DROGA KRZYŻOWA 1.doc

(88 KB) Pobierz
STACJA I

DROGA KRZYŻOWA

 

                     Jezus skazany na śmierć

    

Z Ewangelii według świętego Mateusza 27,22-23.26

Rzekł do nich Piłat:

„Cóż więc mam uczynić z Jezusem, którego nazywają Mesjaszem?" Zawołali wszyscy: „Na krzyż z Nim!” Namiestnik odpowiedział: „Cóż właściwie złego uczynił?" Lecz oni jeszcze głośniej krzyczeli:

„Na krzyż z Nim!" Wówczas uwolnił im Barabasza, a Jezusa kazał ubiczować i wydał na ukrzyżowanie”.

 

W Jordanie Jezus usłyszał głos Ojca: „Ten jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie" (Mt 3,17)    

Teraz w Jerozolimie słyszy zaciekle powtarzane słowa uczonych w Piśmie i starszych:

„Winien jest śmierci!" (Mt 26.26). I ryk tłumu: „Na krzyż z Nim!" (Mt 27,23). Na Niewinnego spada niesprawiedliwy wyrok, lecz On milczy i przyjmuje go. Wie, że na Nim spełnić się mają słowa proroctwa: „Zasądzono sprawiedliwego na śmierć haniebną" (Mdr 2,20). Zna zamiar Ojca: „Syn Człowieczy zostanie wydany arcykapłanom i uczonym w Piśmie. Oni skażą Go na śmieć" (Mt 20,18). Chce wziąć na siebie, przecierpieć i odpokutować wszystkie niesprawiedliwe wyroki w dziejach świata. W milczeniu, poddając się niegodziwemu procesowi, Nauczyciel potwierdza upomnienie dane uczniom: „Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni" (Łk 6,37).

 

modlitwa

Panie Jezu, w swoim procesie zniosłeś fałszywe oskarżenia i niesprawiedliwy wyrok,

aby w dniu naszego sądu przebaczenie zmazało winę, a miłosierdzie przewyższało sprawiedliwość.

Łaską swoją umocnij tych, którzy cierpią niesłusznie,

podnieś tych, co opłakują swój błąd, nawróć tych, co nie uznają swojej winy.

A nam wszystkim, Panie, daj serce, które nie sądzi i nie potępia,

lecz przyjmuje i rozumie, zapomina i przebacza.

 

Jezus bierze krzyż na swoje ramiona

 

Z Ewangelii według świętego Mateusza 27,27-31

Wtedy żołnierze namiestnika zabrali Jezusa z sobą do pretorium i zgromadzili koło Niego całą kohortę.

Rozebrali Go z szat i narzucili na Niego płaszcz szkarłatny. Uplótłszy wieniec z ciernia włożyli Mu na głowę, a do prawej ręki dali Mu trzcinę. Potem przyklękli przed Nim i szydzili z Niego mówiąc:

„Witaj, Królu Żydowski!” Przy tym pluli na Niego, zdjęli z Niego płaszcz, włożyli na Niego własne Jego szaty i odprowadzili Go na ukrzyżowanie.

 

Jezus odrzuca wszelki kompromis z niesprawiedliwością i kłamstwem, przyjmuje tajemnicę krzyża, by objawiły się prawda i sprawiedliwość. Tajemnica krzyża powtarza się w każdym człowieku osądzonym niesprawiedliwie, maltretowanym i poniżanym, pozbawianym ludzkich praw i własnej godności. Jezus jest jeszcze dziś wyszydzany i wyśmiewany. Jeszcze dziś odziewany purpurą, krwią bratnią niezliczonych niewinnych ofiar. Powtarza się niesprawiedliwy wyrok: tam, gdzie odrzucenie nie zmienia się w przyjęcie,

przemoc - w solidarność, zemsta - w przebaczenie. Trybunał Piłata, dziedziniec pretorium... Dzisiaj to - nieludzkie więzienia, obozy zagłady, regiony poddane „czystkom etnicznym”, drogi przemierzane przez uchodźców.

 

MODLITWA

Jezu, cierniem ukoronowany, i obarczony krzyżem, idziesz cichy i cierpliwy na Golgotę,

by ofiarować samego siebie, Baranka bez skazy, jako ofiarę przebłagalną za nasze grzechy.

Daj nam, Panie, przyjąć z Tobą, i tak jak Ty, nasz krzyż,

by sprawować na nim, tym ołtarzu naszego kapłaństwa, ofiarę duchową przyjemną Tobie,

życie święte przeżyte w miłości.

 

Jezus upada po raz pierwszy

 

Z Księgi proroka Izajasza 53,4-6

Lecz On się obarczył naszym cierpieniem, On dźwigał nasze boleści, a myśmy Go za skazańca uznali,

chłostanego przez Boga i zdeptanego, lecz On był przebity za nasze grzechy, zdruzgotany za nasze winy.

Spadła Nań chłosta zbawienna dla nas, a w Jego ranach jest nasze zdrowie.

Wszyscyśmy pobłądzili jak owce. Każdy z nas się obrócił ku własnej drodze,

a Pan złożył na Niego winy nas wszystkich.

 

Zgięty pod ciężarem krzyża, poraniony i skrwawiony, Jezus zmierza do miejsca, gdzie powie: „Wykonało się” (J 19,30), lecz brak Mu sił i upada. Przez ten upadek staje się jeszcze bliższy człowiekowi: w pyle drogi spotyka swoje stworzenie poczęte z prochu ziemi, a przeznaczone, by stać się świątynią Boga. Z powodu własnych i cudzych grzechów powtarza się wciąż w życiu człowieka dramat upadku. Ale człowiek nie jest sam: przychodzi mu na ratunek przyjaciel, Jezus, gotów oddać samego siebie, by człowiek mógł podnieść się

i z nową odwagą iść dalej.

 

MODLITWA

Panie Jezu, upadłeś pod brzemieniem krzyża obciążonego grzechem świata.     

Idź obok nas, abyśmy nie upadali przygniecieni ciężarem naszych win.

Idź obok nas, abyśmy nie ustali w drodze, która przez mękę prowadzi do chwały.

Idź obok nas, abyśmy przemierzając razem drogę krzyżową stali się Twoimi prawdziwymi uczniami.

Jezu, Boże, który jesteś z nami, bądź naszym towarzyszem podróży

I podtrzymuj nas w stromej drodze na Golgotę życia.

 

Jezus spotyka swoją Matkę

 

Z Ewangelii według świętego Łukasza 2,34-35.51

Symeon rzekł do Maryi Matki Jego: „Oto Ten przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu, na znak, któremu sprzeciwiać się będą...A Twoją duszę miecz przeniknie...” A Matka Jego chowała wiernie wszystkie te wspomnienia w swym sercu.

 

Wśród ludzi tłoczących się wzdłuż drogi, która prowadzi na Kalwarię, jest Matka Jezusowa. I ona, jak co roku, przyszła do Jerozolimy na święto Paschy - teraz już wie: Paschy Baranka, Jej Syna. Jezus napotyka Jej spojrzenie: chwila wspólnego, niewyrażalnego bólu, ale i wzajemnego podtrzymania: oboje są świadomi, że przyjęli zbawczy plan Ojca i dodają sobie odwagi, by pozostać wiernymi swojej misji. Porozumienie jest głębokie: kieruje także Matkę na Kalwarię, bo tam, gdzie umarł Jej Syn, narodzili się niezliczeni nowi synowie, a miejsce Czaszki stało się źródłem życia.

 

MODLITWA

Święta Maryjo, Matko Jezusa, „znaku sprzeciwu”,

Ty jesteś siostrą niezliczonych matek opłakujących swoich synów upokorzonych, poranionych, zabitych.

Wstawiaj się za nimi, by umocnione łaską świadczyły o świętej wartości życia,

Broniły jego godności, uczyły pokoju.

Niech goją się pod balsamem ich odważnej miłości rany zadane przez przemoc i nienawiść  

ciału, sercu i ludzkiemu współżyciu, a dzięki ich wierze w Żyjącego

niech z ruin śmierci odrodzi się nadzieja na przyszłość i na życie.

Tobie, Święta Maryjo, Matko nieustraszona, przeszyta mieczem boleści,

nasza cześć, pamięć i dziękczynienie.

 

Szymon Cyrenejczyk niesie krzyż Jezusa

 

Z Ewangelii świętego Łukasza 23,26-27

Gdy Go wyprowadzili, znaleźli niejakiego Szymona z Cyreny, który wracał z pola, i włożyli na niego krzyż, aby go niósł za Jezusem. A szło za Nim mnóstwo ludzi, także kobiet, które zawodziły i płakały nad Nim.

 

Jezus, „moc Boża” (l Kor l ,24), u kresu sił, może nie dojść do miejsca kaźni, wówczas nie doszłoby do wykonania wyroku: śmierci na krzyżu. Przeto na barki człowieka, biedaka, który nie mógł protestować, nakładają krzyż Jezusa. To wyrachowanie, nie litość. Zmuszają go: Cóż ma wspólnego z tym skazańcem? Zmieniają jego plany narzucając nieludzki wysiłek, gdy właśnie, skończywszy pracę w polu, wracał do domu. Ale idąc za Jezusem człowiek z Cyreny z przymuszonego staje się wolnym, z kogoś obcego - uczniem.

Tajemnica Krzyża: naszego, ponieważ jest Krzyżem Jezusa - staje się źródłem laski i wolności. Każdy z nas dla bliźniego powinien być Cyrenejczykiem: przyjmować nieoczekiwany Krzyż, nieść               z miłością brzemię drugiego człowieka.

 

modlitwa

Tobie, Jezu, śmiertelnie zmęczony, wyczerpany, Szymon z Cyreny przychodzi z pomocą:

idzie za Tobą, niosąc Twój krzyż,

Ale to Ty, Panie, jesteś w ciągu wieków prawdziwym Cyrenejczykiem,

To Twoje zaproszenie: „Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni jesteście” (Mt 11,28)

i Twoje zapewnienie: „Jarzmo moje jest słodkie, a brzemię moje lekkie (Mt 11,30).

W Tobie, z Tobą, dzięki Tobie ciężar życia staje się lekki.

Naucz nas, Nauczycielu dobry, pochylać się z miłością nad cierpiącym człowiekiem,

nieść brzemię brata i dzielić z nim trud życia.

 

Weronika ociera twarz Jezusową

 

Z Księgi proroka Izajasza

Nie miał On wdzięku ani też blasku, aby na Niego popatrzeć, ani wyglądu, aby się nam podobał. Wzgardzony i odepchnięty przez ludzi, Mąż boleści, oswojony z cierpieniem jak ktoś, przed kim się twarze zakrywa.

 

Na górze Tabor oblicze Jezusa „zajaśniało jak słońce” (Mt 112), na drodze kalwaryjskiej ta twarz, opuchnięta i skrwawiona, jest niemal nie do poznania. Tam działała chwała Boża, tu złośliwość grzechu człowieka. Ale nie wszyscy przyjmują biernie obelgi czynione niewinnemu. Jedna z kobiet, Weronika, przekracza barierę nienawiści i przemocy, zbliża się do Jezusa, by otrzeć chustą twarz mokrą od potu i krwi: gest odwagi i współczucia. Inna kobieta namaściła kiedyś Jego stopy, inne stać będą pod krzyżem Sprawiedliwego, jeszcze inne przygotują wonności i olejki na pogrzeb: gesty prorocze, gesty miłości, które będą świecić swym blaskiem w życiu Kościoła. W skrwawionej twarzy skazańca współczucie Weroniki rozpoznaje oblicze „najpiękniejszego z synów ludzkich” (Ps 45,3): tylko spojrzenie miłości odkrywa          w twarzy uchodźcy, wygnańca, chorego - rysy twarzy cierpiącego Chrystusa.

 

modlitwa

Jezu, na chuście Weroniki Twoja twarz spokojna i cierpiąca,

w twarzy każdego mężczyzny i każdej kobiety chwalebny obraz Ojca.

Od świtu „szukam, o Panie, Twojego oblicza (Ps 27,8)

i zawsze je znajduję w tysiącach rysów twarzy: dziecka, starca, chorego.

Daj nam, Jezu, współczucie i odwagę Weroniki,

aby ocierać pociechą Ducha twarze ociekającego potem i krwią;

wtedy pod wieczór życia na naszym sercu zostanie odbita. prawdziwa ikona Twojej chwały,

Synu Boży, Synu Człowieczy.

Jezu, blasku chwały Ojca, Tobie nasza miłość, wierność i dziękczynienie.

 

Jezus upada po raz drugi

 

Z Lamentacji 3,1-2.9.16

Jam człowiek, co zaznał boleści pod rózgą Jego gniewu;

On mnie prowadził, iść kazał w ciemnościach, a nie w świetle...

Głazami zagrodził mi drogę, a ścieżki moje poplątał...

Starł mi zęby na żwirze, pogrążył mnie w popiół.

 

Po raz drugi Jezus upada pod ciężarem krzyża na drodze prowadzącej na Golgotę: prorocza ekspiacja za nasze upadki na drodze życia. Ale On, doświadczony w cierpieniu i w miłości, patrzy nie tyle na nasze upadki, ile na naszą wolę podniesienia się z nich i nie tracenia z oczu celu: prawdy, sprawiedliwości i dobra. Człowieka zniechęconego obojętnością, jaka go otacza, przytłoczonego trudnościami, kusi opuszczenie pola: beznadziejna wydaje mu się walka ze złem, niesprawiedliwością, kłamstwem, straciwszy nadzieję leży        w pyle drogi. Oczyma wiary widzi jednak, że Jezus dźwiga się z upadku, by wypełnić do końca misje powierzoną Mu przez Ojca. Więc i On się podnosi, a w jego sercu budzi się nadzieja na zwycięstwo dobra, na triumf sprawiedliwości, na ostateczne światło prawdy.

 

modlitwa

Jezu, kiedy zachwiani w wierze potkniemy się, podtrzymaj nas.

Kiedy stracimy nadzieję i upadniemy, podnieś nas.

Kiedy zbłądzimy w drodze, osłabieni i wykończeni, wyciągnij do nas swoją rękę

- w geście przyjaźni, w geście życia - byśmy skierowali nasz wzrok ku celowi

i podjęli znów naszą drogę na świętą górę, ku Miastu Światłości,

Tobie, Jezu, podporo naszej słabości, chwała, cześć i pieśń przyjaźni.

 

Kobiety jerozolimskie plączą nad Jezusem

 

...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin