F.W.Foerster - Wychowanie do grzeczności.pdf

(408 KB) Pobierz
WYCHOWANIE DO GRZECZNOŚCI
WYCHOWANIE DO GRZECZNOŚCI
Niejeden powiada: grzeczność wychowuje do fałszu, obłudy, niewierności człowieka wobec
siebie samego. Człowiek przyzwyczaja się do wypowiadania czegoś, czemu nie odpowiada
stan wewnętrzny. Na pewno zdarzają się przesady, które działają w ten sposób. Trzeba uznać
słowa Storma: „Orzeźwiające są czasem złote bezwzględności”. W ogólności jednak należy
przyzwyczajenie, najpierw zewnętrzne, do grzecznych form postępowania, do wielkiego i
ważnego rozdziału: „Wychowanie z zewnątrz do wewnątrz” którego symbolem jest
przywrócenie do życia topielca przy pomocy ruchów zewnętrznych, które wprawiają
mechanicznie serce i płuca w ruch. Nasz psychofizyczny aparat jest właśnie tak osobliwie
urządzony, że nie tylko dusza może spowodować ruchy cielesne, ale że również ruchy cielesne
jak gest, maniery, zwyczaje i postawa mogą wprawiać duszę w ruch, tzn, działać pobudzająco
na życie wewnętrzne i pobudzić do czynności leniwe serce. Przyzwyczajenie do zasad
grzeczności jest wyrazem moralnego panowania elity nad masami, które w ten sposób najpierw
tylko zewnętrznie doznają delikatniejszego traktowania ludzi. Przyzwyczajenie zaś do
uprzejmego mówienia oddziałuje na także na człowieka wewnętrznego i ożywia w nim
uczucie, które w ogólności dzięki jednostajności życia codziennego oraz brutalności walki o byt
zbyt łatwo ulegają zniechęceniu oraz stłumieniu. Nie ulega np. wątpliwości, że uprzejmość
języka francuskiego działa nadzwyczaj kształcąco i cywilizująco i dlatego ma w sobie wielką siłę
kolonizacyjną. Chociażby nawet takie uprzejme i miłe zwroty daleko wyprzedzały więcej
ociężałe uczucie, to mimo to nie jest to wychowaniem do fałszywości. Przeciwnie, właśnie
ludziom, którzy nie obracają się w żadnym towarzystwie, grozi niebezpieczeństwo, by stali się
niewiernymi sami sobie, tzn. mówić albo działać na podstawie jakiegoś przypadkowego
chwilowego nastroju, sprzecznego z ich własnych głębszym usposobieniem. Stałe zasady i
przyzwyczajenia dopomagają do pewnej stałości postępowania, chronią nas w momentach,
kiedy nie jesteśmy na poziomie wewnętrznej równowagi, przed uległością w stosunku do takich
nastrojów, czego później mocno żałujemy. W ten sposób np. maniery i formy gościnności,
chociaż nieraz stają w sprzeczności z pewnym niegościnnym wewnętrznym usposobieniem, są
jednak pierwszym przeciwdziałaniem przeciwko naiwnemu jedynowładztwu uczuć
egoistycznych. Jeżeli pierwszy generała Armii Zbawienia wymagał od swych żołnierzy jako
pierwszej czynności chrześcijańskiej karności, by w żaden sposób nie zdradzali doznanej
przykrości wyrazem twarzy, to ten znawca dusz doskonale zdawał sobie sprawę, że ochrona
zewnętrzna przeciwko zaniedbaniu osobistemu jest również bodźcem działającym do wewnątrz.
W tym sensie mówił już Suso: „Milczenie ust jest poważnym środkiem do pokoju serca”. Główna
1 / 2
139794307.001.png
 
WYCHOWANIE DO GRZECZNOŚCI
przełożona angielskich sióstr Sacré-Coeur, J. E. Stuart, opublikowała książkę o katolickim
wychowaniu dziewcząt (Londyn, 1912, po niemiecku u Herdera), gdzie podkreśla szczególne
znaczenie obyczajów dla wychowania żeńskiego. Według jej zdania nie chodzi tu tylko o pewne
reguły dla salonu, ale o „głębszy wymiar prawdziwej kobiecej szlachetności serca, wyrażającej
się w delikatnym i bezinteresownym uwzględnianiu uczuć osób innych”. Należycie zrozumiany
ceremoniał Kościoła z całą jego praktyką, uwydatnia wewnętrznych uczuć w służbie
zewnętrznej i w formie zewnętrznej, jest najskuteczniejszym przygotowaniem i natchnieniem dla
kultury formy w obejściu z ludźmi. Wobec szczególnej skłonności młodzieży do
selfindulgence
oraz wobec ogólnego zdziczenia sposobu pożycia z ludźmi staje się jakaś wyraźnie ustalona
ochrona przeciwko popędom egoistycznym zupełnie nieodzowną. Takie obyczaje przełamują
głuchą gnuśność życia, jaźni, dążą do przytomności umysłu i samokontroli i przypominają
ustawicznie człowiekowi, że nie tylko on sam żyje. Czy my naprawdę nie za mało doceniamy
ważności zewnętrznych zwyczajów obejścia dla szczęścia i nieszczęścia we współżyciu z
ludźmi? Ileż jest ludzi, którzy noszą w sobie najlepsze zamiary, którzy jednak nigdy nie nauczyli
się, ażeby stan wewnętrzny uwydatnić na zewnątrz, by wypowiedzieć na czasie słowo
dobrotliwe, słowo współczucia, uznania albo wdzięczności. Żyją oni w śmiertelnym milczeniu i
zdolni są tylko do wybuchów niezadowolenia i zdenerwowania – aż śmierć położy kres ich
tępocie umysłowej. Pewien znawca ludzi powiada: „Nie ma nic takiego, co by miłość domową
tak łatwo rozkładało, jak niegrzeczne formy obejścia”. Wczesne przytrzymywanie do kultury
wyrazu – przy czym trzeba pamiętać koniecznie o skromności – ma także i pod tym względem
swe głębokie znaczenie.
 Anglik wytworzył w wychowaniu gentelmana cały kodeks grzecznych i bezwzględnych
obyczajów, w których człowiek społeczny występuje jako kontrast człowieka „pasożyta”, który
swego bliźniego oraz całą ludzką społeczność wprzęga zawsze w rydwan swoich osobistych
celów i nie zna ofiar i względów dla obcego trybu życia. Anglik dobrze wychowany – może on
należy także do stanu robotniczego – spogląda ze zdziwieniem na dwóch ludzi, którzy w
obecności innych osób, nawet w publicznym parku, głośno rozmawiają. To nieuważanie na
obecność innej osoby, to przeszkadzające wpadanie w jej sferę, nie uchodzi za „gentelmanlike”.
Coleridge powiedział: „Istotą gentelmana jest rycerska uwaga w zupełnie drobnych sprawach
życia”. Pisarz siedemnastego wieku zauważył, że o istocie grzeczności pouczyło nas Niebo,
kiedy archanioł Gabriel pozdrowił błogosławioną dziewicę.
2 / 2
139794307.002.png
 
Zgłoś jeśli naruszono regulamin