Anne Rice - Śpiąca Królewna 3 - Wyzwolenie Spiącej Królewny.pdf

(900 KB) Pobierz
(Anne Rice - „pi¹ca Królewna 3 - Wyzwolenie Spi¹cej Królewny (m76))
Anne Rice
WYZWOLENIE ĺ PI ġ CEJ KRÓLEWNY
Tytuł oryginału BEAUTY'S RELEASE
CO SI Ħ DZIAŁO DO TEJ PORY...
W PRZEBUDZENIU ĺ PI ġ CEJ KRÓLEWNY
Po stuletnim Ļ nie, pod wpływem pocałunku królewicza, ĺ pi Ģ ca Królewna otworzyła oczy i
przekonała si ħ ... Ň e jej szaty znikły, ciało za Ļ i serce znalazły si ħ we władaniu człowieka,
który przywrócił j Ģ do Ň ycia. Jednocze Ļ nie uczynił z niej swoj Ģ osobist Ģ niewolnic ħ , która
miała z nim dzieli ę uciechy cielesne, i postanowił zabra ę j Ģ do swojego królestwa.
Zach ħ cona przez rodziców, wdzi ħ cznych za jej ocalenie, a tak Ň e zafrapowana nie znanym
dot Ģ d uczuciem po ŇĢ dania, królewna Ró Ň yczka poddała si ħ woli ksi ħ cia i niebawem znalazła
si ħ na dworze jego matki, królowej Eleanory. Tam powi ħ kszyła grono nagich ksi ĢŇĢ t i
ksi ħŇ niczek, którzy mieli dawa ę rozkosz tutejszym władcom i dostojnikom do czasu, gdy ich
niewola dobiegnie ko ı ca i w nagrod ħ za dobr Ģ słu Ň b ħ zostan Ģ odesłani do swoich królestw.
Oszołomiona trudami pobytu w Sali Treningu, Sali Egzekucji oraz na ĺ cie Ň ce Konnej, a tak Ň e
odczuwan Ģ coraz usilniej potrzeb Ģ dawania rozkoszy, Ró Ň yczka pozostawała
niekwestionowan Ģ faworyt Ģ nast ħ pcy tronu i Ņ ródłem zmysłowych uciech swojej
tymczasowej pani, prze Ļ licznej młodej lady Juliany.
Jednocze Ļ nie nie potrafiła si ħ oprze ę nami ħ tnemu, cho ę tajemnemu i zakazanemu uczuciu do
osobistego niewolnika królowej, ksi ħ cia Aleksego, a potem równie Ň do buntowniczego
niewolnika, ksi ħ cia Tristana.
Kiedy ujrzała go w gronie usuni ħ tych z dworu, pod wpływem niewytłumaczalnego, jak si ħ
mogło zdawa ę , impulsu, zdobyła
si ħ na krok, który oznaczał dla niej t ħ sam Ģ kar ħ , jak Ģ przeznaczono dla Tristana: wygnanie z
pełnego przepychu zamku do pobliskiej wioski, gdzie miała pracowa ę w znoju i trudzie.
W KARZE DLA ĺ PI ġ CEJ KRÓLEWNY
Tristan, sprzedany w wiosce na aukcji niewolników, niebawem zrozumiał, jaki czeka go los:
został sp ħ tany i zaprz ħŇ ony do powozu swojego nowego pana, młodego i przystojnego Ni-
colasa, Królewskiego Kronikarza. Ró Ň yczka, sprzedana do pracy w gospodzie pani Lockley,
miała te Ň dostarcza ę rozkoszy Kapitanowi Stra Ň y, głównemu lokatorowi w gospodzie.
Po kilku dniach Ró Ň yczka i Tristan pogodzili si ħ w pełni z surow Ģ dyscyplin Ģ panuj Ģ c Ģ w
wiosce. Słodki dreszcz trwogi, jaki odczuwali w Miejscu Publicznej Ka Ņ ni, w Zakładzie Kar,
na farmie i w stajni lub noc Ģ , gdy Ň ołnierze sp ħ dzali czas wolny w gospodzie, rozpalał ich
oboje i jednocze Ļ nie przejmował l ħ kiem; sprawiał, Ň e zapominali o tym, kim byli dawniej.
Nawet surowy wyrok wydany na zbiegłego niewolnika, ksi ħ cia Laurenta, z czego uczyniono
widowisko, przywi Ģ zuj Ģ c ksi ħ cia do Krzy Ň a Ka Ņ ni, urzekł ich do reszty.
