886. McKay Emily - Szafir dla ukochanej.pdf

(757 KB) Pobierz
Baby on the Billionaire's Doorstep Tycoon's One-Night Revenge
280074551.004.png
Emily McKay
Szafir dla ukochanej
280074551.005.png 280074551.006.png 280074551.007.png
ROZDZIAŁ PIERWSZY
Kiedy taksówka zatrzymała się przed monstrualną budowlą, którą jego
brat nazywał domem, Dex Messina westchnął. Ależ był zmęczony!
Za stary jestem na to, pomyślał. Ostatni tydzień spędził w Antwerpii,
pracując po szesnaście godzin na dobę, by zdążyć z otwarciem nowej szlifierni
diamentów firmy Messina Diamonds. Potem spędził jeszcze siedemnaście
godzin w samolocie w drodze z Belgii. A na koniec jeszcze sześć godzin
oczekiwania na przesiadkę w Nowym Jorku.
- To tutaj? - spytał taksówkarz.
- Domu, słodki domu.
Na czas remontu mieszkania Dex wprowadził się do domu Dereka. Ta
sytuacja nie odpowiadała żadnemu z nich. Tylko dzięki temu, że większość
czasu Dex spędzał w podróżach, oraz temu, że zamieszkał w domu gościnnym,
udawało im się to jakoś wytrzymać.
Dex zapłacił kierowcy i wysiadł z taksówki. Zarzucił na ramię worek
podróżny i ruszył krętą ścieżką. Strzeliste dęby i gęste krzewy były starannie
przystrzyżone. Skutecznie zasłaniały dom od ulicy.
Jeden narożnik domu był gęsto porośnięty bluszczem.
Kamienny mur na drugim narożniku dodawał budowli powagi.
Wszystko w życiu Dereka było właśnie takie. Poukładane. Pod kontrolą.
Pretensjonalne.
Jak zawsze Dex zacisnął zęby. Miał ochotę wsiąść na motor i z rykiem
silnika zryć kołami wypieszczony trawnik brata.
Ale nie mógł. Był przecież szanowanym współpracownikiem rodzinnej
firmy. Członkiem cholernej socjety.
- Co, u dia...
280074551.001.png
Zatrzymał się gwałtownie przed wielkimi, dwuskrzydłowymi
mahoniowymi drzwiami. Wielkimi ze zdumienia oczami patrzył na przedmiot
leżący na progu. W pierwszej chwili sądził, że ma halucynacje. Leżał tam
bowiem samochodowy fotelik dla dziecka.
Obok fotelika stała plastikowa torba z wymalowanymi kolorowymi
misiami. Ale znacznie bardziej intrygujące było to, co zobaczył wewnątrz
fotelika. Ciasno zwinięty koc, z którego wystawała mała, włóczkowa
czapeczka.
Dex kucnął i przyjrzał się uważniej. Potem wyjął z kieszeni telefon i
wystukał numer brata.
- Derek, słucham.
- Jesteś w domu?
- Tak. Tylko mi nie mów, że się spóźniłeś na samolot. Jesteś potrzebny w
biurze, żeby...
- Nie. Jestem przed frontowymi drzwiami. Mógłbyś do mnie dołączyć?
- To po co do mnie dzwonisz? - zirytował się Derek.
Ale Dex był zbyt wstrząśnięty, żeby go to rozbawiło.
- Nie gadaj, tylko rusz tyłek - warknął.
Rozłączył się. Kucając, głaskał się po brodzie i gapił w fotelik.
Po pięciu minutach drzwi się otwarły. Widać było, że Derek oderwał się
od pracy. Był w samej tylko koszuli z rozpiętym kołnierzykiem i zawiniętymi
rękawami.
- O co chodzi?
Dex czekał w milczeniu na reakcję brata. Gdyby nie okoliczności,
sytuacja byłaby nawet całkiem zabawna. Derek spuścił wzrok i dostrzegł
fotelik.
- To ma być jakiś kawał? - spytał.
280074551.002.png
- Jeśli nawet, to nie mój.
- To nie ty to przywiozłeś?
Dex parsknął śmiechem.
- Nie. Nie przywiozłem z Antwerpii dziecka. Obawiam się, że to
mogłoby być sprzeczne z prawem.
- Co ono tutaj robi?
- Było tu już, kiedy przyjechałem. - Z udawanym lekceważeniem Dex
ostrożnie odsunął brzeg koca i odsłonił główkę śpiącego niemowlęcia. W
świetle księżyca skóra dziecka wydawała się niewiarygodnie biała.
Dziecko leżało tak spokojnie, że nie potrafił nawet powiedzieć, czy
oddychało. W przypływie paniki odwinął różowy kocyk i dotknął maleńkiej
piersi.
Niemowlę odetchnęło głęboko. Poczuł na dłoni ciepło jego oddechu i
przejmująca ulga ścisnęła mu serce.
- Żyje? - spytał Derek.
- Dzięki Bogu.
- A to co? - spytał Derek.
W załamaniu kocyka zobaczyli kartkę papieru. Dex podniósł ją i wstał.
Derek prawie wyrwał mu ją z rąk i cofnął się do światła.
D...
Ona ma na imię Isabella. Będziesz się musiał nią zająć przez jakiś czas.
Liścik był niepodpisany.
Przez długą chwilę Derek i Dex patrzyli na siebie w milczeniu. Potem,
jak na komendę, odwrócili się ku dziecku.
- Tym razem wpadłeś w prawdziwe bagno - powiedział Derek ponuro.
280074551.003.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin