Smith Deborah - Miejsce zwane Domem.pdf

(1943 KB) Pobierz
344863319 UNPDF
Smith Deborah
Miejsce zwane Domem
Dwanaście lat temu Claire Maloney była upartym, rozpieszczonym dzieckiem najszacowniejszej
rodziny w mieście, jednak nie przeszkadzało jej to w utrzymaniu przyjaźni z Roanem Sullivanem,
dzikim, zaniedbanym półsierotą, który mieszkał w zardzewiałej przyczepie kempingowej, pośród
wraków samochodów i zwałów śmieci. Nikt z Dunderry, a już na pewno nikt z rodziny Claire, nie był
w stanie zrozumieć, co łączy tych dwoje.
Jednak Roan i Claire nie zważali na niechęć otoczenia i byli ze sobą szczęśliwi - do chwili, gdy
pewnego ponurego dnia oboje zetknęli się z przemocą i śmiercią, a Roan zniknął z życia Claire.
Dwadzieścia lat później Claire jest samotna i zagubiona, a Maloneyowie wciąż liczą na to, że
przeszłość zostanie ostatecznie pogrzebana w żyznej południowej ziemi. Nie wiedzą, że wkrótce
Roan Sullivan ponownie wkroczy w ich życie...
Od Autorki
John Power przybył do Ameryki z miasteczka Donegal w Irlandii w roku 1761. Ożenił się z Rachel Duvall z
okręgu Greenville w Karolinie Południowej. Dochowali się dwanaściorga dzieci. Ich najmłodszy syn, James
Power, poszukiwacz przygód i weteran wojny 1812 roku, wybudował dom na dzikich terenach północnej Georgii
wkrótce po tym, jak udostępniono osadnikom tereny zajmowane przez Indian z plemienia Creek, na południe od
rzeki Chattahoochee. Dom Jamesa Powera znajdował się w pobłiżu maleńkiej osady Marthasville, znanej później
jakaferminus, a jeszcze później jako Atlanta.
James Power był kowalem, mierniczym, sędzią i przewoźnikiem na barce. Zajmował się także myślistwem i
handlował z Czirokezami, zamieszkującymi tereny po drugiej stronie rzeki. Poślubił kobietę - prawdopodobnie
Czirokezkę - której nazwisko i losy pozostaną na zawsze nieznane. Ich jedyny syn, Samuel Wesley, urodził się w
roku 1830 i podczas wojny secesyjnej służył w armii Konfederatów. Jeszcze przed zakończeniem wojny urodziło
się pierwsze z sześciorga dzieci Samuela Wesleya, chłopiec o imionach Samuel Adam.
Samuel Adam Power umarł w roku 1908, kiedy jego najmłodszy syn William był jeszcze dzieckiem. William
poślubił Agnes Nettie Quarles tuż po Bożym Narodzeniu 1926 roku. Ich ślubna fotografia przedstawia dwoje
przystojnych młodych ludzi. On ma na sobie ciemny garnitur z pąkiem róży wpiętym w klapę. Ona ubrana jest w
białą, prostą sukienkę, a jej ciemne włosy ściągnięte są do tyłu i spięte małą klamerką. On siedzi, a ona stoi obok
niego i trzyma dłoń na jego ramieniu. Jego silne, duże, spracowane dłonie splecione są na lekko uniesionym
kolanie. Oboje się uśmiechają.
Pierwsza córka w rodzinie złożonej z czterech córek i czterech synów nazywa się Dora Power Brown. To moja
matka. Dorastała, bawiąc się w osadach nad rzeką zagospodarowanych ponad sto lat wcześniej przez Jamesa
Powera. Kiedy mój brat, siostra i ja byliśmy jeszcze dziećmi, spędzaliśmy tam niemal wszystkie niedziele i święta w
towarzystwie babć, dziadków, trzech ciotek, czterech wujków i piętnastu kuzynów i kuzynek
Ta książka poświęcona jest im wszystkim, w podzięce za wspomnienia, nadzieje, wspólne radości, smutki i
wzajemne wsparcie. Dedykuję ją także mojemu mężowi, który jak wielu innych, tak doskonale odnalazł się w
rodzinie o sercu równie wielkim i głębokim jak jej dziedzictwo.
Josh, Brady, Evan, Hop,
& Claire Maloney
Holt Maloney Marybeth Maloney
Joseph & Dottie Maloney Patrick & Elizabeth
Wallingford* Delaney
Howard & Alice* Maloney Thurman & Quenna Kehoe
Delaney
Liam & Emma Maloney Glen & Fiona Delaney
[wyemigrowali z Irlandii w 1838 roku]
Sean & Bridget Maloney
[wyemigrowali z Irlandii w 1838 roku]
* „Stare babcie"
Część I
Oto przychodzi dziecko człowiecze
Tu gdzie potoki, lasy dziewicze
Z wróżką pod rękę wraca z padołu
Gdzie bólu więcej Niż pojąć zdoła.
W. B. Yeats
Prolog
Zawsze myślałam, że zostanę jedną z tych dziwnych starszych dam z Południa, które rozmawiają z krzakami
pomidorów i kupują swetry dla swoich kotów. Miałam już trzydziestkę, ale już zaczynałam rozumieć, kim byłam
dotąd i dokąd zmierzam. Wiedziałam więc, że kiedy doczekam starości, celowo będę zachowywać się osobliwie.
Zacznę malować usta jaskrawoczerwoną szminką i opowiadać pikantne historyjki o mojej rodzime, a ludzie będą
wtedy mówili: „Tak, zawsze była trochę dziwna. Wiesz, co mam na myśli".
Nikt nie rozumiałby, dlaczego taka jestem, a ja nie zamierzałam tego tłumaczyć. Myślałam, że całymi dniami będę
przesiadywać w bujanym fotelu na werandzie jakiegoś okropnego domu opieki dla zniedołężniałych dziennikarzy,
upijać się burbonem z coca-colą i płakać nad losem Roana Sullivana. Byłam zaledwie dziesięcioletnią dziewczynką,
kiedy widziałam go po raz ostatni, a on piętnastolatkiem. Od tego czasu minęło dwadzieścia lat, ale ja nigdy o nim
nie zapomniałam i byłam pewna, że on też o mnie pamięta.
„Chciałabym, żeby Roamemu dobrze się ułożyło w życiu", wzdychała od czasu do czasu mama, a tato kiwał wtedy
głową, nie patrząc jej w oczy, po czym oboje szybko porzucali ten temat. Rola, jaką odegrali w wygnaniu Roana,
napełniała ich poczuciem winy, wiedzieli też dobrze, że nigdy im tego nie wybaczę. To właśnie z jego powodu nie
potrafiłam im już zaufać i odnaleźć dawnej bliskości, której tak bardzo mi brakowało, odkąd bezradna i
zrezygnowana wróciłam ze szpitala do domu.
Moi dwaj starsi bracia, Josh i Brady, w ogóle nie mówili o Roaniem. Większość czasu, który nazwałabym epoką
Roana SullWana w naszej rodzinie,
5
Zgłoś jeśli naruszono regulamin