Anne Rice - Śpiąca Królewna 3 - Wyzwolenie Spiącej Królewny.pdf
(
900 KB
)
Pobierz
(Anne Rice - „pi¹ca Królewna 3 - Wyzwolenie Spi¹cej Królewny (m76))
Anne Rice
WYZWOLENIE
ĺ
PI
ġ
CEJ KRÓLEWNY
Tytuł oryginału BEAUTY'S RELEASE
CO SI
Ħ
DZIAŁO DO TEJ PORY...
W PRZEBUDZENIU
ĺ
PI
ġ
CEJ KRÓLEWNY
Po stuletnim
Ļ
nie, pod wpływem pocałunku królewicza,
ĺ
pi
Ģ
ca Królewna otworzyła oczy i
przekonała si
ħ
...
Ň
e jej szaty znikły, ciało za
Ļ
i serce znalazły si
ħ
we władaniu człowieka,
który przywrócił j
Ģ
do
Ň
ycia. Jednocze
Ļ
nie uczynił z niej swoj
Ģ
osobist
Ģ
niewolnic
ħ
, która
miała z nim dzieli
ę
uciechy cielesne, i postanowił zabra
ę
j
Ģ
do swojego królestwa.
Zach
ħ
cona przez rodziców, wdzi
ħ
cznych za jej ocalenie, a tak
Ň
e zafrapowana nie znanym
dot
Ģ
d uczuciem po
ŇĢ
dania, królewna Ró
Ň
yczka poddała si
ħ
woli ksi
ħ
cia i niebawem znalazła
si
ħ
na dworze jego matki, królowej Eleanory. Tam powi
ħ
kszyła grono nagich ksi
ĢŇĢ
t i
ksi
ħŇ
niczek, którzy mieli dawa
ę
rozkosz tutejszym władcom i dostojnikom do czasu, gdy ich
niewola dobiegnie ko
ı
ca i w nagrod
ħ
za dobr
Ģ
słu
Ň
b
ħ
zostan
Ģ
odesłani do swoich królestw.
Oszołomiona trudami pobytu w Sali Treningu, Sali Egzekucji oraz na
ĺ
cie
Ň
ce Konnej, a tak
Ň
e
odczuwan
Ģ
coraz usilniej potrzeb
Ģ
dawania rozkoszy, Ró
Ň
yczka pozostawała
niekwestionowan
Ģ
faworyt
Ģ
nast
ħ
pcy tronu i
Ņ
ródłem zmysłowych uciech swojej
tymczasowej pani, prze
Ļ
licznej młodej lady Juliany.
Jednocze
Ļ
nie nie potrafiła si
ħ
oprze
ę
nami
ħ
tnemu, cho
ę
tajemnemu i zakazanemu uczuciu do
osobistego niewolnika królowej, ksi
ħ
cia Aleksego, a potem równie
Ň
do buntowniczego
niewolnika, ksi
ħ
cia Tristana.
Kiedy ujrzała go w gronie usuni
ħ
tych z dworu, pod wpływem niewytłumaczalnego, jak si
ħ
mogło zdawa
ę
, impulsu, zdobyła
si
ħ
na krok, który oznaczał dla niej t
ħ
sam
Ģ
kar
ħ
, jak
Ģ
przeznaczono dla Tristana: wygnanie z
pełnego przepychu zamku do pobliskiej wioski, gdzie miała pracowa
ę
w znoju i trudzie.
W KARZE DLA
ĺ
PI
ġ
CEJ KRÓLEWNY
Tristan, sprzedany w wiosce na aukcji niewolników, niebawem zrozumiał, jaki czeka go los:
został sp
ħ
tany i zaprz
ħŇ
ony do powozu swojego nowego pana, młodego i przystojnego Ni-
colasa, Królewskiego Kronikarza. Ró
Ň
yczka, sprzedana do pracy w gospodzie pani Lockley,
miała te
Ň
dostarcza
ę
rozkoszy Kapitanowi Stra
Ň
y, głównemu lokatorowi w gospodzie.
Po kilku dniach Ró
Ň
yczka i Tristan pogodzili si
ħ
w pełni z surow
Ģ
dyscyplin
Ģ
panuj
Ģ
c
Ģ
w
wiosce. Słodki dreszcz trwogi, jaki odczuwali w Miejscu Publicznej Ka
Ņ
ni, w Zakładzie Kar,
na farmie i w stajni lub noc
Ģ
, gdy
Ň
ołnierze sp
ħ
dzali czas wolny w gospodzie, rozpalał ich
oboje i jednocze
Ļ
nie przejmował l
ħ
kiem; sprawiał,
Ň
e zapominali o tym, kim byli dawniej.
Nawet surowy wyrok wydany na zbiegłego niewolnika, ksi
ħ
cia Laurenta, z czego uczyniono
widowisko, przywi
Ģ
zuj
Ģ
c ksi
ħ
cia do Krzy
Ň
a Ka
Ņ
ni, urzekł ich do reszty.
I podczas gdy Ró
Ň
yczka delektowała si
ħ
wymierzanymi jej karami, Tristan zakochał si
ħ
beznadziejnie w swoim nowym panu i władcy.
Ale ledwo owa para spotkała si
ħ
i zwierzyła sobie z tego nieobyczajnego szcz
ħĻ
cia, gro
Ņ
na
banda zbrojnych zaatakowała wiosk
ħ
, po czym uprowadziła Ró
Ň
yczk
ħ
i Tristana wraz z
innymi wybranymi niewolnikami, aby przewie
Ņę
ich pod pokładem statku do krainy ich
nowego pana, Sułtana.
W ci
Ģ
gu paru godzin od chwili ataku porwani dowiedzieli si
ħ
,
Ň
e nikt za nich nie zapłaci
okupu. Na mocy porozumienia mi
ħ
dzy monarchami do czasu zwrócenia ich królowej czekała
ich dwuletnia słu
Ň
ba w pałacu Sułtana.
Zamkni
ħ
ci w długich złotych klatkach, niewolnicy poddali si
ħ
losowi.
Z bohaterami naszej opowie
Ļ
ci po
Ň
egnali
Ļ
my si
ħ
u kresu nocy i długiego rejsu.
Ksi
ĢŇħ
Laurent pozostał sam na sam z my
Ļ
lami o swojej niewoli...
LAURENT: POJMANI NA MORZU
Nadal głucha noc.
Co
Ļ
si
ħ
jednak zmieniło. Gdy tylko otworzyłem oczy, zorientowałem si
ħ
,
Ň
e niebawem
dobijemy do brzegu. Nawet w bezgło
Ļ
nym półmroku kajuty czułem zapach
Ň
ycia na l
Ģ
dzie.
Zatem nasz rejs ma dobiec ko
ı
ca, pomy
Ļ
lałem. I dowiemy si
ħ
nareszcie, co nas czeka w tej
niewoli, gdzie wyznaczono dla nas jeszcze ni
Ň
sz
Ģ
pozycj
ħ
ni
Ň
dotychczas.
Czułem ulg
ħ
i jednocze
Ļ
nie l
ħ
k, przepełniała mnie w tym samym stopniu ciekawo
Ļę
, co i
trwoga.
W blasku jednej z latarni ujrzałem Tristana. Zamiast spa
ę
, wpatrywał si
ħ
z napi
ħ
ciem w mrok.
On te
Ň
ju
Ň
wiedział,
Ň
e niedługo b
ħ
dziemy na miejscu.
Spały natomiast smacznie nagie ksi
ħŇ
niczki; w swoich złotych klatkach wygl
Ģ
dały jak
egzotyczne zwierz
Ģ
tka. Podniecaj
Ģ
ca mała Ró
Ň
yczka niczym
Ň
ółta smuga w mroku. Rosalynd
— z czarnymi puklami włosów osłaniaj
Ģ
cymi biel pleców a
Ň
po wypukło
Ļ
ci pulchnych
zgrabnych po
Ļ
ladków. A w górze smukła, filigranowa Elena le
ŇĢ
ca na wznak, z prostymi
kasztanowymi włosami rozrzuconymi na poduszce.
Pi
ħ
kne ciała, my
Ļ
lałem, patrz
Ģ
c na nasze trzy pojmane niewolnice: na Ró
Ň
yczk
ħ
i jej pon
ħ
tne
ramiona i nogi, tak kusz
Ģ
ce,
Ň
e zach
ħ
cały do uszczypni
ħ
cia; na Elen
ħ
pogr
ĢŇ
on
Ģ
we
Ļ
nie, z
głow
Ģ
odrzucon
Ģ
do tyłu i szeroko rozsuni
ħ
tymi długimi smukłymi nogami, z kolanem
wspartym o pr
ħ
ty klatki; na Rosalynd, która akurat, gdy przeniosłem na ni
Ģ
wzrok, obróciła
si
ħ
na bok, a jej dorodne piersi o ciemnoró
Ň
owych stercz
Ģ
cych sutkach nieznacznie
przesun
ħ
ły si
ħ
do przodu.
W pewnej odległo
Ļ
ci ode mnie po prawej stronie le
Ň
ał czarnowłosy Dmitri, z równie pi
ħ
knie
umi
ħĻ
nionym torsem jak jasnowłosy Tristan. Jego twarz wydawała si
ħ
we
Ļ
nie dziwnie zimna
i odpychaj
Ģ
ca, chocia
Ň
za dnia sprawiał wra
Ň
enie najsympatyczniejszego i
najprzyst
ħ
pniejszego z nas wszystkich. Osadzeni w klatkach tak samo bezwzgl
ħ
dnie jak tamte
niewiasty my, ksi
ĢŇħ
ta, wygl
Ģ
dali
Ļ
my z pewno
Ļ
ci
Ģ
nie mniej egzotycznie ni
Ň
one.
Mi
ħ
dzy nogami mieli
Ļ
my sk
Ģ
pe okrycie ze złotej metalowej siatki, która nie pozwalała na
lekkie cho
ę
by mu
Ļ
ni
ħ
cie spragnionego narz
Ģ
du.
W ci
Ģ
gu tych długich nocy na morzu wykorzystywali
Ļ
my ka
Ň
d
Ģ
chwil
ħ
, kiedy stra
Ň
nicy
oddalali si
ħ
od nas na tyle,
Ň
e nie słyszeli naszych szeptów, by lepiej pozna
ę
si
ħ
wzajemnie. A
gdy oddawali
Ļ
my si
ħ
rozmy
Ļ
laniom lub marzeniom, poznawali
Ļ
my lepiej samych siebie.
— Czujesz to, Laurent? — szepn
Ģ
ł Tristan. — Jeste
Ļ
my bli
sko brzegu.
Najwyra
Ņ
niej był rozdra
Ň
niony, bolał nad utrat
Ģ
swojego pana, Nicolasa, ale bacznie
obserwował wszystko, co si
ħ
działo wokół niego.
— Tak — mrukn
Ģ
łem cicho. Zerkn
Ģ
łem na niego ukradkiem
i dostrzegłem błysk w jego niebieskich oczach. — To ju
Ň
nie
długo.
— Mam tylko nadziej
ħ
...
— Tak? — powtórzyłem. — Jak
Ģ
tu mo
Ň
na mie
ę
nadziej
ħ
,
Tristanie?
— ...
Ň
e nas nie rozdziel
Ģ
.
Nie odpowiedziałem. Poło
Ň
yłem si
ħ
z powrotem i zamkn
Ģ
łem oczy. Czy warto rozmy
Ļ
la
ę
teraz o sprawach, które niebawem same si
ħ
wyja
Ļ
ni
Ģ
? Tym bardziej
Ň
e i tak nie mamy
Ň
adnego wpływu na ich bieg.
— Cokolwiek si
ħ
zdarzy — szepn
Ģ
łem sennie — dobrze,
Ň
e rejs si
ħ
ko
ı
czy. To oznacza,
Ň
e nasza bezczynno
Ļę
nie potrwa
ju
Ň
długo. Nareszcie b
ħ
dzie z nas znowu jaki
Ļ
po
Ň
ytek.
10
Po wst
ħ
pnym sprawdzeniu naszej kondycji porywacze zostawili nas w spokoju i przez
nast
ħ
pne dwa tygodnie dr
ħ
czyły nas tylko nasze własne
ŇĢ
dze. Młodzie
ı
cy, którzy nas
dogl
Ģ
dali, u
Ļ
miechali si
ħ
łagodnie i natychmiast wi
Ģ
zali nam r
ħ
ce, kiedy o
Ļ
mielali
Ļ
my si
ħ
opuszcza
ę
dłonie na metalowy siatkowy trój-k
Ģ
cik okrywaj
Ģ
cy nasze intymne miejsca.
Tu, pod pokładem statku, gdzie widzieli
Ļ
my tylko nagich współwi
ħŅ
niów, wszyscy, jak
s
Ģ
dz
ħ
, prze
Ň
ywali
Ļ
my tak
Ģ
sam
Ģ
udr
ħ
k
ħ
.
Zastanawiałem si
ħ
, czy opiekuj
Ģ
cy si
ħ
nami młodzie
ı
cy, tak troskliwi pod ka
Ň
dym wzgl
ħ
dem,
s
Ģ
Ļ
wiadomi, jak bezwzgl
ħ
dnie szkolono nas w oddawaniu si
ħ
rozkoszom cielesnym i w jaki
sposób panowie i damy na dworze królowej doprowadzili do tego,
Ň
e
Ļ
my łakn
ħ
li nawet
smagni
ħ
cia rzemieniem, w nadziei,
Ň
e to ugasi dr
ħ
cz
Ģ
ce nas po
ŇĢ
danie.
W dotychczasowej słu
Ň
bie nigdy, nawet przez pół dnia, nie odst
ħ
powano od uciech
cielesnych, przy czym nawet tych najbardziej posłusznych spo
Ļ
ród nas nie omijały regularne
surowe napominania i kary. Wygna
ı
cy, zesłani z zamku królewskiego do wioski, te
Ň
nie
mogli marzy
ę
o wypoczynku.
Ale to, jak stwierdzili
Ļ
my z Tristanem podczas nocnych cichych pogaduszek, był ju
Ň
inny
Ļ
wiat. W wiosce i na dworze mogli
Ļ
my mówi
ę
— je
Ļ
li w ogóle — jedynie: „Tak, panie" albo:
„Tak, pani". Wyj
Ģ
tki od tej reguły były mo
Ň
liwe po uzyskaniu wyra
Ņ
nego zezwolenia. Tristan
spotykał si
ħ
i rozmawiał do woli ze swoim ukochanym panem, Nicolasem.
Zanim jednak opu
Ļ
cili
Ļ
my krain
ħ
królowej, ostrze
Ň
ono nas,
Ň
e słudzy Sułtana b
ħ
d
Ģ
nas
traktowali jak głuchonieme zwierz
ħ
ta. Nie podejm
Ģ
z nami rozmowy, nawet gdyby
Ļ
my znali
ich j
ħ
zyk. Na miejscu za
Ļ
, w pa
ı
stwie Sułtana, niewolnik przeznaczony do dawania rozkoszy
musiał si
ħ
spodziewa
ę
natychmiastowej i surowej kary za najmniejsz
Ģ
prób
ħ
odezwania si
ħ
bez zgody pana.
Jak si
ħ
okazało, ostrze
Ň
enia nie były bezpodstawne. Podczas rejsu cały czas głaskano nas,
pieszczono, poszczypywano i poniewierano w pobła
Ň
liwym, protekcjonalnym milczeniu.
11
Kiedy zrozpaczona i znudzona ksi
ħŇ
niczka Elena odezwała si
ħ
w pewnej chwili, prosz
Ģ
c o
wypuszczenie jej z klatki, natychmiast zakneblowano j
Ģ
i szamocz
Ģ
c
Ģ
si
ħ
, z r
ħ
kami i nogami
sp
ħ
tanymi na plecach, zawieszono na ła
ı
cuchu przymocowanym do sufitu. W tej pozycji j
Ģ
zostawiono, karc
Ģ
c gniewnymi okrzykami, dopóki nie dała za wygran
Ģ
i zaprzestała swych
daremnych, tłumionych bowiem przez knebel protestów.
Zdj
ħ
to j
Ģ
potem ostro
Ň
nie i jak
Ň
e czule! Pocałunek zło
Ň
ony * jej milcz
Ģ
cych ustach oraz
olejek wcierany w obolałe miejsca na dłoniach i nogach tak długo, dopóki nie znikły
czerwone
Ļ
lady po skórzanych ciasnych p
ħ
tach, miały wynagrodzi
ę
ból.
Młodzie
ı
cy w jedwabnych szatach wyszczotkowali nawet jej l
Ļ
ni
Ģ
ce kasztanowe włosy, a
potem silnymi dło
ı
mi wytrwale masowali po
Ļ
ladki i plecy, jakby uznali,
Ň
e impulsywne
istoty naszego pokroju nale
Ň
y poskramia
ę
w taki wła
Ļ
nie sposób. Oczywi
Ļ
cie przerwali swoje
zabiegi, gdy tylko delikatny ciemny k
ħ
dzierzawy meszek mi
ħ
dzy nogami Eleny zwilgotniał, a
ona sama pod wpływem rosn
Ģ
cego podniecenia mimo woli j
ħ
ła pociera
ę
łonem o jedwab
materaca.
Oszcz
ħ
dnymi, lecz zdecydowanymi gestami dali jej do zrozumienia,
Ň
e ma teraz ukl
ħ
kn
Ģę
, po
czym — przytrzymuj
Ģ
c j
Ģ
za r
ħ
ce — osłonili jej ciasn
Ģ
szpark
ħ
sztywn
Ģ
metalow
Ģ
siateczk
Ģ
,
któr
Ģ
umocowali na łonie, tak
Ň
e ła
ı
cuch owin
Ģ
ł si
ħ
wokół ud. Nast
ħ
pnie uło
Ň
yli j
Ģ
w klatce,
przywi
Ģ
zuj
Ģ
c r
ħ
ce i nogi grubymi satynowymi wst
ĢŇ
kami do pr
ħ
tów.
Elena czuła jednak,
Ň
e okazuj
Ģ
c swoje podniecenie, wcale ich nie rozgniewała. Wprost
przeciwnie: przed osłoni
ħ
ciem jej wilgotnego krocza siateczk
Ģ
pogłaskali je z wymownym
u
Ļ
miechem, jakby pochwalali t
ħ
jej nami
ħ
tno
Ļę
, jej pragnienie. Pozostali przy tym
nieubłagani i wida
ę
było,
Ň
e tej postawy nie zmi
ħ
kczyłyby nawet najbardziej rozpaczliwe
j
ħ
ki.
Reszta naszej gromadki, trawiona
ŇĢ
dz
Ģ
, przygl
Ģ
dała si
ħ
im w milczeniu, a spragnione organy
pulsowały daremnie. Nagle zapragn
Ģ
łem dosta
ę
si
ħ
jako
Ļ
do klatki Eleny, zedrze
ę
z jej łona
złot
Ģ
siatk
ħ
i wtargn
Ģę
członkiem w ciasn
Ģ
wilgotn
Ģ
nork
ħ
, stworzon
Ģ
do dawania rozkoszy.
Chciałem wedrze
ę
si
ħ
j
ħ
zykiem do
12
jej ust,
Ļ
cisn
Ģę
w dłoniach obfite piersi, possa
ę
te drobne koralowe sutki, a potem uje
Ň
d
Ň
a
ę
j
Ģ
,
patrz
Ģ
c na jej ciemniej
Ģ
c
Ģ
od nabiegłej krwi twarz. Ale były to tylko marzenia nie do
spełnienia. Elena i ja mogli
Ļ
my jedynie spogl
Ģ
da
ę
na siebie z nadziej
Ģ
,
Ň
e wcze
Ļ
niej czy
pó
Ņ
niej zakosztujemy wspólnej ekstazy. Poci
Ģ
gała mnie te
Ň
, nawet bardzo, filigranowa
Ró
Ň
yczka, pon
ħ
tna była tak
Ň
e Rosalynd o bujnym ciele i du
Ň
ych smutnych oczach, ale to
wła
Ļ
nie Elena okazała si
ħ
na tyle rozs
Ģ
dna, by nie przejmowa
ę
si
ħ
tym, co nas spotkało.
Kiedy szeptali
Ļ
my w ukryciu,
Ļ
miała si
ħ
z moich obaw, odgarniaj
Ģ
c na rami
ħ
kaskad
ħ
ciemnych włosów.
— Powiedz, Laurent, czy kto
Ļ
kiedykolwiek miał do wyboru
trzy tak wspaniałe mo
Ň
liwo
Ļ
ci? — zapytała. — Pałac Sułtana,
wioska lub zamek. Zapewniam ci
ħ
, w ka
Ň
dym z tych miejsc
mog
ħ
znale
Ņę
dla siebie
Ņ
ródło przyjemno
Ļ
ci.
— Moja droga, nie wiesz nawet, jakie ci
ħ
czeka
Ň
ycie w pa
łacu Sułtana — odparłem. — Królowa miała setki nagich nie
wolników. Równie
Ň
w wiosce było ich wielu. A je
Ļ
li Sułtan
posiada znacznie wi
ħ
cej niewolników ze wszystkich królestw
Wschodu i Zachodu? Tak wielu,
Ň
e mo
Ň
e ich u
Ň
ywa
ę
jako pod
nó
Ň
ki?
— S
Ģ
dzisz,
Ň
e to mo
Ň
liwe? — zapytała wyra
Ņ
nie podekscy
towana. Jej u
Ļ
miech miał w sobie co
Ļ
uroczo zuchwałego. Te
wilgotne usta, te nieskazitelne z
ħ
by... — W takim razie musimy
si
ħ
jako
Ļ
wyró
Ň
ni
ę
. — Oparła podbródek na dłoni zwini
ħ
tej
w pi
Ģ
stk
ħ
. — Nie chc
ħ
by
ę
jedn
Ģ
z tysi
ħ
cy ciemi
ħŇ
onych ksi
ħŇ
niczek: Zróbmy co
Ļ
, aby w naszym wypadku Sułtan wiedział,
z kim ma do czynienia.
— Masz niebezpieczne my
Ļ
li, moja droga — zaoponowa
łem. — Zwłaszcza
Ň
e nie wolno si
ħ
nam odzywa
ę
, a stra
Ň
nicy
odnosz
Ģ
si
ħ
do nas tak, jakby
Ļ
my byli małymi prymitywnymi
stworzonkami.
— Znajdziemy jaki
Ļ
sposób, Laurent. — Elena mrugn
ħ
ła fi
glarnie, próbuj
Ģ
c doda
ę
mi otuchy. — Jak dot
Ģ
d, nie l
ħ
kałe
Ļ
si
ħ
niczego, czy
Ň
nie? Zdecydowałe
Ļ
si
ħ
na ucieczk
ħ
tylko po to, aby
przekona
ę
si
ħ
, jakie to uczucie by
ę
pojmanym, nieprawda
Ň
?
— Jeste
Ļ
zbyt bystra, Eleno — mrukn
Ģ
łem. — Dlaczego
uwa
Ň
asz,
Ň
e nie uciekłem ze strachu?
— Ja to wiem. Jeszcze nikt nie uciekł z pałacu królowej ze
strachu. Motywem ucieczki jest zazwyczaj
ŇĢ
dza przygód. Sama
te
Ň
tak post
Ģ
piłam. Wła
Ļ
nie za to wysłano mnie do wioski.
— I warto było? — zapytałem. Och, gdybym mógł j
Ģ
chocia
Ň
pocałowa
ę
, by cho
ę
cz
ħĻę
jej dobrego nastroju przeszła na mnie,
gdybym mógł poczu
ę
mi
ħ
dzy palcami jej drobne sutki! Jakie
Ň
to okrutne,
Ň
e w zamku nigdy nie mogłem by
ę
blisko niej!
—
Owszem, było warto — wyszeptała z namysłem. Kiedy
doszło do porwania, przebywała w wiosce ju
Ň
od roku jako
niewolnica na farmie Dostojnego Burmistrza; w jego wiejskiej
posiadło
Ļ
ci obchodziła cały ogród na czworakach i wyrywała
chwasty z traw samymi z
ħ
bami na oczach ogrodnika, korpulen
tnego i surowego m
ħŇ
czyzny, nie rozstaj
Ģ
cego si
ħ
ani na chwil
ħ
z rzemieniem.
— Ale zacz
ħ
łam ju
Ň
pragn
Ģę
jakiej
Ļ
odmiany — dodała,
obracaj
Ģ
c si
ħ
na wznak, i zgodnie ze swoim zwyczajem rozsu
n
ħ
ła szeroko nogi. Ciemny g
ħ
sty gaik wokół płci, osłoni
ħ
tej
przez złot
Ģ
metalow
Ģ
siatk
ħ
, niczym magnes przyci
Ģ
gn
Ģ
ł mój
wzrok. — Marzyłam o niej. I wtedy, jak na zawołanie, zjawili
si
ħ
Ň
ołnierze Sułtana. Pami
ħ
taj, Laurent, musimy si
ħ
czym
Ļ
wy
ró
Ň
ni
ę
.
Mimo woli roze
Ļ
miałem si
ħ
w duchu. Podobała mi si
ħ
jej pogoda ducha.
Lubiłem te
Ň
innych: Tristana, który stanowił czaruj
Ģ
ce poł
Ģ
czenie siły i
ŇĢ
dzy, a swoje
cierpienie znosił w milczeniu, Dmi-trija i Rosalynd
ħ
, pełnych uni
Ň
ono
Ļ
ci i pokory, jakby byli
urodzonymi niewolnikami, nie za
Ļ
potomkami koronowanych głów.
Tylko
Ň
e Dmitri nie panował nad podnieceniem czy
ŇĢ
dz
Ģ
, nie potrafił czeka
ę
w spokoju na
kar
ħ
lub moment, gdy inni b
ħ
d
Ģ
korzysta
ę
z jego ciała. A przy tym jego umysł wypełniały
jedynie wzniosłe my
Ļ
li o miło
Ļ
ci i uległo
Ļ
ci. Krótki okres odbywania kary w wiosce sp
ħ
dził
pod pr
ħ
gierzem w Miejscu Publicznej Ka
Ņ
ni, gdzie oczekiwał na chłost
ħ
na Obrotowym
Talerzu. Równie
Ň
dla Rosalynd zakucie w kajdany stanowiło
razu.
— Nie, raczej nie. Czasem tyJko, w tym lub innym niewol
niku... — Nieoczekiwanie zerkn
ħ
ła na mnie prowokuj
Ģ
co, co
sprawiło,
Ň
e mój dr
Ģ
g w jednej chwili poderwał si
ħ
w gór
ħ
.
W tej dziewczynie, pozornie tak kruchej, było co
Ļ
dzikiego
i twardego.
A jednak bywały chwile, kiedy zdawała si
ħ
rozpami
ħ
tywa
ę
swój opór przed miło
Ļ
ci
Ģ
.
— Co by to oznaczało, kocha
ę
ich? — zapytała kiedy
Ļ
, jakby
siebie sam
Ģ
. — Co by to oznaczało, ulec całym sercem? Lubi
ħ
,
gdy wymierzaj
Ģ
mi kar
ħ
. Ale kocha
ę
którego
Ļ
z moich panów
lub któr
ĢĻ
z pa
ı
... — Na jej twarzy nagle pojawił si
ħ
l
ħ
k.
— Widz
ħ
,
Ň
e to ci
ħ
niepokoi — szepn
Ģ
łem współczuj
Ģ
co. Noce sp
ħ
dzone na morzu odcisn
ħ
ły na nas swoje pi
ħ
tno.
Wszystko przez to niezno
Ļ
ne odosobnienie.
— Tak. Łakn
ħ
czego
Ļ
, czego jeszcze nie zaznałam — od
parła cicho. — Wypieram si
ħ
takich pragnie
ı
, ale tego wła
Ļ
nie
chc
ħ
. Mo
Ň
e po prostu nie natrafiłam jeszcze na wła
Ļ
ciwego pana
A ty si
ħ
nigdy nie zakochała
Ļ
? — zapytałem pewnego
jedynie oznak
ħ
sprawowania kontroli. Oboje mieli nadziej
ħ
,
Ň
e wioska zdoła rozwia
ę
ich
obawy i pozwoli im odby
ę
słu
Ň
b
ħ
ze stosown
Ģ
finezj
Ģ
.
A Ró
Ň
yczka... No có
Ň
, obok Eleny była to najbardziej niezwykła, obdarzona najwi
ħ
kszym
wdzi
ħ
kiem niewolnica. Pozornie zimna, okazała si
ħ
istot
Ģ
niezaprzeczalnie słodk
Ģ
i
tolerancyjn
Ģ
, a jednocze
Ļ
nie buntownicz
Ģ
. W ciemne noce na morzu widziałem nieraz, jak
wpatruje si
ħ
we mnie przez pr
ħ
ty klatki ' z nieodgadnionym wyrazem na drobnej twarzyczce,
któr
Ģ
natychmiast rozja
Ļ
niał u
Ļ
miech, gdy odwzajemniłem spojrzenie.
Kiedy Tristan szlochał, ona zaczynała go tłumaczy
ę
.
— Kochał swego pana — szeptała, po czym wzruszała ra
mionami, jakby ta sytuacja, cho
ę
zasługiwała na współczucie,
była dla niej zupełnie niezrozumiała.
—
Plik z chomika:
goraw2
Inne pliki z tego folderu:
Anne Rice - Wyzwolenie śpiącej królewny.jpg
(47 KB)
Anne Rice - Śpiąca Królewna 3 - Wyzwolenie Spiącej Królewny.pdf
(900 KB)
Inne foldery tego chomika:
01.Przebudzenie Śpiącej Królewny
02.Kara dla Śpiącej Królewny
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin