Podziemny Szczecin.doc

(87 KB) Pobierz
  1. Podziemny Szczecin (118)
    Niebuszewski system komunikacyjny

Na Niebuszewie jest wiele budynków czesciowo zbudowanych z czerwonej cegly. Niektóre z nich tworza kwartaly w srodku z wielkimi placami.To takie budownictwo potocznie nazywane koszarowym. Wedlug posiadanych przez nas informacji, mieszkaly tam w czasach niemieckich glównie rodziny wojskowych i róznych prominentów.I nie mozna wykluczyc, ze zrobiono w tych kwartalach (w niektórych na pewno) stosunkowo prosta metoda laczenia piwnic, podziemne miedzyblokowe systemy komunikacyjne,wykorzystywane w czasie nalotów.
Na wiekszosci tych budynków, niemal tuz pod oknami parterowych mieszkan, zachowalo sie dosyc sporo pionowych strzalek (i nieliczne ukosne), wskazujacych kierunek do piwnic. Strzalki biegna niekiedy od frontów i od podwórek tych samych domów. Co one oznaczaja?
Na Pogodnie, przed wielu laty, widywalem takie strzalki, wskazujace lokalizacje malych schronów w budynkach mieszkalnych,lecz jesli mnie pamiec nie myli, byly tylko ukosne i na pewno wezsze. Tu zdecydowana przewaga pionowych,wylacznie szerszych. Byc moze uzywano róznych oznakowan np. w zaleznosci od rodzaju pomieszczenia. Strzalki wskazywalyby wiec, ze w niebuszewskich domach jest bardzo duzo schronów?
Weszlismy do piwnicy posesji przy ul.Kollataja 15. Wysokosc wyzsza niz w niektórych innych znanych nam poniemieckich domach. Ponadto obok stropów ceglanych widac takze stropy zelbetonowe. Ta piwnica byla najprawdopodobniej malym, domowym schronem. Na zewnatrz, od strony podwórka zachowaly sie na scianie dwie pionowe strzalki,wskazujaca kierunek w dól.
Od jednej z mieszkanek tej posesji, pani Krystyny Owczarek, dowiedzielismy sie m.in, ze elektrycy, którzy wykonywali tam prace stwierdzili, ze jeden z kabli biegnie gdzies w podziemie. Sugerowali, ze cos tam nizej moze byc. Kolejna kondygnacja?
Znalezlismy w tej piwnicy trzy ciekawe miejsca, po których obejrzeniu mozna domniemywac, ze ten schron mógl byc takze czescia drogi ewakuacyjnej. Ale czy byl? Pierwsze z tych miejsc to czesciowo rozkuta posadzka.Jest tak zabezpieczona, ze wylada na to, iz ktos w jakichs celach, raczej nieremontowych, próbowal sie dostac do podziemia albo czegos szukal. Dwa inne miejsca moga sprawiac wrazenie, jakby przerwano ich droznosc. Jednego - na kierunku prowadzacym na przeciwna strone ul.Kollataja, gdzie kiedys na skrzyzowaniu z ul.Rodziewiczówny zapadala sie ulica i w powstala dziure raz wpadl "maluch", innym razem furgonetka, a zdarzylo sie tez, ze i duza czesc autobusu. Hipoteza, ze tam akurat moze byc jakies podziemie raczej odpada, (chyba, ze cos jest poza terenem opisywanej dziury), bowiem zapadanie sie jezdni bylo dzielem wody, która niespodziewanie (awaria sieci miejskiej) narobila w tym miejscu szkód. Ale z drugiej strony, skoro s p o d piwnic innej klatki schodowej tegoz budynku - jak nam powiedziala pani Owczarek - wywieziono niedawno 3 przeznaczone do tych celów samochody szamba, to tam musi chyba byc jakas wolna powierzchnia, w której ten "towar" sie pomiescil? Czy stamtad, czyli domniemnego miejsca pod tymi piwnicami, mozna gdzies przejsc?
Ogladajac tzw. wspólne powierzchnie piwnic przy Kollataja 15, doszlismy do wniosku, ze najprawdopodobiej laczyly sie one z jakimis innymi podziemiami. Jesli nie w tym miejscu ewentualnie biegnacym w strone zapadajacej sie kiedys ulicy, to w tym drugim z zamurowana sciana.
Obejrzelismy podwórko opisywanego bloku i podwórko budynków sasiednich ulic Naruszewicza, Ejsmonda, Rodziewiczówny. To duza polana (plac). Natrafilismy na nim na obudowe - wewnatrz z betonowa plyta zabezpieczajaca- awaryjnego wyjscia z podziemi. Jak sie pózniej dowiedzielismy, jest to schron (zagospodarowany) przy ul. Ejsmonda (w sasiedztwie Naruszewicza) na 50 osób- bez polaczen z innymi podziemiami. Podobne wyjscie awaryjne i podobny schron jest przy ul.Kadlubka.
W innym miejscu (okolice ul.Reja) tez na placu wsród budynków, sa dwa wejscia- wyjscia chyba do... ukrycia przeciwlotniczego, bo podobne -jakich w Szczecinie sporo mozna zobaczyc- taka role pelnily i pelnia.
Moja redakcyjna kolezanka red. Maria Grochowska opowiedziala mi,wspominajac czas dziecinnych zabaw na Niebuszewie, ze w latach 50. biegala tam z kolezankami i kolegami po polaczonych piwnicach i strychach w calym niemal trójkacie ulic: Naruszewicza, Niemcewicza i Dlugosza. Potem te polaczenia zaczeto zamurowywac. Podobne trasy przemierzala tez dzieciarnia w budynkach na sasiednich terenach Niebuszewa.
Na obszarze wspomnianego przez red.Grochowska trójkata, znajdowala sie tez kotlownia, z która laczyly sie duze podziemne magazyny opalu. Byly w nich nawet tory z wagonikami do jego transportu. Ku utrapieniu rodziców i tam "nosilo" zadne przygody dzieci. Gdy sie wejdzie na to podwórko, mozna zabaczyc cala mase metalowych klap, przykrywajacych wsypy opalu. Do tych magazynów byly z placu dwa wejscia.
Reasumujac, mozna przyjac zalozenie, ze skoro byly podziemne szlaki, to schrony przy ul.Ejsmonda i Kadlubka (obecnie samoistne) mialy wejscia z ewentualnego systemu polaczonych piwnic, a strzalki wskazywaly nie tylko miejsca, w których one sa , ale takze informowaly o przebiegu dróg ewakuacyjnych.
Ciekawe czy Polacy odkryli wszystkie podziemne obiekty znajdujace sie na tym terenie? Czy opisywane ukrycie przeciwlotnicze to tylko zwykle - jak obecnie- samoistne ukrycie, czy tez mialo w czasach niemieckich jakies wejscia do systemu polaczen? Nawet jesli nie, to ten teren az sie prosi, by pod ziemia zrobic jakis schron. Wiec moze jest i wchodzi sie don skads indziej?
Osoby, które móglby poszerzyc nasza wiedze na ten temat prosze o kontakt: grazewicz@kurier.szczecin.pl <mailto:grazewicz@kurier.szczecin.pl> lub tel.43-41-589.