I podczas gdy Ró Ň yczka delektowała si ħ wymierzanymi jej karami, Tristan zakochał si ħ
beznadziejnie w swoim nowym panu i władcy.
Ale ledwo owa para spotkała si ħ i zwierzyła sobie z tego nieobyczajnego szcz ħĻ cia, gro Ņ na
banda zbrojnych zaatakowała wiosk ħ , po czym uprowadziła Ró Ň yczk ħ i Tristana wraz z
innymi wybranymi niewolnikami, aby przewie Ņę ich pod pokładem statku do krainy ich
nowego pana, Sułtana.
W ci Ģ gu paru godzin od chwili ataku porwani dowiedzieli si ħ , Ň e nikt za nich nie zapłaci
okupu. Na mocy porozumienia mi ħ dzy monarchami do czasu zwrócenia ich królowej czekała
ich dwuletnia słu Ň ba w pałacu Sułtana.
Zamkni ħ ci w długich złotych klatkach, niewolnicy poddali si ħ losowi.
Z bohaterami naszej opowie Ļ ci po Ň egnali Ļ my si ħ u kresu nocy i długiego rejsu.
Ksi ĢŇħ Laurent pozostał sam na sam z my Ļ lami o swojej niewoli...
LAURENT: POJMANI NA MORZU
Nadal głucha noc.
Co Ļ si ħ jednak zmieniło. Gdy tylko otworzyłem oczy, zorientowałem si ħ , Ň e niebawem
dobijemy do brzegu. Nawet w bezgło Ļ nym półmroku kajuty czułem zapach Ň ycia na l Ģ dzie.
Zatem nasz rejs ma dobiec ko ı ca, pomy Ļ lałem. I dowiemy si ħ nareszcie, co nas czeka w tej
niewoli, gdzie wyznaczono dla nas jeszcze ni Ň sz Ģ pozycj ħ ni Ň dotychczas.
Czułem ulg ħ i jednocze Ļ nie l ħ k, przepełniała mnie w tym samym stopniu ciekawo Ļę , co i
trwoga.
W blasku jednej z latarni ujrzałem Tristana. Zamiast spa ę , wpatrywał si ħ z napi ħ ciem w mrok.
On te Ň ju Ň wiedział, Ň e niedługo b ħ dziemy na miejscu.
Spały natomiast smacznie nagie ksi ħŇ niczki; w swoich złotych klatkach wygl Ģ dały jak
egzotyczne zwierz Ģ tka. Podniecaj Ģ ca mała Ró Ň yczka niczym Ň ółta smuga w mroku. Rosalynd
— z czarnymi puklami włosów osłaniaj Ģ cymi biel pleców a Ň po wypukło Ļ ci pulchnych
zgrabnych po Ļ ladków. A w górze smukła, filigranowa Elena le ŇĢ ca na wznak, z prostymi
kasztanowymi włosami rozrzuconymi na poduszce.
Pi ħ kne ciała, my Ļ lałem, patrz Ģ c na nasze trzy pojmane niewolnice: na Ró Ň yczk ħ i jej pon ħ tne
ramiona i nogi, tak kusz Ģ ce, Ň e zach ħ cały do uszczypni ħ cia; na Elen ħ pogr ĢŇ on Ģ we Ļ nie, z
głow Ģ odrzucon Ģ do tyłu i szeroko rozsuni ħ tymi długimi smukłymi nogami, z kolanem
wspartym o pr ħ ty klatki; na Rosalynd, która akurat, gdy przeniosłem na ni Ģ wzrok, obróciła
si ħ na bok, a jej dorodne piersi o ciemnoró Ň owych stercz Ģ cych sutkach nieznacznie
przesun ħ ły si ħ do przodu.
W pewnej odległo Ļ ci ode mnie po prawej stronie le Ň ał czarnowłosy Dmitri, z równie pi ħ knie
umi ħĻ nionym torsem jak jasnowłosy Tristan. Jego twarz wydawała si ħ we Ļ nie dziwnie zimna
i odpychaj Ģ ca, chocia Ň za dnia sprawiał wra Ň enie najsympatyczniejszego i
najprzyst ħ pniejszego z nas wszystkich. Osadzeni w klatkach tak samo bezwzgl ħ dnie jak tamte
niewiasty my, ksi ĢŇħ ta, wygl Ģ dali Ļ my z pewno Ļ ci Ģ nie mniej egzotycznie ni Ň one.
Mi ħ dzy nogami mieli Ļ my sk Ģ pe okrycie ze złotej metalowej siatki, która nie pozwalała na
lekkie cho ę by mu Ļ ni ħ cie spragnionego narz Ģ du.
W ci Ģ gu tych długich nocy na morzu wykorzystywali Ļ my ka Ň d Ģ chwil ħ , kiedy stra Ň nicy
oddalali si ħ od nas na tyle, Ň e nie słyszeli naszych szeptów, by lepiej pozna ę si ħ wzajemnie. A
gdy oddawali Ļ my si ħ rozmy Ļ laniom lub marzeniom, poznawali Ļ my lepiej samych siebie.
— Czujesz to, Laurent? — szepn Ģ ł Tristan. — Jeste Ļ my bli
sko brzegu.
Najwyra Ņ niej był rozdra Ň niony, bolał nad utrat Ģ swojego pana, Nicolasa, ale bacznie
obserwował wszystko, co si ħ działo wokół niego.
— Tak — mrukn Ģ łem cicho. Zerkn Ģ łem na niego ukradkiem
i dostrzegłem błysk w jego niebieskich oczach. — To ju Ň nie
długo.
— Mam tylko nadziej ħ ...
— Tak? — powtórzyłem. — Jak Ģ tu mo Ň na mie ę nadziej ħ ,
Tristanie?
— ... Ň e nas nie rozdziel Ģ .
Nie odpowiedziałem. Poło Ň yłem si ħ z powrotem i zamkn Ģ łem oczy. Czy warto rozmy Ļ la ę
teraz o sprawach, które niebawem same si ħ wyja Ļ ni Ģ ? Tym bardziej Ň e i tak nie mamy
Ň adnego wpływu na ich bieg.
— Cokolwiek si ħ zdarzy — szepn Ģ łem sennie — dobrze,
Ň e rejs si ħ ko ı czy. To oznacza, Ň e nasza bezczynno Ļę nie potrwa
ju Ň długo. Nareszcie b ħ dzie z nas znowu jaki Ļ po Ň ytek.
10
Po wst ħ pnym sprawdzeniu naszej kondycji porywacze zostawili nas w spokoju i przez
nast ħ pne dwa tygodnie dr ħ czyły nas tylko nasze własne ŇĢ dze. Młodzie ı cy, którzy nas
dogl Ģ dali, u Ļ miechali si ħ łagodnie i natychmiast wi Ģ zali nam r ħ ce, kiedy o Ļ mielali Ļ my si ħ
opuszcza ę dłonie na metalowy siatkowy trój-k Ģ cik okrywaj Ģ cy nasze intymne miejsca.
Tu, pod pokładem statku, gdzie widzieli Ļ my tylko nagich współwi ħŅ niów, wszyscy, jak
s Ģ dz ħ , prze Ň ywali Ļ my tak Ģ sam Ģ udr ħ k ħ .
Zastanawiałem si ħ , czy opiekuj Ģ cy si ħ nami młodzie ı cy, tak troskliwi pod ka Ň dym wzgl ħ dem,
s Ģ Ļ wiadomi, jak bezwzgl ħ dnie szkolono nas w oddawaniu si ħ rozkoszom cielesnym i w jaki
sposób panowie i damy na dworze królowej doprowadzili do tego, Ň e Ļ my łakn ħ li nawet
smagni ħ cia rzemieniem, w nadziei, Ň e to ugasi dr ħ cz Ģ ce nas po ŇĢ danie.
W dotychczasowej słu Ň bie nigdy, nawet przez pół dnia, nie odst ħ powano od uciech
cielesnych, przy czym nawet tych najbardziej posłusznych spo Ļ ród nas nie omijały regularne
surowe napominania i kary. Wygna ı cy, zesłani z zamku królewskiego do wioski, te Ň nie
mogli marzy ę o wypoczynku.
Ale to, jak stwierdzili Ļ my z Tristanem podczas nocnych cichych pogaduszek, był ju Ň inny
Ļ wiat. W wiosce i na dworze mogli Ļ my mówi ę — je Ļ li w ogóle — jedynie: „Tak, panie" albo:
„Tak, pani". Wyj Ģ tki od tej reguły były mo Ň liwe po uzyskaniu wyra Ņ nego zezwolenia. Tristan
spotykał si ħ i rozmawiał do woli ze swoim ukochanym panem, Nicolasem.
Zanim jednak opu Ļ cili Ļ my krain ħ królowej, ostrze Ň ono nas, Ň e słudzy Sułtana b ħ d Ģ nas
traktowali jak głuchonieme zwierz ħ ta. Nie podejm Ģ z nami rozmowy, nawet gdyby Ļ my znali
ich j ħ zyk. Na miejscu za Ļ , w pa ı stwie Sułtana, niewolnik przeznaczony do dawania rozkoszy
musiał si ħ spodziewa ę natychmiastowej i surowej kary za najmniejsz Ģ prób ħ odezwania si ħ
bez zgody pana.
Jak si ħ okazało, ostrze Ň enia nie były bezpodstawne. Podczas rejsu cały czas głaskano nas,
pieszczono, poszczypywano i poniewierano w pobła Ň liwym, protekcjonalnym milczeniu.
11
Kiedy zrozpaczona i znudzona ksi ħŇ niczka Elena odezwała si ħ w pewnej chwili, prosz Ģ c o
wypuszczenie jej z klatki, natychmiast zakneblowano j Ģ i szamocz Ģ c Ģ si ħ , z r ħ kami i nogami
sp ħ tanymi na plecach, zawieszono na ła ı cuchu przymocowanym do sufitu. W tej pozycji j Ģ
zostawiono, karc Ģ c gniewnymi okrzykami, dopóki nie dała za wygran Ģ i zaprzestała swych
daremnych, tłumionych bowiem przez knebel protestów.
Zdj ħ to j Ģ potem ostro Ň nie i jak Ň e czule! Pocałunek zło Ň ony * jej milcz Ģ cych ustach oraz
olejek wcierany w obolałe miejsca na dłoniach i nogach tak długo, dopóki nie znikły
czerwone Ļ lady po skórzanych ciasnych p ħ tach, miały wynagrodzi ę ból.
Młodzie ı cy w jedwabnych szatach wyszczotkowali nawet jej l Ļ ni Ģ ce kasztanowe włosy, a
potem silnymi dło ı mi wytrwale masowali po Ļ ladki i plecy, jakby uznali, Ň e impulsywne
istoty naszego pokroju nale Ň y poskramia ę w taki wła Ļ nie sposób. Oczywi Ļ cie przerwali swoje
zabiegi, gdy tylko delikatny ciemny k ħ dzierzawy meszek mi ħ dzy nogami Eleny zwilgotniał, a
ona sama pod wpływem rosn Ģ cego podniecenia mimo woli j ħ ła pociera ę łonem o jedwab
materaca.
Oszcz ħ dnymi, lecz zdecydowanymi gestami dali jej do zrozumienia, Ň e ma teraz ukl ħ kn Ģę , po
czym — przytrzymuj Ģ c j Ģ za r ħ ce — osłonili jej ciasn Ģ szpark ħ sztywn Ģ metalow Ģ siateczk Ģ ,
któr Ģ umocowali na łonie, tak Ň e ła ı cuch owin Ģ ł si ħ wokół ud. Nast ħ pnie uło Ň yli j Ģ w klatce,
przywi Ģ zuj Ģ c r ħ ce i nogi grubymi satynowymi wst ĢŇ kami do pr ħ tów.
Elena czuła jednak, Ň e okazuj Ģ c swoje podniecenie, wcale ich nie rozgniewała. Wprost
przeciwnie: przed osłoni ħ ciem jej wilgotnego krocza siateczk Ģ pogłaskali je z wymownym
u Ļ miechem, jakby pochwalali t ħ jej nami ħ tno Ļę , jej pragnienie. Pozostali przy tym
nieubłagani i wida ę było, Ň e tej postawy nie zmi ħ kczyłyby nawet najbardziej rozpaczliwe
j ħ ki.
Reszta naszej gromadki, trawiona ŇĢ dz Ģ , przygl Ģ dała si ħ im w milczeniu, a spragnione organy
pulsowały daremnie. Nagle zapragn Ģ łem dosta ę si ħ jako Ļ do klatki Eleny, zedrze ę z jej łona
złot Ģ siatk ħ i wtargn Ģę członkiem w ciasn Ģ wilgotn Ģ nork ħ , stworzon Ģ do dawania rozkoszy.
Chciałem wedrze ę si ħ j ħ zykiem do
12
jej ust, Ļ cisn Ģę w dłoniach obfite piersi, possa ę te drobne koralowe sutki, a potem uje Ň d Ň a ę j Ģ ,
patrz Ģ c na jej ciemniej Ģ c Ģ od nabiegłej krwi twarz. Ale były to tylko marzenia nie do
spełnienia. Elena i ja mogli Ļ my jedynie spogl Ģ da ę na siebie z nadziej Ģ , Ň e wcze Ļ niej czy
Ņ niej zakosztujemy wspólnej ekstazy. Poci Ģ gała mnie te Ň , nawet bardzo, filigranowa
Ň yczka, pon ħ tna była tak Ň e Rosalynd o bujnym ciele i du Ň ych smutnych oczach, ale to
wła Ļ nie Elena okazała si ħ na tyle rozs Ģ dna, by nie przejmowa ę si ħ tym, co nas spotkało.
Kiedy szeptali Ļ my w ukryciu, Ļ miała si ħ z moich obaw, odgarniaj Ģ c na rami ħ kaskad ħ
ciemnych włosów.
— Powiedz, Laurent, czy kto Ļ kiedykolwiek miał do wyboru
trzy tak wspaniałe mo Ň liwo Ļ ci? — zapytała. — Pałac Sułtana,
wioska lub zamek. Zapewniam ci ħ , w ka Ň dym z tych miejsc
mog ħ znale Ņę dla siebie Ņ ródło przyjemno Ļ ci.
— Moja droga, nie wiesz nawet, jakie ci ħ czeka Ň ycie w pa
łacu Sułtana — odparłem. — Królowa miała setki nagich nie
wolników. Równie Ň w wiosce było ich wielu. A je Ļ li Sułtan
posiada znacznie wi ħ cej niewolników ze wszystkich królestw
Wschodu i Zachodu? Tak wielu, Ň e mo Ň e ich u Ň ywa ę jako pod
Ň ki?
— S Ģ dzisz, Ň e to mo Ň liwe? — zapytała wyra Ņ nie podekscy
towana. Jej u Ļ miech miał w sobie co Ļ uroczo zuchwałego. Te
wilgotne usta, te nieskazitelne z ħ by... — W takim razie musimy
si ħ jako Ļ wyró Ň ni ę . — Oparła podbródek na dłoni zwini ħ tej
w pi Ģ stk ħ . — Nie chc ħ by ę jedn Ģ z tysi ħ cy ciemi ħŇ onych ksi ħŇ
niczek: Zróbmy co Ļ , aby w naszym wypadku Sułtan wiedział,
z kim ma do czynienia.
— Masz niebezpieczne my Ļ li, moja droga — zaoponowa
łem. — Zwłaszcza Ň e nie wolno si ħ nam odzywa ę , a stra Ň nicy
odnosz Ģ si ħ do nas tak, jakby Ļ my byli małymi prymitywnymi
stworzonkami.
— Znajdziemy jaki Ļ sposób, Laurent. — Elena mrugn ħ ła fi
glarnie, próbuj Ģ c doda ę mi otuchy. — Jak dot Ģ d, nie l ħ kałe Ļ si ħ
niczego, czy Ň nie? Zdecydowałe Ļ si ħ na ucieczk ħ tylko po to, aby
przekona ę si ħ , jakie to uczucie by ę pojmanym, nieprawda Ň ?
— Jeste Ļ zbyt bystra, Eleno — mrukn Ģ łem. — Dlaczego
uwa Ň asz, Ň e nie uciekłem ze strachu?
— Ja to wiem. Jeszcze nikt nie uciekł z pałacu królowej ze
strachu. Motywem ucieczki jest zazwyczaj ŇĢ dza przygód. Sama
te Ň tak post Ģ piłam. Wła Ļ nie za to wysłano mnie do wioski.
— I warto było? — zapytałem. Och, gdybym mógł j Ģ chocia Ň
pocałowa ę , by cho ę cz ħĻę jej dobrego nastroju przeszła na mnie,
gdybym mógł poczu ę mi ħ dzy palcami jej drobne sutki! Jakie Ň
to okrutne, Ň e w zamku nigdy nie mogłem by ę blisko niej!
Owszem, było warto — wyszeptała z namysłem. Kiedy
doszło do porwania, przebywała w wiosce ju Ň od roku jako
niewolnica na farmie Dostojnego Burmistrza; w jego wiejskiej
posiadło Ļ ci obchodziła cały ogród na czworakach i wyrywała
chwasty z traw samymi z ħ bami na oczach ogrodnika, korpulen
tnego i surowego m ħŇ czyzny, nie rozstaj Ģ cego si ħ ani na chwil ħ
z rzemieniem.
— Ale zacz ħ łam ju Ň pragn Ģę jakiej Ļ odmiany — dodała,
obracaj Ģ c si ħ na wznak, i zgodnie ze swoim zwyczajem rozsu
n ħ ła szeroko nogi. Ciemny g ħ sty gaik wokół płci, osłoni ħ tej
przez złot Ģ metalow Ģ siatk ħ , niczym magnes przyci Ģ gn Ģ ł mój
wzrok. — Marzyłam o niej. I wtedy, jak na zawołanie, zjawili
si ħ Ň ołnierze Sułtana. Pami ħ taj, Laurent, musimy si ħ czym Ļ wy
Ň ni ę .
Mimo woli roze Ļ miałem si ħ w duchu. Podobała mi si ħ jej pogoda ducha.
Lubiłem te Ň innych: Tristana, który stanowił czaruj Ģ ce poł Ģ czenie siły i ŇĢ dzy, a swoje
cierpienie znosił w milczeniu, Dmi-trija i Rosalynd ħ , pełnych uni Ň ono Ļ ci i pokory, jakby byli
urodzonymi niewolnikami, nie za Ļ potomkami koronowanych głów.
Tylko Ň e Dmitri nie panował nad podnieceniem czy ŇĢ dz Ģ , nie potrafił czeka ę w spokoju na
kar ħ lub moment, gdy inni b ħ d Ģ korzysta ę z jego ciała. A przy tym jego umysł wypełniały
jedynie wzniosłe my Ļ li o miło Ļ ci i uległo Ļ ci. Krótki okres odbywania kary w wiosce sp ħ dził
pod pr ħ gierzem w Miejscu Publicznej Ka Ņ ni, gdzie oczekiwał na chłost ħ na Obrotowym
Talerzu. Równie Ň dla Rosalynd zakucie w kajdany stanowiło
razu.
— Nie, raczej nie. Czasem tyJko, w tym lub innym niewol
niku... — Nieoczekiwanie zerkn ħ ła na mnie prowokuj Ģ co, co
sprawiło, Ň e mój dr Ģ g w jednej chwili poderwał si ħ w gór ħ .
W tej dziewczynie, pozornie tak kruchej, było co Ļ dzikiego
i twardego.
A jednak bywały chwile, kiedy zdawała si ħ rozpami ħ tywa ę swój opór przed miło Ļ ci Ģ .
— Co by to oznaczało, kocha ę ich? — zapytała kiedy Ļ , jakby
siebie sam Ģ . — Co by to oznaczało, ulec całym sercem? Lubi ħ ,
gdy wymierzaj Ģ mi kar ħ . Ale kocha ę którego Ļ z moich panów
lub któr ĢĻ z pa ı ... — Na jej twarzy nagle pojawił si ħ l ħ k.
— Widz ħ , Ň e to ci ħ niepokoi — szepn Ģ łem współczuj Ģ
co. Noce sp ħ dzone na morzu odcisn ħ ły na nas swoje pi ħ tno.
Wszystko przez to niezno Ļ ne odosobnienie.
— Tak. Łakn ħ czego Ļ , czego jeszcze nie zaznałam — od
parła cicho. — Wypieram si ħ takich pragnie ı , ale tego wła Ļ nie
chc ħ . Mo Ň e po prostu nie natrafiłam jeszcze na wła Ļ ciwego pana
A ty si ħ nigdy nie zakochała Ļ ? — zapytałem pewnego
jedynie oznak ħ sprawowania kontroli. Oboje mieli nadziej ħ , Ň e wioska zdoła rozwia ę ich
obawy i pozwoli im odby ę słu Ň b ħ ze stosown Ģ finezj Ģ .
A Ró Ň yczka... No có Ň , obok Eleny była to najbardziej niezwykła, obdarzona najwi ħ kszym
wdzi ħ kiem niewolnica. Pozornie zimna, okazała si ħ istot Ģ niezaprzeczalnie słodk Ģ i
tolerancyjn Ģ , a jednocze Ļ nie buntownicz Ģ . W ciemne noce na morzu widziałem nieraz, jak
wpatruje si ħ we mnie przez pr ħ ty klatki ' z nieodgadnionym wyrazem na drobnej twarzyczce,
któr Ģ natychmiast rozja Ļ niał u Ļ miech, gdy odwzajemniłem spojrzenie.
Kiedy Tristan szlochał, ona zaczynała go tłumaczy ę .
— Kochał swego pana — szeptała, po czym wzruszała ra
mionami, jakby ta sytuacja, cho ę zasługiwała na współczucie,
była dla niej zupełnie niezrozumiała.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin