Bach Richard - Iluzje, czyli człowiek, który nie chciał być mesjaszem.pdf
(
372 KB
)
Pobierz
34639905 UNPDF
Richard Bach - Iluzje, czyli człowiek, który nie chciał być mesjaszem.
Iluzje,
czyli człowiek,
który nie chciał
być mesjaszem
(The adventures of a Reluctant Messiah)
Richard Bach
***
„Miłość nigdy nie staje na przeszkodzie temu,
kto pragnie żyć własną legendą. Jeśli tak się dzieje,
znaczy to, że nie była to miłość prawdziwa, miłość,
która przemawia językiem wszechświata”
P.Coelho
1
Richard Bach - Iluzje, czyli człowiek, który nie chciał być mesjaszem.
Po ukazaniu się
Mewy
nieraz zadawano mi pytanie: „Co zamierzasz teraz napisać, Richardzie?
Po
Mewie,
co dalej?”
Odpowiadałem wtedy, że nie muszę już niczego pisać, ani słowa, i że wszystkie moje książki
razem wzięte powiedziały już wszystko, co chciałem powiedzieć. Ponieważ wcześniej
przymierałem trochę z głodu, a komornik zajął mi nawet samochód, cieszyłem się bardzo, że
nie muszę już teraz pracować po nocach.
A jednak latem każdego roku wzlatywałem staroświeckim dwupłatowcem nad zielone morza
traw Środkowego Zachodu Ameryki i za trzy dolary od osoby woziłem nim pasażerów, i znowu
odczuwałem dawny niepokój — było coś do powiedzenia, a ja tego nie powiedziałem.
Pisanie wcale nie sprawia mi przyjemności. Jeśli uda mi się zbagatelizować jakiś pomysł,
zapomnieć o nim, jeśli uda mi się; nie otworzyć mu drzwi, nie sięgam nawet po ołówek.
Jednak od czasu do czasu frontowa ściana mojego domu wylatuje w powietrze, eksploduje
deszczem szkła, cegieł, drzazg, a potem ktoś ostrożnie stąpa po rumowisku, podchodzi do mnie,
chwyta za gardło i cicho mówi: „Nie puszczę cię, jeśli nie ujmiesz mnie w słowa, tu, na
papierze”. W ten właśnie sposób spotkałem się z
Iluzjami.
Nawet tam, na Środkowym Zachodzie, często kładłem się na plecach, ćwiczyłem w
sztuce rozpraszania chmur i bezskutecznie próbowałem zapomnieć o tej historii... a co by
było, gdyby ktoś nadszedł, ktoś naprawdę w tym dobry, kto by mnie nauczył, jakie zasady
rządzą tym światem i jak mogę nad nimi sprawować kontrolę? A gdybym spotkał kogoś na
najwyższym etapie duchowego rozwoju... gdyby jakiś Siddhartha lub Jezus zjawił się w
naszych czasach, ktoś, kto ma władzę nad iluzjami tego świata dlatego, że zna kryjącą się za
nimi prawdziwą rzeczywistość? A gdybym spotkał go osobiście, gdyby przyleciał na
dwupłatowcu i wylądował ze mną na tej samej łące? Co by powiedział, jak by wyglądał?
Być może nie przypominałby mesjasza z poplamionych smarem, zabrudzonych trawą kart
mojego dziennika, być może nie powiedziałby niczego, o czym opowiada ta książka.
Spójrzmy jednak na rzeczy, o których mówił mi ten właśnie mesjasz: na przykład, że niczym
magnes przyciągamy do naszego życia wszystko, co tkwi w naszych myślach — jeśli to
prawda, to nie bez przyczyny dotarłem do tej chwili, i ty, czytelniku, także. Być może nie
przypadkiem trzymasz w ręku właśnie tę książkę; być może trafiłeś tu, aby przypomnieć
sobie jakiś szczegół w opisanych w niej przygodach. W to chciałbym wierzyć. I chcę
wierzyć, że mój mesjasz tkwi gdzieś w innym wymiarze, który wcale nie jest fikcją, że
patrzy na nas i śmieje się, bo wszystko przebiega dokładnie tak, jak to sobie
zaplanowaliśmy.
2
Richard Bach - Iluzje, czyli człowiek, który nie chciał być mesjaszem.
1
1. I zstąpił między nas mistrz zrodzony na świętej ziemi stanu Indiana, a wzrastał na
mistycznych wzgórzach na wschód od Fortu Wayne.
2. A mistrz ów uczył się o świecie w szkołach stanu Indiana, z czasem zaś także pracując w
swym zawodzie, a był mechanikiem samochodowym.
3. Posiadał wiedzę także z innych krain i z innych szkół, z innych żywotów, które przeżył.
Pamiętał je, a pamiętając, wzrastał w mądrości i sile, inni zaś widzieli jego moc i
przychodzili do niego po radę.
4. Mistrz wierzył, że ma moc, by pomóc sobie i całej ludzkości, a że tak wierzył, tak też się
działo, inni zaś widzieli tę moc i przychodzili do niego, aby wybawił ich z kłopotów i
wyleczył z chorób niezliczonych.
5. Mistrz wierzył, że każdy człowiek może myśleć o sobie jako o synu Boga, i jak wierzył, tak
też się działo, warsztaty zaś, w których pracował, wypełniać zaczęły tłumy tych, którzy
szukali jego wiedzy i czekali, by ich dotknął, a na ulicach gromadzili się ci, którzy pragnęli
jedynie, aby padł na nich jego cień i odmienił ich życie.
6. I zdarzyło się, że z powodu tych tłumów kilku majstrów poprosiło mistrza, by zostawił
narzędzia i poszedł swoją drogą, gdyż otaczała go ciżba tak wielka, iż ani on sam, ani inni
mechanicy nie mieli miejsca do pracy i nie mogli zajmować się naprawą samochodów.
7. I zdarzyło się, że poszedł mistrz za kraj miasta, a ludzie idący za nim okrzyknęli go
mesjaszem i cudotwórcą, i jak wierzyli, tak też było.
8. A jeśli w czasie jego kazań zrywała się burza, ani jedna kropla deszczu nie spadała na
głowy słuchaczy; ostatni z tłumu słyszał jego słowa tak wyraźnie, jakby stał w pierwszym
szeregu, choć na niebie szaleć mogły błyskawice i gromy. A mówił do nich językiem
przypowieści.
9. I powiedział im: - „W każdym z nas tkwi moc, dzięki której możemy przyjąć zdrowie i
chorobę, bogactwo i biedę, wolność i niewolę. To my, nikt inny, mamy nad nimi władzę”.
10. A pewien młynarz odezwał się tymi słowy: - „Łatwo ci mówić, mistrzu, gdyż wiesz, dokąd
zmierzasz, lecz my tego nie wiemy; ty nie musisz się trudzić, ale my musimy. Na tym
świecie człowiek musi pracować, by żyć”.
11. Mistrz odpowiedział tak: - „Kiedyś na samym dnie wielkiej kryształowej rzeki żyła
wspólnota stworzeń.
12. Nurt przepływał w ciszy nad nimi wszystkimi – nad młodymi i starymi, bogatymi i
biednymi, dobrymi i złymi; ten nurt, który płynął w sobie tylko znanym kierunku, znając
tylko swą własną kryształową jaźń.
3
Richard Bach - Iluzje, czyli człowiek, który nie chciał być mesjaszem.
13. Każde stworzenie kurczowo trzymało się gałęzi i skał na dnie rzeki, a to kurczowe
trzymanie się było ich sposobem życia – tak właśnie chciały oprzeć się nurtowi; tego
uczyły się od dnia swoich urodzin.
14. Aż w końcu jedno z nich rzekło: >>Dość mam już trzymania się skał i gałęzi. Choć moje
oczy tego nie widzą, ufam, że nurt wie, dokąd podąża. Puszczę się gałęzi, pozwolę, aby nurt
zabrał mnie, dokąd zechce. Jeśli nadal będę się trzymać tych konarów i skał, skonam z
nudów.<<
15. Inne stworzenia śmiały się i mówiły: >>Głupcze! Jeśli się puścisz, nurt, któremu tak ufasz,
ciskać cię zacznie o skały, a wtedy zginiesz szybciej, niż gdybyś miał skonać z nudów.<<
16. Ale ono nie słuchało ich rad, zaczerpnęło powietrza i puściło się, a nurt natychmiast
porwał je i ciskał nim o skały.
17. Po jakimś czasie, kiedy nadal nie chciało niczego się chwycić, nurt uniósł je ponad dnem
rzeki, nie obijając go już i nie raniąc o skały.
18. A stworzenia na dnie. Które go nie znały, podniosły krzyk: >>Spójrzcie na cud! Oto istota
taka sama jak my, a jednak potrafi latać! Zobaczcie, to mesjasz przybył, aby nas
wszystkich wybawić!<<
19. A niesione przez nurt stworzenie odparło: >>Nie jestem bardziej mesjaszem aniżeli wy.
Rzeka z radością uniosłaby nas ku wolności, gdybyśmy tylko mieli dość odwagi, aby nie
trzymać się tak kurczowo gałęzi i skał. Naszym prawdziwym zadaniem jest ta podróż, ta
przygoda.<<
20. Lecz istoty z dna rzeki krzyczały tym bardziej: >>Zbawco!<<, nieprzerwanie trzymając się
skał, a gdy znowu podniosły głowy, już go nie było i zostały same, snując legendy o
zbawicielu.” Tak mówił mistrz.
21. A kiedy zobaczył, że ciżba wielka otacza go coraz bardziej każdego dnia, coraz większy
tłum, gęstszy i gwałtowniejszy niż dotychczas; kiedy zobaczył, że oczekują od niego, by ich
nieustannie uzdrawiał i karmił cudami, żeby się za nich uczył i żeby za nich żył, tego dnia
udał się samotnie na wzgórze i tam oddał się modlitwom.
22. A w sercu swoim tak mówił: „To-Co-Jest, nieskończone i jasne, jeśli taka twoja wola,
odsuń ode mnie ten kielich, pozwól mi nie wypełniać tego niemożliwego zadania. Nie mogę
żyć czyimś życiem, a jednak dziesięć tysięcy dusz domaga się ode mnie życia. Przykro mi,
że doprowadziłem do tego. Jeśli taka twoja wola, pozwól mi powrócić mi do moich
maszyn, do moich narzędzi, pozwól mi żyć jak inni.”
23. I przemówił do niego na wzgórzu głos, głos ani mężczyzny ani kobiety, ani potężny, ani
cichy, głos nieskończenie łaskawy. Głos ten rzekł doń: „Stanie się nie moja, ale twoja
wola, gdyż to, co jest twoją wolą, jest dla ciebie moją wolą. Idź swą drogą jak inni ludzie i
bądź szczęśliwy na ziemi.”
24. A słysząc to mistrz uradował się i dziękował szczerze, i zszedł ze wzgórza, mrucząc pod
nosem piosenkę mechanika samochodowego. A kiedy tłum znowu zaczął narzucać się mu
ze swoim troskami, błagając, aby ich uzdrawiał, aby za nich się uczył i by nieustannie
karmił ich swoją mądrością i bawił ich swoimi cudami, mistrz uśmiechnął się na ich widok
i powiedział do nich uprzejmie: „Odchodzę.”
4
Richard Bach - Iluzje, czyli człowiek, który nie chciał być mesjaszem.
25. Przez chwilę tłum zaniemówił ze zdumienia.
26. A on rzekł do nich: „Gdyby człowiek powiedział Bogu, że chce pomóc cierpiącemu światu,
bez względu na cenę, jaką musiałby zapłacić, i gdyby Bóg pouczył go, jak ma to zrobić, czy
człowiek ten powinien zrobić jak mu kazano?”
27.
„Oczywiście, mistrzu! – krzyknął tłum. – Gdyby Bóg go o to prosił, radością byłoby dlań
znosić nawet piekielne męki!”
28.
„Bez względu na to, jakie to męki ani jak trudne byłoby to zadanie?”
29.
„To honor zawisnąć, chwała do krzyża być przybitym, chwała spłonąć na stosie, jeśli tego
właśnie oczekiwałby Bóg” – powiedzieli.
30.
„A co byście zrobili – zapytał ich mistrz – gdyby Bóg powiedział wam prosto w oczy:
>>NAKAZUJĘ WAM, BYŚCIE NA TYM ŚWIECIE DO KOŃCA DNI SWOICH BYLI
SZCZĘŚLIWI<< Co byście wtedy zrobili?”
31. A tłum pogrążył się w ciszy; na zboczach gór, w dolinach, gdzie zgromadzili się wszyscy,
nie było słychać ni głosu, ni dźwięku żadnego.
32. A mistrz przerwał ciszę tymi słowy: „Idąc drogą własnego szczęścia, znajdziemy wiedzę,
dla której wybraliśmy nasz żywot. Właśnie dziś dowiedziałem się tego i postanowiłem was
opuścić, aby pójść własną drogą, jeśli wolno.”
33. I poszedł własną drogą poprzez tłum, i zostawił ich, i powrócił do codziennego świata
ludzi i maszyn.
2
B
YŁ prawie środek lata, kiedy poznałem Donalda Shimodę. Latałem już od trzech lat,
lecz nigdy nie spotkałem pilota, który robiłby to samo co ja — chodzi mi o loty, gdzie wiatr
poniesie, od miasta do miasta, na pokładzie starego dwupłatowca, na który zabierałem pasażerów
płacących po trzy dolary za dziesięć minut lotu.
Pewnego dnia, lecąc na północ od Ferris w Illinois, spojrzałem w dół z kabiny mojego
Castora i zobaczyłem starą maszynę Travel Air 4000, w kolorach złota i bieli, która lądowała
tak pięknie, jak tylko można to sobie wyobrazić, na cytrynowo-szmaragdowym polu.
Jestem wolnym ptakiem, choć czasami doskwiera mi samotność. Kiedy zobaczyłem ten
dwupłatowiec, po krótkim namyśle doszedłem do wniosku, że nic złego się nie stanie, jeśli
złożę mu wizytę. Wyłączyłem ssanie, wychyliłem całkowicie ster, po czym Castor i ja
zaczęliśmy schodzić bokiem ku ziemi. W ścięgnach nośnych samolotu szumiał wiatr,
dochodził mnie cichy, miły dźwięk, stary silnik stukotał powoli, leniwie obracając śmigło.
Podniosłem okulary, aby mieć lepszą widoczność przy lądowaniu. Źdźbła kukurydzy tworzyły
zieloną dżunglę umykającą ze świstem pod kołami maszyny. Jakiś płot mignął mi przed
oczyma, a potem już tylko jak okiem sięgnąć rozciągała się świeżo ścięta trawa. Chwyciłem
drążek, wychyliłem ster, jeszcze jedna rundka ponad ziemią, trawa muskała opony, a potem dobrze
5
Plik z chomika:
konsul
Inne pliki z tego folderu:
Leczenie w chorobach ukladu oddechowego, - Anna Doboszynska, Dorota Brzostek.epub
(796 KB)
Hieroglify egipskie. Mowa bogow - Andrzej Cwiek.pdf
(14234 KB)
Hieroglify egipskie. Mowa bogow - Andrzej Cwiek.epub
(16715 KB)
epub.part3.rar
(263538 KB)
epub.part2.rar
(1025024 KB)
Inne foldery tego chomika:
Pliki dostępne do 19.01.2025
!iso
!Powstanie Ziemi i człowieka UFO
!Poza krawędzią nauki
!Tajemnice, manipulacje i kłamstwa
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin