(Kocie ślady) Track of the Cat) (1954).txt

(44 KB) Pobierz
00:02:04:Posłuchaj.
00:02:06:Posłuchaj wiatru.
00:02:35:Curt.
00:02:39:Może po prostu mi się wydaje.
00:02:41:Hej, co jest...
00:02:45:Uważaj bo dostaniesz pięciš w zęby.
00:02:47:Curt!
00:02:50:Bydło ryczy.|Co jest nie tak.
00:02:56:Po to mnie obudziłe?
00:02:57:Poczekaj aż wiatr się zmieni.
00:03:01:Jak długo to trwa?
00:03:03:Joe Sam włanie mi powiedział.
00:03:05:Myli, że to kot, co?
00:03:07:Czarna pantera wielka jak koń,|i do tego przezroczysta.
00:03:12:Strzelasz do niej, a ona wcišż naciera.
00:03:15:Co zamierzasz, stać tak i słuchać?
00:03:17:Pomylałem, że chcesz wiedzieć.
00:03:18:Wszyscy dookoła tylko mylicie.
00:03:21:Ubieraj się. Nie będzie na nas czekała.
00:03:28:Co widzisz, Joe Sam?
00:03:30:Widzisz czarnš panterę?
00:03:32:Patrzcie na niego, widzi jš.
00:03:34:Jest nieg.
00:03:36:Jest czarna pantera.
00:03:39:Daj mu spokój!
00:03:40:Zabierz go stšd, albo ja to zrobię!
00:03:44:Zakończę to dzi.|Id do łóżka.
00:03:56:Osobisty znachor Joe Sam'a.
00:04:00:Mam odpowiednie lekarstwo dla tego kota.
00:04:02:Kaliber 30/30 między oczy.
00:04:05:To go na pewno zabije.
00:04:07:Chyba że jest czarny.
00:04:10:Taa, chyba że jest czarny.
00:04:13:Hej, pobudka!
00:04:15:Chciałem sobie przypomnieć pewien sen.
00:04:18:Na zewnštrz jest kot, a on miał sen.
00:04:20:Już tu były jak tu przyjechalimy...
00:04:22:i było więcej jeleni niż teraz.
00:04:25:Więc nie zabijać go, co?
00:04:27:Pozwolimy mu zabić bydło.
00:04:30:Stary i jego bydło,|ty i stare dobre czasy...
00:04:33:i ten stary Indianin ze swoim kotem.
00:04:38:Obudzilimy staruszkę.
00:04:40:Teraz będzie was dwóch.|Nie wydostaniemy się.
00:04:42:Ja jestem gotowy. Pójdę.
00:04:44:Nie ma opcji dzieciaku.
00:04:46:Muszę zabrać Art'a, w razie jak kot jest czarny.
00:04:49:Nie wiedziałbym co robić jak będzie czarny.
00:04:51:Mógłby wzišć Joe Sam'a.
00:04:53:Nie, byłby za kotem.
00:04:55:Nie wiem czy tobie mogę zaufać.
00:04:56:Lepiej pozwól mi ić, Curt.|Milion do jednego że nie jest czarny.
00:04:59:Wiesz jak jest, dzieciaku.
00:05:01:Wiesz jaki jest Joe Sam jak spada pierwszy nieg.
00:05:04:Jeste białš nadziejš Bridges'ów.
00:05:07:Zostań tu i martw się o przyszłoć.
00:05:09:Niech mamuka nic nie pichci.
00:05:12:Muszę szybko wyjć.|Pantera na stadzie.
00:05:15:Idziesz sam?
00:05:17:Nie, zabieram Art'a.|W razie jak będzie czarna.
00:05:20:Będzie tak przez cały czas.
00:05:21:Nie będę go słuchał.
00:05:24:Powinnicie zaczekać do witu.
00:05:30:Nie będzie wiele ladów na niegu.
00:05:32:To nie powstrzyma Curt'a. Jak zwykle.
00:05:44:Prosiłem o znachora, a co dostałem? Mnicha.
00:05:47:Mamuka, wiesz że mamy mnicha w domu?
00:05:50:Nie blunij.
00:05:53:Nie ma się co pieszyć.
00:05:56:Jeszcze kilka minut.
00:05:58:Art nił że to była pantera.
00:06:00:Miał wrażenie że może być czarna.
00:06:02:Sama miałam sen,|i wcale nie nastroił mnie do żartów.
00:06:06:W tym domu aż roi się od snów.
00:06:08:Tobie co się niło, dzieciaku?
00:06:13:Nie, też bym nie tracił czasu na sny,|z takš dziewczynš jak Gwen.
00:06:16:Uważaj co gadasz!
00:06:17:Co takiego powiedziałem?
00:06:19:Tylko tyle, że z takš pannš jak Gwen,|kto by tracił czas na sny?
00:06:22:Curt lubi sny na których może położyć swoje łapy.
00:06:24:Tak jest.
00:06:26:Uważajcie co gadacie!
00:06:28:Hal nie jest taki jak Art.
00:06:30:Stary Art to mnich.
00:06:31:Hal, to jeszcze dzieciak, a już ma...
00:06:33:Słyszałe, Curtis?
00:06:35:Ja też nie jestem dzieciakiem.
00:06:37:Mam 37, Art 43, a stary nie wiadomo ile po 70.
00:06:43:Dyrygujesz nami jak bymy byli bandš dzieciaków.
00:06:45:Nawet pożartować nie można.
00:06:47:Dziewczyny się obudziły.
00:06:49:Chcesz żeby Gwen Williams cię usłyszała?
00:06:51:Co ja takiego powiedziałem, mamu?|Powiedz co takiego.
00:06:55:Nie trzeba zgadywać żeby wiedzieć co miałe na myli.
00:06:58:Jak mamy zaczšć zgadywać...
00:06:59:wszystko co powiedziałem o Gwen Williams|to braterska miłoć w porównaniu co ty...
00:07:03:Daj spokój, Curt.
00:07:07:Pomylałem, że dzieciak będzie chciał wiedzieć|co jego mamuka myli o jego dziewczynie.
00:07:11:Jak tak ci się pieszyło żeby lecieć za tym kotem|to lepiej id osiodłaj konie.
00:07:16:I nie wyzywaj więtych imion nadaremno|za każdym razem jak otwierasz usta.
00:07:25:To jeszcze trochę potrwa,|jeli miałe zamiar czekać.
00:07:30:Zapytaj co ona myli o twojej dziewczynie.
00:07:57:Dobrze się bawiš.
00:07:59:Mimo wszystko, prawda?
00:08:02:Nie sšdzisz, że lepiej będzie jak|Harold pójdzie za ciebie...
00:08:05:po tym jak Curt się zachował?
00:08:07:Nie bardzo bo Gwen przyjechała.
00:08:09:To jej pierwsza wizyta.
00:08:11:Ona musi się do nas stopniowo przyzwyczaić,|on się tym zajmie.
00:08:16:Harold, mylałe o tym jak będziecie żyć|jak się pobierzecie?
00:08:21:To jeszcze nie zaszło tak daleko.
00:08:22:Tego chcesz, prawda?
00:08:24:Na pewno Williamsowie tak mylš|po tym jak wysiadywałe w ich kuchni.
00:08:29:Chyba tak, jeli ona chce.
00:08:31:Tym nie musisz się martwić.
00:08:34:W porównaniu do naszego rancza które zarabia|a tš norš w której mieszkajš Williamsowie.
00:08:39:Ona nie jest taka, mamo.
00:08:41:A jaka jest?
00:08:43:Masz na niš jakie okrelenie, którego ja nie mam?
00:08:52:Masz zamiar jš sprowadzić do tego domu?
00:08:55:Nie sšdzę.
00:08:58:To jakie masz zamiary?
00:08:59:Czy musimy to ustalać w tej chwili, matko?
00:09:02:Teraz jest równie dobry czas jak kiedykolwiek.
00:09:04:Ona wie, że nie została tu zaproszona żeby|dotrzymać towarzystwa starej pannie Grace.
00:09:08:Harold jest za młody na lub, i to ze starszš kobietš.
00:09:12:Mówisz jakby miała 50!|Nawet nie jest starsza o dwa lata!
00:09:15:2 czy 20, w porównaniu do niej jeste dzieckiem.
00:09:18:Nie byłby wsparciem dla żony|nawet gdyby była dla ciebie odpowiednia, a nie jest.
00:09:22:Czego chcesz, matko?
00:09:24:Pewnego dnia Bridges'owie wymrš.
00:09:26:Tego chcesz?
00:09:27:Harold znalazł dziewczynę.
00:09:29:Powinna się cieszyć, a nie nastawiać się przeciwko niej.
00:09:35:Grace dawno się tak nie cieszyła.
00:09:39:A twój tatko specjalnie się dla niej wystroił.
00:09:42:Nie musieliby tu mieszkać.
00:09:44:Moglibymy postawić staromodny domek.
00:09:48:Tak mylałam, że do tego zmierzamy.
00:09:50:Czemu nie?
00:09:51:To duża dolina.
00:09:53:Pomieci więcej żywca niż my mamy.
00:09:55:Będzie jedna droga, jedna zagroda,|jak zawsze.
00:09:57:Pozwól tylko Hal'owi wzišć jego częć.
00:10:00:Rozdzielanie.
00:10:01:Jak raz rozdzielanie się zacznie,|nigdy się nie kończy.
00:10:03:Ojciec jest mu to winien.
00:10:06:Już od dawna wasz ojciec|nie wyraził zdania na żaden temat.
00:10:12:Gadałe z Curtem?
00:10:16:Więc o to chodzi?
00:10:18:Zawsze o to samo chodzi.
00:10:21:Pewnego dnia.
00:10:22:Pewnego dnia.
00:10:24:To jakie motto Bridgesów.
00:10:26:Harold, czemu nie pójdziesz z Curtem?
00:10:29:Jeli czekasz na Arthur...
00:10:30:jedyne o co on się martwi|to o tego starego Indianina.
00:10:34:Teraz masz szansę stanšć we własnej obronie.
00:10:37:Id z nim, będziesz mógł z nim pogadać|w czasie polowania na panterę.
00:10:41:Nie myl, że tego nie zrobię.
00:10:44:Pewnie że zrobisz.
00:10:45:Potem będziesz mógł co powiedzieć|swojej dziewczynie jak wrócisz.
00:10:49:Daj spokój.|Wiesz co Curt powie.
00:10:52:Poza tym, jeli kot jest czarny|będę mu potrzebny.
00:10:55:Po co to rzebisz?
00:10:58:Chętnie wrzucę to do paleniska.
00:11:01:Joe Sam lubi patrzeć na bożków.
00:11:03:Ty i te twoje pogańskie bzdury,|bezbożne żarty.
00:11:07:Tak trzymaj, a zaczniesz w nie wierzyć|jak ten nieużyteczny Indianin.
00:11:10:Gdybym mogła,|to wyrzuciłabym go z tego domu.
00:11:19:Chod tu!
00:11:22:Co jest z tobš? Rusz się!
00:11:28:Co cię gryzie, Kentuck?
00:11:41:Wyprowad jš!|I przestań straszyć Kentuck'a!
00:11:47:Boo.
00:12:40:Dziewczyny już wstały?
00:12:42:Nie, jeszcze chwilę.
00:12:44:wietnie, zdšżę się ogolić zanim wyjdš.
00:12:57:Letty, poproszę goršcej wody.
00:13:06:Letty, prosiłem cię!
00:13:09:Mylimy, że kim dzi jestemy?
00:13:11:John Mackey zwiedzajšcy Paryż,|czy Leland Stanford w swoim pocišgu?
00:13:16:Musi być oczywiste|że w zwišzku z goćmi w tym domu...
00:13:19:nic się nie stanie żadnemu członkowi rodziny...
00:13:21:- Proszę, tato.
00:13:23:żeby dobrze wyglšdać.|Dzięki, synu.
00:13:26:To satysfakcjonujšce gdy człowiek|jest rozumiany we własnym domu.
00:13:36:71 tego lata.
00:13:39:Mylisz że kto by się obejrzał za takim starcem.
00:13:53:Golimy się panie Bridges?
00:13:55:Goli się specjalnie dla niej.
00:13:59:Te młode panienki naprawdę|dobrze się tam bawiš, co?
00:14:03:Mówiłem żeby nic nie pichciła, mamu.
00:14:05:- Konie sš gotowe, Art.|- Gdzie jedziecie?
00:14:07:Nie możesz jechać z pustym żołšdkiem.
00:14:09:Burza osłabła.
00:14:11:Mamy szansę go dopać|jak dotrzemy tam przed witem.
00:14:14:Co dopać? O czym on gada?
00:14:16:Skšd masz pewnoć że to pantera?
00:14:18:Co by innego doprowadziło bydło do takiego ryku?
00:14:20:- To na pewno pantera.|- Może to niedwied.
00:14:23:nieg może im dokuczać.
00:14:25:Nie. Wiem że to kot.
00:14:27:Pewnie ten sam|który dopadł moje psy w zeszłym roku.
00:14:30:Tym razem go dostanę,|nawet jeli będę go musiał gonić aż do Placerville.
00:14:33:Powiem ci jedno.
00:14:35:Nie zawiesisz kolejnej skóry w tym domu.
00:14:37:- Nawet czarnej?|- Czerwonej, białej, czy niebieskiej.
00:14:41:Taki smród|za każdym razem jak się drzwi otwiera.
00:14:45:Tak, ale czarna, mamu.
00:14:47:Może przynieć szczęcie temu domowi.
00:14:49:Wole mniej szczęcia|i mniej smrodu.
00:14:52:Siadaj. Podam ci niadanie.
00:14:54:Lepiej we strzelbę Hal'a.
00:14:56:Z tego twojego starego Sharpa|jest tyle pożytku jak z rzucania kamieniami.
00:14:59:Nie ma sen...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin