Kafka_Franz_-_Zamek_(SCAN-dal_841).pdf

(1282 KB) Pobierz
SCAN-dal.prv.pl
FRANZ KAFKA
ZAMEK
(Tþumaczyli: Krzysztof Radziwiþþ, Kazimierz Truchanowski)
1
36656317.002.png
Rozdziaþ 1
Byłpóźny wieczór,kiedy K.przybył.WieśleŜałapod głębokimśniegiem. Góry
zamkowejniebyłowcalewidać,otoczyłyjąmgłyimrok,nawetnajsłabszeświatełkonie
zdradzałoobecnościwielkiegozamku.K.stałdługonadrewnianymmoście,wiodącymz
gościńcadowsi,iwpatrywałsięwpozornąpustkęnagórze.
Potem poszedł szukać noclegu; w oberŜy jeszcze czuwano, oberŜysta nie miał
wprawdzie Ŝadnego wolnego pokoju do wynajęcia, ale zaskoczony i speszony w
najwyŜszymstopniuprzybyciemspóźnionegogościazaproponował,abyK.przespałsięw
jadalninasienniku.K.zgodziłsię.Kilkuchłopówsiedziałojeszczeprzypiwie;niechciał
jednakznikimrozmawiać,samprzyniósłsiennikzestrychuipołoŜyłsięwpobliŜupieca.
Było ciepło, chłopi zachowywali się cicho. K. przez jakiś jeszcze czas patrzył na nich
zmęczonymioczyma,potemzasnął.
Alewkrótceobudzonogo.Ubranyzmiejskamłodzieniecztwarząaktora,owąskich
oczachikrzaczastychbrwiach,stałnadnimwtowarzystwieoberŜysty.ChłopiteŜjeszcze
byli, niektórzy z nich poodwracali się wraz z krzesłami, by lepiej widzieć i słyszeć.
Młodzieniecprzeprosiłgrzecznie,ŜeobudziłK.,przedstawiłsięjakosynburgrabiegona
zamkuipowiedział:
Wieś ta naleŜy do zamku. Kto tu mieszka lub nocuje, mieszka lub nocuje do
pewnego stopnia w zamku, nikomu jednak nie wolno tego uczynić bez hrabskiego
zezwolenia.Pantakiegozezwolenianiemaalboprzynajmniejdotychczasgonieokazał.
K.nawpółsiępodniósł,przygładziłwłosy,spojrzałnaludzizdołuirzekł:
DojakiejŜtowsizabłądziłem?Czyjesttuzamek?
Oczywiścieoznajmiłpowolimłodzieniec,podczasgdyteniówzobecnychkiwał
nadK.głowązamekpanahrabiegoWestwest.
itrzebamiećzezwolenienanocleg?spytałK.,jakgdybychciałsięupewnić,czyto,
couprzedniomuzakomunikowano,niebyłoprzypadkiemsnem.
Zezwolenietrzebamiećbrzmiałaodpowiedź,awjejtoniesłychaćbyłodrwinęz
K.,kiedymłodzienieczwyciągniętąrękązwróciłsiędooberŜystyigościzpytaniem:A
moŜenietrzebamiećzezwolenia?
WtakimraziemuszęwystaraćsięozezwoleniepowiedziałK.ziewająciodrzucił
kołdrę,jakgdybychciałwstać.
Aodkogo?spytałmłodzieniec.
2
36656317.003.png
OdpanahrabiegoodparłK.Niemainnegowyjścia.
Jakto?Teraz,opółnocy,uzyskaćzezwolenieodpanahrabiego?
zawołałmłodzieniecizrobiłkrokwtył.
CzyjesttoniemoŜliwe?spytałK.obojętnie.Wobectegopocopanmnieobudził?
Terazmłodzieniecsięzirytował.Zachowujesiępanjakwłóczęga!
krzyknął.Wymagamrespektudlahrabskiejwładzy!Obudziłempana,abymu
zakomunikować,Ŝemusipanniezwłocznieopuścićgranicehrabskichposiadłości.
DośćtychkomediipowiedziałK.dziwniecicho,połoŜyłsięinaciągnąłkołdręna
głowę.Posuwasiępan,młodzieńcze,trochęzadalekoibędęmusiałjutropowrócićdo
sprawypańskiegozachowaniasię.OberŜystaicitampanowiesąświadkami,oilewogóle
potrzebuję w tej sprawie świadków. Poza tym pozwoli pan sobie oznajmić, Ŝe jestem
geometrą,któregohrabiakazałtusprowadzić.Moipomocnicyzprzyrządamimierniczymi
przybędątujutrowozem.Janiechciałempozbawiaćsięprzyjemnościspacerupośniegu,
niestetyjednakkilkarazyzmyliłemdrogęidlategotakpóźnoprzybyłem.Otym,Ŝeterazjest
juŜzapóźnonameldowaniesięwzamku,samdobrzewiedziałemjeszczeprzedpańskim
pouczeniem.DlategoteŜzadowoliłemsiętymnoclegiem,który,mówiącłagodnie,byłpan
nieuprzejmyzakłócić.Natymkończęswojewyjaśnienia.Dobranocpanom.IK.odwrócił
siędopieca.
Geometra?usłyszałjeszczezaswoimiplecaminiepewnepytanie,poczymzaległa
ogólnacisza.AlemłodzieniecopanowałsięwkrótceirzekłdooberŜystygłosemnatyle
ściszonym,iŜmógłon
uchodzićzarespektowaniesnuK.,inatyległośnym,byK.mógłgozrozumieć:
Zapytamprzeztelefon.
Jakto?itelefonmająwtejwiejskiejoberŜy?Wszystkotudoskonalezorganizowane.
WszczegółachbyłotodlaK.niespodzianką,choćnaogółtegosięspodziewał.Okazałosię,
Ŝetelefonznajdowałsięniemalnadsamąjegogłową,czegoprzedtemniezauwaŜył,gdyŜbył
zbyt senny. Jeśli więc młodzieniec miałby rozmawiać przez telefon, nie mógłby mimo
najlepszychchęcisnuK.uszanować.Chodziłotylkooto,czyK.mamunatopozwolić,w
końcuwszakŜezdecydowałsiępozwolić.Alewtedyniebyłosensuudawaćśpiącegoidlatego
przewróciłsięznowunawznak.Ujrzał,jakchłopinieśmiałoprzysunęlisiędosiebiebliŜeji
naradzali.PrzybyciegeometryniebyłoprzecieŜdrobnostką.Drzwiodkuchniotworzyłysię.
Stanęła w nich Ŝona oberŜysty, wypełniając swą potęŜną postacią cały otwór, mąŜ zaś
podszedłdoniejnapalcach,byjąpoinformować.Potemzaczęłasięrozmowatelefoniczna.
Okazałosię,Ŝeburgrabiaspał,alejegozastępcalubraczejjedenzjegozastępców,panFryc,
3
36656317.004.png
byłobecny.Młodzieniec,któryprzedstawiłsięjakoSchwarzer,opowiedział,ŜezastałK.,
męŜczyznęokołotrzydziestki,mocnoobdartego,gdyspokojniespałnasienniku,zmalutkim
plecakiemzamiastpoduszkipodgłowąisękatąlaskąleŜącątuŜobok.ToteŜ,oczywiście,K.
wydałmusiępodejrzany,aponiewaŜoberŜystategoniedopilnował,onSchwarzer,poczuwa
się do obowiązku, by sprawę tę wyświetlić. Ale K. zareagował bardzo nieuprzejmie na
obudzeniego,nawypytywanieizgodnązprzepisamigroźbęwydaleniazgranichrabstwa,w
końcuzaśokazałosię,ŜemoŜeimiałdotegoprawo,gdyŜtwierdził,iŜjestsprowadzonym
przezpanahrabiegogeometrą.Naturalniejestconajmniejformalnymobowiązkiemtojego
twierdzeniesprawdzićidlategoon,Schwarzer,prosipanaFryca,abyzapytałwkancelarii
głównej, czy tego rodzaju geometra był naprawdę oczekiwany, i by od razu przekazał
uzyskanąodpowiedźtelefonicznie.
Potemnastałacisza,Frycdowiadywałsiętam,atuczekanonaodpowiedź.K.nie
zmieniłpozycji,nawetsięnieobrócił,niezdradzałŜadnegozainteresowaniaipatrzyłprzed
siebie.OpowiadanieSchwarzera,ostroŜneizłośliwezarazem,dałomudopewnegostopnia
pojęcieodyplomatycznymwyrobieniu,którewzamkumielinawettacyludziejakSchwarzer
iłatwojesobieprzyswajali.IpilnościrównieŜimtamniebrakowało;kancelariagłówna
miaładyŜurynocneiodpowiedźchybanadeszłabardzoszybko,gdyŜFrycjuŜdzwonił.
Odpowiedźwypadłajednakbardzokrótka,gdyŜSchwarzerzarazcisnąłzezłościąsłuchawkę.
PrzecieŜmówiłem!krzyczał.
Aniśladugeometry,ordynarny,zakłamanywłóczęgaiprawdopodobniejeszczecoś
gorszego.PrzezchwilęK.myślał,Ŝewszyscy:Schwarzer,chłopi,oberŜystaijegoŜona,
zarazsięnaniegorzucą.Abyuniknąćprzynajmniejpierwszegoimpetu,zagrzebałsięzgłową
podkołdrę.NagletelefonznowuzadzwoniłijakwydawałosięK.specjalniegłośno.
Powoliwysunąłgłowę.Choćbyłonieprawdopodobne,abyznowuchodziłooK.,wszyscy
zamarli, Schwarzer zaś podszedł znowu do aparatu. Wysłuchał jakiegoś dłuŜszego
wyjaśnienia,poczympowiedziałcicho:Awięcpomyłka?Bardzotodlamnieprzykre.Szef
biuraosobiścietelefonował?Dziwne,dziwne.Jakmamtopanugeometrzewytłumaczyć?
K.zamieniłsięcaływsłuch.Awięczamekmianowałgogeometrą.Zjednejstrony
byłotodlaniegoniepomyślne,gdyŜświadczyłootym,Ŝewzamkuwszystkopotrzebneo
nimwiedziano,ŜerozwaŜonoukładsiłibeztroskopodjętowalkę.Zdrugiejstronyjednak
byłotorównieŜpomyślne,gdyŜdowodziło,Ŝejakmniemał
niedocenionogoiŜebędziemiałwięcejswobody,niŜmógłtozgóryprzewidywać.
AjeśliuwaŜano,ŜeprzeztoprotekcjonalneuznaniejegozawodugeometrybędziemoŜna
trzymać go stale w szachu, to zachodziła pomyłka; wstrząsnął nim lekki dreszcz, i to
4
36656317.005.png
wszystko.
Nieśmiało zbliŜającego się Schwarzera K. powstrzymał ruchem ręki; odmówił
przeniesieniasiędopokojuoberŜysty,doczegochcianogozmusić,przyjąłjedynieodniego
środeknasenny,dostałodoberŜystkimiednicę,mydłoiręcznikiniepotrzebowałnawet
Ŝądać,byjadalnięopróŜniono,gdyŜwszyscytłoczylisięjuŜwedrzwiach,zasłaniającsobie
twarze,byjutroniemógłichrozpoznać.Zgaszonolampęimiałwreszciespokój.Spałmocno
aŜdorana,zaledwierazczydwarazyobudzonyprzelotnieprzezprzebiegająceszczury.
Pośniadaniu,którejakwogólecałykosztpobytuK.miałobyćwedługinformacji
udzielonych przez oberŜystę opłacone przez zamek, chciał zaraz udać się na wieś. Ale
poniewaŜoberŜysta,zktórympamiętającjegowczorajszezachowanierozmawiałtylkoo
rzeczachniezbędnych,zniemymbłaganiemwoczachciąglekręciłsięwokołoniego,zlitował
sięwkońcunadnimipozwoliłmuusiąśćnachwilęoboksiebie.
Nie znam jeszcze hrabiego rzekł K. podobno płaci dobrze za dobrą prace,
prawda?JeŜeliodjeŜdŜasiętakdalekojakjaodŜonyidziecka,tochcesięprzynajmniejcoś
dodomuprzywieźć.
Codotegoniepotrzebujesiępanniepokoić.Niktnienarzekatunakrzywdzącą
zapłatę.
BojarzekłK.nienaleŜędonieśmiałychipotrafięnawethrabiemupowiedzieć,co
myślę,aleoczywiściedogadaćsięztymipanamibezkłótnijestowielelepiej.
OberŜystasiedziałnaprzeciwkoK.nabrzeŜkuparapetu,gdyŜnieśmiałwygodniejsię
usadowić,iwpatrywałsięprzezcałyczaswK.wielkimi,piwnymi,pełnymilękuoczyma.Z
początkuchciałkonieczniezbliŜyćsiędoK.,terazzaśwydawałosię,Ŝenajchętniejbyuciekł.
Czyobawiałsię,byniezaczętowypytywaćgoohrabiego?Czybałsięniedyskrecji„pana”,
zaktóregouwaŜałK.?K.musiałodwrócićjegouwagę.Spojrzałnazegarekirzekł:
Niedługoprzybędąmoipomocnicy.Czybędzieszmógłichtupomieścić?
Oczywiście,panieodparł.Aleczyniebędąrazemztobąmieszkaćwzamku?
DlaczegooberŜystatakłatwoichętnierezygnowałzgościa,azwłaszczazK.,którego
uparcieodsyłałdozamku?
ToniejestjeszczepewnepowiedziałK.Najprzódmuszędowiedziećsię,jakatu
mnieczekarobota.JeŜelinaprzykładbędęmusiałpracowaćtunadole,tobędzierozsądniej
tunadolezamieszkać.ObawiamsięrównieŜ,ŜeŜycietamnagórze,nazaniku,niebędziemi
odpowiadało.ChcębyćzawszeniezaleŜny.
NieznaszzamkurzekłcichooberŜysta.
ZapewneodparłK.nienaleŜyzgóryprzesądzać.Narazieniewiemozamkunic
5
36656317.001.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin