Być może jesteś jedną z tych wielu osób które nie chcą zaakceptować swoje historii.doc

(785 KB) Pobierz
Być może jesteś jedną z tych wielu osób które nie chcą zaakceptować swoje historii, punku życia w którym się jest , i tego jak

Być może jesteś jedną z tych wielu osób które nie chcą zaakceptować swoje historii, punku życia w którym się jest , i tego jakim się jest . Najprawdopodobniej z obawy przed stagnacją, przed wyrażeniem zgody na to, na co w głębi serca zgody nie ma. Ale paradoksalnie kluczem do zmian jest właśnie akceptacja, która wcale nie jest przypieczętowaniem na wieczność tego co boli lub niechciane , ale początkiem głębokiego zrozumienia bez którego trudno o rzeczywiste i trwałe zmiany. W rzeczywistości akceptacja jest milowym krokiem w kierunku życia za którym tęsknisz, cech charakteru, których pragniesz i marzeń, jakie chciałbyś zrealizować.

I w akceptacji wcale nie chodzi o to żeby litować się nad sobą, wcale nie chodzi o to żeby stawać się nadmiernie pobłażliwym dla siebie. A jednak kiedy uważnie wsłuchasz się w historię innych DDA, kiedy uczciwie spojrzysz na własną historię - trudno zaprzeczać faktom że było się zaniedbanym i emocjonalnie, i wychowawczo . Wielu DDA dostrzega swoje braki, niedociągnięcia i w głębi ducha ma do siebie pretensje, ze nie umie tego lub tamtego jak inni ludzie. Że nie radzi sobie w bliskich związkach tak jakby chciało, albo z własnymi dziećmi, albo nie potrafi się spontanicznie bawić, albo asertywnie odmówić gdy sytuacja tego wymaga ... problemy można mnożyć. To często prawda - ale warto pamiętać, że nie dane Ci było doświadczyć zdrowej miłości i wychowania. Te braki były tak wyraźne, że właśnie dlatego DDA jeszcze jako dzieci marzyły żeby podpatrzeć jak żyją ludzie z tzw. normalnych rodzin. Wielu wspomina że chciało wiedzie co to znaczy normalnie żyć a potem dostosować się do tego wzoru. Ale prawda jest taka, że kluczem do zmian nie jest mechaniczne kopiowanie innych ludzi. Głębokie zmiany zaczynają się od pochylenia nad własną historią, od zrozumienia i współczucia, że wychodząc z tamtych warunków ma się swoje ograniczenia i braki. Od akceptacji starej prawdy, że z pustego to i Salomon nie naleje. I dlatego najpierw trzeba to puste wypełnić, to znaczy zadbać o swoje ważne i niezaspokojone potrzeby.

powrót



 


CECHY DDA

Kiedy DDA zrozumie, że nie jest winne cechom które się w nim wykształciły, łatwiej mu spojrzeć na swoje ograniczenia bez wstydu, po prostu jak na 'chorobę' którą zaraził się w alkoholowym domu. Oczywiście nie jest to choroba w medycznym znaczeniu tego słowa. Ale Twoja osobowość w dużej mierze jest jednak skutkiem alkoholowego środowiska w którym latami przyszło Ci żyć. Wielu DDA bardzo pomaga zapoznanie się z listą charakterystycznych cech DDA:

- dzieci alkoholików zgadują co jest normalne
- myślą, że różnią się od wszystkich innych
- osądzają siebie bezlitośnie
- trudno im się bawić i przeżywać radość
- mają trudności w przeprowadzeniu swoich zamiarów do końca
- dorosłe dzieci alkoholików traktują siebie bardzo poważnie
- trudno im nawiązywać bliskie kontakty
- bezustannie poszukują potwierdzenia i uznania
- są albo nadmiernie odpowiedzialne albo nadmiernie nieodpowiedzialne
- są niezwykle lojalne (nawet w obliczu dowodów, że druga strona na to nie zasługuje)
- ulegają impulsom
- przesadnie reagują na zmiany, na które nie mają wpływu

Wykaz ten sporządziła światowej sławy terapeutka Janet G. Woititz, zauważając że DDA z którymi pracowała na przestrzeni wielu lat, każdorazowo podpisują się pod większością tych cech. A Ty z iloma cechami się identyfikujesz?

Kiedy ma się okazję spojrzeć na tę listę, zamiast obwiniania siebie, widzi się problem szerzej. Zazwyczaj pojawiają się wówczas myśli: więc nie tylko ja tak mam, więc nie jestem jakimś odmieńcem . Mam nadzieję że w tym momencie poczułeś ulgę a może nawet zaśmiałeś się. W Twoją osobowość wpisany jest syndrom DDA - jak się o tym fachowo mówi. Dzięki tej informacji jest ogromna szansa, że miejsce krytycyzmu zastąpi współczucie (że w alkoholowym środowisku tak musiało to w Tobie się podziać ) i troska ( aby zwyczajnie sobie pomóc, i wreszcie dać sobie wszystko co potrzebne do prawidłowego rozwoju.) Choroba alkoholowa w Twojej rodzinie jest chorobą paradoksów, może być do końca życia twoim przekleństwem a może być katalizatorem do takich potężnych zmian w Twojej osobowości, że w miejsce niezbyt chlubnego syndromu DDA wykształca się zupełnie nowy zespół cech. Co ciekawsze - zespół cech pięknych i rzadkich.

Jeżeli DDA zrozumie, że choroby się nie wybiera, że choroba się ludziom zdarza, i że najlepszym co można zrobić jest jej leczenie - wówczas otwiera się droga do zmian i do nowego, lepszego życia. W tym właśnie sensie akceptacja siebie i swojej historii staje się początkiem zdrowienia i początkiem pisania nowego, piękniejszego rozdziału swojego życia.

Wskazówki:
- Polecam przeczytanie sztandarowej książki dla DDA pod tym samym zresztą tytułem: Janet G. Woititz, 'Dorosłe dzieci alkoholików'.
- Oprócz tego o syndromie DDA, w nieco innym ujęciu, z którym też warto się zapoznać, piszą Timmen L. Cermak, Jacques Rutzky w doskonałym przewodniku po terapii DDA: 'Czas uzdrowić swoje życie. Przewodnik do pracy nad sobą. Kroki w stronę zdrowienia Dorosłych Dzieci Alkoholików'.
- Obydwie książki uważam za podstawowe w obszarze terapii DDA.

powrót



 


MOCNE STRONY DDA

Himalaje Indyjskie.

a wydawałoby się, że w tych warunkach nic nie wyrośnie

fot. J.D. / Himalaje Indyjskie

Jakkolwiek DDA wchodzą w dorosłe życie z wieloma obciążeniami emocjonalnymi, z którymi muszą się borykać. To nie jest prawdą ze mają tylko te utrudniające życie cechy. Wielu z nich często jest wręcz nieświadomych swoich bardzo mocnych stron. Żeby przetrwać, przeżyć i nie załamać się w alkoholowym środowisku, dziecko alkoholika musiało wykształcić w sobie nieprawdopodobną odporność na traumatyczną sytuację doświadczaną przez wiele lat. Dlatego Ci którzy przetrwali, oprócz ran mają również niezwykle mocne strony swojego charakteru, a ich odporność często jest lepiej rozwinięta niż u ludzi dorastających we wspierających domach. Kiedy robi się emocjonalny bilans tego co przyniósł los, nie można zapominać właśnie o tych mocnych stronach, które służą i wspierają również w dorosłym życiu. Wielu DDA, tym którym udało się przetrwać, bardzo lubi wsłuchać się w zaproponowane przez Cermaka i Rutzkyego porównanie życia dzieci alkoholików do tygla w którym topi się szlachetny metal aż do uzyskania czystego złota. Każdy DDA, który przetrwał, ma w sobie takie właśnie złoto, w formie odporności którą nabył w tyglu rodzinnego piekła. Być może jeszcze tego nie dostrzegłeś, ale to przejście próby ognia może być dla Ciebie źródłem zasłużonej dumy, poczucia wartości i pokrzepienia w trudnych chwilach. Dla potrzeb terapii Cermak i Rutzky wyróżnili następujące formy odporności, takie jak:

- inteligencja
- wytrwałość
- kreatywność
- niezależność
- budowanie relacji
- pogłębiony wgląd
- inicjatywa
- moralność
- humor

Być może należysz do tych DDA którzy swoje życie i siebie widzą głównie w czarnych barwach, być może masz zaniżone poczucie wartości, albo masz tendencję do widzenia siebie jako ofiary Jeżeli tak jest, to dla bardziej zrównoważonego obrazu siebie czas uświadomić sobie swoje mocne strony. Jako DDA niewątpliwie masz przynajmniej dwie z tych niezwykle cennych cech, bez których nie mógł byś wyjść obronną ręką z ciężkiej sytuacji, z którą przyszło Ci się zmierzyć jako dziecku. W procesie terapii oprócz dostrzegania swoich ran, koniecznie trzeba dostrzec swój skarb - swoją wewnętrzną siłę. Dla wielu to bardzo budujące okrycie że posiada się w sobie cechy na miarę czystego złota. Cechy, które po zagojeniu emocjonalnych ran mogą Ci służyć już nie tylko do przetrwania, ale do zbudowania pięknego życia w oparciu o tak mocne fundamenty.

powrót



 


DROGI WYJŚCIA

Himalaje Indyjskie. Drogi w Himalajach

fot. Janusz Bródz / Himalaje Indyjskie

Jak powszechnie wiadomo choroba alkoholowa dotyka całą rodzinę, dlatego nowoczesne formy pomocy są kompleksowe i skierowane nie tylko do alkoholików, ale również do ich najbliższych. Alkoholików leczy się z uzależnienia, natomiast rodziny z tzw. współuzależnienia. W Polsce pomoc dla rodzin alkoholowych jest bardzo rozbudowana, realnie dostępna i w przeważającej części bezpłatna. Ponieważ problem alkoholowy nie jest tylko odizolowanym problemem alkoholika ale w swój krąg destrukcji wciąga osoby z najbliższego otoczenia; ponieważ oprócz cierpienia emocjonalnego nierzadko towarzyszy temu przemoc, ubóstwo czy popadanie w konflikt z prawem - w Polsce alkoholizm traktuje się jako poważny problem społeczny. W celu przeciwdziałania i minimalizowania negatywnym skutków alkoholizmu, została powołana Państwowa Agencja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych (PARPA), która koordynuje pomoc osobom potrzebującym, oferuje szkolenia, publikuje literaturę i wyznacza naprawdę wysokie standardy pomocy rodzinom alkoholików.

Dzięki temu, jeżeli zechcesz skorzystać z takiej pomocy, możesz być pewien że jest ona nie tylko w zasięgu ręki, ale że korzysta z najlepszych wypracowanych na świecie rozwiązań w tym zakresie . I tak Dorosłym Dzieciom Alkoholików proponuje się proces zdrowienia, który obejmuje

- terapię grupową (pomoc psychologiczna)
- terapię indywidualną (pomoc psychologiczna)
- uczestnictwo w mitingach DDA (samopomocowe grupy wsparcia)

Terapia grupowa tzw. przeżyciowa pozwala rozliczyć się z traumatycznym dzieciństwem tak aby przeszłość nie rzutowała negatywnie na obecne życie.

Terapia indywidualna daje możliwość skupienia się na tym co teraz konkretnie boli lub przeszkadza w życiu, tak aby dokonywać konstruktywnym zmian w sobie i w swoim zachowaniu.

Mitingi DDA to spotkania grup wsparcia dla osób z tym samym problemem pochodzenia z rodziny alkoholowej. Grupy te wzorowane są na Programie 12 kroków zaczerpniętych z AA i jet to program oparty na duchowym rozwoju jednostki.

Każda z tych form pomocy zapewnia zrozumienie dla tego co przeżywałeś, co czujesz i jak układa Ci się życie, ale oprócz autentycznego zrozumienia możesz liczyć na konkretne drogi wyjścia w przezwyciężaniu trudności z jakimi przyszło Ci się zmierzyć.

Wskazówki:
- Wyczerpujące informacje na temat przebiegu terapii grupowej DDA można znaleźć w przywołanej już książce (wydanej przez PARPA) : T. L. Cermak, J. Rutzky 'Czas uzdrowić swoje życie'.
- Natomiast pełne informacje dotyczące mitingów i Programu w oparciu którego działają, znajdują się na www.dda.pl.
- Grupy DDA, zarówno te terapeutyczne jak i te mitingowe, dla wielu są najlepszym i najbezpieczniejszym miejscem do poruszenia tematów jakie niesie alkoholizm rodziny. Nie ma tam bowiem historii zbyt strasznych lub zbyt wstydliwych. Wiele osób stwierdza, że nigdy wcześniej w tym konkretnym aspekcie swojego życia nie czuło takiego zrozumienia jak na grupach DDA i że wreszcie mają poczucie, iż właściwe informacje kierują do właściwych osób.

powrót



 


WYBÓR W ZGODZIE Z SOBĄ

Nie ma idealnych miejsc i nie ma idealnych ludzi, ale są wystarczająco dobrzy abyś mógł skorzystać z ich doświadczenia, siły i nadziei. W przypadku zdrowienia warto wyzbyć się hamującego perfekcjonizmu i nierealistycznych oczekiwań, stosując mądrą aowską zasadę, że w przypadku zdrowienia lepsze jest spotkanie nie w pełni zadowalające niż żadne. Mając na uwadze tę wskazówkę, która chroni przed biernością i uciekaniem od tego co jest możliwe 'tu i teraz', warto równocześnie dać sobie wybór w obszarze tego co dostępne. Ponieważ ośrodków, terapeutów i mitingów jest dużo, to bardzo prawdopodobne jest znalezienie takiego miejsca, które uznasz że zostało stworzone jakby specjalnie dla Ciebie. W Polsce ta paleta możliwości jest na tyle duża, że można spokojnie próbować dokonać wyboru w zgodzie z sobą, tzn. tak żeby dobrze się czuć z terapeutą i grupą. Ta uwaga jest o tyle ważna że spora część z DDA charakteryzuje się większą lojalnością wobec rodziny niż wobec siebie i podobne zachowania może automatycznie zastosować z wyborze miejsca zdrowienia, uważając że to co czuje nie jest ostatecznie tak bardzo ważne i może nie warto tego brać pod uwagę. Wybór grupy w zgodzie z sobą można więc potraktować jako jedno z pierwszych ćwiczeń wsłuchiwania się w swoje odczucia, szanowania ich i tym samym akceptowania siebie ze swoimi preferencjami i swoją wrażliwością. Wielu DDA przez całe lata psychicznie naginało się do alkoholowej rodziny rezygnując z siebie, a zdrowienie to przecież ma być proces odzyskiwania siebie. Odnalezienie 'swojej' grupy to dla wielu jak odnalezienie swojej przystani, do której będziesz mógł zawitać kiedy zechcesz. Więc jeżeli nie spodobało Ci się jakieś miejsce, to spróbuj znaleźć inne, być może nie to najbliższe w sensie fizycznym ale za to najbliższe w sensie emocjonalnym, najbliższe Twoich pozytywnych odczuć. Wspominam o tym dlatego, że znam osoby, które zraziwszy się jakimiś pierwszym spotkaniem uogólniło te odczucia na wszelką dostępną pomoc. A bywa tak - szczególnie w dużych miastach - że kilka przecznic dalej mogłyby odnaleźć grupę, która przypadnie im do serca od pierwszego spotkania, gdzie poczułyby się na swoim miejscu. Znam również takie osoby, które na szczęście wiedziały że ośrodki, mitingi, terapeuci choć realizują w zasadzie ten sam program to przecież różnie rozkładają akcenty, więc klimat spotkań jest różny - i te osoby niezrażone pierwszym spotkaniem i myślą, że 'to nie dla mnie', znajdowały całkiem szybko i całkiem sporo dla siebie w innym, nieodległym miejscu.

Warto więc spojrzeć na możliwości zdrowienia jak na dobrze zastawiony stół, z którego możesz skosztować tego i tamtego, aby wybrać to co najlepsze dla Ciebie.

Wskazówki:
Jeżeli nie jesteś pewien czy terapia lub miting są dla Ciebie właściwe, na grupach 12 kroków proponuje się uczestnictwo w 5 spotkaniach przed podjęciem decyzji czy z tego korzystać. Propozycja ta jest o tyle praktyczna, że zazwyczaj potrzeba trochę czasu, żeby oswoić się z 'językiem' grupy, jej zwyczajami i panującymi zasadami - a mając więcej informacji, łatwiej jest podjąć właściwą dla siebie decyzję.

powrót



 



UCZUCIA Z PRZESZŁOŚCI

Himalaje Indyjskie. Po lawinie

a miały być zwykłe monsuny

fot. J.D. / Himalaje Indyjskie

Jak już wspomniałam, wielu DDA nie chce wracać do przeszłości głównie z obawy przed silnymi i nieprzyjemnymi uczuciami, które mogłyby nieoczekiwanie eksplodować. Taka postawa jest w pełni zrozumiała. Niestety te pogrzebane emocje, są jak tykająca bomba, która może wybuchnąć w najmniej oczekiwanym przez Ciebie momencie albo jak źle zabetonowany reaktor jądrowy, z którego sączy się szkodliwe promieniowanie. Dlatego warto zająć się tym w sposób bezpieczny dla siebie i dla ludzi, którym przyszło z Tobą żyć.

Warto wiedzieć, że uczucia nie giną same z siebie tylko dlatego, że je zignorujemy bo są niewygodne. Uczucia bledną tylko wtedy gdy zostaną wysłuchane i uszanowane. Wtedy spełnią swoją funkcję i odejdą, dopiero wtedy zostawią Cię w autentycznym spokoju. W dzieciństwie przeżywałeś mnóstwo trudnych i bolesnych emocji, którymi nie mogłeś się wtedy zająć, bo wtedy musiałeś zbierać wszystkie siły obronne, żeby przede wszystkim z jak najmniejszymi stratami przetrwać całe lata w trudnym środowisku. Tamto zagrożenie to już na szczęście przeszłość, ale uczucia niestety nie znają pojęcia czasu. Dlatego te emocje odsunięte na bok na czas mobilizacji nie znikają, one ciągle w Tobie żyją i mogą od czasu do czasu eksplodować niewspółmiernie do obecnych zdarzeń. Albo sączyć się dzień po dniu, zatruwając Ci wiele pięknych chwil i możliwości, które niesie życie.

Wielu DDA zdarzają się niekontrolowane uczucia gniewu, albo wręcz przeciwnie paraliżującego lęku. Niektórzy tak odcięli się od uczuć, że bliscy im ludzie zarzucają im chłód, dystans obojętność i nieumiejętność otworzenia się na cudze problemy. Znaczna część DDA doświadcza depresji albo nadmiernej powagi w podchodzeniu do życia. Innych natomiast dopada dziecięca bezradność wobec wyzwań które niesie życie.. A może wręcz przeciwnie, ciągle jesteś w pełnej gotowości żeby walczyć i nie dać się.

A może już czas uwolnić się od tego.

Uczucia mają to do siebie że domagają się Twojej uwagi. Jeżeli przestaniesz je odsuwać i dopuścisz do głosu, one zwyczajnie odejdą. Nie znam lepszego sposobu niż szczera rozmowa z drugim, rozumiejącym Cię DDA. Bo jak już wiesz nie da się zdrowieć w izolacji od innych ludzi, od swoich uczuć i swoich doświadczeń.

powrót



 


EMOCJE - TWÓJ WEWNĘTRZNY DROGOWSKAZ

DDA z reguły nieufnie a nawet niechętnie podchodzą do uczuć. Przeżyli już tyle zawiedzionych nadziei ; albo złości która mogłaby wyrządzić krzywdę, gdyby nie silna kontrola; albo smutku, który nie był takim zwykłym smutkiem ale morzem rozpaczy, w której można by utonąć, gdyby ją wtedy dopuścić do głosu... W dzieciństwie te emocje rzeczywiście Cię przerastały, sprawiały kłopot, bo trzeba było ciągle uważać, żeby się nie wyrwały w niewłaściwym momencie. Łatwiej jest kontrolować umysł niż uczucia. Dlatego właśnie DDA, broniąc się przed zalewem emocji, w dorosłe życie przenieśli ten model reagowania: odcinanie się od serca i słuchanie głównie głowy. Ale to jest jednostronne podejście, które jak każde jednostronne podeście w gruncie rzeczy z czegoś Cię ograbia. Słabością DDA jest słaby kontakt z własnymi uczuciami. Powiedziałabym, że to jest wręcz ich pięta achillesowa. Mylą uczucia z myśleniem i nie mają dostępu do ważnych informacji, które mają przecież chronić, wspierać, pomagać w odzyskiwaniu siły, zachęcić lub zniechęcić...

Jak widzisz uczucia wcale nie bez powodu zaprzątają Twoją uwagę. Uczucia właśnie po to są, żeby zwrócić Twoją uwagę na jakiś problem, nagłośnić go, żebyś nie przeoczył czegoś ważnego. Oczywiście nie chodzi o to żeby kierować się w życiu tylko emocjami, z pominięciem rozumu (to też byłaby jednostronność odcinająca Cię od racjonalnej mądrości). Ale obydwa źródła informacji są jak najbardziej do pogodzenia.

Przez moment wyobraź sobie króla, który podczas narady wojennej wsłuchuje się w przemyślane w każdym detalu opinie generałów, strategów (rozum), aby nakreślić najlepszy plan działania, gdy w pewnym momencie wbiega zdyszany posłaniec (uczucia) z pilną wieścią z pola bitwy. Oczywiście posłaniec nie ma takiego oglądu całej sytuacji jak generałowie, jego wiedza jest cząstkowa, ale z drugiej strony wie coś czego nie widzą generałowie, co może zdecydować o przebiegu bitwy. Co robi król? Ignoruje czy poświęca tę dodatkową chwilę? Co robi posłaniec, informuje, czy narzuca swoje rozwiązania? Rolą posłańca jest poinformować króla i odejść po przekazaniu listu, a rolą króla jest podjąć decyzje znając i opinie generałów, i wieści od posłańca. Uczucia informują - Ty decydujesz.

Możesz więc uczucia traktować jak natrętów zakłócających Ci z trudem wypracowany święty spokój, a możesz traktować je jak oddanych Ci posłańców z pilną i ważną wiadomością, z którą warto się zapoznać przed podjęciem decyzji. Tak długo jak emocje są tylko posłańcami, a nie decydentami - uczucia w żadnej mierze nie mogą Ci zaszkodzić, mogą tylko pomóc. Dzięki nim przy podejmowaniu decyzji masz więcej danych i to się staje Twoim atutem a nie słabością.

powrót



 


DZIENNICZEK UCZUĆ

Skoro słabością DDA jest nikły kontakt ze swoimi uczuciami, następnym krokiem jest nauczenie się ich rozpoznawania i brania pod uwagę w swoim dorosłym życiu. Dla ludzi pochodzących z w miarę zdrowych domów, kontakt z uczuciami i właściwe odczytywanie informacji jakie ze sobą niosą, jest czymś tak naturalnym jak oddychanie. Ale nie dla DDA, którzy często ich nie zauważają , albo zakłamują, albo się w nich gubią i nie bardzo wiedza co z nimi począć. O tym, że problem jest powszechny i ważny niech świadczy fakt, że na terapiach dla DDA wymaga się prowadzenia własnego dzienniczka uczuć czasami przez kilka miesięcy, czasami przez rok. Zazwyczaj wieczorem przygląda się wtedy przeżytemu dniu pod kątem pojawiających uczuć.

Dzienniczek uczuć prowadzi się według schematu:
kiedy......(zdarzenie) czułem się .........(uczucie)

przykładowo:
- kiedy się obudziłem, czułem radość
- kiedy spotkałem się z X, czułem...
- kiedy oddawałem szefowi projekt, czułem
- kiedy kładłem się spać, czułem....

Już wiesz o co chodzi. Zadanie w gruncie rzeczy chociaż dla wielu DDA dosyć trudne do rzetelnego wykonania.

Najczęstszą trudnością jest nieumiejętność przypomnienia sobie uczuć towarzyszących danej sytuacji i wówczas DDA protestują, ze oni zwyczajnie nic nie czują, że mają pustkę w głowie. Jednak prawdą jest ze czujesz, bo tym się właśnie różnisz od krzesła lub podłogi, ze coś czujesz. Problemem nie jest więc brak uczuć tylko złapanie kontaktu z nimi - co wymaga treningu i po to jest właśnie dzienniczek uczuć.

Inni mylą uczucia z poglądami i zamiast czuć co czują, to wymyślają co powinni lub czego nie powinni czuć w danej sytuacji - myślę, że się cieszę,..., albo podważają sens swoich uczuć. Najczęściej są to Ci DDA, którzy starają się być zawsze w porządku. Tym osobom w przezwyciężaniu oporów zazwyczaj pomaga informacja, że nie ma czegoś takiego jak złe uczucia, co najwyżej są trudne, nieprzyjemne uczucia. No i jeszcze jedno, - uczucia znajdują się poza moralnością. Dopiero czyny rozpatrujemy w kategoriach moralności. Przecież złość nie musi prowadzić do przemocy, awantury ale może dać siłę do przeciwstawienia się krzywdzącej sytuacji w sposób godny dla jednej i drugiej strony. Uczucia to tylko informacja o jakości kontaktów z otoczeniem, i od ciebie zależy co z tą informacją zrobisz. Sama w sobie nikomu nie zaszkodzi.

Niektórzy DDA zgłaszają problem, że czują prawie w każdej sytuacji złość. Cały ich dzienniczek zapisany jest złością i jej odmianami. Kiedy ta złość jest taka dominująca, wszechobecna, warto sobie zadać pytanie czy nie jest to przykrywka dla innego uczucia. Skąd ta zamiana? Być może w Twoim chorym domu do pewnych uczuć nie wypadało się przyznawać, bo trzeba było być zawsze silnym więc nikt głośno nie mówił o smutku, albo lęku, albo bezsilności, ale jak najbardziej wypadało się w każdej dotkliwej sytuacji pozłościć. Poza tym złość daje poczucie siły - niektórym łatwiej przeżyć złość niż smutek że ktoś jednak zlekceważył, zignorował, zapomniał ... Jeżeli to dotyczy Ciebie możesz w dzienniczku pisać : poczułem złość, a pod tą złością czułem ...
Ale bywa też odwrotnie. Że dominuje uczucie wszechogarniającego smutku, które kamufluje nie wyrażaną złość. I wtedy czas dopuścić do głosu złość.

Dla wielu problemem jest zagubienie się w mnogości uczuć i nieumiejętność ich nazwania, dlatego na początku można sobie zadanie uprościć i rozpoznawać uczucia podstawowe takie jak GNIEW, SMUTEK , RADOŚĆ, STRACH , WSTYD, a po pewnym czasie zacząć sięgać do ich różnych odcieni. W załączniku znajdziesz taką poszerzoną listę uczuć.

Oczywiście prowadzenie dzienniczka uczuć nie jest sztuką dla sztuki. Ostatecznie chodzi o to, żeby wyrobić w sobie nawyk, aby w różnych sytuacjach dnia codziennego, w kontaktach z ludźmi, zadawać sobie to proste pytanie: co ja tak naprawdę w tym momencie czuję? Ponieważ to właśnie uczucia są Twoją przepustką do nowego życia, do życia w zgodzie z sobą.

powrót



 


ABECADŁO UCZUĆ

Najprościej rzecz ujmując uczucia informują Cię na ile dana sytuacja, rzeczywistość, relacja jest dla Ciebie ważna i czy Ci służy, czy wręcz przeciwnie. Kiedy uświadomisz sobie i nazwiesz emocje, to łatwiej będzie odkryć jaką wieść przynoszą. Takim abecadłem uczuć są następujące informacje:

lęk - informuje o możliwym zagrożeniu - uciekaj albo zachowaj ostrożność
złość - mobilizuje energię i dodaje sił żeby walczyć o to co dla Ciebie ważne .
smutek - mówi o poniesionej stracie. Domaga się przeżycia żalu po stracie, czasami żałoby i pożegnania się, a potem wyruszenia w dalszą drogę i poszukania innej formy zaspokojenia swoich potrzeb
poczucie winy - uświadamia ze naruszyłeś ważne dla siebie normy
radość - ze dobrze Ci z daną sytuacją, osobą

A teraz zobacz co się dzieje, gdy tłumisz te emocje:

kiedy tłumisz lęk - ryzykujesz wpakowaniem się w kłopoty, zlekceważeniem zagrożenia; kiedy tłumisz złość - prawdopodobnie tkwisz w sytuacjach lub związkach, które wcale Ci nie odpowiadają, co gorsza niewyrażone napięcie może powodować jakieś bóle w ciele lub czasami depresje; kiedy tłumisz smutek - nie przyjmujesz do wiadomości straty i nie szukasz innych form tego czego potrzebujesz; kiedy tłumisz wstyd - nie zmieniasz swojego zachowania i nie czynisz zadośćuczynienia.

A ponadto tłumiąc uczucia, tracisz mnóstwo energii życiowej, żeby te emocje zepchnąć do podświadomości a potem być czujnym aby nie wydostały się na powierzchnię. A przecież tę samą energię mógłbyś przeznaczyć dajmy na to na realizacje swoich marzeń...tych małych i tych niepospolitych; na realizację swoich planów... tych codziennych i tych które wyróżniają Cię z tłumu ludzi; na wyrażanie miłości i troski... tej jak chleb powszedni i tej zostawiającej ślad po Twoim istnieniu.

Wskazówki:
Polecam przeczytanie krótkiej książeczki Lucyny Golińskiej : 'Emocje: przyjaciel czy wróg' wydanej przez Instytut Psychologii Zdrowia, w której autorka tak podsumowuje swoje rozważania: 'Gdyby porównać nasze życie do żaglowca, to emocje byłyby wiatrem. Nagła zmiana wiatru wprawia żagle w łopot, brak wiatru spowalnia ruch i sprowadza martwą ciszę, zaś jego nadmiar może rzucić statek na skały. Na naukę umiejętnego żeglowania nigdy nie jest za późno'.

powrót



 


MEANDRY UCZUĆ

Po tych wszystkich informacjach o uczuciach możesz głośno zaprotestować i powiedzieć, ze wiele razy zdarzyło Ci się jednak posłuchać uczuć i okazało się że zareagowałeś zbyt emocjonalnie, absolutnie nieadekwatnie do sytuacji, co przyniosło Ci może więcej wstydu niż pożytku.
Zgadzam się z Tobą , całkowicie się z Tobą zgadzam - tak też może się zdarzyć.
Abecadło to jeszcze nie powieść, trzeba jeszcze umiejętnie te wszystkie znaki ze sobą łączyć, zastanawiać się, przyglądać, dokonywać wyborów...

Bo przecież jest w Tobie to skrzywdzone dziecko, które czasami się boi, czasami gniewa, czasami złości...i próbuje narzucić działanie. A przecież dziecka nie zawsze trzeba słuchać, wystarczy sie nim właściwie zająć - taka jest rola dorosłego. Żeby to lepiej zobrazować, ktoś dowiaduję się że ma raka w początkowej fazie. Czuje potężny lęk przed operacją i poprzez zwlekanie może wtedy uciekać od trudnej sytuacji, co gorsza zaczyna igrać ze śmiercią. Ale może też podjąć wszystkie środki ostrożności i zmierzyć się z tym trudnym doświadczeniem.
No a swoją drogą, kto czuje ten potężny, irracjonalny lęk? - moim zdaniem wewnętrzne dziecko, a to są zbyt poważne sprawy żeby decydowało dziecko i uczucia. Tu potrzebny jest dorosły, który ma pełny ogląd sytuacji. Można sobie popłakać w poduszkę z tego lęku, ale do szpitala jednak pójść.

No i ostatnia bardzo ważna uwaga - uczucia są ściśle powiązane z poglądami. Jeżeli wyniosło się z domu chore poglądy na życie, to nazwijmy to umownie, uczucia też będą chore i przekażą Ci fałszywe informacje. Dlatego jednym z elementów terapii jest badanie poglądów i ewentualne zmienianie ich. Przykładowo jeżeli jako dziecko słyszałaś od pijanego ojca, że kobiety to kurwy to możesz czuć nieuzasadniony wstyd pomieszany z lękiem, przy tak prostych sprawach jak ubranie podkreślające Twoją kobiecość i zmysłowość.

Tak więc w temacie uczuć trzeba oddzielić ziarno od plew. Na tym właśnie polega proces zdrowienia, który ma swój czas, bo w pewnym sensie przypomina dorastanie dziecka do dojrzałości, a to jak wiesz dzieje się stopniowo. No ale nie sposób stać się osobą dojrzałą bez dania sobie czasu na przyswojenie tego wszystkiego czego zabrakło kiedyś w chorym, alkoholowym domu.

Tak więc na początku zdrowienia rzeczywiście jest spore zamieszanie z uczuciami, bo zazwyczaj:
- ma się słaby kontakt z uczuciami bieżącymi
- część uczuć to uczucia z przeszłości, które zniekształcają widzenie rzeczywistości
- czasami za bardzo do głosu dochodzi wewnętrzne dziecko i próbuje rządzić
- jakieś uczucia reprezentują chore poglądy wyniesione z chorej rodziny
- wreszcie oprócz rozpoznawania uczuć ważne jest właściwe, nieraniące nikogo ich...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin