Dyktanda do klas IV.docx

(13 KB) Pobierz

Dyktanda do klas IV-VI na podstawie nowych lektur

"Dom pana Tumnusa"

"Łucja pomyślała sobie, że nigdy jeszcze nie widziała tak miłego domu. Była to niewielka, sucha czysta pieczara, wykuta w czerwonej skale. Na podłodze leżał dywan, stały też dwa foteliki (...), stół i kredens, a nad gzymsem kominka wisiał portret fauna z siwą brodą. W rogu były drzwi, prowadzące zapewne do sypialni pana Tumnusa, a pod jedną ze ścian stała półka z książkami. Kiedy gospodarz przygotowywał podwieczorek, Łucja obejrzała sobie książki (...)."

(C.S. Lewis "Opowieści z Narnii Lew, Czarownica i stara szafa")

"Wiec gromadzki"

"Na Skale Narady nie marnowano nigdy słów bez potrzeby. Wilczęta harcowały i borykały się z sobą pośrodku koła, w którym zasiadały ich matki i ojcowie, od czasu do czasu zaś ten lub ów starszy wilk spokojnie podchodził ku któremuś z wilcząt, przyglądał mu się bacznie i powracał na swoje miejsce, nie czyniąc przy tym najmniejszego szelestu. Czasami któraś z matek wyprowadzała swoje wilczątko na przestrzeń lepiej oświetloną księżycem, chcąc się upewnić, że nie przeoczono jej pociechy."

(Rudyard Kipling "Księga dżungli")

"Ród Piasta"

"Nie opodal od brzegów jeziora Gopła, na kraju lasów, był dwór i zagroda Piastuna, którego też i Piastem przez skrócenie zwano.(...) Ze wszystkich kmieciów okolicy tej Piastun był najmniej zamożnym, a najbardziej poważanym przez braci. Ród jego siedział na jednym miejscu od prastarych czasów, dziad i pradziad gospodarzyli w sąsiednich lasach, głównie pilnując barci leśnych i myślistwa. Mało co pola wydartego mieli, a te zasiewali tylko, aby im chleba nie zabrakło. Było już w obyczaju ich, aby się zbytnio o dostatki nie troszczyć. Nie rosły też one w ich rękach. Znano tę ubogą, starą chatę naokół z gościnności słowiańskiej, dom stał otworem, wstępował do niego każdy jak do gospody, żywił się i brał w drogę, co mu było potrzeba."

(Józef Ignacy Kraszewski "Stara baśń")

"Szkoła jak morze"

"Szkoła nie jest wodą stojącą, przypomina raczej morze, które ma swe ciągłe, stałe przypływy i odpływy. Przy końcu każdego roku z piątej, najwyższej klasy odpływa nadmiar ruchliwej, niebieskiej fali, szukając dla siebie ujścia w gimnazjach gubernialnych, w kancelariach instytucyj rządowych i prywatnych, na wsiach własnych lub cudzych, przy gospodarstwie. Początek roku wyrównywa ubytek z nadpłatą. Z miasta i ze wsi, z domów urzędniczych i rzemieślniczych, z dworów, z dworków, nawet z chat słomą krytych napływa świeża fala, szumna, hałaśliwa, nie umiejąca jeszcze posuwać się spokojnie równym, prawidłowo wykreślonym łożyskiem..."

(Wiktor Gomulicki "Wspomnienia niebieskiego mundurka")

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin