Szałasy i inne schronienia.doc

(74 KB) Pobierz
http://www

http://www.survival.no1.com.pl/szalas/szalas.html

 

W sytuacji walki o przetrwanie musisz znaleźć sobie lub zbudować schronienie zabezpieczające cię od wiatru, zimna i wilgoci.
Budowanie siedziby, albo jakiegoś miejsca na przeczekanie złych warunków może być utrudnione, jeśli zabraknie sprzętu, lub chociażby minimum wyposażenia.
Niektórym wydaje się wówczas, że nie pozostało nic innego, jak tylko usiąść i płakać.
W konsekwencji oznacza to jednak marny koniec. Nie ma nic gorszego niż rozklejanie się, wywołane zwątpieniem i przekonaniem, że czegoś nie można zrobić. Nie rozpaczaj, że nie będziesz miał gdzie się podziać, tylko rozejrzyj się po okolicy i sprawdź, czy możesz zbudować sobie siedzibę z tego, co masz pod ręką i tym, czym akurat dysponujesz.
Będąc w klimacie ciepłym polegasz pokusie, aby stwierdzić, ze nie potrzebujesz solidnego schronienia w ogóle.
Pamiętaj jednak, że bez względu jaka była temperatura w ciągu dnia, w nocy następuje oziębienie. Ponadto schronienie zapewnia ochronę przed niewidzialnymi zagrożeniami oraz przed niebezpieczeństwami ze strony natury (np. węże przyciąga ciepło ludzkiego ciała i znane są przypadki, gdy wślizgiwały się one do śpiworów turystów śpiących pod gołym niebem i owijały się wokół genitaliów śpiącego!).

GDŹIE NIE BUDOWAĆ SCHRONIENIA?

·         Szczyt wzgórza wystawiony na wiatr; będzie to miejsce chłodne i wietrzne.
·         Na dnie doliny lub głębokiego parowu; jest to miejsce mokre i narażone na przymrozki w nocy.
·         Taras na zboczu wzgórza, który zatrzymuje wilgoć; będzie tam zawsze wilgotno.
·         Na terenach prowadzących do wody; często przecinają je szlaki zwierząt zdążających do wodopoju.
·         Pod drzewem, na którym znajduje się gniazdo szerszeni lub pszczół albo pod suchym drzewem. Uschłe drzewo może przewrócić się na ciebie podczas najbliższego silnego wiatru.
·         Pod jedynym drzewem w okolicy; może ono przyciągać pioruny.

WYBIERANIE MIEJSCA

Wybór odpowiedniego miejsca na schronienie jest bardzo ważny.
Jeśli wybierzesz złe miejsce, skończy o się to prawdopodobnie tym, że będziesz musiał zbudować następne schronienie w lepszym miejscu, co jest marnotrawstwem cennego czasu i energii.
Nie wybieraj miejsca późnym popołudniem, po długim marszu, tj. w ostatniej minucie.
Twoje zmęczenie i nastrój utrudnią ci dokonanie prawidłowej oceny miejsca. Nie unikniesz podjęcia złej decyzji i możesz być zmuszony do użycia nieodpowiednich materiałów

PROWIŹORYCŹNE NAMIOTY, SŹAŁASY I INNE MIEJSCA DO SPANIA I WYPOCŹYNKU

Najpierw zobaczmy jak można w tym celu wykorzystać standardową płachtę brezentową typu OP-1. Nie zawsze bowiem wystarczy tylko się nią przykryć, niekiedy trzeba jej używać jako budulca.
OP-1 jest urządzeniem uniwersalnym i dobrze się do tego nadaje.
Świetnie spełnia swoją rolę kiedy stanowi uzupełnienie tego, co w naturze nadaje się do przystosowania na biwak. Na przykład rowy, wykroty i tak zwane "wilcze doły", które często spotyka się w lasach.
Niekiedy wystarczy tylko przykryć płachtą; której brzegi trzeba obciążyć kamieniami i jest stosunkowo bezpieczne miejsce do spania na jedną noc.
Ma tę zaletę, że jest szybkie do zbudowania, ale ma też i wady.
Trzeba starannie wybrać miejsce na takie schronienie, gdyż nagła zmiana pogody może uczynić je niebezpiecznym.
W pobliżu kamienistych górskich zboczy może spaść na nie lawina, podczas burzy z piorunami w starym wysokopiennym lesie wichury często strącają uschnięte konary i powalają drzewa, Poza tym silny deszcz może zalać dół, mimo obłożenia brzegów płachty kamieniami. Dlatego urządzanie takiego schronienia należy traktować jako ostateczność i wtedy , gdy nie można tego zrobić inaczej. Dobre i znacznie bezpieczniejsze sposoby , to budowa małych namiotów w pobliżu niewysokich drzew z wykorzystaniem ich gałęzi do umocowania płachty.

W zależności od możliwości, które określają wysokość i długość bocznych gałęzi, z OP-1 da się zmontować nachylony pod kątem ostrym parawan, albo mini namiot w kształcie stożka. Używając gałęzi jako podpory można zrobić coś, co przypomina namioty żołnierzy armii amerykańskiej z wojny secesyjnej, ale będzie to znacznie niższa konstrukcja.
W bardzo młodym lesie, w takim gdzie drzewa nie wyrosły jeszcze ponad półtora metra, można zbudować tak zwaną "katedrę"
Trzeba znaleźć cztery rosnące blisko siebie drzewa, obciąć wszystkie gałęzie i związać ze sobą wierzchołki. Następnie przykrywa się powstały w ten sposób szkielet płachtą i obowiązkowo obciąża biegi kamieniami, w zależności od rozmiarów płachty , albo gdy mamy więcej niż jedną, można budować mniejsze lub większe "katedry. Jednakże nawet jeśli będzie ona stosunkowo niska i ciasna, można w niej przemieszkać nawet i parę dni.
Źnakomicie chroni przed wiatrem, chłodem i deszczem.
Można ją zbudować tak że w zimie, wykorzystując w tym celu młode sosny lub świerki. Gałęzie pozostałe po oprawieniu pni można, a nawet trzeba, wykorzystać do zewnętrznej i wewnętrznej izolacji "katedry". Większymi okładamy namiot od wewnątrz, mniejszych używamy jako posłania. Gałęzie leżące na płachcie także powinny być umocowane kamieniami. Należy wybierać długie i rozłożyste gałęzie, żeby związać je ze sobą na wierzchołku namiotu. Dzięki temu nie pozrywa ich wiatr.
Powyżej opisałem jak wykorzystać brezentową płachtę do skonstruowania prowizorycznych namiotów.
Dokładnie takie same konstrukcje można wykonać bez niej. Parawan, którego ścianę osłonową stanowiła płachta, da się zrobić ze znalezionego w lesie drzewa i liści.
Najpierw buduje się podporę z wielkich gałęzi, następnie nakłada się na nią rusztowanie, które należy czymś przykryć. Czymś, to znaczy takim materiałem jaki najłatwiej uzyskać

w okolicy.
Najlepsze są gałęzie świerku lub jodły. Równie dobrze można używać też liści klonu lub dębu (bo duże), pędów trzciny, lub darni. Trzeba tylko umieć zamocować tak, by silniejszy podmuch wiatru nie rozniósł osłony na cztery strony świata. Gałęzie i liście montuje się na rusztowaniu pionowo. Trzcinę odwrotnie. Obowiązuje tu też stara dekarska zasada "na zakład", to znaczy nie układa się materiału kryjącego obok siebie, ale tak, by przynajmniej część pierwszego elementu była przykryta następnym. Źapewnia to większą szczelność. Bez płachty można także zbudować szałas-stożek, wykorzystując stojące w pobliżu drzewo, namiot "amerykański" i "katedrę".
Ktoś, kto czytał opowieści indiańskie, powinien wpaść na pomysł postawienia sobie domku "tipi", czyli stożkowego szałasu niesłusznie zwanego wigwamem.


Tu można nawet wykonać dwie wersje - letnią i zimową. "Tipi" najlepiej budować w pobliżu brzozowego zagajnika - wszystko co potrzebne znajduje się bowiem w zasięgu ręki. Młode drzewa (wysokości mniej więcej dwóch metrów) nadają się, po obróbce do wzniesienia kolistego rusztowania. Stare natomiast obdzieramy z kory, którą jak bandażem owijamy konstrukcję. Kora brzozowa jest wiotka i miękka, daje się także na podobieństwo bandaża odwinąć z pnia.
W wersji zimowej "tipi" można obłożyć dodatkowo gałęziami z drzew iglastych".
Jeżeli ziemia nie jest jeszcze zamarznięta, a zdarza się to całkiem często na początku zimy, zamiast pokrycia rusztowania korą, możemy ułożyć na nim darń lub mech. W tym celu należy nożem lub łopatą wykroić z ziemi prostokąty tej roślinności. Nie powinny one być większe niż 20 centymetrów długości i pół metra szerokości. Pasek ziemi może być gruby na jakieś 5 centymetrów. Nie poleca się formowania większych bloków, bo zsuwają się z rusztowania. Nie należy też przesadzać w grubości - im cieńsze tym bardziej sprężyste. Korzenie traw i mchów najlepiej wiążą wierzchnią warstwę ziemi, gdyż jest ona zbita i "tłusta". Im głębiej, tym więcej piasku. Taki gruby blok darni będzie się wkrótce osypywać. Obkładanie konstrukcji rozpoczynamy od dołu.
Teraz narzędzia. Rasowy survivalowiec nie wypuszcza się do lasu bez noża. Jeżeli na jego klindze znajduje się też piła, to właściwie wystarczy do zbudowania każdego szałasu.
Ostrze posłuży do obcinania gałęzi i ociosania końcówek żerdzi potrzebnych do budowy rusztowań. Piłką przytnie pieńki młodych drzew, nawet jeżeli mają 5-8 centymetrów średnicy. Nożem też można powycinać bloki darni, nie mówiąc już o nacinaniu kory na pniach brzóz.

Biwak na śniegu

Przeciętny człowiek zapytany o to co w zimie najbardziej zagraża zagu-bionemu wędrowcowi, odpowiada najczęściej - niska temperatura. Tymczasem nawet bardzo duży mróz nie jest wcale najgorszy. Najgorszym wrogiem podczas zimy jest wiatr. Nawet przy małym mrozie powodu-je bardzo szybkie wychłodzenie or-ganizmu, co w konsekwencji po dłu-ższym czasie prowadzi do hipotermii, a potem do śmierci. Dlatego najważ-niejszą rzeczą przy zakładaniu zimo-wego biwaku jest znalezienie miejsca dobrze osłoniętego od wiatru.
Najlepiej oczywiście nadają się do tego jaskinie i załomy skalne, a gdy nie ma w pobliżu skał - gęste zagaj-niki młodych drzew iglastych, zwła-szcza świerków.
Źimowy biwak musi być przygotowany niezwykle starannie więc najlepiej rozpocząć jeszcze przed zmrokiem. Źaczynamy od ogniska. Aby je rozpalić musimy odgarnąć śnieg do gołej ziemi po- sługując się saperką, menażką lub płatem kory. Jeżeli śnieg jest zbyt głęboki, wykonujemy w nim jedynie dołek, którego dno wykładamy kil-koma warstwami grubych, świeżych polan, a na nich dopiero rozpalony ogień.
Gdy miejsca na ognisko jest już przygotowane, gromadzimy dre-wno na opał. Musi być go bardzo dużo.
Gdy drewno i ognisko są już przy-gotowane, zabieramy się za legowis-ko. Oczywiście, jeżeli do noclegu szykuje się więcej niż jedna osoba, następuje podział zadań - np. jedna osoba zbiera drewno, druga sporzą-dza legowiska. Miejsce do spania pod gołym niebem należy oczyścić ze śniegu, a następnie przykryć ziemię ok. 30-50 cm warstwą zielonych ga-łązek świerkowych, czy jodłowych ułożonych wypukłymi stronami do góry, tak, aż utworzy się sprężynują-cy materac. Inny bardzo przydat-nym sposobem jest wygrzebanie w miejscu snu płytkiego rowka w zie-mi i rozpalenie w nim dużego ognis-ka. Tuż przed snem ognisko gasimy, żar zasypujemy ziemią i układamy świeże gałązki, po czym sami kła-dziemy się na wierzchu. Taki "materac", nie tylko dobrze izoluje od zimna, ale także sam grzeje. Układa-my się bokiem do ogniska, tak aby mieć drewno pod ręką. W ten sposób dokładamy do ognia, prawie nie przerywając snu. Kiedy obozuje kilka osób, warto wyznaczyć zmienianego co kilka go-dzin wartownika, który będzie czu-wał nad zapewnieniem ciepła.
Komfort snu podnosi także ba-rdzo obecność reflektora, który znajduje się za plecami śpiącego (z przeciwnej strony legowis-ka niż ognisko) i odbija ciepło. Natu-ralnymi reflektorami są duże kamienie lub uskoki terenu, można sobie także reflektor zbudować. Idealnie nadaje się do tego płachta namiotowa, folia NRC lub poncho, można je ustawić skośnie nad śpiącym, tak, że spełnia również rolę dachu. Reflektor można także wybudować z bali drewna, układanych jeden na dru-gim i podtrzymywanych z obu stron wbitymi tyczkami. Dobrym rozwiązaniem, które stosuje się najczęściej, gdy obozujących jest co najmniej dwóch, jest ustawionie dwóch skośnych reflektorów z poncha lub folii NRC naprzeciwko siebie, w odległości ok. 2-3 metrów jeden od drugiego. Pomiędzy nimi pali się ognisko, od strony głowy leży skład drewna, w nogach plecaki.
Nie zawsze jednak można sobie przygotować idealne warunki. Ogólnie, do snu na śniegu zawsze zakładamy prawie wszystko co ma-my. Nogi można chronić przed zim-nem wsuwając je do plecaka, który dobrze jest dodatkowo czymś wypchać. Warto tu wiedzieć, że świet-nym izolatorem jest papier, a zwłaszcza gazety. Nie można także zapomi-nać o ochronie własnego sprzętu, a szczególnie ubrania i butów. Jeżeli nie chcemy, aby buty czy kurtka (jeżeli ich nie zakładamy do snu), zamarzły na kość, musimy niestety zabrać je ze sobą do śpiwora. Spanie z utami nie jest może wygodne, ale pozostawione na mrozie, przemo-czone, rano byłyby nie do użytku.

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin