Harris Charlaine - Southern Vampires 10 - Martwy w rodzinie (rozdzial 1).pdf

(468 KB) Pobierz
Microsoft Word - Harris Charlaine - Southern Vampires 10 - Martwy w rodzinie _rozdziały 1-2_
HARRIS CHARLAINE
Martwy w rodzinie
(eng. Dead in the Family)
302024134.002.png
Harris Charlaine - Southern Vamp 10 – Martwy w Rodzinie
Rozdział pierwszy
Kwiecień
Kocham wiosnę z oczywistych powodów. Kocham kwitnące kwiaty, (które, tu w Luizjanie, zaczynają kwitnąć
wcześniej); kocham ćwierkające ptaki; kocham wiewiórki pędzące przez mój ogródek.
Kocham dźwięk wilkołaków wyjących w oddali.
Nie, tylko żartuję. Chociaż, gdy ostatnio słuchałam narzekającego Tray’a Dawsona, wspomniał, że wiosna jest
ulubioną porą wilkołaków. Jest więcej zdobyczy, więc poluje się szybciej i zostaje więcej czasu na jedzenie i
zabawę. Kiedy słuchając go pomyślałam o wilkołakach, nie byłam zaskoczona.
Tego słonecznego poranka, w środku kwietnia, siedziałam na tarasie z drugim kubkiem kawy i gazetą, nadal w
spodenkach od piżamy i koszulką z napisem „Superwoman”. I właśnie wtedy lider stada z Shreveport
zadzwonił na moją komórkę.
- Aha - powiedziałam, kiedy rozpoznałam numer. Otworzyłam klapkę telefonu. – Cześć - powiedziałam
ostrożnie.
- Sookie - powiedział Herveaux Alcide. Nie widziałam go od miesięcy. Alcide został przywódcą sfory rok
temu, podczas pewnego wieczornego zamętu. - Jak się masz?
- Jak deszcz padający na spaloną ziemię - powiedziałam, prawie dosłownie. - Czuję się jak ryba w wodzie. Jak
zdrowa ryba. - Patrzyłam jak królik skacze przez trawę i koniczynę dwadzieścia stóp dalej. Wiosna.
- Nadal spotykasz się z Ericiem? Czy on jest powodem Twojego dobrego nastroju?
Wszyscy chcieliby to wiedzieć.
- Tak, nadal spotykam się z Ericiem. To na pewno pomaga mi w byciu szczęśliwą. - Właściwie, Eric ciągle mi
to powtarzał, „spotykanie się” jest dość niedokładnym określeniem. Nigdy nie myślałam o sobie jak o mężatce
od czasu, kiedy tak po prostu wręczyłam mu rytualny nóż (Eric użył mojej niewiedzy, to była jego mistrzowska
taktyka, ale dla wampirów było to oczywiste. Małżeństwo wampira i człowieka nie jest czymś w stylu: "miłość,
honor i lojalność", jak to bywa w związkach ludzi, ale Eric oczekiwał, że małżeństwo z nim da mi dodatkowe
korzyści w świecie wampirów. Od tego czasu, wszystko szło dość dobrze, wampirze doświadczenie.
Oczywiście pomijając pewne utrudnienia ze strony Victora, który próbował przeszkodzić Ericowi, kiedy ten
chciał mi pomóc, gdy umierałam. Victor – tak naprawdę, to on powinien umrzeć.
Oddaliłam mroczne myśli; po latach praktyki potrafiłam sobie z tym poradzić. Zobaczmy?... Tak lepiej. Teraz
byłam osobą wyskakującą z łóżka każdego dnia z (prawie) moją dawną siłą. Nawet byłam w kościele zeszłej
niedzieli. Pozytywnie! - Co się dzieje, Alcide? - spytałam.
- Chcę cię prosić o przysługę - powiedział Alcide. Nie zaskoczyło mnie to.
2
302024134.003.png
Harris Charlaine - Southern Vamp 10 – Martwy w Rodzinie
- Co mogę dla ciebie zrobić?
- Czy możemy skorzystać z twojej ziemi, podczas naszego biegania przy pełni księżyca jutro wieczorem?
Zrobiłam pauzę, aby przemyśleć jego prośbę i nie zgodzić się automatycznie. Nauczyłam się tego z
doświadczenia. Miałam otwartą przestrzeń, jakiej potrzebowali - to nie był problem. Nadal posiadam
dwadzieścia - parę akrów wokół mojego domu, chociaż moja babcia sprzedała większość z oryginalnego
gospodarstwa rolnego, kiedy została przytłoczona sytuacją finansową, związaną z wychowaniem mojego brata i
mnie. Chociaż cmentarz „Słodki Dom” zajmował kawał ziemi pomiędzy posiadłością moją i Billa,
wystarczyłoby spokojnie — w szczególności gdyby Bill również wyraził zgodę na korzystanie z jego ziemi.
Pamiętam jedną bandę, która była już raz tu wcześniej.
Wszystko dokładnie przemyślałam z każdej strony. Nie widziałam żadnej wyraźnej przeszkody.
- Jesteście mile widziani - powiedziałam. - Myślę, że powinniście porozmawiać również z Billem. - Bill
ignorował wszystkie moje sygnały.
Wampiry i wilkołaki raczej się nie przyjaźnią, ale Alcide jest praktycznym człowiekiem.
- Zatem zadzwonię do Billa dziś wieczorem – powiedział. - Masz jego numer telefonu?
Podałam mu go.
- Dlaczego nie możecie polować na swoim terytorium, Alcide? - spytałam z czystej ciekawości. Powiedział mi
nieoficjalnie, że stado „Long Tooth” świętowała pełnię księżyca na farmie Herveaux‘a w południowej części
Shreveport. Większa część ziemi Herveaux’a nie została poddana wycince drzew, ze względu na potrzeby
polowań sfory.
- Ham dzwonił dzisiaj, by mi powiedzieć, że „Pojedynczy” organizują imprezę kampingową nad strumieniem.
„Pojedynczy”, mający jedną naturę, tak wilkołaki, mające podwójną naturę, nazywały zwyczajnych ludzi.
Znałam Hamiltona Bonda z widzenia. Jego gospodarstwo rolne było przyległe do farmy Herveaux i dodatkowo
Ham gospodarował na kilku akrach dla Alcide’a. Rodzina Bondów należała do sfory Long Tooth tak długo, jak
rodzina Herveaux’ów.
- Czy dostali twoje pozwolenie? - spytałam.
- Powiedzieli Hamowi, że mój tata zawsze dawał im pozwolenie na łowienie tam w wiosną, więc myśleli, że nie
muszą mnie o to pytać. To może być prawda. Nie pamiętam ich, w każdym razie nie za dobrze.
- Nawet jeśli mówią prawdę, to jest to dość niegrzeczne z ich strony. Powinni najpierw zadzwonić do ciebie –
powiedziałam. - Powinni byli spytać, czy ci to odpowiada. Chcesz żebym z nimi porozmawiała? Mogę
dowiedzieć się czy kłamią. - Jackson Herveaux, tata Alcide’a, nie wydawał się być typem człowieka, który
pozwala regularnie korzystać ze swojej ziemi ludziom.
3
302024134.004.png
Harris Charlaine - Southern Vamp 10 – Martwy w Rodzinie
- Nie, dziękuję Sookie. Nie cierpię prosić cię o kolejne przysługi. Jesteś przyjacielem stada. To my powinniśmy
się tobą opiekować, nie ty nami.
- Nie martw się o to. Wszyscy możecie tutaj przyjść. I jeżeli chcesz, abym uścisnęła sobie ręce z tymi
domniemanymi kumplami twojego taty, to mogę to zrobić. - Byłam ciekawa czy pojawią się na farmie
Herveaux’a tak blisko pełni księżyca. Ciekawa i podejrzliwa.
Alcide powiedział, że zastanowi się nad sytuacją związaną z rzekomymi wędkarzami i powtórzył „dziękuję”
jakieś sześć razy.
- Nie ma sprawy – powiedziałam, mam nadzieję, szczerze. W końcu Alcide poczuł, że podziękował mi już
wystarczająco i rozłączyliśmy się.
Weszłam do środka z moim kubkiem kawy. Nie wiedziałem, że się uśmiechałam, dopóki nie spojrzałam na
lustro w pokoju dziennym. Przyznałam się w duchu, że nie mogę się już doczekać przybycia wilków. To byłoby
miłe, czuć, że nie jestem samotna w środku lasu. Żałosne, co?
Chociaż mieliśmy za sobą wiele wspólnych, miłych wieczorów, Eric nadal większość czasu spędzał na
prowadzeniu swojego wampirzego biznesu. Miałam tego trochę dosyć. No dobra, trochę to mało powiedziane.
Jeżeli jesteś szefem, to powinieneś być w stanie wziąć sobie czasami wolne, racja? To jest jeden z przywilejów
bycia szefem.
Ale coś sprawiało, że wampiry były czujne. Byłam nieszczęśliwa z powodu tych znajomych oznak. Do teraz,
nowy reżim powinien był być już umocniony i Eric powinien był już dawno umocnić swoją nową pozycję w
tym układzie. Victor Madden powinien był w pełni zająć Nowy Orlean, w końcu był reprezentantem Felipe w
Luizjanie, a Eric powinien był zostawić przebieg Obszaru Piątego według jego sprawnie działającego sposobu.
Ale niebieskie oczy Erica robiły się lśniące i stalowe, kiedy pojawiło się imię Victora. Moje prawdopodobnie
były takie same. W tej chwili Victor miał władzę nad Erikiem, a my nie byliśmy w stanie nic z tym zrobić.
Spytałam Erica, czy myślał nad tym, co by było gdyby Victor stwierdził, że jest niezadowolony z prowadzenia
Piątego Obszaru przez Erica. Przerażająca wizja.
- Trzymam wszystkie papiery, by w razie potrzeby móc udowodnić, że jest inaczej - powiedział Eric. - I
trzymam je w kilku miejscach.
Życie wszystkich podwładnych Erica oraz być może i moje, zależało od Erica, który wyrabiał sobie mocną
pozycję w nowym reżimie. Wiedziałam jak wiele go kosztowało jej utrzymywanie, wiedziałam więc też, że nie
powinnam narzekać. To nie takie proste, zmuszać się do odczuwania tego, co powinno się czuć.
Ogólnie rzecz biorąc, troszkę wycia dookoła domu będzie miłą odmianą. Przynajmniej byłoby to coś nowego i
odmiennego.
Kiedy tego dnia poszłam do pracy, powiedziałam Samowi o rozmowie z Alcide’em. Prawdziwi
zmiennokształtni są rzadkością. Ponieważ w okolicy nie ma żadnych innych zmiennokształtnych, Sam spędza
czas z innymi, którzy mają dwie formy.
4
302024134.005.png
Harris Charlaine - Southern Vamp 10 – Martwy w Rodzinie
- Hej, dlaczego Ty też nie wyjdziesz dzisiaj z domu? - zasugerowałam. - Mógłbyś zamienić się w wilka,
prawda? Jesteś zmiennokształtnym czystej krwi, wmieszałbyś się w tłum.
Sam wychylił się do tyłu w na swoim starym obrotowym krześle, zadowolony, że w końcu znalazł się powód,
by choć na chwilę przerwać wypełnianie formularzy. Sam, który ma trzydzieści lat, jest trzy lata starszy ode
mnie.
- Umawiałem się z kimś z paczki, więc może będzie trochę zabawy - powiedział, rozważając pomysł. Ale po
chwili potrząsnął głową. - To byłoby jak pójście na spotkanie NAACP 1 w blakfejsie 2 . Będąc imitacją z przodu
autentyku. Właśnie dlatego nigdy nie spotykam się z panterołakami, chociaż Calvin powiedział mi, że byłbym
mile widziany.
- Och - powiedziałam, czując zakłopotanie. - Nie pomyślałam o tym. Przepraszam.
Zastanawiało mnie, z kim mógł się spotykać, ale to znowu nie moja sprawa.
- Ach, nie martw się tym.
- Znam cię od lat i powinnam wiedzieć o tobie więcej - powiedziałam. - To twoja kultura.
- Mój własna rodzina ciągle się uczy. Wiesz znacznie więcej niż oni.
Sam ujawnił się w tym samym momencie, co wilkołaki. Jego matka ujawniła się tej samej nocy. Jego rodzina
przeżyła ciężki okres podczas ujawniania się. Ojczym Sama postrzelił jego matkę i teraz byli w trakcie rozwodu
— nic dziwnego.
- Czy ślub twojego brata jest nadal aktualny? - spytałam.
- Craig i Deidra naradzają się. Jej rodzice byli dość niezadowoleni z tego, że wychodzi ona za kogoś, kto ma w
rodzinie ludzi takich jak ja i moja matka. Oni nie rozumieją, że żadne z dzieci Craiga i Deidry nie będą miały
możliwości zmieniać się w zwierzęta. To jest możliwe w przypadku dziecka pierworodnego pary
zmiennokształtnych czystej krwi. - Wzruszył ramionami. - Myślę, że jakoś to przełkną. Właśnie czekam na
ustalenie drugiej daty. Czy nadal chcesz ze mną jechać?
- Oczywiście - powiedziałam, chociaż dostałam lekkich dreszczy, kiedy wyobraziłam sobie siebie mówiącą
Ericowi, że wyjeżdżam ze stanu z innym mężczyzną. Kiedy obiecywałam Samowi, że z nim pojadę, sytuacja
między mną a Ericiem nie wyglądała najlepiej. - Zakładasz, że zabranie wiłkołaczycy, jako osobę towarzyszącą
byłoby obraźliwe dla rodziny Deidry?
- Prawda się rzekła - powiedział Sam. - Wielkie Ujawnienie się osób o podwójnej naturze nie wszędzie poszło
tak dobrze jak w Bon Temps.
1 The National Association for the Advancement of Colored People (Krajowe Stowarzyszenie Postępu Ludzi Kolorowych)
2 Blackface (ang. czarna twarz ) – styl teatralnego makijażu zapoczątkowany w Stanach Zjednoczonych pod koniec XIX wieku,
odwołujący się do wyobrażeń rasistowskich obecnych w społeczeństwie amerykańskim dotyczących osób o czarnym kolorze skóry.
5
302024134.001.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin