Adamski Jerzy - Studia literackie.pdf

(867 KB) Pobierz
2290554 UNPDF
Aby rozpocząć lekturę,
kliknij na taki przycisk ,
który da ci pełny dostęp do spisu treści książki.
Jeśli chcesz połączyć się z Portem Wydawniczym
LITERATURA.NET.PL
kliknij na logo poniżej.
2290554.001.png 2290554.002.png
Jerzy Adamski
Studia literackie
Owoce pięćdziesięciu lat pracy leżą przed Tobą, Czytelniku. Niektóre gorzkie.
Autor
2
Tower Press 2000
Copyright by Tower Press, Gdańsk 2000
3
Czas jako kategoria literacka
O czasie literackim nie ma właściwie piękniejszego tekstu, niż ten, który w skrócie tu po-
daję, a który od 1787 roku dostępny był w Europie każdemu, kto czytał po niemiecku:
„Czas nie jest wcale pojęciem empirycznym, wydobyłem w jaki bądź sposób z doświad-
czenia... czas jest wyobrażeniem koniecznem, będącem podstawą wszystkich oglądów... Czas
zatem jest dany a priori... Na tej konieczności a priori polega również możność twierdzeń
apodyktycznych o stosunkach czasu... Ma on tylko jeden wymiar: różne czasy nie istnieją
zatem, lecz idą po sobie... Czas nie jest niczem innem jeno formą zmysłu wewnętrznego, to
jest oglądania nas samych i naszego stanu wewnętrznego” 1 .
Przyznać trzeba, że takie rozumienie czasu pozwala mówić o czasie literackim. Ale sło-
wom tym, po raz pierwszy powiedzianym z końcem XVIII wieku, wtóruje echo słów o 1400
lat wcześniejszych, a więc z głębokiej studni czasu (i coraz głębszej i nieustannie pogłębiają-
cej się) dochodzące również i do nas; a ciągle wyraźne i dobrze słyszalne. Jest to głos z połu-
dnia, głos łaciński, ani nie tak pogodny, ani nie tak pewny siebie, jak ten północny i niemiecki
głos wielkiego Immanuela.
Co to jest czas? Wszyscy wiedzą, nikt powiedzieć nie umie. Czy czas istnieje naprawdę?
Przyszłość jest tym, czego jeszcze nie ma, przeszłość tym, czego już nie ma, a teraźniejszość
to chwila dążąca do nieistnienia. Jakże więc mierzyć to, co nie istnieje? Nie mierzymy czasu,
tylko przemijanie, nie czas mierzymy, lecz wrażenie, jakie przemijanie w duchu naszym zo-
stawia: przyszłość przez oczekiwanie, przeszłość przez pamiętanie. Teraźniejszości zaś mie-
rzyć niepodobna, jest to bowiem trwanie tak krótkie, że już niepodzielne na drobniejsze jesz-
cze chwile, trwanie niezauważalne, pozbawione rozciągłości: sine extensione – durans. Jeden
więc jest tylko czas: teraźniejszy; przyszłość i przeszłość tylko w nim istnieje, tylko jako te-
raźniejszość, tylko jako obraz umysłowy, wyobrażenie, pamięć i oczekiwanie. I tylko tak,
niestety mierzyć możemy bieg wieków, życie ludzkie, działanie i dzieło człowieka. Dlatego
też o tym, co nie jest czasem co jest poza czasem, co jest wiedzą i poznaniem niesukcesyw-
nym, czyli o wieczności, stanowiącej atrybut Boga, nic wiedzieć nie możemy 2 . Czas i czaso-
wość to ułomność ludzka i nieszczęście, nawet jeśli skłania do twórczości, nawet, jeśli stano-
wi natchnienie poezji.
A że stanowi, i nie tylko natchnienie, lecz i coś więcej jeszcze, o tym dobrze wiedział,
świadectwa tego bowiem są dawniejsze, niż dramatyczne wyznania jego, biskupa z Hippony,
Aureliusza Augustyna. Kiedy je spisywał, głos Horacego docierał do niego z odległości już
prawie pięciu stuleci, niechciany, niedogodny, bo pogański; jakże nie słyszeć go jednak, go-
rzej, jakże go nie słuchać, choć grzech?
Horacy uśmiecha się: nie myśl o czasie uciekającym, Leuconoe:
1 I. Kant – Krytyka czystego rozumu, Warszawa 19O4 s. 73 i 74.
2 Sant Aurelio Agostino, Le confessioni, traduzione di Enrico Bindi, Roma, b. d. Księga
Jedenasta.
4
Tu na quaesieris scire nefas quem mihi quem tibi
Finem di dederint, Leuconoe...
Nie dociekaj
Nie nasza to rzecz Leuconoe
kiedy umrzeć mam ja kiedy ty, nie odsłaniaj
babilońskich arkanów Co ma być niech będzie
Czy wiele zim przed nami czy właśnie ostatnia
Pędzi morze Tyrreńskie na oporne skały
Rozważnie klaruj wino nadzieję odmierzaj
Na godziny – czas biegnie zazdrosny o słowa
I weseląc się dziś nie dowierzaj przyszłości
...carpe diem quam minimum credula postero.
Pokonałem czas, powiada Horacy: non omnis moriar...
Wybudowałem pomnik trwalszy niż ze spiżu
Strzelający nad ogrom Królewskich piramid
Nie naruszą go deszcze grożące nie zburzy
oszalały Akwilon oszczędzi go nawet
Łańcuch lat niezliczonych i mijanie wieków
Nie wszystek umrę...
A jednak nie! nie, nie da się pokonać czasu, lamentuje Horacy:
Eheu fugaces Postume Postume,
labuntur anni nec pietas moram
rugis et instanti senectae
adferit indomitaeque morti
Ach pierzchające Postumie Postumie
Uchodzą lata pobożne modlitwy
nie zetrą z czoła mnożących się zmarszczek
i nie wykupią nas w godzinie śmierci... 3
Lecz przecie: czymże te słowa są więcej, niż tylko starożytnym świadectwem świadomości
czasu, danej jako świadomość własnego przemijania? Fuga temporum, annorum lapsus?
Owszem: są czymś więcej. Są pokazem, jak z rzeki czasu, przepływającej przed 21 wiekami
przez ciało Horacego i przez 21 następnych stuleci płynącej ku nam nieprzerwanie, jak z niej
wydobyć się i trwać. Czyżby sam zapis słów ową świadomość wyrażających wystarczył?
Czyżby sama ich treść miała taką moc? A może sam ich dobór i układ? Cóż atoli tak niezwy-
kłego, nawet 21 wieków temu, w takim, na przykład zdaniu:
Eheu fugaces Postume labuntur anni:
Niestety pierzchające Postumie uchodzą lata?
Ależ Horacy nie tak mówi! Horacy śpiewa:
Eheu fugaces Postume Postume Labuntur anni...
Horacy śpiewa nie wedle słów, które znalazł, lecz wedle metrum, w które je włożył: nie
słowa układa, lecz biegnące chwile wypełniając je tymi słowami-dźwiękami, i rytm tych
chwil biegnących utrzymuje i układa. Ten rytm do bladej treści słów użytych dodaje treść
nową sam jest dodatkową treścią. Banalne zdanie staje się lamentem, nagłym gestem dłoni
3 Horacy – Do Leukonoe. Dwadzieścia dwie ody przełożył A.Ważyk, Warszawa 1973.
5
Zgłoś jeśli naruszono regulamin