Stracone Nadzieje.....doc

(30 KB) Pobierz

              Stracone nadzieje            -1-

 

         Stawiam nieudaczne kroki,

         Bólem egzystencji okryta.

         Czy takie menu zamawiałam,?

         O to nikt nie pyta.

         Brnę przez to łajno,

         Wyboru niestety nie dano.

         Bezmyślnie poczęto,

         I żyć mi kazano.

 

         Pełznąc przez życie,

         Cierniami zraniona.

         Liczę, że marność istnienia,

         W pełni mnie pokona.

 

         Licznik się popsuł, ja nadal żyję….

 

         Nieskończenie długie tunele,

         Zryte jak kretowisko.

         Zryję do końca wszystko…!

 

         Pełznę tunelem,

         Jak wąż czy zaskroniec?!        

        Miał wąwóz początek,

        Znajdę jego koniec!

 

         Ciężki los życia!

         Grzbiet do krwi chłosta!

         Serce granatem rozdarte,

         Temu nie sprosta.

         Gdzie sens wyimaginowanego                   -2-

         Istnienia.,?

         Szykanowanego człowieka

         Do bólu ranienia.

 

         Ogół mego życia,

         Łajnem się nazywa!

         Miłość na innych terenach,

         Zbiera obfite żniwa.

        

         Bo życie nawet tego,

         Do cna mnie pozbawia.

         Krok po kroku się ze

        mną rozprawia.

 

         Jedyne, co pozostaje,

         To nieustannie ziemię ryć!

         Aż niebo duszę pochłonie,

         A ciału pozwoli zgnić!

 

         Wypijając szambo tej ziemi,

        To droga do nikąd.

        Użyźnię swym prochem,

        Skalaną złem ziemię.

       

         Która znajdzie dla siebie,

        Najsytsze pożywienie.

        Bo moje bez miłości istnienie,

        To totalne organizmu skażenie!

 

       

                            

        Nie ma krzty nadziei,                                 -3-

        Do poprawnego związku

        Wszystko szlak trafia!

        Zabija w zalążku!

 

        Moje pieskie skundlone życie,

        Uważam za bagno złocone.

        Wzmagam się z tym łajnem,

        Samobójstwo surowo wzbronione!

 

       Piekło cierpień i nieustannej walki,

        Z ogniem kotła, zbrukanej ziemi.

       Po przez lawę goryczy,

       Nie pozostawiając, nawet cieni..?

 

        A nóż lazurowe niebiesie,

        z losem miłość i ulgę przyniesie.

 

 

 

    

          (wiersz jest objęty prawami autorskimi )

 

                      Katarzyna Karkiewicz

 

 

 

 

 

 

 

                                                

 

 

 

 

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin