Heban - streszczenie, opracowanie.pdf

(107 KB) Pobierz
661271776 UNPDF
Heban - streszczenie
W krótkiej notatce rozpoczynającej książkę Ryszard Kapuściński pisze o swoim zafascynowaniu
Afryką. Po raz pierwszy zawitał tam w 1957 roku, przez następnych kilkadziesiąt lat wracał tam
regularnie. Podróżował po Czarnym Lądzie unikając wielkiej polityki i ważnych osobistości. Starał
się żyć jak zwyczajny Afrykanin, wędrować z koczowniczymi plemionami, podróżować
ciężarówkami. Autor stwierdza, że Afryka jest zbyt dużym kontynentem, by go opisać, na dodatek
tak różnorodnym i przebogatym, że tylko dla uproszczenia nadano jej tą nazwę.
Początek, zdarzenie, Ghana ‘58
Kapuściński opisuje swoje wrażenia z przyjazdu do Afryki, wszechobecny upał i jasne, oślepiające
światło, niesamowite w porównaniu z deszczowym i szarym Londynem. Europejczyk po wyjściu z
samolotu musi się rozebrać, zdjąć swetry i grubą odzież. Czuć specyficzny zapach tropiku, zdaniem
autora jednocześnie przyciągający i odpychający. Mieszkańcy są przyzwyczajeni do afrykańskiego
klimatu, dla Europejczyków to prawdziwa gehenna, są ciągle zmęczeni i spoceni.
Autor przebywa w Akrze, stolicy Ghany. Opisuje architekturę miasta, niskie domki pomalowane na
żółto i życie mieszkańców toczące się przed domami na ulicach. Domy są ciasne i duszne, dlatego
lepiej przebywać na zewnątrz. Kapuściński idzie na wiec premiera Ghany, Kwame Nkrumaha –
Osagyefo. Na wiecu spotyka przyjaciela, który zaprasza go na spotkanie z premierem. Nazajutrz
autor spotyka w pałacu Kofi Baako, ministra oświaty. Urzędnik zajmuje drugie piętro, niższe są
zarezerwowane dla skromniejszych pracowników, dlatego że na wyższych kondygnacjach panuje
przewiew. Baako opowiada o reformach, jakie rząd chce wprowadzić w kraju - w ciągu piętnastu lat
zlikwidować analfabetyzm. Minister zaprasza autora na zabawę zorganizowaną przez lokalne radio.
Droga do Kumasi
Autor jedzie autobusem do Kumasi, miasta w Ghanie. Opisuje ceremonię oczekiwania na odjazd
autobusu – trwa to do momentu, aż zbierze się odpowiednia liczba pasażerów. Kapuściński snuje
refleksje na temat odczuwania czasu przez Afrykanina (to człowiek tworzy czas) oraz Europejczyka
(człowiek zależny od czasu, wieczny pośpiech). Mieszkańcy Afryki są głęboko religijni i wierzą w
istnienie świata materialnego, świata przodków i świata duchów. Zdaniem Kapuścińskiego
problemem Afryki są ogromne przestrzenie, a przez to osamotnienie i bezbronność jej
mieszkańców. Autobus wjeżdża do strefy tropikalnej. Roślinność tam jest bujna i gęsta, zupełnie
inna od europejskiej, nie tylko z powodów klimatycznych, ale także nieuporządkowania, chaosu. W
Afryce nie było dróg, tylko ścieżki, ludzie chodzili gęsiego, dlatego po wybudowaniu dróg nadal
tak się zachowują.
Struktura klanu
Autor stwierdza, że przyjechał do Kumasi bez konkretnego celu. Opis wstawania dnia – słońce
pojawia się błyskawicznie na niebie i w mieście zaczyna się ruch. Historia kolonializmu –
formalnie zapanował w Afryce od konferencji w Berlinie pod koniec XIX wieku, kiedy kontynent
podzieliły między siebie Anglia, Francja, Niemcy, Portugalia i Belgia. W rzeczywistości jednak
kolonializm panuje w Afryce od kilku wieków, jego przejawem łapanie i wywożenie niewolników.
Apogeum kolonializmu przypadło na drugą wojnę światową, potem Afrykanie zaczęli domagać się
wolności. Przywódcy afrykańscy stworzyli ideę panafrykanizmu zakładającą, że czarni powinni być
dumni ze swego koloru skóry i powinni wrócić do Afryki.
Autor opisuje powitania Afrykanów - serdeczne, energiczne, wylewne, z wybuchami śmiechu.
Z lokalnym dziennikarzem z Kumasi rozmawiają o klanowej strukturze ludów Afryki, co nie
ułatwia budowania samodzielnych państw. Dziennikarz opowiada o czarach i czarownicach, które
według wierzeń siadają w nocy na drzewach i rozsnuwają nici nad całą ziemią. Jeden ich koniec
trzymają w ręku, drugi przyczepiony jest do wszystkich drzwi na świecie. Jeśli ktoś próbuje wyjść
na zewnątrz, czarownica natychmiast to czuje i ucieka.
Ja, Biały
Autor przebywa w Dar es-Salaam, należącym obecnie do Tanzanii. Kapuściński opisuje
zdobywanie niepodległości przez kraje Afryki z punktu widzenia zwykłych ludzi. Mieszkańcy tych
państw zajmują rezydencje i domy białych, którzy uciekli lub zostali wygnani. Afrykanie, którzy
zdobyli wysokie stanowiska, muszą się dzielić wszystkim z krewnymi, dlatego europejskie
rezydencje zmieniają się w gwarne domostwa zasiedlone przez nieprzeliczoną liczbę ludzi.
Kapuściński opisuje piętno, jakie odczuwa będąc białym, nie może swobodnie rozmawiać z
mieszkańcami ani odwiedzać ich dzielnic. Autor porównuje kolonialną niewolę Afrykanów do
utraty niepodległości przez Polskę w czasie zaborów.
Kapuściński postanawia jechać z przyjacielem do Ugandy, która właśnie odzyskuje niepodległość.
Kupuje terenowy samochód i razem z Grekiem Leo przez góry, stepy Masajów i równinę Serengeti
jadą na zachód.
Serce kobry
Podróżnicy często mylą drogę, bo na bezkresnej równinie nie ma żadnych szlaków. Przeszkodą są
także stada bawołów stojące na drodze. Kapuściński i Leo nocują w opuszczonej lepiance przy
drodze. Obok łóżka zauważają jadowitą kobrę. Postanawiają zabić węża przyciskając go kanistrem
z paliwem. Niesamowicie silny wąż długo walczy o życie, ale bohaterom udaje się wreszcie
pokonać gada. Następnego dnia przekraczają granicę Ugandy. Zapada noc, docierają do Kampali
szykującej się do ogłoszenia niepodległości. Po dotarciu do swego baraku Kapuściński traci
przytomność.
Wewnątrz góry lodowej
Autor jest ciężko chory – ma malarię mózgową. Choroba objawia się nieuzasadnionymi lękami i
przerażającym chłodem. Ataki malarii są bardzo wyczerpujące, przez kilka dni nie można dojść do
siebie. Autor opisuje wielu ludzi, których widział leżących bez czucia na ulicy. To właśnie byli
chorzy na malarię. Kapuścińskiego leczy doktor Hindus, jego przodkowie budowali w Afryce
Wschodniej linię kolejową z Mombasy do Kampali. Doktor opowiada, jak pracujących przy
budowie robotników atakowały lwy. Były to osobniki stare i chore, ponieważ zdrowe lwy nie polują
na ludzi. Doktor mówi też o słoniach – twierdzi, że to święte zwierzęta i nikt nie widział jak
umierają. Legenda głosi, że stare słonie przychodzą do wodopoju, a kiedy nie mają siły pić,
wchodzą do wody i wciąga je muł. Dlatego cmentarzyska słoni są na dnie jezior.
Doktor Doyle
Autor opisuje swoje mieszkanie w Dar es-Salaam. To kilku-pokojowe lokum w pięknym domu,
stojącym wśród palm i bananowców, nad łóżkiem rozpięta jest biała moskitiera, ale i tak nie chroni
przed owadami. Po wyjeździe z Kampali Kapuściński jest nadal osłabiony, depesze do Polski (jest
korespondentem Polskiej Agencji Prasowej) zanosi na pocztę, stamtąd trafiają do Londynu, a potem
do naszego kraju. Któregoś dnia budzi się czując, że poduszka jest cała mokra od krwi. Idzie do
szpitala. Doktro Ian Doyle, Irlandczyk, wykrywa u niego gruźlicę. Kapuściński informuje go, że nie
stać go na leczenie szpitalne. Doktor umieszcza autora w bezpłatnej przychodni. Autor zaprzyjaźnia
się z pomocnikami doktora, dzięki nim zyskuje swobodny dostęp do dzielnicy czarnych. Domy nie
mają tam drzwi, a dzieci straszy się białym człowiekiem. Autor z ironią stwierdza, że polskie dzieci
porównują Czarnych z ludożercami i boją się ich, a czarne dzieci tak samo nazywają białych.
Zanzibar
Bohater jedzie z Nairobi do Kampali. Po drodze mija go w wielkim pędzie orszak Jomo Kenyatty,
premiera Kenii. Kapuściński zawraca, by dowiedzieć się, co się dzieje. Okazuje się, że minionej
nocy obalono przywódcę Zanzibaru. Kapuściński razem z szefem agencji France Presse w Afryce
Wschodniej postanawiają dostać się na Zanzibar. Lecą do Dar es-Salaam i próbują popłynąć do
wyspy. Niestety, droga morska i powietrzna jest odcięta. Kapuściński
dociera do New Africa Hotel, gdzie właścicielem klubu nocnego Paradise jest Henryk Subotnik z
Łodzi - Polak który z ZSRR przedostał się do Iranu, a potem do Afryki. Subotnik pomaga mu
skontaktować się z Abeidem Karume, przywódcą arabskiej partii na Zanzibarze, który przejął
władzę na wyspie i zgadza się na przylot niewielkiego samolotu z trójką dziennikarzy. Kapuściński
i dwójka kolegów lądują w Zanzibarze, zamieszkują w hotelu. Okazuje się, że właścicielką innego
hotelu jest Polka z pochodzenia, Helena Trembecka z Podola. U niej mieszkają przywódcy
rewolucji. Zamach zorganizowany przez Arabów popierają Anglicy. Ogłaszają, że Zanzibar należy
do świata arabskiego. Wtedy władzę na wyspie przejmuje Afrykanin John Okello. Nowy dyktator
wyraża zgodę na pobyt dziennikarzy na wyspie. Życie powoli wraca do normy. Pewnego dnia jeden
z dziennikarzy otrzymuje depeszę o buntach wojskowych w Kenii, Tanganice i Ugandzie.
Korespondenci postanawiają wyjechać z Zanzibaru. Kupują starą łódź od pewnego Anglika, jednak
w nocy błądzą i - zamiast na stały ląd - przybijają z powrotem do Zanzibaru. Kapuściński ma
szczęście – motocyklista zawozi go do miasta, a tam czeka na niego miejsce w samolocie
wynajętym przez tych samych dziennikarzy, z którymi leciał na wyspę.
Anatomia zamachu stanu
Zamach stanu w Nigerii – początek 1966 roku, wojsko przejmuje władzę w pięciu miastach.
Kapuściński opisuje przebieg przewrotu – w Lagos armia opanowuje nocą najważniejsze punkty w
mieście. W Kadunie zabity zostaje przywódca Nigerii Północnej - ginie w zamachu, podobnie w
Ibadanie. Mieszkańcy miast budzą się rano nieświadomi nocnych wydarzeń. Po ogłoszeniu
informacji o zamachu stanu Nigeryjczycy wybuchają radością, mają nadzieję, że armia przywróci
porządek.
Mój zaułek ’67
Kapuściński mieszka w Lagos w niewielkim mieszkaniu wynajętym od obywatela Włoch.
Mieszkanie jest regularnie okradane przez miejscowych. Autorowi to nie przeszkadza, twierdzi, że
chce poznać Afrykę i jej obyczaje. Autor snuje refleksje nad kradzieżami, niektórzy Afrykanie są
tak biedni, że strata jedynego majątku, czy narzędzia pracy to jak wyrok śmierci. Wieczorem
uliczka, gdzie mieszka autor, wypełnia się ludźmi. Mieszkańcy Lagos osiedlają się w najgorszych
dzielnicach, budują prowizoryczne domy z drewna i znalezionych materiałów. Często z rozkazu
władz prowizoryczne schronienia są burzone.
Autorowi pomaga Sulejman, były nocny stróż Włocha. Twierdzi, że okradanie mieszkania jest
sposobem akceptacji dla lokatora. Pewnego dnia Kapuściński, za radą Sulejmana, kupuje pęk
białych kogucich piór i zawiesza je w oknie. Od tamtego czasu kradzieże ustają.
Salim
Kapuściński przebywa w oazie Ouadane w Mauretanii, próbując się stamtąd wydostać. W oazie
zatrzymują się jedynie ciężarówki, by zatankować paliwo. We dnie panuje upał, nocą przenikliwe
zimno. Wreszcie kierowca jednej z ciężarówek, Salim, zabiera autora. Pojazd psuje się na pustyni,
Salim próbuje naprawić silnik, ale nie umie. Kapuściński boi się, że zabraknie im wody, a wtedy
Salim przepędzi go i autor umrze z pragnienia. Na szczęście nadjeżdża inna ciężarówka i zabiera
ich.
Lalibela ‘75
Kapuściński jest w Etiopii. W połowie lat 70 krajem tym wstrząsa wojna domowa. Mieszkańcy
głodują. W Etiopii są fatalne drogi, podróżuje się w dzień, a zgodę na podróż wydaje policja.
Znajomy autora pomaga mu dojechać do Lalibeli. To miasto – cud z jedenastoma kościołami
wybudowanymi w skale. Kapuściński zwiedza świątynie z przewodnikiem.
Amin
Sylwetka jednego z najbardziej ponurych dyktatorów Afryki, Amina, władcy Ugandy. W czasie
jego ośmioletnich rządów zginęło nawet trzysta tysięcy ludzi. Amin pochodził ze wsi, jego matka
przywędrowała do Jinji, miasta w Ugandzie, gdzie dorastał na ulicy. Zaliczano go do bayaye - osób,
które wyemigrowały ze wsi i nie mogły znaleźć swego miejsca w mieście. Amin dostał się do
wojska, szybko awansował. Na początku lat 60. został generałem i zastępcą dowódcy armii. Na
początku lat 70. Amin obalił przywódcę Ugandy, Miltona Obote. Dyktator wymordował wiernych
mu ludzi w rządzie, sprawował władzę za pomocą tortur i szykan. Nikt nie wiedział, gdzie mieszka,
z podwładnymi kontaktował się przez telefon lub radio. Kapuściński opisuje incydent z Kampali –
rybacy wyłowili ogromną rybę utuczoną ciałami zabitych przez zbirów Amina – wrzucano je do
rzek i jezior. Przejeżdżający rynkiem żołnierze zabrali rybę, a zostawili ludzkie zwłoki. Amina
obaliła armia Tanzanii pokonując jego wojska.
Zasadzka
Autor jedzie z Kampali na północ Ugandy w kierunku granicy z Sudanem. Kapuściński podróżuje
w konwoju wojskowym, celem misji jest zapobieżenie rebelii na północy kraju. Eskortę stanowią
nastoletni żołnierze wyposażeni w broń. W Soroti odbywa się postój, autor zastanawia się, czy
wypić oferowane mu piwo, boi się zachorowania. Spotyka misjonarzy nawracających Afrykanów.
W czasie dalszej drogi wpadają w zasadzkę, ginie jeden żołnierz. Decydują się ruszyć w dalszą
drogę pieszo.
Będzie święto
Godwin, znajomy dziennikarz z Kampali, zabiera Kapuścińskiego do swojej wioski leżącej 50
kilometrów od miasta. Autor opisuje realia ugandyjskich dróg – pokonują je jedynie ciężarówki, ich
kierowcy mają szczególne względy, bo decydują kogo i za jaką opłatą zabrać. Dom Godwina jest
skromny, z okazji święta szykowany jest posiłek – normalnie jada się raz dziennie, a w porze suchej
raz na dwa dni. Na środku podwórka jest płyta nagrobna, gdzie leżą przodkowie rodziny. Godwin z
autorem odwiedzają sąsiadów rozdając, zamiast zwyczajowych prezentów, pieniądze. Jeden z
mieszkańców pokazuje krowę, którą osada kupiła wspólnie i chce zabić na święta. Zaprasza
Kapuścińskiego na ucztę.
Wykład o Ruandzie
Kapuściński opisuje sytuację w Ruandzie, zamieszkanej przez jedno plemię podzielone na kasty –
Tutsi - właścicieli bydła, Hutu - rolników oraz Twa - wyrobników i posługaczy. W czasach
kolonialnych kraj ten należał do Niemiec, potem do Belgii. Kolonizatorzy prowokowali konflikty
między kastami. Władza krąży między Hutu i Tutsi, a każdej zmianie towarzyszą masakry i
zabójstwa. Do konfliktu zostaje wciągnięte sąsiednie Burundi i Ruanda. Francuskojęzycznej
Ruandzie pomagają władze w Paryżu. Dochodzi do masakry – ginie nawet milion ludzi. Pokonani
Hutu uciekają.
Czarne kryształy nocy
Nocna podróż autem po zachodniej Ugandzie. Autor opisuje, jak bardzo Afrykanie nie lubią jeździć
w nocy, jakby się czegoś obawiali. Kierowca i Kapuściński nocują w wiosce. Autor nie może spać,
widzi kilku mężczyzn i ciało na noszach. Kierowca mówi mu rano, że plemię u którego nocowali,
określa się nazwą Amba, czyli złych ludzi. Kapuściński snuje rozważania nad wszechobecnymi w
Afryce czarami. Rozróżnia się czarowników umiejących rzucać uroki i rzemieślników
odpowiedzialnych za zło, jakie przytrafia się ludziom. Kilka lat później autor czyta książkę o
czarach i Amba. Okazuje się, że czarownicy mieszkają wśród zwykłych ludzi, ale nikt nie wie, kto
jest czarownikiem, dlatego wszyscy boją się siebie nawzajem. Mężczyźni, którzy nieśli nosze z
chorym, chcieli go ukryć przed czarownikiem, by nie pozbawił go życia.
Ci ludzie, gdzie są?
Kapuściński wyrusza w 1991 roku do Etiopii, nad granicę z Sudanem. Był tam obóz uchodźców,
150 tysięcy ludzi z plemienia Nuerów. Sudan podzielony jest na muzułmańską północ i
chrześcijańskie południe. Dwie społeczności toczą ze sobą wojnę. Uchodźcy to ludzie, którzy
przedarli się z Sudanu za granicę. Okazuje się, że wrócili do swego kraju, została tylko
dwustuosobowa grupka. Nie wiadomo, co skłoniło ich do powrotu.
Studnia
Zgłoś jeśli naruszono regulamin