(J.Grazewicz)

 

 

  1. Podziemny Szczecin (117)
    Szpital w bunkrze?

Ulica Asnyka,lewa strona patrzac od sródmiescia. Stoi tam m.in niepozorna z zewnatrz budowla. I zapewne wielu z mijajacych ja osób nie wie, ze to naziemno - podziemny bunkier. Wedlug niektórych naszych informatorów, byl to jeden z wielu szczecinskich schronów. Natomiast z opowiadan starszych mieszkanców tych okolic wynika, ze miescil sie tam w czasie wojny szpital. Byc moze i jedni i drudzy maja po czesci racje. Wybudowano schron, ale potrzeby wojenne wymusily usytuowanie tam szpitala. I to szpitala, o którym kraza liczne legendy, ze mial podziemne polaczenie z dworcem Szczecin -Niebuszewo,skad transportowano tunelem rannych.
Schron-szpital ma dwie kondygnacje. Obie - i ta naziemna i ta podziemna - niemal blizniczo podobne. Obecnie na tej górnej, dzierzawiacy obiekt od miasta, pan Wincenty Wlazlak prowadzi firme meblarska "Bumab", wiec dostosowal pomieszczenia bunkra do potrzeb produkcyjnych.
Schodzimy w dól na podziemna kondygnacje do korytarza o dlugosci plus minus 30 metrów. Na ziemi wilgotny piach. Trwa bowiem zmudny proces osuszania bunkra. Bez tego nie da sie bowiem zagospodarowac tej jego czesci. A woda przed wypompowaniem siegala tu do ok. dwóch trzecich wysokosci podziemia, co widac po pozostalych na scianach sladach.
Po bokach widac odnogi prowadzace do niewielkich salek. Prawdopodobnie sluzyly w wiekszosci jako miejsca, w których lezeli pacjenci, bo do technicznego funkcjonowania schronu, zwazywszy ze ma dwie kondygnacje, chyba mniej ich bylo potrzeba ? Jest tez jedno duzo wieksze pomieszczenie. Wejscie do niego z przyczyn technicznych (wejscie czesciowo zasypane) bylo niemozliwe. Ma jednak swoja kopie na kondygnacji naziemnej. Miesci sie w tym pomieszczeniu hala produkcyjna. I ta dolna i ta górna mogly byc poczatkowo zaplanowane jako podstawowe miejsca schronu, ale jak wynika z relacji opartych na informacjach starszych mieszkanców tych okolic, byly to prawdopodobnie wymuszone wojenna sytuacja sale operacyjne. Niewykluczone tez, ze schron ulegal przeróbkom i wieksze jego pomieszczenia dzielono na mniejsze.
Skoro - jakwspomnialem, niewykluczone jest, ze bunkier mial podziemne polaczenie z dworcem Niebuszewo, to gdzies powinno byc z niego wyjscie. Takowego dotychczas nie odnaleziono, ale jak wiekszosc szczecinskich podziemi, tak i ten bunkier ma tajemnicza, zamurowana sciane. Znajduje sie ona przy jednym z wejsc, a wlasciwie bardziej wjezdzie. Co prawda, jest to czysta spekulacja, ale nie mozna wykluczyc, ze w tym wlasnie miejscu laczyl sie byc moze z dworcem, a byc moze z jakimis innymi okolicznymi podziemiami, których w tej okolicy ponoc nie brak.

(J.Grazewicz)

 

 

  1. Podziemny Szczecin (111)
    W labiryntach Czerwonego Ratusza

Czerwony Ratusz przy pl.Batorego. Wielki gmach Szczecinskiego Urzedu Morskiego, w którym miesci takze sporo innych firm. Zaraz po wojnie kilkakrotnie plonal. Wyglada na to, ze ludzie z Wehrwolfu wrecz z uporem maniaka, chcieli cos w nim spalic. Co to bylo, ze tak im na tym zalezalo?
Wewnatrz tez czuje sie wielkosc tej budowli, o której podziemiach krazyly i kraza od dziesiatek lat rozmaite legendy. Dzieki uprzejmosci zastepcy dyrektora SUM Miroslwa Szajkowskiego mamy mozliwosci dokonania rekonesansu w podziemnych labiryntach Czerwonego Ratusz, w planie bowiem mamy nie tylko zwiedzanie, ale i...zamiar dokonania odkrywki w pewnym "podejrznym" miejscu, które juz wczesniej widzielismy i opisywalismy.
Obok dyrektora towarzysza nam: rzeczniczka prasowa urzedu Ewa Wieczorek, kierownik sekcji gospodarczo-remontowej Wieslaw Roszatycki , dbajacy na co dzien o podziemia konserwator Bogdan Biezunski oraz wlasciciele Zakladu Uslug Kominiarskich Wieslaw Misztela i Krzysztof Raduchowski.
Schodzimy na druga kondygnacje podziemi. To duzy obszar korytarzy (ponad 4 m wysokosci) z masa róznych zakamarków. Jest wentalacja, swiatlo, woda, c.o. . SUM bowiem, m.in dzieki srodkom z wynajmu pomieszczen biurowych wykonal tam wiele prac remontowych i czesc podziemi jest wykorzystywana. Inne maja byc sukcesywnie równiez do tego przystosowane.
Napotykamy sciany przerywajace droznosc systemu. O niektórych wiadomo, ze np. laczyly kiedys labirynt z restauracja, znajdujaca sie w budynku oraz pomieszczeniami klubu szczecinskich biznesmenów. W jednym z zamurowanych miejsc byl kiedys prysznic i wc.
Fakt, ze budynek nie jest calkowicie podpiwniczony moze nasuwac rozmaite domniemania. Tak samo jak gdzieniegdzie zachowane jeszcze poniemieckie izolatory telefoniczne, co moze sugerowac istnienie tam kiedys jakiejs sieci telefonicznej.
Dziwne wrazenie sprawia to, co widac przez usytuowane obecnie na wysokosci ok.1 metra wejscie (kiedys, co mozna poznac po obrysie sciany, byly tam drzwi). A widac pakamere, z której idzie zwezajacy sie ku górze tunel, biegnacy równiez w prawa strone. - Bylem tam - mówi Bogdan Biezunski - ale po kilku metrach droznosc tuneli jest przerwana. Sa zasypane.
W innym pomieszczeniu natykamy sie na dziwnie wygladajaca sciane z dwoma lukami. Jeden wysoko, blisko sufitu, a drugi nad posadzka. Czy to element podtrzymujacy sciane, czy zwienczenie czegos, co znajduje sie ponizej?
W SUM -ie znajduja sie plany podziemi, ale nie poniemieckie, lecz polskie, sporzadzone podczas inwentaryzacji. Znajdujemy na nich to wczesniej wymienione "podejrzane" miejsce, ale niestety na mapie nie ma informacji, co jest pod nim. Schodzimy nizej po kilku schodach na betonowa wylewke, a nad nami dolna czesc innych schodów. Boczne sciany w tym fragmencie labiryntów nie przypominaja wejscia do zwyklego podziemnego pomieszczenia. To konstrukcja bunkrowa. Jest to spostrzezenie bardzo istotne dla caloksztaltu rozwazan o tym, co jest pod Czerwonym Ratuszem.
Panowie Misztela i Raduchowski rozkuwaja czesc wylewki, usuwaja gruz i piach i... ukazuja sie nam kolejne stopnie schodów. A wiec mozna domniemywac, ze jest ich wiecej, ze prowadzily do jakiegos innego podziemia. I to takiego, po drodze do którego oplacalo sie robic betonowe sciany.
- Jesli dobrze pamietam, to te schody maja pod ziemia 27 stopni - mówi mi pan Roscislaw Kilnar, który byl w polowie lat szescdziesiatych dyrektorem SUM-u. - Zalewala je do róznych poziomów woda. W 1964 lub 1965 roku straz pozarna wypompowala ja, dochodzac az do gruntu. Potem zasypano to miejsce gruzobetonem i piaskiem. Cala ta akcja byla prowadzona na polecenie ówczesnych wladz. Na górze pozostaly tylko te schodki, które pan widzial. Wysnuto wtedy hipoteze, ze Niemcy chcieli wykonac przejscie do jakiegos schronu, ale woda im w tym przeszkodzila, bowiem strazacy penetrujac to podziemie, po jej wypompowaniu, do zadnego takiego obiektu nie dotarli.
Tyle dyr. Kilnar o sytacji w podziemiach w 20 lat po wojnie i 40 od momentu wypompowania wody.
Nie brak tez opnii, ze to miejsce pod koniec wojny celowo zalano. Dotycza one zreszta takze innych podziemi ratusza. Kraza tez legendy, ze Niemcy mieli sposób, by te wode spuszczac. Ile w tym wszystkim prawdy?
Czy tam jest teraz znowu woda, (która wedlug hipotezy sprzed 40 lat, a nie stwierdzenia faktu) miala pokrzyzowac Niemcom jakies plany? Czy przedostala sie tam pózniej ponownie? Nie wiadomo. A tego chcialoby sie dowiedziec kierownictwo SUM, by zorientowac sie, czy ewentualnie nie zagraza ona bezpieczenstwu budynku, skoro zasypano prawdopodobnie az 27 schodów, pozostawiajac na wierzchu zaledwie kilka.
Wiadomo natomiast z licznych zródel, ze ratusz mial polaczenie z podziemnym kasynem oficerskim w pomieszczeniach obecnego lokalu "Tango" przy pl.Batorego, które ze wzgledu na swa wielkosc moglo sluzyc w czasie wojny takze innym celom. A schody usytuowane sa na kierunku "Tanga"...
Po informacji R.Kilnara rodzi sie watpliwosc: czy to wlasnie one byly poczatkiem podziemnej drogi akurat do tego obiektu? Czy "Tango" to ten wspomniany przez dyrektora jakis schron? Moze tam sa, poza miejscem z którego wypompowywano wode, jeszcze inne obszary tej trzeciej kondygnacji podziemi? Jej kolejny, bardzo maly fragment, widzialem.
Rodzi sie tez pytanie, czy nasi strazacy skoncentrowani na wypompowaniu wody, nie przygapili (albo im stosowne sluzby, które juz od 1945 roku interesowaly sie ratuszem, "przegapic" kazaly) jakiegos zakamuflowanego lacznika z kasynem oficerskim lub jakims innym podziemiem? A tych w sasiedztwie nie brak - np. pod dworcami PKS czy PKP i.in.
Prosze o kontakt osoby, które moglby poszerzyc nasza wiedze na ten temat.

(J.Grazewicz)

 

  1. Podziemny Szczecin (110)
    Trupy w pancernych kazamatach stoczni

"Niesamowite przygody inzyniera Biura Odbudowy Portów-Trupy w pancernych kazamatach stoczni- Odkrycie tajnej sieci telefonicznej"- pod takim trzylamowym, zajmujacym na kolumnie cztery "pietra" tytulem, ukazal sie w "Kurierze Szczecinskim" z 27 marca 1947 roku, sensacyjny artykul o szczecinskich podziemiach, podpisany Bol.K.
Jak widac nasza gazeta interesowala sie tym, co znajduje sie pod miastem juz w pierwszych latach swego istnienia. Pózniej tez sporadycznie pisywano o niektórych tutejszych podziemiach m.in pod Walami Chrobrego i Starym Ratuszem przy pl.Batorego, ale akcja dziennikarska na skale "Podziemnego Szczecina" stala sie mozliwa dopiero w wiele lat pózniej...
Autor wspomnianego artykulu z 1947 roku pisze o pewnym inzynierze z Biura Odbudowy Portu (w tytule uzywa slowa Portów), który dostal zadanie dokladnego zbadania terenu i budynków Górnej Wyspy Okretowej. Kto nie wie jak sie ona nazywa dzis to wyjasniam, ze chodzi o "Gryfie".
"Wyspa ta - pisze Bol. K.- nie przedstawiala wiekszych korzysci gospodarczych. Dopiero w czasie wojny przeniesiono tam czesc stoczni "Odra" i budowano lodzie podwodne. Wzniesiono wiele budynków i magazynów, z których czesc zostala zniszczona. Obecnie ocalale budynki bez urzadzen maszynowych sa w trakcie odbudowy.
Na pewnym odcinku wybrzeza inzynier BOP natknal sie na gruby kabel, który jednym koncem opuszczal sie do wody, a drugim wchodzil w grunt nabrzeza. Idac za sladem kabla inzynier dobrnal do niewielkiego zniszczonego budynku, na który nikt przed tym nie zwracal uwagi. Po blizszym zbadaniu okazalo sie, ze sa to ruiny rozdzielni telefonicznej.
Sadzac z ocalalych czesci, rozdzielnia obslugiwala co najmniej 300 abonentów. Wydawalo sie to dziwne, gdyz cala wyspa mogla miec zapotrzebowanie najwyzej na kilkanascie aparatów telefonicznych. Dopiero po dalszych odkryciach, inzynier doszedl do wniosku, ze rozdzielnia ta obslugiwala lodzie podwodne i inne jednostki wojenne, jakie licznie stacjonowaly w okresie wojny w basenie i przy nabrzezach wyspy. Kazdy przybywajacy tu statek natychmiast wlaczany byl do sieci telefonicznej sztabu marynarki i kazdej chwili dnia i nocy mógl odbierac rozkazy sztabu. Obecnie siec telefoniczna jest mocno uszkodzona. Nalezalo jeszcze zbadac drugi koniec kabla i tu nasz detektyw natknal sie na wieksze niespodzianki. Kabel opuszczal sie na dno Odry. Gruba jeszcze pokrywa lodowa pozwolila inzynierowi stwierdzic, ze kabel prowadzi w strone miasta. Na drugiej stronie Odry kabel musial gdzies wychodzic na lad (...). Inzynier natknal sie na kabel na terenie stoczni "Odra" (Wczesniej "Stettiner Oderwerke", protoplastka Stoczni Szczecinskiej, z czasem poszerzonej o tereny dawnej stoczni "Vulkan"- dop. jg) . Od brzegu, znowu pod ziemia, kabel biegl do masywnego gmachu. Gmach wygladal na potezny bunkier (...).
Bunkier byl skladnica najtajniejszych planów i rysunków konstrukcyjnych budowy lodzi podwodnych sztabu marynarki wojennej. Oswietlajac sobie droge latarka elektryczna nasz detektyw zbadal wnetrze bunkru. Nie interesowaly go szczatki aktów i planów. Szukal ujscia kabla. Na górze nic nie znalazl i zdecydowal sie zejsc do betonowych podziemnych kazamatów. Schody prowadzily do korytarza, z obu stron którego znajdowaly sie mniejsze bunkry, zaopatrzone w opancerzone drzwi. Wiedziony ciekawoscia , w nieprzeniknionych ciemnosciach inzynier z wielkiem trudem otwiera ciezkie drzwi jednej z kazamat i wchodzi do srodka. Na podlodze moc poniszczonych papierów i smieci. W glebi dostrzega koje,a na niej jakies lachy. Zbliza sie i stwierdza, ze pod lachami lezy trup kobiety. Mimo niesamowitego odkrycia w dalszym ciagu szuka ujscia kabla. Wchodzi do innego bunkra. Oswietla latarka wnetrze. Rozglada sie i staje jak wryty. W rogu lezy wiazka zbutwialej slomy, a na niej trup zolnierza niemieckiego(...)"
Autor pisze jeszcze , ze w chwile potem -pod wplywem wiatru- zatrzasnely sie drzwi bunkru. Inzynier pelen strachu zdolal jednak je sforsowac i zapominajac o kablu uciekl na góre, a potem opuscil bunkier.
Na Bredower Werder (wyspa"Gryfia") dzialala w czasie II wojny 4 szkolna flotylla U- Bootów, która poza szkoleniem zalóg zajmowala sie takze testowaniem urzadzen radarowych, byly tam zaklady remontowe (inne zródla wymieniaja kilka zakladów zbrojeniowych, stocznie montujaca lodzie podwodne lub je tylko wyposazajaca). Stad te budynki i rozdzielnia telefoniczna m.in dla wplywajacych okretów, o których pisze autor.
Z jego relacji wynikaloby, ze na terenie stoczni "Odra", w jej czesci ladowej, byly w podziemiach jakies pomieszczenia sztabowe albo biura konstrukcyjne (porozrzucane plany i rysunki). Bardzo mozliwe bowiem i "Oderwerke" i sasiednia stocznia "Vulcan" intensywnie pracowaly na rzecz potrzeb zbrojeniowych III Rzeszy (m.in. budowa lodzi podwodnych) i musialy tez miec specjalne polaczenia telefoniczne z Bredower Werder.
Jesli nie przyjmuje mylnej hipotezy, to niewykluczone, ze byc moze ... bylismy z fotoreporterem Ryszardem Pakieserem w naziemnych fragmentach tego bunkra, po którym chodzil inzynier. Otóz podczas opisanego wczesniej, w 24 odcinku niniejszego cyklu , rekonesansu stoczniowych podziemi, poza nimi ogladalismy na jej terenie takze masywny, naziemny bunkier, usytuowany od strony ul.Lubeckiego. Ma on dwie naziemne kondygnacje, ale jak glosi wiesc wsród stoczniowców jest w nim jeszcze jedna podziemna... i najprawdopodobniej laczy sie on z systemem stoczniowych podziemi. Jest jednak pewne ale. Inzynier widzial bunkier w stoczni "Odra", a my na sasiadujacym z nia terenie dawnej stoczni"Vulkan". Jednoczesnie nic nam nie wiadomo o innym naziemnym bunkrze na obszarach obu stoczni. Wiec to jednak chyba ten sam ?
W naszym cyku opisywalem tez (odc.70 i 75) podziemny obiekt przy ul. Debogórskiej, a wiec niedaleko naszych stoczni, w którym tez pojawia sie...jakis kabel. Informowalem m.in, ze bunkier miesci sie pod skwerem z pozostalosciami jakichs konstrukcji i obecnie wykorzystywany jest na dzialalnosc gospodarcza. Ma on ponad 1750 m kwadratowych powierzchni (blisko 60 pomieszczen w wiekszosci po kilkunascie metrów kwadratowych m.in 6 sanitariatów i cztery wieksze plus minus 60 metrowe). Schron jest prawdopodobnie z roku 1940. Nie negujac róznych wersji dotyczacych jego wykorzystania, nie mozna wykluczyc i tej, ze byl w jakis sposób (jest "dojazd" od strony Basenu Mlynskiego) powiazany z Bredower Werder . Zwlaszcza, ze wedlug mapy najprawdopodobniej z 1935 roku w miejscu skweru stal jakis budynek, a w kwietniu1944 (wedlug alianckiego zdjecia lotniczego) byl juz tylko skwer. Bombardujac jego okolice alianci trafili bomba (bombami?) w... sasiedni budynek. Przypadek? Trudno powiedziec, jako ze bombardowano dzielnice przemyslowa, w której zamierzano wyrzadzic jak najwiecej szkód. Moglo to tez byc dzialanie zaplanowane.
Po wojnie w bunkrze pod skwerem znajdowalo sie polskie stanowisko dowodzenia, z którego szedl... kabel telefoniczny do palacyku w Slawocieszu, obecnie w obrebie Szczecina, a dopiero stamtad do centrali przy ul.Potulickiej m.in wzdluz autostrady i autostrady poznanskiej, a nie mozliwa krótsza droga Okolice tego palacyku byly zbombardowane. Ponoc byl to wczesniej jeden z obiektów Goeringa.
A moze jednak tajny obiekt niemieckiej marynarki wojennej i stad ten "okrezny kabel" jakiejs specjalnej lacznosci?

(J.Grazewicz)

 

 

  1. Podziemny Szczecin (109)
    Sa bunkry, sa schrony

Puszcza Bukowa. Sadze, ze wciaz dla mieszkanców Szczecina kryje jeszcze wiele tajemnic. Iluz to jeszcze dzisiaj kreci sie po niej róznych puszukiwaczy skarbów...Bylismy tam w kilku podziemnych enklawach, kompleksach tuneli, które kiedys dokads prowadzily i jakims celom sluzyly. Ich droznosc jest przerwana albo zawalami, albo rozmaitymi scianami. To dowodzi, ze musialy sie laczyc, wchodzic w sklad jakiegos wiekszego systemu podziemi.
Poza dawnym osrodkiem strazackim nad jeziorem Szmaragdowym, w którym - z naziemnych pomieszczen - wchodzi sie do podziemi, gdzie widzielismy m.in wneki (chyba) dla radiotelegrafistów, jeszcze tylko w jednym, innym labiryncie dostrzeglismy przez mikroskopijna szpare w zabetonowanych - jak sie wydaje -drzwiach, cos w rodzaju jakiegos pomieszczenia. Zadnych innych - co wydaje sie wielce zastanawiajace, nie bylo. Pewno sa, ale zamaskowane , w jakims stopniu prawdopodobnie juz w czasach powojennych.
- Róznych podziemnych obiektów jest w Puszczy Bukowej znacznie wiecej niz pan widzial- mówi mi oficer Wojska Polskiego w stanie spoczynku, pragnacy zachowac anominomowosc.
-Czy te labirynty laczyly sie?
- To oczywiste, skoro w czasie wojny sluzyly do celów wojskowych. Przynajmniej ich wiekszosc. Ale wiecej juz nic panu na ten temat nie powiem.
Pierwszy prezydent Szczecina, niezyjacy juz Piotr Zaremba, ówczesnie inzynier, pózniej ceniony profesor, w swojej ksiazce "Szczecinskie lata 1948- 1950" , wydanej w 1974 roku przez Wydawnictwo Poznanskie pisze m.in: "(...) Mieszkancy Szczecina nawet w lecie bali sie zapuszczac w glab przepieknej bukowej puszczy, do której droga wiodla wlasnie przez Zdroje i Podjuchy- zbyt wiele bylo tu jeszcze min ukrytych, zasieków, rowów przeciwczolgowych, bunkrów i powalonych drzew. W miescie chodzily gadki o uroczym lazurowym jeziorze, polozonym w glebokiej kotlinie o pionowych zboczach- ale dostepu do niego bronily wciaz jeszcze druty kolczaste, gdyz wlasnie tu, w dobrze zamaskowanych podziemnych schronach, miescila sie jedna z terenowych komend szczecinskiej obrony przeciwlotniczej, zamieniona w marcu na silny punkt oporu dabskiego przyczólka mostowego (...)". (Wszystkie wytluszczenia moje - jg).
Profesor pisze w liczbie mnogiej- bunkry i dobrze zamaskowane podziemne schrony oraz mówi o silnym punkcie oporu. Dowodzi tym przede wszystkim istnienia w puszczy podziemi. Jesli chodzi o silny punkt oporu to znany szczecinianom dawny osrodek strazacki nad jeziorem ze swymi a k t u a l n i e dostepnymi podziemiami, takiej roli absolutnie nie mógl spelniac samodzielnie. Musial byc fragmentem wiekszej calosci, na co moglyby wskazywac znane nam enklawy w Puszczy Bukowej, polozone niedaleko jeziora. Byc moze cos bylo takze w tych pionowych zboczach kotliny, o których pisze Piotr Zaremba. Nie zapominajmy tez, ze tam gdzies wlasnie (wjazdy ponoc z dawnego osrodka strazackiego) mial na glebokosci ponad 27-28 metrów swój bunkier gauleiter Pomorza Zachodniego Franz Schwede Coburg, jednoczesnie komisarz obrony Rzeszy na tym terenie, a nadto i o tym, ze z okolic dawnego osrodka strazackiego (w czasie wojny byl tam m.in maszt radiowy, obslugiwany przez ukryta w podziemiach zaloga) prowadzi do... lasu fragment drogi z betonowych plyt. O obszernych , na glebokosci 12 metrów, podziemiach w tym rejonie (autostrada) wspomina w swoje ksiazce pt." W marszu i boju", wydanej u nas w 1963 roku takze cytowany juz w tym cyklu radziecki general Pawel Batow, dowódca 65 armii, która wyzwolila Szczecin.
Odtworzenie przynajmniej w czesci systemu podziemi w Puszczy Bukowej,a ze sa, to juz chyba dowodów wystarcza, byloby ciekawa turystyczna atrakcja.

(J.Grazewicz)

 

 

  1. Podziemny Szczecin (105)
    Piwnice Odziezowca

Popularny Odziezowiec przy al.Niepodleglosci polozony jest w sasiedztwie wczesniej opisywanego obszaru miasta, pod którym znajduja sie rózne podziemne budowle. Fakt ten, a takze znane mi sprzed lat podziemnia w budynku bylej Wojewódzkiej Federacji Sportu (obecnie Bank Rozwoju Eksportu) przy ul. Tkackiej- vis a vis wspomnianego Odziezowca, sklonily mnie, by zobaczyc co sie pod nim kraje, czy moze z czyms sie laczy.
Podziemna wedrówke umozliwil nam zarzadzajacy tym obiektem Tomasz Serafin, który wraz ze specjalista do spraw technicznych Miroslawem Sikorskim poprowadzili nas do pomieszczen polozonych pod tym duzym budynkiem.
Sa tam dwie podziemne kandygnacje, a wraz ze stara kotlownia mozna by powiedziec, ze dwie i pól. Pelno tam rozmaitych zakamarków, w których w przeciagu wielu lat nasi budowlancy, z jakichs powodów, wykonali mase róznych przeróbek, totez czesc historyczna stanowi jedynie pewien fragment. Ale dobre i to. Sa w niej m.in pozostalosci wielkiej wentylatorni, obslugujacej caly obiekt. W jednym z kanalów wentylacyjnych duzych rozmiarów jest... zawal, czyli staly fragment wiekszosci szczecinskich podziemi. Czy to by oznaczalo, ze kanal ten idzie jeszcze gdzies dalej, do jakichs innych miejsc? Niewykluczone, bowiem tak duza wentylatornia byla - jak sadze- w stanie obsluzyc cos wiecej niz tylko budynek, w którym sie znajduje. Co to bylo? To tylko domysl, ale byc moze miala jakis zwiazek z systemem szczecinskich podziemi. W jednym z pomieszczen, w którym ogladalismy fragment "wentylatora", w kacie naprzeciw niego zauwazylismy lekko popekana posadzke. Byla przysypana gruzem. Czy to tylko przypadek, czy dzialanie celowe, cos zabezpieczajace?
W innym miejscu natrafiamy na jakas metalowa kabine z licznymi nitami, wcisnieta w róg pomieszczenia, który stanowi jej dwa boki. W srodku jest pusta.
No i te sciany. Niektóre m.in. z niewielkimi zamurowanymi wnekami i zamurowanymi przejsciami. Stajemy przed jednymi z tych tajemniczych "drzwi". To kiedys musialo byc jakies przejscie, które dokads prowadzilo. Najprawdopodobniej w kierunku ulicy Tkackiej. Tak przypuszczaja nasi przewodnicy, dodajac jedynie, ze nie prowadzi ono do zadnej czesci Odziezowca. Tomasz Serafin mówi, ze kiedys gdy czas pozwoli, warto by je rozbic, by sie przekonac co sie na nimi znajduje.
Chetnie bysmy przy tym poasystowali...

(J.Grazewicz)

 

  1. Podziemny Szczecin (98)
    Tajemnice policyjnych lochów - kolej czy centrum Luftwaffe?

SKAD powyzszy tytul? Otóz w 43. odcinku naszego cyklu przedstawilismy fragment planu Szczecina z 1932 r., na którym jest wydrukowany napis: Projekt Personen Bahnhof. Obejmuje on obszar zamkniety obecnymi ulicami: Narutowicza (Friedrichstrasse), Potulicka (Linsingenstrasse), Dabrowskiego (Galgwiesenstrasse) i Piastów (Barnimstrasse). Tu wiec (dawny Fort Prusy) planowano wybudowac drugi obok od dawna juz istniejacego Glównego dworzec osobowy. Na ten obszar i z niego prowadza na planie rózne linie przerywane - grubsze i ciensze, oznaczajace szlaki kolejowe. Na planie z roku 1939 tych linii nie ma. Czyzby zapadly sie pod ziemie?
Plan z 1932 roku pokazali mi czlonkowie Zachodniopomorskiego Towarzystwa Poszukiwan Zabytków i Militariów: Artur Jaskiewicz, Jaroslaw Mezynski i Marcin Pacholski. W naszej rozmowie padaly hipotezy, ze te grubsze linie przerywane to chyba projektowane tory naziemne, a te ciensze - to podziemne. Z tym, ze niektóre tory naziemne, oznaczone na tym planie, istnieja. Celem tego niemieckiego projektu moglo byc stworzenie kolei naziemno-podziemnej.
Dodatkowym argumentem przemawiajacym za ta hipoteza, bylo to, co wczesniej m.in. pisalem w 41. odcinku. "U podnóza czesci ulic Potulickiej i Czarnieckiego znajduja sie duze obszary kolejowe. Takze stara wagonownia. W jej sasiedztwie sa m.in. jakies dawno ulozone niewykorzystywane juz tory. Z zewnatrz wagonowni, patrzac do jej wnetrza, widac na koncu zamurowana sciane. Z lewego toru byl ponoc przelot w kierunku... placu Zwyciestwa. Teren jest w ogóle ciekawy. Zamyka go ponizej ul. Czarnieckiego (obecnie wsród zieleni, wtedy gdy tam bylem - dop. jg) wielki mur bylego fortu (prosze nie mylic z tym z ul. Potulickiej) i pomniejsze intrygujace budowle. (...) U podnóza tego wielkiego muru jest troche przysypane, obmurowane miejsce, mogace kiedys byc... wjazdem kolei do podziemi. Ale czy bylo? Nie mam pewnosci, czy to akurat z tego miejsca, choc znajduje sie ono w przedluzeniu zlikwidowanego torowiska, którego slady pozostaly do dzis, lecz to, ze gdzies do tej skarpy byl wjazd, jest wielce prawdopodobne".
* * *
W 61. odcinku jeden z naszych Czytelników opowiedzial mi, co nieco o podziemiach na obszarze policji (Kaszubska, Potulicka). Wedlug jego relacji, podziemia sa zarówno pod komenda, jak i pod dawna operetka (Potulicka). Bylo tez polaczenie z sadem.
Czytelnik - jak twierdzil - mial w rekach niemieckie dokumenty, z których wynikalo, ze w tej okolicy wydatkowano w latach 1938/39 na jakas wielka budowe ogromna kwote 18 mln marek. Skomentowalem to wtedy tak, ze jedna z hipotez moze byc taka, ze niewykluczone, iz pod dawna operetka miala byc (byla?) podziemna stacja kolejowa. Jesli jednak nie byly to wydatki zwiazane z nowym dworcem osobowym, to nasuwa sie pytanie: na co wydano tyle pieniedzy?
Od tych publikacji minal jakis czas... Ostatnio Czytelnik, informujacy o podziemiach pod komenda i operetka odezwal sie ponownie.
W miedzyczasie istnienie podziemi na tym obszarze potwierdzily mi takze inne osoby. Zdecydowalem sie wiec ponownie oddac glos Czytelnikowi, który wie sporo i te wiedze z jakichs powodów dozuje. Jest on bylym, obecnie emerytowanym, funkcjonariuszem milicji. Prosil, bym w jego relacji pewnych rzeczy nie uszczególawial, co tez zgodnie z jego wola czynie.
- Swego czasu - mówi pan, nazwijmy go X - zapadla sie posadzka w jednej z piwnic komendy milicji. Funkcjonariusze dostrzegli, ze w dól prowadza betonowe schody. Troche zdarte, co swiadczylo, ze byly czesto wykorzystywane. Zeszlismy nimi na glebokosc 17 metrów. W podziemiu biegl tunel na teren PKP. Konczyl sie na scianie do szatni starej wagonowni, znajdujacej sie u podnóza wielkiego muru przy ul. Czarneckiego. Jak juz panu mówilem, w pierwszej relacji slyszelismy nawet prowadzone w niej rozmowy. W innych miejscach tunel odbijal na boki, ale byly to krótkie jego odnogi, jakby niedokonczone. W tunelu znalezlismy m.in. talerze, widelce, lyzki. Byly tez pomieszczenia medyczne. Zaczelismy sie przygladac takze innym piwnicom niz ta, w której doszlo do zawalenia posadzki. W wielu miejscach byly w nich rejony, w których wlasnie w posadzkach odnajdowalismy zabetonowane wejscia do innych podziemi.
* * *
- Niedaleko naroznika Narutowicza i Potulickiej, na podwórzu komendy - kontynuuje pan X bylo wejscie do znajdujacego sie pod nim bunkra. Zostalo zasypane. Z kolei pomiedzy dawna operetka a KM MO biegl tunel o srednicy 50-70 centymetrów, w którym szly bardzo grube przewody. W piwnicy operetki byl agregat pradotwórczy. Stala tam woda, z której wystawaly jakies slupy, wsporniki. Byly tez w operetce prowadzace w dól schody o szerokosci mniej wiecej dwóch metrów. Ich sciany byly wylozone bialymi kafelkami. Weszlismy do piwnicy. W niej byl, juz dokladnie nie pamietam, zawal lub sciana. To bylo - moim zdaniem - wejscie, chyba nie jedyne, do osrodka dowodzenia centrum lacznosci drugiej flotylli Luftwaffe. Teze te potwierdzaloby m.in. umieszczenie przez Niemców na ziemi, na stalowych wiezach na naroznikach Czarneckiego i Potulickiej oraz Potulickiej i Narutowicza masztów do lacznosci radiowej. Tak wiec raczej nie na podziemna stacje, lecz ten podziemny wojskowy obiekt, który swego czasu spenetrowalismy tylko czesciowo wydano ogromna kwote 18 mln marek - konkluduje pan X.
Czy ma racje? Nie wiem, byc moze. Moze tez jego konkluzja byc bledna, tak jak i moje "dworcowe dywagacje" moga byc mylna hipoteza. Mogla tez stacja byc wykorzystywana na centrum lacznosci. Osoby, które móglby poszerzyc wiedze o tych sprawach, prosze o kontakt: grazewicz@kurier.szczecin.pl lub tel.43 41 589.

(J.Grazewicz)

 

 

  1. Podziemny Szczecin (93)
    Tunele pod Mickiewicza?

W odcinku 92 z 28 lutego br. pisalem o tunelach pod ulica Jagiellonska. Dzis o tunelach pod nieodlegla od niej czescia ulicy Mickiewicza. Poinformowal mnie o nich dlugoletni mieszkanic Pogodna pan Zbigniew Nowicki
- Bylo to w roku 1959 lub 1960. Moze nawet w1961. Dzis juz dokladnie nie pamietam, ale byc moze zachowaly sie stosowne dokumenty dotyczace zdarzenia, o którym chce panu opowiedziec. Otóz na ulicy Mickiewicza, vis a vis poczty, zapadla sie jezdnia. Tory tramwajowe wisialy w powietrzu, a pod nimi widac bylo tunel. Widzialo to bardzo wiele osób. Dziury zasypano i najprawdopodobniej przerwano droznosc tunelu, jesli takowa byla.
I znowu, podobnie jak w przypadku ulicy Jagiellonskiej, przypomnialem sobie, ze to nie pierwsza opisywana w tym cyklu informacja o podziemiach na Mickiewicza. W odcinku 8. z roku 1999 pisalem m.in., ze w szczecinskich lochach, w polowie lat 60., bywal wraz z kolegami pan Marian Anklewicz. Mówil, ze w dole przy szpitalu (ul.Unii Lubelskiej) byly trzy wejscia do podziemi. Dwa czesciowo zasypane, wybudowane z cegly i trzecie -glówne na zakrecie ul.Unii Lubelskiej, z duzymi betonowymi tunelami (smialo móglby sie w nich poruszac samochód), skonstruowanymi podobnie jak te w Miedzyrzeckim Rejonie Umocnionym. Dalej byly waskie tory, pozostalosci instalacji elektrycznej. "Najpierw mijalismy jakies dwa skrzyzowania- kontynuowal nasz Czytelnik. Jedno szlo w kierunku szpitala i bylo zablokowane sciana z cegly, zbudowana najprawdopodobniej po wojnie. Idac w kierunku Janickiego i Mickiewicza widzielismy w tunelach, czesto juz z cegly, kolejne rozgalezienia. Na sklepieniach byly wywietrzniki. Jeden z nich wychodzil na ogródkach przy Rostworowskiego/Janickiego. Dotarlismy do ulicy Mickiewicza. Pod ta ulica lub w jej bezposrednim sasiedztwie sa tunele prowadzace w kierunku centrum. Nasz spacer trwal 12 godzin."
Dzis moge powiedziec, ze f r a g m e n t y podziemi, do których wchodzi sie z rowu przy ul.Unii Lubelskiej to juz niemal "trasa turystyczna". O swojej bytnosci w nich opowiadalo mi wiele osób. Niektórzy nawet maja stamtad zdjecia.. Cóz jednak z tego, skoro drozne sa tylko te wspomniane niewielkie fragmenty. Ale powrócmy do ulicy Mickiewicza, która jest tematem tego odcinka. Z niej bardzo blisko do stadionu Pogoni. A pod nim i w jego okolicach podziemi sporo. Czesci z nich dotyczy ekspertyza, wykonana przez naukowców z Politechniki Szczecinskiej, o której wczesniej pisalem. A zatem nie poruszamy sie w tym przypadku w kregu domnieman, lecz faktów. Zreszta swój cykl rozpoczelem od podziemi z przerwana droznoscia, do których wchodzi sie z bylego basenu Pogoni. Pod bocznym boiskiem przy Twardowskiego tez prawdopodobnie cos sie znajduje pod ziemia. Z kolei przy ul.Mickiewicza, w oficjalnej dokumentacji Urzedu Miejskiego, jest schron Uniwersytetu Szczecinskiego. Do tej ulicy przylega równiez jeden z boków parku przy ul.Noakowskiego, która laczy Mickiewicza z Jagiellonska. 28 lutego piszac o tej ulicy cytowalem z 9. odcinka (1999 r.) "Podziemnego Szczecina" pana Jerzego Wilczynskiego, który ze szkoly przy ul.Jana Styki docieral podziemiami z gronem kolegów do parku przy ul. Noakowskiego lub pod sasiadujacy z nim szpital. Chodzili tez dalej pod ulica Jagiellonska, konczac wedrówki niekiedy u podnóza Walów Chrobrego (...)."
Jaki z tych relacji mozna wysnuc wniosek? Tunele biegnace pod dwiema ulicami - Jagiellonska i Mickiewicza gdzies sie prawdopodobnie ze soba lacza i wchodza w sklad systemu szczecinskich podziemi.
Osoby, które moglyby poszerzyc wiedze o tych sprawach, prosze o kontakt po 16 marca br.
grazewicz@kurier.szczecin.pl <mailto:grazewicz@kurier.szczecin.pl> lub (tel.43 41 589).

(J.Grazewicz)

 

 

  1. Podziemny Szczecin (92)
    Tunele pod Jagiellonska?

Pan Slawomir Kapella, który przepracowal wiele lat w róznych szczecinskich firmach, dzialal w harcerstwie, nalezy do ludzi zywo interesujacych sie problematyka opisywana w cyklu "Podziemny Szczecin". Ostatnio przekazal mi bardzo ciekawa informacje o podziemiach ulicy Jagiellonskiej. Otóz pan Kapella jeszcze w latach osiemdziesiatych byl w posiadaniu niemieckiej Encyklopedii Brockhausa z lat 1939, 1940 i 1941. Potem przekazal ja jednemu ze swoich kolegów, z którym prób...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin