Niemęskie łzy.pdf

(24 KB) Pobierz
Microsoft Word - Niemęskie łzy.doc
Niemęskie łzy
Autor: Roksana AKA HollyBells
Prolog
- Bella, nie możesz mi tego zrobić. – poczułam, jak zaciska na mnie swoje
pięści. Pomimo, że moja skóra była twarda, poczułam lekki uścisk, bardziej
przez moją podświadomość, jednocześnie patrząc na minę Jacoba.
Sama nie wiem co tak naprawdę wyrażała. Smutek, zdenerwowanie, strach,
miłość…
- Przykro mi, ale nie możemy dłużej tutaj zostać. – rzuciłam smutno.
- Nie możesz jej ode mnie zabrać! Do cholery! – krzyknął. – Pamiętasz co
opowiadałem ci o Claire i Quilu? Ja opiekowałbym się nią tak samo…
- Jacob… - ujęłam jego potężne dłonie w moje drobne, po czym lekko
uścisnęłam je. – Żyjemy tu za długo.
Odkąd Volturi odeszli, wszystko ucichło. Mieszkaliśmy już tutaj dobry
miesiąc, a Reneesme z niemowlaka powoli stawała się nastolatką.
Wiedziałam, że Jacob jako mój przyjaciel na pewno jej nie skrzywdzi, jednak
kiedyś musieliśmy się wyprowadzić, w końcu ludzie by zauważyli. Podjęłam
z Edwardem tą rozmowę, ten zgodził się pojechać do rodziny Denali na
Alasce, w końcu znaliśmy się z nimi bardzo dobrze. Zafrina postanowiła
nam towarzyszyć, wręcz ubóstwiała moją córkę.
- Im szybciej wyjedziemy, tym będzie ci łatwiej.
- Bella, zabijasz mnie. – wycedził przez zęby, zamykając oczy. – Wiesz
dobrze, jak to się skończy. Nie dam rady bez niej, nie wytrzymam po
prostu… - po jego policzku zaczęła skapywać drobna łza.
Wzięłam ją w moją chłodną, marmurową dłoń i lekko przetarłam.
Spojrzałam jeszcze raz na niego, po czym spuściłam wzrok.
- Musimy się zbierać. – rzuciłam w jego stronę. – Tylko nie waż się
nachodzić Charliego, jest z Sue bardzo szczęśliwy. Poza tym ma już dość
wilczych opowieści. – mruknęłam na wspomnienie jednego z moich
pierwszych dni jako wampir, kiedy musiałam rozmawiać z moim ojcem.
- Bello, jedźmy już. – Edward podszedł do mnie i przytulił mnie od tyłu, nie
spuszczając oczu z Jacoba.
- Wiem, jak bardzo cierpisz. – powiedział. – Ale tak musi być.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin