów i wspólnego zdjęcia. Nigdy nie zapomnę przeżycia i emocji, które były związane z moim pierwszym spotkaniem z NIMI. Po prostu coś niesamowitego!!! W tym dniu spełniło się jedno z moich marzeń. Nigdy tego nie zapomnę!

 

Niunia

 

 

Przyznam się, że do opisania tego WYDARZENIA natchnęła mnie Placida... Przeczytałam Jej relację z koncertu w Krakowie (na którym również byłam) i jakoś mnie tak wzięło na wspomnienia. Ja jednak sięgnę jeszcze dalej, a dokładnie do 19.06.1999r...

Tego dnia odbył się koncert (chyba nie musze pisać KOGO?) w Choszcznie. Był to jeden z pierwszych koncertów o.n.a., na których byłam i PIERWSZE (!) spotkanie z Nimi. "(...) o.n.i. sa ZAJEBIŚCI!" - to cytat, który wydobyłam z mojego pamiętnika prowadzonego w tamtym czasie. I co tu dużo gadać... Miałam rację!!!
Jeszcze do dziś pamiętam to zdenerwowanie, które czułam na kilka minut przed rozpoczęciem koncertu ( z resztą nadal "coś" mnie bierze, gdy wiem, że Ich za chwilę usłyszę, zobaczę). Gdy wyszli na scenę, wszystko inne odeszło i liczyło się tylko to, że tu jestem, razem z Nimi. Dziwne to uczucie, gdy wszyscy w koło gapią się na ciebie, bo ty wydzierasz się jak opętana. Ale ze mną to już tak jest, że gdy sa o.n.i., to jestem wtedy tylko JA i nic, i nikt się dla mnie nie liczy. Jestem jednak pewna, że jest tak nie tylko ze mną; tysiące ludzi - fanów czuje to tak samo!

Myślę sobie, że to jest ZAJEBISTE, że w tym swoim zasranym życiu, potrafię zrobić coś, co pozwala choć na chwilę zapomnieć o syfie, w którym przyszło mi istnieć; o zjebach, wśród których musze żyć. "Mało mam tego, co jeszcze dziś mnie trzyma tu", a o.n.a. to na pewno większa część w tym "mało". Gdyby nie ta Muzyka, te Teksty, ta Siła na koncertach, to nie wiem, co sprawiłoby mi tyle radosci (?)...

Chciałam opisać koncert i spotkanie, a wychodzi z tego coś zupełnie innego... Ale to nic. Kiedyś trzeba zastanowić się nad tym, co taki koncert, takie spotkanie daje, oprócz dobrej zabawy.

Ja - zupełnie szczerze - mogę powiedzieć, że mi daje SIŁĘ, aby trwać w pojebanym świecie, którego tak nienawidzę. Daje mi WIARĘ, że mogę poradzić sobie z pewnymi sytuacjami, z których nie widzę wyjścia. Daje mi ODWAGĘ, aby otworzyć gębę i powiedzieć kilku ludziom, co o nich myślę. Ktoś może powiedzieć, że to wszystko jest oczywiste. Może i tak, ale ja długo o tym nie wiedziałam. Nie wierzyłam, ze ktoś może pomóc mi odbić się od dna; pomóc wydostać się z tego dołu, w którym siedzę; pomóc mi nie zdając sobie nawet sprawy z tego, jak bardzo...

 

Asia z Goleniowa

 

 

Na koncert o.n.a. do Gryfowa Ślaskiego (który odbył się 24 sierpnia)
zaczęliśmy się umawiać już podczas zlotu. Od kiedy się znamy nie ma problemu ze znalezieniem kompanów na wspólny wypad. Wystarczy rzucić tylko jedno hasło "koncert" i już większość fanów staje w pełnej gotowości. Miejscem, z którego wspólnie ruszyliśmy, był wrocławski dworzec PKP. Świetna zabawa zaczęła się dla nas już w pociągu. Wspólne rozmowy i 'hierbatki' wypełniały nam drogę jaką przyszło nam przebyć. Po dość ślamazarnej podroży w końcu dotarliśmy na miejsce. Nasze nogi od razu pognały na plac, na którym miał się odbyć koncert. Na scenie grały już okoliczne kapele, dla nas z mało ambitną twórczością, dlatego też nie podchodziliśmy, tylko usadowiliśmy się na trawce i tam postanowiliśmy poczekać na nasze gwiazdy. Obserwując przybyłą publiczność lekko się zmarszczyliśmy - prawie same dzieci, matki, żony i kochanki - wśród takich przypadkowych ludzi zabawa jest raczej średnia. Całe szczęście z pomocą przyszła pani Kasia, która wprowadziła nas przed barierki(ich śmiesznego ustawienia już nie będziemy komentować). Dzięki niej wybawiliśmy się jak mało kiedy... Obie w napięciu czekałyśmy na nasz ulubiony kawałek - kiedy usłyszałyśmy nasze kochane 'Mimo Wszystko' ciarki przebiegły nam po plecach. Koncert był jednym z najlepszych, w jakich miałyśmy okazje uczestniczyć! Zespół dał z siebie wszystko, podobnie jak nasza ekipa! Podczas I.C.H. występu ludzie za nami mało nas interesowali! Tego stanu jaki przeżywa fan podczas koncertu nie da się opisać słowami -jesteśmy tylko my i O.N.I reszta się nie liczy.
Niestety jak zwykle godziny dojazdu i oczekiwania się dłużą, a sam koncert przemija błyskawicznie. Gdy nastała pora 'Niekochanej' wszyscy z żalem uzmysłowiliśmy sobie, że niestety to naprawdę już koniec. Później już tylko szybkie, ale jakże przesympatyczne, spotkanko z zespołem w campingu, i marsz w stronę PKP! W tak małym mieście jak Gryfów problemem staje sie dla nas wydostanie z niego. Najbliższy pociąg mieliśmy za ponad 7 godzin:( Jesteśmy przyzwyczajeni do okupowania dworca, niestety tym razem niejaka Klara zamknęła wieczorem budynek dworca, przez co zostaliśmy zmuszeni do spędzenia tego czasu na mrozie! Zapowiadała się ciężka noc... Szukaliśmy przeróżnych sposobów na szybsze wydostanie się z tego miejsca, niestety bezskutecznie. To gdzie przenieśliśmy się w środku nocy pozostanie niezapomnianym przeżyciem. Było tak zimno, że w tej desperacji uciekliśmy do TELUNU(dla niewtajemniczonych wyjaśniamy, że telun to nic innego jak tunel pomiędzy pierwszym a drugim peronem). Warunki tam panujące spowodowały kolejny szok: żaby, karaluchy, pająki, ogólny syf, a po środku tego wszystkiego nasza 9 osobowa grupa i bezdomny mężczyzna. Takie noce uczą czegoś człowieka... W tak strasznych warunkach docenia się własny dach nad głową i to, że jest gdzie wrócić. Nie przypominamy sobie abyśmy kiedykolwiek wcześniej tak bardzo pragnęły znaleźć się już w domu, w ciepłym łóżku. Chyba żadna z osób, które to z nami przeżyły, tak szybko nie zapomną tej nocy i tego miejsca! Dla o.n.a. my fani jesteśmy w stanie zrobić wiele i znieść wszelkie niedogodności, aby tylko przez te 1,5 godziny móc być blisko Nich!
  Do swych domów wróciłysmy przemarznięte i zaspane, ale jakże szczęśliwe i wzbogacone o kolejne zajebiste wspomnienia...
Pozdro dla TELUNowców!
 
 

doris&clio

 

 

 

 

 

 

 

 

 


Z LISTU FANA

 

W mojej głowie J/L

 

 


Wszystkie fan cluby O.N.A. są genialne. Czemu tak sądzę ?? Sam nie wiem, ale to chyba, dlatego, że przeczytałem z 5 razy piąty numer O.N.A.nisty. Zajebisty jest dział „W mojej głowie” jest tam jedna osoba, a w zasadzie jej parę zdań, chodzi mi o MAŁĄo.n.a. To, co ona napisała naprawdę mnie ruszyło. Mam nadzieję, że dzięki fan clubowi poznam osoby, które chcą tak jak ja walczyć o życie w tym chorym świecie. To dzięki f.c dowiedziałem się, że są ludzie podobni do mnie, a mimo to całkiem różni ode mnie. To jest bardzo budujące, kiedy się wie, że ludzi może łączyć miłość, miłość do O.N.A.

 

Sebastian

 

 

Niedługo minie rok, jak fascynują mnie te literki, choć są tylko ( a może aż) trzy: O, N i A. Ubóstwiam to, co się za nimi kryje : osobowości, zamieszkałe w moich komorach i przedsionkach, wyryte w pamięci dźwięki , bez których 24h byłoby ... niczym ??? To i tak mało powiedziane, teksty piosenek, przy których trzeba się zatrzymać, by powrócić, a może i narodzić, bo są „krzyczącym szeptem” i znakiem STOP, gdy chce się wtoczyć  pod koła, albo przesadzić z „ powlekaną medycyną”, są  pomyślnym wiatrem, który popycha dalej i odpycha od „blazy”. Cała ta piątka ludzi, co ja mówię, bo ja jestem „ludziem”, ONI są tymi, którzy tak pięknie przeciwstawiają się schematom i szufladkowaniu, czymś... co, w momencie bólu nie boli, przerwaną lekcją pokory i pokorą w jej najczystszym wydaniu oraz niekończącą się opowieścią. Świat może być dumny, że jest Aga, Grzesiek, Waldek, Zbyszek i Wojtek, a Ziemia, że chodzą po niej takie stopy(...)

Niesamowite, że gdy masz wszystko w dupie, myślisz jak tutaj delikatnie odejść, albo przynajmniej zaszyć się na zawsze w swoich ścianach, totalnie olewając dzwoniący telefon, nagle dzieje się coś, co podrywa Cię do wyjścia z nory, łagodząc skołowanie.. I wtedy patrzysz na siebie z politowaniem, bo przecież zawsze masz cel. Uśmiechasz się – jakby dziękując że sobie o nim przypomniałaś. O.N.I. są ze mną przez cała dobę, nie ma chwili żeby nie było ICH w mojej głowie, a nawet podczas zajęć, wyłączam się na moment, zastanawiając się..” Ciekawe co Aga myślała o Panu Tadeuszu...”

Dzięki NIM, mam w sobie zdolność czynu, cechę żyjących a jednocześnie spokój i wyzwolenie już nieistniejących. to nieziemski stan. I dla niego będę żyła!

 

Klaudia Popiak

 

 

Ostatnio zastanawiałam się jak to możliwe, że zupełnie obca mi osoba, taka nieosiągalna dla mnie, była i jest ważna w moim życiu? Jak to się stało że Agnieszka Chylińska wyzwala we mnie takie emocje? Zawsze byłam i niestety nadal jestem bardzo słaba, zarówno fizycznie jak i psychicznie. Nie targałam się z koleżankami za włosy, nie wdawałam w kłótnie z chłopakami. Nie miałam nigdy siły powiedzieć mamie, co czuję, co myślę, tacie ile miałam do niego żalu za to, jaki był. A wraz z pojawieniem się JEJ pojawił się w moim życiu ktoś, kto ma siłę i odwagę. Agnieszka była, jest i będzie dla mnie kimś, kto mnie ratuje. Gdy nie mam siły „krzyczeć przed spaleniem” Ona krzyczy za mnie. Gdy nie mogę „płakać do pustych ścian” Ona płacze za mnie. Gdy czuję że „rośnie we mnie gniew” Ona wykrzykuje to całemu światu w moim imieniu. Wydaje mi się że Agnieszka pisząc swoje teksty, nie ma na celu zbawiania świata i śpiewania o tym co jest dobre a co złe i chyba nie chce nas nawracać, bo każdy z nas sam musi wiedzieć co jest dla niego dobre, sam musi odnaleźć i wypracować swój system wartości. Jej teksty są bardzo osobiste, bardzo intymne ale trafiają do serca tysięcy ludzi, których aga nie zna, pisząc piosenki. Dzięki niej wiem, że choćbym została wdeptana w ziemię, to muszę się podnieść, otrzepać kurz i powiedzieć sobie że „jestem silna”

 

Józka

 

 

Dzięki nim zacząłem słuchać muzyki takiej, jakiej szukałem. Wiadomo nie o kwiatuszkach i słoneczkach. Kiedyś próbowałem metalu, ale to nie dla mnie. Pamiętam, że pierwszą płytą jaką, dostałem od brata ( ma 29 lat ), był T.R.I.P. Jemu się nie podobała, ale ja oszalałem. Utwory takie jak „Rośnie we mnie gniew” czy „To naprawdę już koniec” są do dzisiaj moimi ulubionymi. Najważniejsze jest jednak to, że miały wpływ na moje zachowania. Kiedyś, chyba jak każdy młody człowiek chciałem mieć mnóstwo kolegów, koleżanek, być lubianym i w ogóle każdemu wchodzić w ...i tak było. Kiedy zacząłem mówić, że się z kimś nie zgadzam, że mam go w... i, że jak mu coś nie pasuje to niech spada. Okazało się, że moje wielkie grono „przyjaciół” skurczyło się do może ośmiu osób. Teraz mam przynajmniej świadomość i pewność, że mogę na nich li...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin