Buffy - 5x10 - Into The Woods.txt

(23 KB) Pobierz
00:00:01:movie info: DIVX  640x464 23.976fps 393.4 MB|/SubEdit b.4000 (http://subedit.prv.pl)/
00:00:24:Tylko ja. Przepraszam.
00:00:27:-Przynie�� ci co�?|-Nie. Dzi�kuj�.
00:00:32:-Riley?|-Nie, wszystko OK.
00:00:40:-Kt�ra godzina?|-Za tob� jest zegar, Will.
00:00:45:Wiem, ale zegarek jest|bli�ej na twojej r�ce.
00:00:50:To nie mo�e by� prawda.
00:01:03:Nie znios� tego.|Dlaczego tyle to trwa?
00:01:07:-To nic nie znaczy.|-Tak s�dzisz?
00:01:11:Bardziej bym si� martwi�, gdyby operacja sko�czy�a si�|szybko. Mog�oby to oznacza�, �e niewiele mogli zrobi�.
00:01:49:Buffy - Postrach Wampir�w
00:01:53:Sezon 5 Epizod 10|Do lasu
00:02:41:-OK, twoja mama jest na rekonwalescencji.|-Co si� sta�o? Czy wszystko z ni� w porz�dku?
00:02:46:Uda�o si� w ca�o�ci ods�oni� guz, a to|znaczy, �e mogli�my go ca�ego usun��.
00:02:51:Wi�c, o ile nie zdarz� si� komplikacje podczas|rekonwalescencji, s�dz�, �e twoja mama wyzdrowieje.
00:02:56:Ci�gle trzeba j�|uwa�nie obserwowa�.
00:02:59:I musi tu wr�ci�|na dodatkowe badania.
00:03:03:Ale og�lnie uznaj� operacj�|za ca�kowity sukces.
00:03:15:M�j Bo�e, doktorze,|tak panu dzi�kuj�.
00:03:18:Prosz� wierzy�, ca�a|przyjemno�� po mojej stronie.
00:03:22:Przepraszam. Przepraszam.
00:03:26:Gdy by�am m�odsza wk�ada�am|pa�eczki do ust, o tak.
00:03:30:A Buffy goni�a mnie po domu krzycz�c|"Jestem pogromczyni�, dopadn� ci�!"
00:03:34:To niepokoj�ce. Jeste� skrzywdzona|emocjonalnie i �le sko�czysz.
00:03:39:To by�o �wietne. Przecie� nie wbi�a mi|ko�ka w serce tak naprawd�.
00:03:42:Buffy jest �wietna pod tym wzgl�dem.|Wi�c, co chcesz teraz robi�, Dawnster?
00:03:46:Pami�taj, �e ja ci� nie b�d� gania�|bo jestem stary i pe�ny chi�szczyzny.
00:03:51:Mogliby�my zn�w zagra�|w t� gr� - �ycie. By�a niez�a.
00:03:53:Dla ciebie. Zawsze wygrywasz.
00:03:57:Mogliby�my tym razem gra� na pieni�dze. Mog�aby�|mi da� prawdziwe pieni�dze. To by�oby co� innego.
00:04:02:A po tym jak nauczymy j� hazardu,|mo�e si� w ko�cu wszyscy upijemy!
00:04:06:W barze nie b�d� chcieli jej poda�,|ale my mogliby�my co� kupi�.
00:04:09:-Truskawkowy schnapps smakuje jak lody.|-OK. To mo�e film?
00:04:14:W kinie. To jak ogl�danie video, tylko|z band� nieznajomych i z lepk� pod�og�.
00:04:20:-Ten wygl�da na smutny.|-Szympans graj�cy w hokeja?
00:04:23:-Czy to jest ekranizacja Czechowa?|-Pisa� o szympansie graj�cym w hokeja?
00:04:26:Nie, ten drugi. Nie chc�|ogl�da� smutnych film�w.
00:04:29:Musimy zobaczy� szympansa|graj�cego w hokeja! To komiczne!
00:04:32:L�d jest taki �liski, a ma�py ca�kiem|irracjonalne. Musimy to zobaczy�.
00:04:37:Wybieraj, Dawn. To tw�j wiecz�r.|�wi�tujemy dobre wie�ci o twojej mamie.
00:04:43:Ma�pa. Wybierz ma�p�.
00:04:46:OK. Nie musicie urz�dza�|dla mnie tego wszystkiego.
00:04:49:Nocuj� tu tylko dlatego, �eby|Buffy i Riley mogli si� bzyka�.
00:04:53:Nie, to nie... to wcale nie to.|Oni potrzebuj� tylko czasu na... czu�o��.
00:04:58:Odpoczynek.
00:05:01:Nie jest bardzo|przekonuj�cy, prawda?
00:05:04:"Czas dla siebie" oznacza "Pozby� si� Dawn|z domu, �eby uprawia� g�o�ny, wyuzdany seks."
00:05:10:Czy to oznacza, �e|my nie mo�emy?
00:05:21:-Czy mogliby�my w��czy� powtarzanie na tej piosence?|-Cokolwiek zechcesz.
00:05:26:Mo�emy w��czy� powtarzanie|na ca�� t� noc?
00:05:29:Oczywi�cie.
00:05:30:Dobrze.
00:05:33:A� trudno mi uwierzy� jaka si� czuj�|odpr�ona. Jakby ca�e napi�cie znikn�o.
00:05:39:Ju�? Mia�em to zaplanowane|na p�niej.
00:05:44:Zaplanowane? Ma mnie pan|zamiar uwie��, panie Finn?
00:05:51:Zawsze.
00:06:01:Chc�, �eby dzisiejszy wiecz�r|by� dla ciebie wyj�tkowy.
00:06:05:Jest bardziej ni� wyj�tkowy.|Jest idealny.
00:06:10:Ciesz� si�. Zas�ugujesz na to|po tym wszystkim, co przesz�a�.
00:06:14:To nic w por�wnaniu z tym, z czym|musia�a si� zmaga� moja mama.
00:06:18:Ale to i tak wiele.|A ty jeste� niebywa�a.
00:06:23:Nie tam. Ukrywam tylko|becz�cego tch�rza w �rodku.
00:06:28:Nie doceniasz siebie. By�a� ca�y czas|silna. Nigdy nawet nie p�aka�a�.
00:06:34:P�aka�am.
00:06:36:Tak bardzo p�aka�am, �e a� my�la�am,|�e nie zdo�am ju� przesta�.
00:06:48:To wszystko ju� przesz�o��.
00:06:51:Mama wydosta�a si� z tego,|a ja jestem tu z tob�.
00:06:57:Tylko to si� liczy.
00:09:17:No nie wiem, Buffy. My�l�, �e wygl�da�abym|jakbym mia�a kota na g�owie.
00:09:23:-Ale bardzo zadbanego kota.|-Chyba pozostan� przy bli�nie.
00:09:27:No dalej. Peruki s� fajne.|Mo�emy kupi� ci mas� r�nych.
00:09:31:No wiesz, mog�aby� by� mam� z lat 60-tych,|pracuj�c� mam�, mam� francusk�-pokoj�wk�.
00:09:36:Chyba mi si� polepsza, bo zaczynasz|sobie ze mnie stroi� �arty.
00:09:40:C�, no wiesz. Mia�am du�o|czasu, �eby si� przygotowa�.
00:09:43:Masz wa�niejsze rzeczy do przygotowania.|Wiem, �e opuszcza�a� zaj�cia.
00:09:48:By� mo�e b�d� musia�a wzi�� par�|poprawek, ale sko�cz� ten semestr.
00:09:52:A co z gromieniem i przyjaci�mi?|Chc�, �eby� odzyska�a swoje �ycie.
00:09:57:W tej chwili wol� by� tu, uk�ada� twoje|pi�kne, nowe, plastikowe w�osy.
00:10:01:No dobrze, ale nie musisz dotrzymywa�|mi towarzystwa przez ca�y wiecz�r.
00:10:05:Wyjd�, pobaw si�, ka� Riley'owi|zabra� si� do kina albo co� takiego.
00:10:09:-Da�am Riley'owi dzie� wolnego.|-Nie s�dz�, �eby traktowa� ci� jak przykry obowi�zek.
00:10:15:Wiem o tym.
00:10:17:Kaza�am mu zaplanowa� sobie co� innego,|bo chcia�am ci� mie� tylko dla siebie, OK?
00:10:22:Poza tym mog� si� z nim|spotka� w ka�dej chwili.
00:10:25:I jestem pewna, �e wpadnie p�niej,|na ma�e... czytanie Biblii.
00:10:31:C�, dobrze. To znaczy, o ile tylko|wy dwoje mi�o sp�dzicie czas...
00:10:36:z... Bogiem.
00:10:39:Sp�dzimy. Absolutnie.
00:10:43:-Co tym razem?|-Belize. Ostatnia transmisja.
00:10:46:-Skan w podczerwieni pokazuje, �e...|-Rozmna�aj� si�.
00:10:49:Nie zostan� w tej|wiosce zbyt d�ugo.
00:10:52:Chyba z�apali�my dobry punkt.|Ka� si� przygotowa� ludziom.
00:10:56:A co z Riley'em?|Agentem Finnem.
00:10:59:Sir, je�li ruszamy na przeszukanie i zrzut,|to on wci�� jest naszym cz�owiekiem.
00:11:04:W��czmy go do oddzia�u.
00:11:07:To mo�e wymaga�|ma�ej perswazji.
00:11:10:Czemu? Co takiego specjalnego|trzyma go w Sunnydale?
00:11:17:-Riley?|-To ja.
00:11:23:Za ka�dym razem, gdy si� tak pojawiasz,|ryzykujesz utrat� tego i owego. Wiesz o tym?
00:11:28:Nie by�oby mnie tu, gdybym|nie mia� dobrego powodu.
00:11:31:Jak zwykle, jestem tu, �eby ci pom�c i...|Czy jeste� pod tym naga?
00:11:35:-Wynocha.|-Nie, m�wi� powa�nie.
00:11:37:-Nie o tej nago�ci...|-Wyno� si�, albo pomog� ci pi�ci�.
00:11:44:Chc� ci co� pokaza�.
00:11:47:-Co?|-Musisz to zobaczy�.
00:11:52:Ale musimy si� pospieszy�,|je�li chcesz by� tam w sam� por�.
00:11:59:Daj spok�j!|Tak jakby mnie to obchodzi�o.
00:12:41:Nie zaczynaj pogromu.|Nie po to tu jeste�my.
00:13:05:-Co ty sobie wyobra�asz?|-Tylko sobie ogl�damy, kole�. Spokojnie.
00:13:10:Nie mo�esz tam wej��.
00:13:15:Powiedzia�em, spokojnie.
00:13:48:Mocniej.
00:14:12:Buffy.
00:14:18:-Buffy!|-Przyszli�my tu, bo si� o ciebie martwimy.
00:14:22:Potrzebujesz pomocy.
00:14:27:Hej. Hej. Hej!
00:14:42:Pomy�la�em, �e powinna� wiedzie�.
00:15:04:Czy to by�a pogromczyni? Co ty do diab�a|robisz, przyprowadzasz tu pogromczyni�?
00:15:09:-Odwal si�. Nic nie wiedzia�em.|-Nikt nie b�dzie tu chcia� przychodzi�!
00:15:13:Powiedzia�em odwal si�!
00:16:07:Wynocha.
00:16:08:Musz� z tob� porozmawia�.
00:16:11:Nie mam nastroju na pogaw�dki.
00:16:13:Zatem pos�uchaj.
00:16:16:Riley, daj mu szanse.
00:16:18:Je�li nie spodoba ci si� to co mamy|do powiedzenia, p�jdziemy sobie.
00:16:23:-M�w szybko.|-Mamy Kod Pierwszy w Belize.
00:16:26:Plemi� demon�w masakruje|misjonarzy w lasach deszczowych.
00:16:32:-M�wicie mi o tym, bo...?|-Mamy zamiar zako�czy� t� operacj�.
00:16:36:Chcemy, �eby� do nas do��czy�.
00:16:44:-Jestem cywilem.|-Jeste� �o�nierzem.
00:16:46:-Dawno temu po�egna�em si� z rz�dem.|-Nie jeste�my rz�dem. Jeste�my armi�.
00:16:50:Tak jak ty.
00:16:54:To nie Inicjatywa, Finn.|Nie przeprowadzamy eksperyment�w.
00:16:57:Nikogo z nas nie obchodzi jak potwory|dzia�aj�. Po prostu je zatrzymujemy.
00:17:04:-Czego chcecie ode mnie?|-S�dzimy, �e potrafisz da� sobie z nimi rad�.
00:17:08:I zawsze potrzebujemy ludzi.
00:17:11:Nie b�d� ci� oszukiwa�.|To powa�na sprawa.
00:17:15:Wysokie ryzyko, niska p�aca,|powa�ny ba�agan.
00:17:19:Wyruszamy do Ameryki �rodkowej|jutro, o p�nocy.
00:17:22:By� mo�e �ycie|cywila ci� zadowala...
00:17:29:Ale mo�e i nie.
00:17:32:P�noc, jutro.|Decyzja nale�y do ciebie.
00:17:46:Zatem zaczynamy.
00:17:48:Nie jestem ju� ofiar� prymitywnej wakacyjnej|komercjalizacji, jestem jej dostarczycielem.
00:17:57:Kto zam�wi� jeszcze wi�cej kurzych st�pek?|Te, kt�re mamy, nawet si� nie ruszaj�.
00:18:02:Tak si� dzieje,|gdy odetniesz je od kury.
00:18:05:M�wi� powa�nie. Mo�e zorganizowa�|wakacyjn� promocj�?
00:18:10:-Jedna za darmo z ka�dym zakupem!|-O rany. Wakacyjne wspomnienia.
00:18:14:Weso�e dziatki przy kominku|ciesz� si� z nowych kurzych st�pek.
00:18:18:A... przytulanie ich do snu.|Malowanie im malutkich paznokietk�w.
00:18:24:Bardzo humorystyczne.|Na�miewaj si� z eks-demona!
00:18:28:S�ysz� ju� jak m�wisz "Nie lubi� Anyi.|Jest nowa jako cz�owiek i bardzo dos�owna."
00:18:34:Co? Ja tak nie m�wi�. Nikt tak nie m�wi.|Nikt nie m�wi w taki spos�b.
00:18:39:Nie ma nic z�ego w moim pomy�le.|By�am dobra dla tego sklepu.
00:18:43:Gdyby nie ja, Giles by�by przera�onym, starym cz�owiekiem|wpatruj�cym si� w rachunek i robi�cym pod siebie.
00:18:49:-Rzek�bym, �e to przesada.|-Anya, du�o pomog�a�, ale ja te� pomaga�am.
00:18:54:Zapomnia�am o energicznym|przesiadywaniu tutaj.
00:18:57:Anya, odpu�� na chwil�. Ty dostajesz|pensj�. Willow robi to w wolnym czasie.
00:19:01:Przepraszam. Dzi�kuj�, �e w swoim zaj�tym �yciu znalaz�a�|troch� czasu, �eby przychodzi� tutaj i wchodzi� mi w drog�.
00:19:07:-Anya, b�d� mi�a.|-Wiesz co, dobra.
00:19:09:Opowiadaj si� po jej stronie zamiast po mojej,|chocia� to ja z tob� �pi�, karmi� ci�, k�pi� ci�.
00:19:17:-Ona ci� k�pie?|-Ty...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin