Fakty_i_Mity_2010-37.pdf

(12632 KB) Pobierz
354407808 UNPDF
JAK JAREK Z KOMUNĄ WALCZYŁ
ß Str. 13
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
http://www.faktyimity.pl
Nr 37 (549) 16 WRZEŚNIA 2010 r. Cena 3,90 zł (w tym 7% VAT)
Szymonowi Słupnikowi do umartwiania
się wystarczył (nomem omen)
czubek 18-metrowego słupa, na którym
głosił chwałę Pana. Ale czasy się
zmieniły. Dziś, aby umartwiać się
należycie, potrzeba 6 tysięcy metrów
kwadratowych... na cztery zakonnice.
ß Str. 7
ISSN 1509-460X
354407808.022.png
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
Nr 37 (549) 10 – 16 IX 2010 r.
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
„Jedynym osiągnięciem Lecha Kaczyńskiego jest to, że umarł”
– oświadczył Lech Wałęsa i doprowadził PiS do wściekłości.
Naszym zdaniem – słusznie. Były prezydent ma jeszcze nie-
wątpliwie kilka innych zasług, choć tak na poczekaniu trudno
sobie jakoś przypomnieć.
Pełnia życia
Henryka Krzywonos była łamistrajkiem, a może nawet konfi-
dentką SB – twierdzą kadrowcy PiS. Niektórzy idą jeszcze da-
lej. To nie Krzywonos zatrzymała tramwaj nr 15. Onże tram-
waj stanął był, bo cały prąd w trakcji wyłączył Jarosław Ka-
czyński. A potem jeszcze przeskoczył przez płot.
chosomatyczną jednością. Staram się aktywizować
różne rejony mózgu zróżnicowanymi bodźcami. Skądinąd
wiadomo, że aby mózg się przedwcześnie nie zestarzał, nie
wystarczy na przykład wyłącznie czytać książki czy rozwią-
zywać krzyżówki. Bodźce muszą być rozmaite – na przy-
kład mnie bardzo dużo dała nauka gry na pianinie. W gło-
wie mi wprost grało i śpiewało i czułem się naprawdę
młodszy. Oprócz głowy trzeba też dbać o resztę ciała i w ogó-
le o zdrowie, bo w zdrowym ciele... itd. Z tym ostatnim
bywa unas zwykle jeszcze gorzej niż z dbaniem o jasność
umysłu. Zwłaszcza jeśli ktoś ma – tak jak ja – skłonność
do nałogów. Jak to ze sobą pogodzić?
Moje życie
somatyczne
składa się
z dwóch cy-
klicznych, na-
przemiennych
okresów. Pod-
czas pierwsze-
go z nich ćwiczę
intensywnie na siłowni, jeżdżę
na rowerze, zdrowo się odży-
wiam, wysypiam, nie drinkuję,
nie popalam. Czuję się wtedy
naprawdę świetnie, z każdym
dniem coraz młodszy, bar-
dziej sprawny; po prostu od-
żywam. I tak przez 2, 3 mie-
siące. Po takim mniej wię-
cej czasie zaczynam się
męczyć, nudzić i tęsknię
za odmianą. Tęsknię głów-
nie za nałogami (czy zatem
jestem nałogowcem?), wśród
których na pierwszym miejscu są
ciasta i inne słodycze, a potem alkohol
i papierosy. No i zaczynam żreć, popijać i popalać, prze-
siaduję do późna przed telewizorem, nie rozwijam się. Ćwi-
czenia idą w odstawkę, brzuch zaczyna rosnąć, oddech
staje się krótszy. Najgorsze są oczywiście papierosy.
Z nałogiem tym walczę od drugiej klasy szkoły podstawo-
wej, kiedy to zwymiotowałem po pierwszym papierosie
w życiu, ale... przełamałem własną słabość i zapaliłem dru-
giego. Jako młodzieniec popalałem przy tzw. okazji. Do dziś
palę niewiele i tylko okresowo, tj. przez kilka miesięcy
po kilka najsłabszych papierosów dziennie. Potem – nawet
do pół roku – nie palę wcale. A jednak kiedy ostatnio
przyszedł stres (zerwane ścięgno itp.), znów zaczął mi się
okres nałogów. Po nim powinien cyklicznie przyjść okres
odżywczy – i tak w kółko.
Właśnie jednak postanowiłem (od 1 września), że skoń-
czę to życie okresowe raz na zawsze. Głównie z powodu
palenia, które nie od dziś uważam za nałóg najbardziej szko-
dliwy, może poza uzależnieniem od twardych narkotyków.
Dobrowolne wtłaczanie w siebie trującego dymu jest po pro-
stu samobójstwem na raty i czystej wody głupotą. To, że
po wypaleniu jednego papierosa nie czujemy
się od razu źle, nie oznacza wcale, że nic się
nie stało. Trucizna się kumuluje, słabość or-
ganizmu postępuje, nałóg się pogłębia, wola
słabnie. W skrajnych przypadkach uzależnie-
ni od nikotyny tracą instynkt samozachowaw-
czy. Jak mój wujek, który pali po rozległym
zawale i zatorach żylnych, albo pan z rakiem
płuc wyhodowanym na tytoniowym dymie,
który na pytanie (w Teleexpresie): „Czy pan
jeszcze pali?”, odparł: „Tak, ale ograniczam się
do paczki dziennie”.
Tak więc od 10 dni jestem już (OBY!) całkowicie wol-
nym człowiekiem. Ale tak sobie teraz myślę, że całe ludz-
kie życie jest sumą i pasmem rozmaitych uzależnień,
z których większość na szczęście nie musi kończyć się
na oddziale onkologicznym. Ponadto należy odróżnić skraj-
ną formę, czyli właśnie uzależnienia, od przywiązań i na-
wyków. Te pierwsze – a wśród nich pozornie niewinne,
na przykład seksoholizm – bywają zawsze zgubne, co naj-
mniej dla psychiki. Znane są uzależnienia od spania w za-
wsze czystej pościeli, od mycia zębów co 10 minut, oglą-
dania meczy futbolowych czy „Mody na sukces” albo
od spożywania wyłącznie zdrowej żywności. Często łączy
się to z paranoją i bywa nie mniej nie-
bezpieczne niż narkomania. I to nie
tylko dla jednostek, ale także dla
ich rodzin i całego otoczenia.
Przykład? Niektórzy Polacy są
uzależnieni od Kaczyńskiego,
Macierewicza i Rydzyka.
Poza tym mamy jed-
nak mnóstwo przyzwy-
czajeń i nawyków, któ-
re mogą i powinny
być miłe oraz poży-
teczne. Na przykład
emeryci mają zwy-
kle więcej przyzwy-
czajeń i bardziej
uporządkowany roz-
kład dnia. Są też
do siebie mocno
przywiązani. To mo-
że rodzić bardzo po-
zytywną harmonię
(różnie z tym by-
wa...). Sama miłość
powinna być bardziej
przywiązaniem niż komplet-
nym uzależnieniem osoby od osoby, co prędzej czy póź-
niej doprowadza do jakiejś tragedii, a w najlepszym przy-
padku – do wielkiego rozczarowania.
Przyzwyczajajmy się zatem do dobrych i zdrowych rze-
czy, aby żyć dobrze i zdrowo. Dobrym nawykiem może być
poranna gimnastyka, jabłko zjadane codziennie, ryba na obiad
dwa razy w tygodniu, kupowanie i czytanie „FiM” w każ-
dy piątek, odwiedzanie rodziców i dziadków, spacer
przed snem itp. Od papierosów i alkoholu zdrowsze i mil-
sze są nie tylko ćwiczenia fizyczne, aktywność seksualna czy
turystyka, ale także cała masa hobby, na przykład wędkar-
stwo, zbieractwo, muzykowanie, majsterkowanie. Dbanie
o zdrowie będzie procentowało dłuższym życiem i większy-
mi pokładami sił, które możemy spożytkować właśnie na do-
bre przyzwyczajenia. Naprawdę szkoda jest nie żyć pełną
piersią i pełnią życia, bo przecież żyje się tylko raz.
JONASZ
PS Zachęcam wszystkich palaczy do rzucenia palenia
wraz ze mną raz na zawsze! Zróbcie to i napiszcie do „FiM”
o Waszych wrażeniach. Będziemy się wspierać!
„Platforma Obywatelska biega z ustawami do księży i prosi
o ich akceptację” – zdenerwował się w „Sygnałach dnia”. Je-
rzy Wenderlich. Ma rację, to skandal! Tylko dlaczego kilka
lat wcześniej nie oświadczył: „Szef SLD Leszek Miller biega
z ustawami do księży...” itd.? A dlatego, że gdyby tak zrobił,
dziś pies z kulawą nogą nie słyszałby o pośle Wenderlichu.
„To taka konstrukcja mężczyzny, który równocześnie ma coś
z maminsynka, z wizjonera i z twardziela. I taka pęknięta
konstrukcja w tej chwili przemawia do ludzi” – oto opinia pa-
ni prof. Staniszkis o Ziobrze. Ciekawe, czy 40 lat temu po-
dobne zdanie miał senior Ziobro, gdy nagle pękła mu kon-
strukcja. Lateksowa.
Waldemar Bonkowski (PiS), wiceprzewodniczący pomorskie-
go sejmiku, usłyszał wyrok sądowy (prawomocny) skazujący
go na wysoką grzywnę za liczne oszustwa i fałszowanie doku-
mentów. Bonkowski był jednym z głównych, „spontanicznych”
aktorów w filmie Pospieszalskiego „Solidarni 2010”, w któ-
rym na oczach milionów Polaków łkał po utracie „takiego
uczciwego prezydenta, bez którego rodacy dopiero zrozumie-
ją, co to znaczy bieda!”. W oświadczeniu podatkowym Bon-
kowski wycenił swój majątek na... 12 milionów złotych.
Niedaleko Wawelu stoi znany w Polsce krzyż. Znany, bo wid-
nieje na nim napis „Katyń 1940”. Długo się jednak inskryp-
cja nie obroni, bo związek zawodowy „PiSolidarność” żąda
jej zamiany na... „Smoleńsk 2010”. Rodziny Katyńskie prote-
stują. A niech sobie protestują do woli. Co tam dwadzieścia
kilka tysięcy ofiar wobec hekatomby jednego samolotu z NIM
na pokładzie!
Ekspiacjami, czyli uroczystym nabożeństwem i drogą krzyżo-
wą, chcieli Pana Boga przebłagać przemyślanie. A to za taki
despekt, że ktoś obciął jeden z drewnianych krucyfiksów na pod-
przemyskim Wzgórzu Trzech Krzyży. Zanim do zapowiedzia-
nych ekspiacji doszło, inni (a może ci sami?) nieznani spraw-
cy wycięli kolejny krzyż. Teraz to już tylko samobiczowanie
może mieszkańców grodu Przemysława uratować od potopu.
Szkoła Podstawowa nr 23 w Rzeszowie nie będzie miała bo-
iska sportowego. Bo i po co? Radni uznali, że właściwszym
obiektem będzie kaplica. „Kaplica? Nie mamy na takie fana-
berie pieniędzy” – załkał biedny jak mysz Kościół. Zawsty-
dzeni radni zaraz rzucili – na budowę minikościółka – 14 ty-
sięcy złotych z miejskiego budżetu.
W kilku szpitalach w Katalonii przeprowadzane są aborcje,
a pacjentki dostają środki wczesnoporonne. No i co z tego?
A to z tego, że te kliniki prowadzone są przez Kościół kato-
licki. „Nic o tym nie wiedzieliśmy!” – biją się w piersi bisku-
pi hiszpańscy. Bardzo wierzymy. Także i w to, że hierarcho-
wie nie mieli pojęcia, za jakie to zabiegi ich szpitale dostają
wielką państwową refundację.
W Berlinie dojdzie wkrótce do manifestacji tzw. „obrońców
życia”. Jeśli tak, to my zrobimy kontrmanifestację – oświad-
czają zwolennicy prawa kobiety do decydowania o swoim brzu-
chu i zapowiadają, że... wrzucą do Sprewy 1000 (TYSIĄC!)
drewnianych krzyży. O mores! W Katolandzie za każdym ta-
kim krzyżem rzuciłoby się w odmęty rzeki z tysiąc jego obroń-
ców. Marzenie...
Stephen Hawking – najwybitniejszy żyjący naukowiec (nie-
którzy twierdzą, że bardziej genialny niż Einstein) – publiku-
je w odcinkach (w „The Times”) swoją najnowszą książkę
pt. „Wielki projekt” („The Grand Design”), w której dowo-
dzi, że żaden Bóg absolutnie nie był potrzebny do tego, żeby
zaistniał świat. Brytyjscy biskupi ostrzegają, że „Bóg niezwłocz-
nie tego bluźniercę pokarze”. W przypadku Hawkinga od lat
zmagającego się z najostrzejszą formą stwardnienia zanikowe-
go bocznego brzmi to jak makabryczny dowcip.
Redaktor Naczelny Roman Kotliński oraz wydawca tygodni-
ka „Fakty i Mity” bardzo przepraszają księdza Piotra Szep-
tucha za opublikowanie w artykule z dnia 23 lipca 2009 ro-
ku nieprawdziwych informacji naruszających Jego dobre
imię oraz cześć. Informacje zawarte w przedmiotowym tek-
ście były nieprawdziwe, a zdarzenie w nim opisywane nie mia-
ło miejsca.
RELAKS
P rzemawia do mnie stwierdzenie, że człowiek jest psy-
354407808.023.png 354407808.024.png 354407808.025.png 354407808.001.png
Nr 37 (549) 10 – 16 IX 2010 r.
GORĄCY TEMAT
3
na Jasną Górę energe-
tyków, elektryków i elek-
troników (21–22 sierp-
nia), a w najbliższych dniach i tygo-
dniach udadzą się tam kolejne piel-
grzymki: służb celnych, finansowych
i skarbowych (11 września), pracow-
ników Zakładu Ubezpieczeń Spo-
łecznych (12 września), leśników
i ochrony środowiska, ludzi morza
(obie 18 września), policji (26 wrze-
śnia), Państwowej Inspekcji Sanitar-
nej (2 października), pracowników
wodociągów, kanalizacji i gospodar-
ki komunalnej (9–10 października),
funkcjonariuszy Służby Więziennej
(10 października), kolejarzy (6–7 li-
stopada) i górników (21 listopada).
Popatrzmy, jak organizuje się ta-
kie imprezy.
Pracownicy ZUS w liczbie
ok. 3,5 tys. osób (ponad 70 autoka-
rów) pojadą na Jasną Górę za pie-
niądze z funduszu socjalnego , czy-
li całkiem za friko. Zakładowi związ-
kowcy zapewniają, że pomysłodaw-
cą imprezy oraz sposobu jej finan-
sowania był prezes ZUS Zbigniew
Derdziuk (brat bliźniak rektora Wyż-
szego Seminarium Duchownego Ka-
pucynów w Lublinie), a ten (ustami
rzecznika prasowego) upiera się, że
choć zarabia ok. 20 tys. zł miesięcz-
nie, skorzysta z tej darmowej prze-
jażdżki, bo zaprosili go podwładni.
Dodajmy, że według ustawy
o funduszu świadczeń socjalnych
i obowiązującego w ZUS regulami-
nu, pieniądze z tego źródła mogą
być przeznaczone jedynie na „do-
płaty do różnych form wypoczynku,
działalności rekreacyjnej, sportowej,
kulturalno-oświatowej, pomocy ma-
terialnej i mieszkaniowej dla pracow-
ników i ich rodzin oraz byłych pra-
cowników zakładu (emerytów i ren-
cistów) i ich rodzin” i w żadnym
wypadku nie mogą być wykorzysty-
wane do finansowania misjonarskich
zapędów prezesa Derdziuka.
ZUS to doprawdy mały pikuś
w porównaniu z koncepcją wymyślo-
ną w Lasach Państwowych, gdzie do-
wodzi dyr. Marian Pigan . Oto pi-
smem z 28 lipca 2010 r. ogłosił on,
że po uroczystościach pielgrzymko-
wych odbędzie się (na terenie po-
bliskiego Nadleśnictwa Herby) kra-
jowa narada leśników, na którą za-
prasza kierownictwo regionalnych dy-
rekcji LP oraz inne ważne osoby.
– Chodzi o to, żeby była pod-
kładka pod wydatki, bo autokary,
samochody służbowe dla dygni-
tarzy, wyżywienie, zaproszenia
i plakaty kosztują masę pienię-
dzy. Oczywiście jak najbardziej
państwowych – podkreśla urzęd-
nik z leśnej centrali.
– No i jak w takiej sytuacji mam
nie pojechać na pielgrzymkę, sko-
ro „zaproszenie” ewidentnie śmier-
dzi rozkazem? – skarży się „FiM”
jeden z dyrektorów.
A jak wygląda taka narada
po pielgrzymce? Przed dwoma laty
sprawdziliśmy naocznie, choć nawet
zające miały kłopot z prześlizgnię-
ciem się przez kordon specjalnie
Pielgrzymki
budżetowe
Po zakończeniu sezonu pielgrzymek pieszych
do Częstochowy ruszają przedstawiciele grup
zawodowych, którym żal było marnować urlopu
i prywatnych pieniędzy na męczące wędrówki.
zmobilizowanych na tę okazję straż-
ników obstawiających okolicę wo-
kół leśniczówki w Blachowni (por.
„Darzbór” – „FiM” 29/2008). Oka-
zała się oczywiście zwykłą popija-
wą przy pieczonej dziczyźnie, za-
inicjowaną dla formalności krótki-
mi oficjałkami, zaś najliczniejszą de-
legację wystawił korpus kapelanów
( w strukturach Lasów Państwo-
wych działa już 35 „nadleśni-
czych” w sutannach ).
W 2009 r. było podobnie. Gdy
Pigan uspokoił zebranych słowami:
„Zapewniona jest płynność finanso-
wa i nie ma obaw, że w najbliż-
szych miesiącach zabraknie nam
środków”, oficjele ze spokojnym su-
mieniem mogli już sięgnąć po za-
kąski, wysłuchując jeszcze między
toastami dyrektorskiego apelu, aby
„udowadniać społeczeństwu, że
nasza firma jest potrzebna, bo jeże-
li sięgniemy po środki budżetowe,
to Lasów Państwowych nie będzie”.
Choć do „FiM” docierają sygna-
ły o silnej presji wywieranej w nie-
których nadleśnictwach w celu ze-
brania maksymalnej liczby pielgrzy-
mów, opór materii jest dosyć duży.
Na forum internetowym lasypol-
skie.pl pojawia się wiele głosów ty-
pu: „Pracuję dla pieniędzy i nie ży-
czę sobie, aby pracodawca organi-
zował moje życie religijne lub towa-
rzyskie”, bądź „Patrząc na leśnic-
two i Kościół katolicki, nie widzę
nawet promila wspólnego obszaru,
jak to jest np. w szpitalach”.
W branży wodno-kanalizacyj-
nej panuje obyczaj, że organizato-
rem ogólnopolskiej pielgrzymki
jest co roku inne przedsiębiorstwo
komunalne, bowiem jedno nie wy-
trzymałoby obciążenia finansowego.
W 2009 r. przygotowaniami do wy-
prawy na Jasną Górę zajmował się
Lublin, obecnie pałeczkę przejęło
Miejskie Przedsiębiorstwo Wodo-
ciągów i Kanalizacji w Bydgoszczy
razem z Izbą Gospodarczą Wodo-
ciągi Polskie (pod nadzorem ks.
Grzegorza Krząkały , duszpaste-
rza krajowego branży).
„W Bydgoszczy zakończyła się
konferencja przedpielgrzymkowa
pod patronatem Duszpasterza Kra-
jowego, Prezydium Rady Krajowej
Duszpasterstwa Zawodowego Pra-
cowników Wodociągów i Kanaliza-
cji, Gospodarki Komunalnej i Ochro-
ny Środowiska w Polsce, Urzędu Mia-
sta Bydgoszczy, Izby Gospodarczej
Wodociągi Polskie oraz Miejskich
Wodociągów i Kanalizacji w Byd-
goszczy. Uczestnicy opuścili nasze
miasto zadowoleni z czasu, który tu
spędzili, z atrakcji, które organizato-
rzy im przygotowali. Przez dwa dni
trwania konferencji przedstawiciele
Rady Krajowej Duszpasterstwa po-
znali Bydgoszcz jako miasto przyja-
zne nie tylko turystom, ale również
inwestorom. Mamy nadzieję, że wy-
jazd na długo zapadnie w pamięci
uczestników konferencji” – czytamy
w komunikacie z imprezy zorgani-
zowanej na koszt podatników.
W ramach akcji wręczania tzw.
darów ołtarza pielgrzymi wodno-ka-
nalizacyjni dali w ubiegłym roku ko-
perty i ozdobne włazy do studzie-
nek kanalizacyjnych, które zostały
uroczyście poświęcone podczas mszy
(!). Prezenty tegoroczne objęte są
ścisłą tajemnicą.
Kolejarze tradycyjnie pojadą
do Częstochowy pociągami.
Na wniosek Krajowego Duszpaste-
rza Kolejarzy ks. Eugeniusza Za-
rębińskiego zarząd spółki PKP In-
tercity podejmie w tym celu specjal-
ną „Uchwałę w sprawie uruchomie-
nia pociągów na XXVII Pielgrzym-
kę Kolejarzy na Jasną Górę
w dniach 6–7 listopada 2010 roku
oraz ustalenia zasad odprawy
na przejazdy”. Żeby zebrać ludzi
po drodze, wystartują z Hrubieszo-
wa, Rybnika, Szczecina, Słupska,
Terespola, Białegostoku oraz Gdy-
ni i będą absolutnie:
deficytowe, bo nikt poza piel-
grzymami (ci dysponują nawet 99-pro-
centowymi zniżkami) nie będzie miał
prawa wsiąść do wagonu;
sprawne, a nawet punktual-
ne. „Wszystkie składy powinny być
przed wyruszeniem w drogę przygo-
towane w sposób nienaganny pod
względem techniczno-sanitarnym
i nadzorowane na całej trasie prze-
jazdu” – ostrzegał w ubiegłym roku
dyrektor Biura Przewozów PKP In-
tercity Dariusz Antoniak w piśmie
do wszystkich jednostek zaangażo-
wanych w tę operację.
ANNA TARCZYŃSKA
Pielgrzymki
Pielgrzymki
Pielgrzymki
Pielgrzymki
O dbyła się już eskapada
budżetowe
budżetowe
budżetowe
budżetowe
354407808.002.png 354407808.003.png 354407808.004.png
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
Nr 37 (549) 10 – 16 IX 2010 r.
POLKA POTRAFI
Smutne wdówki
Prowincjałki
Kierowcy z Ostrowa Wielkopolskiego zdę-
bieli, kiedy pewnego dnia ksiądz Tomasz
Ilski, proboszcz lokalnej konkatedry, zaczął pobierać opłaty za postój na przy-
kościelnym parkingu. A zdębieli m.in. dlatego, że kostkę brukową na utwar-
dzenie placu ksiądz dostał od miasta. Koszt postoju na księżowskim – 2 zło-
te za godzinę.
Na bycie dewotą nigdy nie jest
za późno. Jeśli małżonek odszedł
szczęśliwie w zaświaty, masz
jeszcze szansę zostać bożą oblu-
bienicą.
Słyszeliśmy już o dziewicach kon-
sekrowanych – paniach, którym nie
udało się wyjść za mąż, dorobiły więc
do tego kościelną ideologię i „po-
ślubiły Chrystusa”, obwieściwszy urbi
et orbi , że do zgonu żyć będą pra-
wie jak zakonnice – nie w klaszto-
rze, nie w habicie, za to bez seksu
i mężczyzny. W katolicko-polskich
realiach ugruntowuje się kolejna oso-
bliwość – konsekrowane wdówki.
Już według biblijnych nauk, ce-
libat wdowców o niebo doskonalszy
jest niż powtórny ożenek. Takie ka-
tolickie sati . Bardziej humani-
tarne, przyznać trzeba.
Praktykowanie wdowieństwa
konsekrowanego zawdzięcza-
my samemu JPII , który
w 1994 roku, po wiekach
zapomnienia, zjawisko
to reaktywował.
Bardzo to ucie-
szyło niejaką Lidię
Cholewę , szczeci-
niankę, która już
za życia męża
była nadwyraz
pobożna.
Pustkę po
jego śmierci zapełniła zaangażowa-
niem w życie parafii. Tak aktyw-
nym, że wkrótce przyszło marze-
nie o świętości...
Udała się do biskupa Maria-
na Kruszyłowicza z propozycją po-
wołania Wspólnoty Wdów Konse-
krowanych, a kilka lat później sama
pierwszą polską została. Odtamtej
pory wdowich neofitów przybyło.
Według statystyk, to kilkaset kobiet
i... jeden zdesperowany facet. Nie-
wesołe wdówki, na spółkę z zakon-
nicami i konsekrowanymi dziewica-
mi, mają już swoje kościelne świę-
to, ustanowione również przez JPII
– Dzień Życia Konsekrowanego.
Opieka nadwie-
kowymi wdowami
opłaca się Kościoło-
wi odzawsze. Samot-
ne, pozbawione zajęcia
niewiasty sprawdzają się
w roli darmowych księżowskich słu-
żących, które – duchowo zmoty-
wowane – mogą jeszcze co nieco
zapisać na Krk. Zresztą... stadkiem
niemłodych pań umiejętnie zaopie-
kował się znany toruński padre .
Jak czytamy na stronie interne-
towej www.konsekrowane.ogr.wdo-
wy , wolne już damy ślubują doży-
wotni celibat, aby „bardziej kochać
Chrystusa i lepiej służyć bliźnim” .
Oddają się nieustannej pokucie, da-
waniu przykładu i gorliwej modli-
twie, bez szans na ziemskie przy-
jemności. Z jakichś niezbadanych
powodów przekonane, że to najmil-
szy widok dla Pana.
Zważywszy na fakt, że to ko-
bieta ma większe szanse dożyć wie-
ku podeszłego, a wdów zawsze bę-
dzie więcej niż wdowców, zjawisku
można wróżyć wielką przyszłość.
JUSTYNA CIEŚLAK
Zarzut próby zabicia żony usłyszał 53-latek
z Kaszowa (Małopolska). Według prokura-
tury, małżonek zrobił sobie przerwę w oprawianiu zabitego chwilę wcześniej
prosiaka i chciał zasztyletować żonę. Kobieta cudem uniknęła śmiertelnego
ciosu. Wersja męża jest inna. Twierdzi, że małżonkę trafił przez przypadek,
a wszystko dlatego, że świnia, którą akurat oprawiał, była zbyt śliska. A że
trafił kilka razy – to już inna sprawa.
78-latek z Katowic też już jakoś nie mógł
zdzierżyć wspólnego życia z połowicą. Pew-
nej niedzieli zrobił awanturę i podpalił jej pokój. Kobieta ogień ugasiła, ale
zadymienie było tak duże, że straż pożarna ewakuowała wszystkich miesz-
kańców budynku. Seniorowi grozi do 10 lat paki.
Mieszkanka Santoka pojechała na grzyby
swoim mercedesem klasy A. Kiedy po grzy-
bobraniu wróciła do zaparkowanego na leśnej polanie samochodu, okazało
się, że auto owszem stoi, ale już bez przednich skórzanych foteli, tylnej ka-
napy, kierownicy, radia, a nawet dźwigni zmiany biegów.
Opracowała WZ
MYŚLI NIEDOKOŃCZONE
Listem małopolskiej PO do proboszczów wpisujemy się w to, co robił PiS; list
zaprzecza naszym słowom, że Kościół nie powinien być wciągany do polityki.
(szef klubu PO Tomasz Tomczykiewicz)
¹¹¹
Bieg historii uczynił nas depozytariuszami wartości narodowych.
(Jarosław Kaczyński o sobie i swojej partii)
¹¹¹
Księża, katecheci, a nawet biskupi – w przytłaczającej większości – źle wy-
kształceni, anachroniczni, by nie powiedzieć – prymitywni. I ta rzesza niedo-
uczonych mężczyzn pełni funkcje autorytetów: moralnych, politycznych, edu-
kacyjnych. (profesor Magdalena Środa, etyk)
¹¹¹
To, że wszyscy biskupi polscy mają doktoraty, świadczy o poziomie instytucji,
od których te doktoraty dostali. (prof. Krzysztof Michalski, filozof)
¹¹¹
Gdzieś w każdym z nas jest taka potrzeba, żeby czuć się przytulonym przez
Matkę Bożą i żeby czuć, że wszyscy inni ludzie wokół nas myślą podobnie;
gdzieś w tym samym miejscu szukają tego, co w życiu najważniejsze. Tu jest
źródło siły Polski, tu jest źródło siły każdego z nas.
(prezydent Bronisław Komorowski na Jasnej Górze)
¹¹¹
Nie dajmy sobie wmówić, że Polska będzie lepsza bez symboli i elementów reli-
gijnych w miejscach publicznych i podczas uroczystości państwowych. Taka Pol-
ska byłaby bardzo uboga, smutna i słaba. (biskup Krzysztof Nitkiewicz)
¹¹¹
Jako skrajne ekstremum w TVP wymienia się Janka Pospieszalskiego. Na czym
polega jego ekstremum? Otóż na tym, że jest to człowiek wierzący, gorący pa-
triota, który demonstruje przywiązanie do podstawowego ładu etycznego.
(Bronisław Wildstein, dziennikarz związany z PiS)
¹¹¹
Legalizacja małżeństw jednopłciowych w Kalifornii może być początkiem groź-
nego antyreligijnego totalitaryzmu, który zakaże chrześcijanom czy Żydom wy-
znawania i publicznego głoszenia objawionych prawd wiary.
(Tomasz Terlikowski, dziennikarz katolicki)
¹¹¹
W Parlamencie Europejskim przedstawiciele LPR zbierali podpisy pod pe-
tycją do prezydenta RP o pozbawienie mnie polskiego obywatelstwa. Bo uzna-
łem za naruszenie praw człowieka, że w Polsce mogły być tajne ośrodki
CIA, gdzie torturuje się ludzi. Oni taki protest uważali za niegodny Polaka.
(Józef Pinior,
legendarny działacz „Solidarności”, były lewicowy europarlamentarzysta)
Wybrali: AC, OH
dzenie w Polsce Królestwa Bożego na ziemi
rękami „partii Boga”. Świat zna już taką partię:
po arabsku „partia Boga” to Hezbollach.
Tomasz Terlikowski , najbardziej znany w mediach
reprezentant katolickiego betonu, domaga się powoła-
nia w Polsce nowej partii, która bezkompromisowo wpro-
wadzałaby w życie nauki Kościoła katolickiego. PiS mu
nie wystarcza – jest zbyt nieza-
leżny i podatny na kompromisy.
Terlikowski ubolewa, że prawdzi-
wi katolicy działają jedynie gdzieś
na obrzeżach partii Kaczyńskie-
go . Tymczasem zamiast kryć się
po kątach, trzeba, według szefa
Frondy, śmiało rozwinąć katolickie sztandary i walczyć
o wcielenie do prawa państwowego całej nauki Kościo-
ła. W naszym języku nazwalibyśmy to bojem o pełną
i totalną klerykalizację.
Czym miałby zająć się polski Hezbollach? Przecież
wydawałoby się, że Kościół katolicki ma już nad Wisłą
wszystko, o czym tylko mógłby zamarzyć. To nie szko-
dzi. Gdy ma się wszystko, można zawsze marzyć o tym,
aby posiąść jeszcze więcej. Hezbollach Terlikowskiego
miałby walczyć o pełny zakaz zapłodnienia in vitro, cał-
kowity zakaz aborcji, obronę prawną nie tylko uczuć re-
ligijnych, ale i symboli. Marzy mu się także wspieranie
przez państwo „całych, nierozbitych rodzin wielodziet-
nych” (w tym zapewne własnej) oraz przyznanie kobie-
tom pracującym ubezpieczenia ZUS wyłącznie na rzecz
ich rodzin. Ojciec duchowy polskiego Hezbollachu za-
pewne nie mówi wszystkiego, czego pragnęłoby jego
katolickie serce. Na portalu Frondy wysuwa się też da-
lej idące postulaty, takie jak... zabijanie kobiet dokonu-
jących aborcji. Przebija tam również entuzjazm wobec
możliwości wtrącania do więzień ludzi homoseksualnych.
Mam nadzieję, że pomysł na założenie nowej par-
tii katolickiej zostanie wcielony w życie. Bo to jesz-
cze bardziej podzieliłoby środowiska prawicowe. Po-
za tym partia, o której marzy Terlikowski, nigdy nie
dostanie się do parlamentu. Skąd to wiem? Bo taka
ultrakatolicka partia już istnieje i nie cieszy się po-
parciem Kościoła ani uznaniem wyborców. Mam
na myśli Prawicę Rzeczypospolitej Marka Jurka . Ju-
rek ma takie mniej więcej po-
glądy jak Terlikowski, jest tyl-
ko odniego mniej arogancki.
Mimo to ani biskupi, ani Ry-
dzyk go nie obstawiają. Chyba
dlatego, że oni znają się nieźle
na polityce. Niezbyt religijny,
ale dostatecznie klerykalny Kaczyński w zupełności
im wystarczy. Biskupi wiedzą, że na prawo tylko PiS
ma szansę na władzę – i tu, i tam zresztą lokalnie rzą-
dzi. A cały pozostały plankton katolicko-prawicowy
to tylko z punktu widzenia biskupów szkodliwi i kłó-
tliwi marzyciele.
Terlikowskiemu, który ma się za dowódcę ostat-
niej chorągwi katolickiego rycerstwa w Polsce, nie moż-
na odmówić pewnej dozy idealistycznego romantyzmu.
Wyczuwa się u niego także pewien pesymizm. Broni
okopów Świętej Trójcy, waląc na oślep, jakby świa-
dom, że to jego bój ostatni, bo „bezbożni” zwyciężą.
Choć w jego wściekłych tekstach jest też coś z nerwo-
wości jego prawicowych kolegów, speców odzwalcza-
nia gejów i lesbijek. To ten rodzaj facetów, którzy gło-
śno krzyczą, aby zagłuszyć głos homoseksualisty oglą-
danego co rano w lustrze przy goleniu. Terlikowski
z całą swoją arogancką nerwowością też sprawia wra-
żenie, jakby walczył nie tylko z wysłannikami „Anty-
chrysta”, ale i z samym sobą. Z pożerającymi go wąt-
pliwościami.
RZECZY POSPOLITE
Hezbollach.pl
ADAM CIOCH
CO (NIE)ŁASKA?!
DWIE PIECZENIE...
AŻ DO ŚMIERCI
PARTYZANCI?
P olskiej prawicy katolickiej marzy się zaprowa-
354407808.005.png 354407808.006.png 354407808.007.png 354407808.008.png 354407808.009.png 354407808.010.png 354407808.011.png 354407808.012.png 354407808.013.png 354407808.014.png
Nr 37 (549) 10 – 16 IX 2010 r.
NA KLĘCZKACH
5
MILION NA KRZYŻ
wahają się między 70 a 80 zł. Pie-
niądze za dniówkę można składać
w kaplicy w Woli Mieleckiej w pod-
pisanej kopercie, bądź przekazać
członkom komitetu budowy, którzy
przypominać będą o terminie prac
parę dni przed terminem” – instru-
uje proboszcz, ks. Zbigniew Smoł-
kowicz .
m.in. od swoich owieczek, które
chętnie opowiadały mu o tym
wszystkim na spowiedzi. Według
niego, homoseksualność oraz por-
nografia są istotną częścią życia in-
dyjskiego kleru.
Krzyż przed Pałacem Prezydenc-
kim kosztował już Warszawę gru-
bo ponad milion złotych. Prezydent
miasta nadal umywa ręce i twierdzi,
że ten teren nie podlega jej jurys-
dykcji. „Były znicze, myśmy ciągle
czyścili ten chodnik, bo to jest głów-
ny szlak turystyczny; tam zawsze sta-
ło więcej strażników” – mówi Han-
na Gronkiewicz-Waltz .
Stalowe płotki, które skutecz-
nie odgradzają krzyż od fanatyków,
ustawiono na rozkaz Biura Ochro-
ny Rządu i nawet w tym wypadku
prezydent miasta nie ma pretensji
do Bronisława Komorowskiego .
„Prezydent ma dużo ważniejszą mi-
sję, żeby doprowadzić do pewnego
przynajmniej scalenia Polaków, po-
nieważ poprzednia prezydentura bar-
dzo nas podzieliła” – oznajmia pre-
zydent Warszawy. ASz
– popiera prokuraturę, bo zamiar
dyrektora można oceniać jedynie
w kategoriach etycznych, a nie
prawnych. Zaznaczył przy tym, że
Kalbarczyk nie lżył krzyża. Decy-
zja sądu jest prawomocna, a naro-
dowcy wściekli.
SZTYWNY JAREK
PPr
Kuba Wojewódzki i Michał
Figurski ponownie zaskoczyli pod-
czas swojej porannej audycji. Tym
razem nie było piosenki „Po tru-
pach do celu”, tylko „Smoleńska
lista przebojów” i dialogi związa-
ne z katastrofą. Figurski zaczął
recenzować przemówienie Jaro-
sława Kaczyńskiego podczas
30-lecia „Solidarności”, kiedy po-
wiedział on, że jest „w zastępstwie
brata.” Dziennikarz słowotok pre-
zesa opisał tak: „No i muszę po-
wiedzieć, że jak na zastępstwo, to
bardzo godnie reprezentował ro-
dzeństwo, bo Jarek był wczoraj bar-
dzo sztywny, był zimny i miał tru-
pie oczy”. A na koniec dodał, że
„leciało trochę zgnilizną”... Audy-
cja jest już szeroko komentowa-
na w prawicowym środowisku i nie-
wykluczone, że obaj panowie znów
zostaną ukarani. Nie jesteśmy mi-
łośnikami trupiego humoru, ale że-
by zaraz za to karać? ASz
AK
PRZEKRĘCIARZ
KC
RZUT MEDALIKIEM
Anglikański biskup Donald
Harker z diecezji George w połu-
dniowoafrykańskiej Prowincji Za-
chodniego Przylądka sięgnął lep-
ką ręką po diecezjalną kasę.
Kwota, na jaką się połasił, wca-
le nie jest bagatelna... Brak 500 tys.
funtów odkryła zewnętrzna firma
audytorska. Harker złożył urząd,
ale na razie nie oskarżono go o mal-
wersacje majątkowe. Biskup wyja-
śnił wiernym, że rezygnuje, gdyż tak
nakazuje mu honor i poczucie od-
powiedzialności.
CARITAS ZABIERA
BIEDNYM
Czy katolikowi wolno rzucać
medalikiem z Matką Boską? Oczy-
wiście, że nie, bo to profanacja. To
stwierdzenie nie dotyczy sytuacji,
w której miotającą jest święta, a ce-
lem rzutu jest nabycie nierucho-
mości dla Kościoła. „Gość Niedziel-
ny” ujawnił właśnie, że Matka Te-
resa z Kalkuty wrzucała medalik
przez otwarte okna do domów, któ-
re miała ochotę przejąć na wła-
sność dla swojego zgromadzenia.
Ponoć medalikowa Madonna nie
tylko nie gniewała się na takie trak-
towanie, ale spełniała zachcianki
Teresy. Tak w każdym razie twier-
dziła sama święta, a jak wiadomo,
święta nie kłamie – nawet jeśli rzu-
ca medalikiem.
PPr
ŻALE KARDYNALNE
SOJUSZ
I SOJUSZNICY
Swoje pretensje w sprawie „mar-
ginalizacji” poglądów chrześcijań-
skich na antenie BBC wypowiedział
kardynał Keith O’Brien , prymas Ko-
ścioła rzymskokatolickiego w Szko-
cji, oskarżając tę publiczną stację
o uleganie uprzedzeniom wobec
chrześcijaństwa. Zdaniem kardyna-
ła, BBC zbytnio propaguje ateistycz-
ne poglądy głównego ideologa ate-
izmu Richarda Dawkinsa . O’Brian
ma także żal, że na antenie przy-
wiązuje się zbyt dużą wagę do na-
głaśniania spraw molestowania dzie-
ci przez księży.
14 procent Napieralskiego
w ostatnich wyborach rozochociło
SLD, który w planowanej na naj-
bliższe wybory ofensywie chce mieć
w swoich szeregach parę nowych,
ale reprezentacyjnych twarzy. Na-
leżą do nich: Małgorzata Szmaj-
dzińska – wdowa po Jerzym
Szmajdzińskim , walczący o pra-
wa mniejszości seksualnych Kry-
stian Legierski i znana z walki
o prawo do aborcji Alicja Tysiąc .
Tomasz Kalita – rzecznik pra-
sowy SLD – uważa, że propozycja
startu dla Szmajdzińskiej, Legier-
skiego czy Tysiąc to szersza koncep-
cja odbudowy lewicy: „Mamy na-
dzieję, że się zdecydują i będą na na-
szych listach, których ofertę chcemy
zdecydowanie wzbogacić”. ASz
MaK
Po wykryciu przed rokiem, że to-
ruński Caritas unijną mąką dla naj-
uboższych wspiera piekarnię krew-
niaka pewnego księdza, wyszło
na jaw, że w okolicy dochodzi tak-
że do innych nadużyć. W Brodnicy
Caritas darmową unijną żywność (nie
wolno nią pod żadnym pozorem han-
dlować!) używał jako surowca
do produkcji posiłków sprzedawa-
nych rozmaitym instytucjom. Od lat
docierają do naszej redakcji głosy
(także od byłych księży), że unij-
na żywność dla najuboższych służy
do karmienia tysięcy kleryków w ka-
tolickich seminariach. MaK
GOLIZNA KULTOWA
POLIGON
HISZPAŃSKI
Łódzka prokuratura nie dopa-
trzyła się znamion przestępstwa
w zajściu, jakie miało miejsce w ma-
ju br. w miejscowej katedrze. Pod-
czas nabożeństwa wszedł wówczas
do kościoła nagi aktor. Miejscowy
kler podniósł raban, że naruszono
uczucia religijne. Zdaniem proku-
ratury, nagość nie narusza uczuć
religijnych ani nie znieważa miej-
sca kultu. Podobnie zresztą jak na-
gusieńki członek męski na krzyżu
Nieznalskiej .
Wojny watykańsko-hiszpańskiej
ciąg dalszy. Parlament Hiszpanii
na wniosek lewicy przegłosował
protest przeciwko homofobicznym
wypowiedziom przedstawicieli Ko-
ścioła rzymskokatolickiego. Cho-
dzi o porównywanie homoseksu-
alności do pedofilii przez kardy-
nała Bertonego oraz wypowiedzi
Benedykta XVI w sprawie HIV.
MaK
PPr
DUCHOWNY
TERRORYSTA
W imię Boga dzieją się różne
rzeczy. Można na przykład wspo-
magać terrorystów, aby walczyć
z innowiercami. Taką właśnie po-
stawę przyjął islamski duchowny
zatrzymany w Indonezji i oskarżo-
ny o pomoc w finansowaniu ko-
mórki terrorystów oraz ich obozu
szkoleniowego. Duchowny oczywi-
ście zaprzecza, choć ma ciekawą
i bogatą już kartotekę. Abu Ba-
kar Bashir w przeszłości był już
wielokrotnie aresztowany, m.in.
po zamachach na Bali w 2002 ro-
ku oraz ataku na hotel Marriott
w Dżakarcie. Miał związek z oby-
dwoma zamachami. PPr
MaK
„BYŁEM KSIĘDZEM”
PO INDYJSKU
PAPA
WIECZNIE ŻYWY
ODCIĘTY
OD MADONNY
KRUCJATA
LUBELSKA
Shjbu Kalaparaban , katolic-
ki ksiądz, po 13 latach stanu ka-
płańskiego napisał autobiografię wy-
daną na początku września w In-
diach. I swą szczerością wprawił hie-
rarchów we wściekłość. Napisał, że
zarówno księża, jak i zakonnice po-
wszechnie łamią złożone śluby, „od-
dając się seksualnym grzechom, ta-
kim jak homoseksualne relacje” . Do-
puszczają się także molestowania
nieletnich. Co ciekawsze, wie to
3 września, podczas zorganizo-
wanego przez Gminę Grodzisk Wiel-
kopolski „II Wielkopolskiego forum
samorządowych inicjatyw papieskich”
burmistrz Grodziska Henryk Szy-
mański „ubogacił” mieszkańców
miasta ochrzczeniem jednego z rond
papieskim imieniem. Odprawiono
też mszę w intencji rychłej beatyfi-
kacji i kanonizacji JPII . Dodatkowo
wszystkim oficjalnym gościom zapro-
szonym na forum samorządowych
inicjatyw papieskich zafundowano
wykłady w wykonaniu księży przyby-
łych z Częstochowy i Poznania: „Mi-
łość do małej ojczyzny w myślach
i na przykładzie życia Jana Pawła II”
i „Myśląc Ojczyzna... przesłanie mo-
ralne JPII dla Polski”. Ponadto im-
prezie towarzyszyły: panel dyskusyj-
ny dla młodzieży o tzw. pokoleniu
JPII, szkolne konkursy – plastyczny,
recytatorski i wiedzy o JPII, spektakl
„Jan Paweł II”, turniej piłkarski
pod hasłem „Pokolenie Jana Paw-
ła II – w zdrowym ciele zdrowy duch”
oraz wystawy.
Częstochowskie organa ścigania
zatrzymały mieszkańca Blachowni,
który zaledwie w ciągu kilku dni
okradł 30 jasnogórskich pielgrzy-
mów. Prokuratura zastosowała wo-
bec niego szczególną sankcję – za-
broniła mu zbliżać się do Jasnej Gó-
ry. Czyżby upadła już wiara w cu-
downe oddziaływanie słynnego ob-
razu na grzeszników? MaK
Sąd Rejonowy w Lublinie pod-
trzymał w mocy decyzję miejscowej
prokuratury o odmowie wszczęcia do-
chodzenia w kwestii obrażenia uczuć
religijnych działaczy narodowych.
To właśnie oni donieśli na Ada-
ma Kalbarczyka – dyrektora pry-
watnego Gimnazjum i Liceum
Ogólnokształcącego im. Paderew-
skiego – który zaproponował, aby
pozdejmować krzyże ze ścian w sa-
lach, gdzie nie prowadzi się kate-
chezy. Śledczy w niczym się jed-
nak przestępstwa nie dopatrzyli,
Działacze składający zawiadomie-
nie wytknęli pracownikom proku-
ratury, że nie przesłuchano wnio-
skowanych świadków, m.in. abp.
Józefa Życińskiego i rektora Uni-
wersytetu Papieskiego Jana Paw-
ła II w Krakowie – ks. prof. Ja-
na Dziducha .
Rozpoznający zażalenie sędzia
Wojciech Smoluchowski – choć
zaznaczył, że sam nie jest ateistą
i należy do Kościoła katolickiego
CZYN KOŚCIELNY
AK
Każda z rodzin należących do
parafii pw. Opatrzności Bożej
w Woli Mieleckiej zobowiązana jest
odpracować przy budowie funda-
mentów nowego kościoła jedną lub
dwie dniówki w zależności od po-
gody. „Praca przy budowie rozpo-
czynać się będzie o godz. 7.30, a koń-
czyć o godz. 17.30. Gdyby ktoś nie
mógł sam przyjść do pomocy, mo-
że poprosić za siebie zastępcę lub za-
płacić za dniówkę zatrudnionemu
przy budowie pomocnikowi. Dniów-
ki na budowach na dzień dzisiejszy
354407808.015.png 354407808.016.png 354407808.017.png 354407808.018.png 354407808.019.png 354407808.020.png 354407808.021.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin