Czary i czarty polskie.pdf

(2014 KB) Pobierz
38036345 UNPDF
Ilustracje zamieszczone poniżej w szkicu Juliana Tuwima pochodzą (z
wyjątkiem jednej) z książki: Jeffrey B. Russel, A History of Witchcraft ,
Thames and Hudson, London 1995.
Ilustracja przedstawiająca palenie czarownicy pochodzi z okładki książki:
Kurt Baschwitz, Czarownice. Dzieje procesów o czary . PWN, Warszawa
1971.
Ilustracje odnoszace się do procesów o czary w Polsce były niedostępne.
CZARY I CZARTY POLSKIE
JULIAN TUWIM
I
"Ubique daemon!" ! Ten okrzyk powtarzał pewno nieraz biedny pater
Richalm z opactwa wirtemberskiego, strasznych bowiem doznawał cierpień
ów mnich nieszczęśliwy. Diabły wlazły mu do brzucha, przyprawiały go o
mdłości i zawrót głowy, odbierały władzę rąk, tak że nie mógł się
przeżegnać, sprowadzały sen podczas nabożeństwa, same zaś chrapały,
aby inni braciszkowie sądzili, że to opat grzeszny chrapie w kościele; jego
głosem mówiły, sprowadzały kaszel i duszności, zatykały mu nos i gardło,
tak że nie mógł westchnąć pobożnie, gryzły go jako pchły, męczyły we śnie
i czyniły go ofiarą przypadłości, jakie zdarzają się tylko małym dzieciom,
gdy się przed snem ogniem bawią. Szelest szaty zakonnej był sykiem
diabelskim; powietrze - niczym innym, jak roztworem drobniutkich
demonów; człowiek oblepiony jest diabłami jak żółw skorupą; każdy krok,
dźwięk i ruch otoczony jest rojowiskiem biesów! Oto np. mnich: słucha
mszy świętej, lecz wokół palca okręca sobie bezmyślnie jakąś słomkę - a to
przecież sieci szatańskie 1) . Ubique daemon!
Tak jak uczeni współcześni, dla wytłumaczenia zjawisk przyrody, napełnili
przestwór atomami, elektronami, jonami, emanacją eteru czy radu, tak świat
średniowieczny pełen był biesów, czartów, diabłów i demonów. Jeden z ojców
teologów określił liczbę ich na 10 000 bilionów. Ks. Bohomolec oblicza 2) , że
jest ich mniej: tylko 15 miliardów, najskromniejsi zaś są kabaliści: twierdzą, że
na każdego śmiertelnika przypada tylko 11 000 diabłów - tysiąc z prawej
strony, a dziesięć tysięcy z lewej. W każdym razie musiało ich być doprawdy
mnóstwo nieprzeliczone, jeżeli zważać, że z jednej tylko pacjentki jednego
egzorcysty (św. Ubalda) wyszło 400 tysięcy demonów. I to skromnie licząc!
Były to według nauki Kościoła duchy niematerialne, "z waporów ziemskich
utworzone", lecz ta abstrakcja nie zadowoliła fantazji wystraszonego ludu.
Ludzie widzieli diabła jako postać realną, osobę, względnie zwierzę, a nawet
roślinę i przedmiot, słowem, obiekt zmysłowy. Był tedy mnich, na którego
spadł deszcz rzęsisty szatanów! Grzegorz W. opowiada o siostrzyczce
zakonnej, która połknęła czarta w sałacie; jeden z uczni św. Hilarego kuszony
był przez diabła w postaci winnego grona, innym zjawiał się jako szklanka
miodu, trzos dukatów, nawet jako ogon krowi. Massylianie (sekta heretycka z
w. IV) wypluwali diabła w ślinie, św. Antoniemu ukazał się jako lew i żmija,
św. Coletta widziała diabła-lisa, żabę, muchę, mrówkę; do papieża Sylwestra II
przyszedł jako pudel; a jako koguta spalono biesa w w. XV. Jeżeli kogut mógł
stać się diabłem (lub diabeł kogutem), to cóż dziwnego, że kobieta to "vas
daemonum", taniec - "circulus, cuius centrum est diabolus" (św. Cyprian), "ubi
lascivus saltus, ibi diabolus" (św. Chryzostom), melancholia - "balneum
diaboli", etc. etc.
Czarty polskie nie ukazywały się wprawdzie w tak wyrafinowanych
postaciach, lecz i tu na rozmaitość narzekać nie można. W roku 1544 urodził
się w Krakowie diabeł jako potwór arcystraszliwy 3) , z płomiennymi
błyszczącymi oczyma, z byczymi nozdrzami, grzbietem obrośniętym psią
szerścią, z małpim pyskiem na piersi, z kocimi ślepiami na podbrzuszu, z
ponurymi łbami psimi na łokciach i na stopach, z łabędzimi nogami i
podwiniętym ku górze ogonem półłokciowym 4) . Rozpustnemu opatowi
cysterskiemu Mikołajowi Besidze, w klasztorze wąchockim, podczas uczty
wyprawionej w dzień św. Jakuba, ukazał się w r. 1461 diabeł okropny w
postaci czarnego Murzyna 5) . Innym razem "był bies w rusznicy, przejeżdżający
kapłan przeżegnał, a rurę bies, nie czekając dokończenia krzyża, roztrzaskał...
niedawno znów był w jelenia skórze, a kiedy przeżegnano - znalazła się kupa
gnoju" 6) . Kiedyś - przeleciał szarańczą, aż słońca widać nie było, a na
skrzydełkach u każdej po żydowsku napisano, że to kara boska" 7) . Annie
Stelmaszce przedstawiła owczarka Katarzyna za stodołą "pokuśnika po
niemiecku w czerwonej barwie" 8) ; spalone na Żmudzi pod Szawlami, w r.
1691, czarownice "mistrza swego miały Niemca kudłatego" 9) . Anna
Szymkowa z Nieszawy (1721) miała diabła szlachcica; Pędziszka "wodziła się
z diabłami Bartkiem i Grzegorzem: Grzegorz chodzi w modrzy, a Bartek w
zieleni"; Agata wyszła za diabła Michała ("on jest ubogi, ja na niego musiałam
robić") 10) .
Diabeł zwykle uważany był za "mężczyznę"
a czarownice, które oddawały mu się seksualnie,
przeważnie były kobietami.
(Drzeworyt z: Ulrich Molitor, De Lamiis et Phitonicis Mulieribus , 1490.
Dzieło Molitora weszło w skład późniejszych wydań słynnego
Maellus maleficarum , por. przypis 116.)
Ciekawy szczegół: w hierarchii diabelskiej rozróżniały czarownice wyższe i
niższe jednostki. Jedna z nich zeznała, że nie mogła wcale struć ani
oczarować oskarżyciela, "gdyż on ma u siebie starszego diabła, jak mój".
Autor Czarownicy powołanej radzi wystrzegać się, "aby cię w osobie
duchownego diabeł nie bałamucił, co mu nie nowina; w w. XIV
podsłuchiwano diabłów w kościele rozmawiających 11) ; uwodziciel tłumaczył
się, że chyba bies w jego osobie bywał u dziewczyny 12) ; żak figlarz
korzystał z rozpowszechnionego zwyczaju przypisywania wszystkiego
sprawkom diabelskim i tłumaczył się, że zbroił za podszeptem szatana 13) ;
jakiś hultaj w r. 1413 obciął babie nos, a uniewinniał się w ten sposób, że
uczynił to w obronie własnej, aby go diabelstwo baby na szwank nie
naraziło 14) . Nawet kwestie społeczne i gospodarcze pozostawały pod
wpływem szatańskim: opór w oddawaniu dziesięcin kładło duchowieństwo
na karb diabła i nazywało go owocem pokus diabelskich 15) . I jeszcze za
czasów Kolberga 16) oszust, przebrany za diabła, wszedł w nocy do chałupy
starej baby i wyłudził od niej książeczkę kasy oszczędnościowej, obiecując
płacić większy procent z tamtego świata!
38036345.001.png
- Ubique daemon!
Nieskończoną litanię imion, przezwisk i epitetów miał w Polsce ów duch
nieczysty. Więc generalia: diabeł, szatan, bies, czart, demon, lucyper, napaśnik,
kusiciel, pokusa, kaduk, gniewnik, kusy; więc imiona własne - słowiańskie i
obce - jak: Farel, Orkiusz, Opses, Loheli, Latawiec, Chejdasz, Koffel, Rozwod,
Smołka, Harab-Myśliwiec, Ileli, Kozyra, Gajda, Ruszaj, Pożar, Strojnat, Bież,
Dymek, Rozbój, Bierka, Wicher, Szczebiot, Odmieniec, Fantazma, Wikołek,
Węsad, Dyngus albo Kiczka, Fugas; diablice: Dziewanna, Marzanna, Węda,
Jędza, Ossoria, Chorzyca, Merkana. Był także Muchawiec, Czerniec, Bajor,
Czeczot, Kubeba, Smolisz, Gonad, Boruta (katalog powyższy podaje Postępek
prawa czartowskiego ). Czarownica Boroszka, żywcem spalona w Poznaniu w
r. 1645, spółkowała z diabłami Tórzem, Rokickim, Trzcinką i Rogalińskim 17) .
W Sejmie piekielnym występują m.in.: Lewko, Liton, Rogalec, Lelek nocny,
Przechera, Frant, Klekot, Paskuda, Dietko. W żywocie św. Kingi z r. 1502
znajdujemy imiona: Oksza, Natoń i Rożen 18) ; według ks. Gilowskiego 19)
należą do rodziny diabelskiej: "ziemscy skryatkowie, domowe ubożęta, leśni
satyrowie, wodni tołpcowie, górne jędze, powietrzni duchowie, rozmaici
geniuszowie, morscy lewiatanowie, na insułach rozmaite obłudy"; wspaniałym
zaś tytułem obdarza diabła List czartowski do superintendentów i ministrów
ewangelizmu luterańskiego (1609): cesarz północny, król głębokiego piekła,
książę świata, rządca ciemności, wielki hetman pogaństwa, hrabia zbiegów,
wojewoda grubego cudzoziemstwa, groff niecnot, obrońca heretyctwa i
rozerwania każdego.
II
Nie siedzieli diabli w Polsce bezczynnie. Wchodzili w grzeszników
nieszczęśliwych, trzęśli nimi, podrzucali, męczyli, tumanili, mroczyli umysł
tak długo, aż opętana ofiara oddawała im swą duszę. W Roczniku Traskim,
pod rokiem 1276 20) . znajdujemy historię pewnego człowieka, którego na
łożu śmierci namawiano do spowiedzi. Odrzekł, iż nie może, gdyż oddany
jest potędze diabelskiej. "Zaraz też usłyszeli uderzenia, którymi go diabli
traktowali, ale nikogo nie widzieli, tylko słyszeli trzask i plask uderzeń i
widzieli rany, a sińce na ciele. Umierający zaś nie mógł głosu żadnego ze
siebie wydobyć, tylko twarz marszczył i wykręcał i tak śród plag diabelskich
życie zakończył." W szlachcica sandomierskiego Łukasza Słupeckiego, łotra
i rabusia, wlazł diabeł 28 grudnia 1459 r. 21) i dręczył go nielitościwie.
"Diabli bili go, wyłamywali mu członki ze stawów. Słupecki
krzyczał przeraźliwie. Słychać też było wrzaski diabłów i
cięcia suchych razów. Ale nikt diabłów koło opętanego nie
widział. Słupecki zażądał wreszcie, aby mu sprowadzono z
Chełmna sławnego egzorcystę, Jana Kazimierskiego, »qui
energumenos exorcismis curare intrepide solitus erat«.
Kazimierski starał się uwolnić chorego od plag. Lecz diabeł
odgrażał się głośno, że powetuje sobie na domownikach,
jeżeli mu ksiądz przeszkodzi z Łukaszem. I rzeczywiście,
pochwycił 14-letniego chłopca, wsadził mu głowę w otwór
rozpalonego pieca. Swąd spalenizny odkrył sprawę diabelską.
Potem obrzucał diabeł smołą i gnojem księdza, ministrantów,
etc."
St. Reszka 22) opowiada o pewnej mieszczce krakowskiej, heretyczce, którą
diabeł dręczył za to, iż szydziła z procesji katolickiej. Mąż jej, zacięty
arianin, nie pozwolił wezwać księdza - i opętana umarła w mękach
straszliwych. Lecz i mężowi jej, bluźniercy, nie darował bies: chwycił go,
ciało zwijał w kłębek, wciskał w najciaśniejsze dziury, rzucał po dachach i
murach domów, aż go z okna na bruk wyrzucił i roztrzaskał na miazgę. To
samo przytrafiło się pewnemu łaziebnikowi w Poznaniu: diabeł wyrzucił go
oknem i roztrzaskał o mur kościoła 23) . W r. 1652 połowa mieszkańców
Korczyna była opętana przez czarta "za sprawą czarów ruskich", ludzie
wrzeszczeli, broili dziwy. Wtedy ojcowie bernardyni "zaklęli, aby tak nie
wołali i około tych ludzi pracowali, uwalniając ich od czarów i pokus" 24) . Na
każdym odpuście w kościele można było widzieć tłumy całe takich
nawiedzonych, krzyczących głosem przeraźliwym i po kilka słów mówiących
różnymi językami 25) . - napastujących kobiety, które mdlały lub dostawały
słabości. W roku 1649, w Okszy, bies opętał cały dom szlachcica
ewangelika Andrzeja Kosny, łamał sprzęty, bił ludzi, miotał rozpalone
głownie, wrzucał potrawy w nieczystości, etc. 26) . Młot na czarownice
poucza, że nawet dziatki "przenagabanie szatańskie cierpią". Lecz prym
trzymały kobiety, owe "naczynia pełne demonów". W dziennikach ojców
jezuitów znajdujemy od czasu do czasu wzmianki, że tę czy ową białogłowę
"oppugnavit daemon spectris ac terroribus", lecz w końcu zostaje ona "e
faucibus daemonis erepta", oczywiście po zastosowaniu odpowiednich
egzorcyzmów. O skuteczności tego środka opowiada pewien szlachcic w
Żurominie 27) . Widział on w dzieciństwie opętanego, który nieopatrznie
zażył tabaki od człowieka, u m i e j ą c e g o w i ę c e j n i ż p a c i e r
z. W Żurominie podówczas znajdował się ksiądz, który wyganiał diabłów z
ludzi. Kiedy ksiądz przystąpił do egzorcyzmów, nie mógł mu diabeł nic
więcej zarzucić, jak to tylko, że będąc małym chłopcem, porwał raz bułkę
straganiarce. Nareszcie diabeł, nie mogąc sobie z księdzem poradzić, zaczął
krzyczeć, że wylezie bokiem. Ksiądz mu na to: "Nie! Wyleź, jakeś wlazł!"
Czart chciał wyłazić oczami, plecami, brzuchem, a ksiądz powtarzał wciąż
jedno: "Wyleź, jakeś wlazł", aż diabeł musiał ustąpić.
Traktat księdza Chmielowskiego 28) o opętanych znajdzie czytelnik w
"Wypisach" [pod tekstem], tak samo rozprawę o czynieniu egzorcyzmów z
Młotu na czarownice ; tutaj zaznaczę tylko, że jeszcze w r. 1826, w Miłosławiu,
ksiądz wypędzał diabła z krowy, robiąc nad nią znaki siedmiu krzyżów 29) ,
Chodźko zaś 30) znał najsłynniejszego na Litwie egzorcystę ks.
Obłoczymskiego, do którego przywożono opętanych z całej okolicy. "Szatan w
babie dziwnych rzeczy dokazywał: krzyczał, skakał, bluźnił, różnymi językami
gadał, i po łacinie, i po niemiecku, i takim nawet językiem, że go nikt nie
rozumiał", lecz ksiądz egzorcyzmami swymi natychmiast wypędzał złego
ducha 31) .
Zgłoś jeśli naruszono regulamin