Pod su-fi-tem pel-no chmu-r,
na po-dusz-ce le-zy kurz,
co ro-bi-my w srod-ku dnia
w tym po-ko-ju ty i ja?
Z mo-ich slow le-pie dom,
go-to-we sa juz na-wet drzwi, tyl-ko wejsc.
Mo-wisz mi pa-trzac w bok:
za poz-no i ze mu-sisz isc. Sta-lo sie...
Na ka-wal-ki, czu-je, roz-pa-dam sie,
choc przed chwi-la by-lem, nie ma mnie.
Slo-wo KO-NIEC i gas-nie film,
na ma-le szczes-cie chy-ba szans juz brak.
Nie wiem, po co zo-sta-wiasz mi
to na-sze zdje-cie z pa-no-ra-ma Tatr?
W mo-rzu dziur przyj-dzie zyc
u-sy-piac pa-miec w kaz-da noc.
W ra-diu znow gra-ja hymn
i z no-wa da-ta sta-ry rok.
Mo-ge pal-ce wy-la-my-wac u rak,
po sto ra-zy py-tac: czyj byl blad?
W Eu-ro-pie wsze-dzie snieg,
zno-wu od-wo-la-li deszcz,
na tym zdje-ciu ty i ja?
marasmius