KULT
Słońce już zaszło, jest wieczór na niebie e G
Odprowadzam teraz do domu ciebie G D
Lecz zanim zaczniesz myśleć o tym co się stało
Proszę cię spotkajmy się rano
Już od tylu lat patrzę w twoje oczy
Ty wiesz, że mnie niczym nie zaskoczysz
Nie ma powodu do zazdrości
Czasem chciałbym nie mieć litości
Dla ciebie o tym ja mówić chcę długo i głośno
Ważny czuję się, gdy obejmę cię ramieniem
Nie jesteśmy w niebie, chodzimy po ziemi
To wszystko co stało się przez ten czas
Jest w tobie i we mnie, zostało w nas
Czasem gdy się budzę i mogę być zły
Ale to nie zmienia niczego, a ty
Możesz poczuć czasem brak mojej solidności
Lecz zrozum, nie ma wolności bez miłości
Nowy dzień się zaczyna i słońce wschodzi
Uważajmy by się nie rozłączyć
I nowe rzeczy w sobie teraz odkrywamy
To nieprawda, że do końca się znamy
Czasem bardzo niewiele czasu potrzeba
By zburzyć wszystko i wszystko pogrzebać
Zrozumieć trzeba jak groźne są pozory
Przecież nie ma miłości bez pokory
Księżyc zachodzi, nowy dzień się przebudzi
Zimnica może w każdym coś ostudzić
Pomyślmy jak wiele trzeba mądrości
By stopić się w jedności
Czy myślisz jednak, że mnie czymś zaskoczysz
I złe dni bywają w bezmyślnej złości
Czasem jesteśmy bez litości
Dla siebie o tym ja mówić chcę długo i głośno
KSU
Kiedyś dadzą ci karabin, każą równo stać, d F C d F C
Kiedyś każą załadować, potem oddać strzał.
Siłą wpędzą do okopu, błoto wbiją w twarz,
Potem padnie rozkaz "Umrzyj!" i skończy się czas.
Rozkaz, rozkaz – idziemy ze śpiewem! d C d C F C
Rozkaz, rozkaz – a sztandar powiewa d C d C F C
Nasz. d F C d F C
Tamten frajer z drugiej strony to odwieczny wróg,
Rozkaz pada, rzucasz granat, on już jest bez nóg.
Miał 20 lat jak ty i chciał rzucić też.
Ty dostaniesz wielki order, z niego tryska krew.
Rozkaz, rozkaz…
Deszcze niespokojne potargały sad, d C d F D A
A my na tej wojnie ładnych parę lat. d C d B C d
Do domu wrócimy, w piecu napalimy, d F C d F C
Nakarmimy Szarika, a potem Gustlika.
Gdzie stare młyny dumnie stoją e a
Nad rzeką której nie zna mapa D G
I choć do domu stąd niedaleko C G
Przewędrujemy kawał świata. D G H7
A u nas latem jest najlepiej e a
Dywanem w złocie zboże tańczy D G
I nasze słońce jest najlepsze C G
Choć u nas nie ma pomarańczy. D G H7
Tam dziadek wiatrak zasłuchany
W żabie rechoty gdzieś za lasem
Aerosmith
Intro: Am - G - Am - G
Am G
I kept the right ones out and let the wrong ones in
C F
Had an angel of mercy to see me through all my sins
Fm/G# C/G
There were times in my life when I was goin' insane
D/F# F
Tryin' to walk through the pain
When I lost my grip and I hit the floor
Yeah, I thought I could leave but couldn't get out the door
I was so sick and tired of livin' a lie
I was wishin' that I would die
Chorus:
C Em F Em G
It's amazing, with the blink of an eye you finally see the light
It's amazing when the moment arrives that you know you'll be alright
F Em D G C
It's amazing and I'm sayin' a prayer for the desperate hearts tonight
Am D
That one last shot's a permanent vacation
F C
And how high can you fly with broken wings?
Life's a journey not a destination
F G
And I just can't tell just what tomorrow brings
You have to learn to crawl before you learn to walk
But I just couldn't listen to all that righteous talk
I was out on the street, just tryin' to survive
Scratchin' to stay alive
Am Em D G C
– 3 –
C D
Desperate hearts, desperate hearts
D Em
Did you wanna see without and give it out now (or whatever...)
Em F
Ow, oh yeah yeah, oh yeah yeah, ya ka kow, ya ka ka ka kow
Outro...
C - D - Em - F
G - Am - G - F
etc...
Czerwone Gitary
Smutne oczy, piękne oczy
Smutne usta bez uśmiechu
Widzę codzień ją z daleka
Stoi w oknie aż do zmierzchu
Anna Maria
Tylko o niej ciągle myśle
I jednego tylko pragnę
Żeby chciała choć z daleka
Choć przez chwilę spojrzeć na mnie
Anna Maria smutną ma twarz
Anna Maria wciąż patrzy w dal
Jakże chciałbym ujrzeć kiedyś
Swe odbicie w smutnych oczach
Jakże chciałbym moć uwierzyć
W to, że kiedyś mnie pokocha
Anna Maria...
Lat minionych, dni minionych
Żadne modły już nie cofną
Ten, na kogo ciągle czeka
Już nie przyjdzie pod jej okno
Anna Maria... x2
Perf
1.Miałem dziesięć lat /a/
Gdy usłyszał o mnie świat /a/
W mej piwnicy był nasz klub /CG/
Kumpel radio zniósł
Usłyszałem "Blue Sued Shoes"
I nie mogłem w nocy spać
Wujek Józek zmarł
Darowano reszty kar
Znów się można było śmiać
W kawiarniany gwar
Jak tornado jazz się wdarł
I ja też chciałem grać.
2.Ojciec, Bóg wie gdzie
Martenowski stawiał piec
Mnie paznokieć z palca zszedł
Z gryfu został wiór
Grałem milion różnych bzdur
I poznałem co to seks
Pocztówkowy szał
Każdy z nas ich pięćset miał
Zamiast nowej pary jenas
A w sobotnią noc
Był Luksemburg, chata, szkło
Jakże się chciało żyć.
Ref.:Było nas trzech /F/
W każdym z nas inna krew/ G/
Ale jeden przyświecał nam cel /Ca/
Za kilka lat /d/
Mieć u stóp cały świat /B/
Wszystkiego w bród /F/
Alpagi łyk /F/
I dyskusje po świt /G/
Niecierpliwy w nas ciskał się duch /Ca/
Ktoś dostał w nos /d/
To popłakał się ktoś /B/
Działo się coś. /F/
3.Poróżniła nas
Za jej Poli Raksy twarz
Każdy by się zabić dał
W pewną letnią noc
Gdzieś na dach wyniosłem koc
I dostałem to, com chciał
Powiedziała mi
Że kłopoty mogą być
Ja jej, że egzamin mam
Odkręciła gaz
Nie zapukał nikt na czas
Znów jak pies byłem sam.
Ref.:Stu różnych ról
Czym ugasić mój ból
Nauczyło mnie życie jak nikt
W wyrku na wznak
Przechlapałem swój czas
Najlepszy czas.
W knajpie dla braw
Klezmer kazał mi grać
Takie rzeczy, że jeszcze mi wstyd
Pewnego dnia
Zrozumiałem, że ja
Nie umiem nic.
Słuchaj mnie, tam
Pokonałem się sam
Oto wyjaśnił się wielki mój sen
Tysięczny tłum
Spija słowa z mych ust
Kochają mnie.
W hotelu fan
Mówi: “Na taśmie mam
To, jak w gardłach im rodzi się śpiew"
Otwieram drzwi
I nie mówię już nic
Do czterech ścian.
Renata Przemyk
1.Babę zesłał Bóg /a/
Raz mu wyszedł taki cud, /a/
Babę zesłał Bóg /d/
Coś innego przecież mógł. /a/
Żeby dobrze zrobić wam, /FE/
Żeby dobrze zrobić wam, FE/
Babę zesłał Pan. /a/
2.Bóg też chłopem jest
Świadczy o tym Jego gest,
Bóg też chłopem jest
Tak jak swing i blues i jazz.
Żeby z baby ciągle drwić,
Trzeba chłopem być.
3.Bóg ci zesłał mnie
Byś miał kogoś w noc i dzień,
Bóg ci zesłał mnie
Ty się z tego tylko ciesz.
Z woli nieba jestem tu,
Więc się do mnie módl.
1.Ach ci ludzie, to brudne świnie, /A/
Co napletli o mojej dziewczynie /d/
Jakieś bzdury o jej nałogach /A/
To po prostu litość i trwoga /d/
Tak to bywa gdy ktoś zazdrości /D/
Kiedy brak mu własnej miłości /g/
Plotki płodzi, mnie nie zaszkodzi żadne obce zło /Ad/
Na mój sposób widzieć ją. /Ad/
Ref.: Na głowie kwietny ma wianek /Ad/
W ręku zielony badylek /Ad/
A przed nią bieży baranek /gd/
A nad nią lata motylek. /Ad/
2.Krzywdę robią mojej panience
Opluć chcą ją podli zboczeńcy
Utopić chcą ją w morzu zawiści
Paranoicy, podli sadyści
Utaplani w podłej rozpuście
A na gębach fałszywy uśmiech
Byle zagnać do swego bagna, ale wara wam
Ja ją przecież lepiej znam.
3.Znów widzieli ją z jakimś chłopcem
Znów wyjechała do St. Tropez
Znów męczyła się, Boże drogi,
Znów na jachtach myła podłogi
Tylko czemu ręce ma białe
Chciałem zapytać, zapomniałem
Ciało kłoniąc skinęła dłonią wsparła skroń o skroń
Znów zapadłem w nią jak w toń.
...
BiTS