Jim Shaw Tom McKenney - Śmiertelna pułapka.pdf

(3029 KB) Pobierz
449717702 UNPDF
ŚMIERTELNA PUŁAPKA
Autor Jim Shaw & Tom McKenney
Wydawnictwo EXTER
SPIS TREŚCI
PRZEDMOWA 7
1. ROZDZIAŁ NIEZALEŻNY 9
2. ROZDZIAŁ W POSZUKIWANIU PRZYSZŁOŚCI 13
3. ROZDZIAŁ WZNIESIONY KU ŚWIATŁU 19
4. ROZDZIAŁ „JADĘ NA FLORYDĘ" 33
5. ROZDZIAŁ MISTRZ MASOŃSKI 46
6. ROZDZIAŁ IDĘ DALEJ 60
7. ROZDZIAŁ ROZWIDLENIE 71
8. ROZDZIAŁ W KOŃCU RELIGIA 85
9. ROZDZIAŁ NARASTAJĄCA BURZA 96
10. ROZDZIAŁ W STRONĘ ŚWIATŁA 110
11. ROZDZIAŁ WKRACZAM W ŚWIATŁO 123
EPILOG NASTĘPNE LATA 137
SŁOWO OD JIMA 139 ANEKSY 140
Aneks A. DOKTRYNA MASOŃSKA A DOKTRYNA CHRZEŚCIJAŃSKA 140
1. JEZUS CHRYSTUS, 2. BIBLIA, 3. BÓG, 4. ZBAWIENIE, 5. SZATAN, 6. DUCHOWE
ŚWIATŁO I CIEMNOŚĆ, 7. MODLITWA, 8. PRAWDOMÓWNOŚĆ, 9. DOCHOWANIE
TAJEMNICY, 10. PRZYSIĘGA KRWI, 11.SZUKAĆ I ZNAJDOWAĆ, 12. ELITARNOŚĆ,
Aneks B. SYMBOLIZM MASOŃSKI 163
1. OSTATECZNA PUŁAPKA,
2. PODSTAWA SYMBOLIKI MASOŃSKIEJ: KULT FALLICZNY,
Aneks C. MORALNOŚĆ MASOŃSKA 169
1. GŁÓWNE STANOWISKA I ZAŁOŻENIA,
2. SPECYFICZNE PRZYKŁADY MORALNOŚCI MASOŃSKIEJ,
Aneks D. LEGENDA O HIRAMIE ABIFFIE 174
1. TRADYCJA MASOŃSKA, 2. ŚWIADECTWO BIBLII, 3. WĄTEK EGIPSKI,
Aneks E. WYKŁAD TRZYDZIESTEGO DRUGIEGO STOPNIA
181 1.
WYKŁAD TRZYDZIESTEGO DRUGIEGO STOPNIA, 2. TO JEST TO,
3. MODLITWA 0 WOLNOŚĆ,
PRZEDMOWA
Wolnomularstwo, uczciwie podchodząc do sprawy, jest poszukiwaniem światła.
Powie ci to pierwszy zorientowany mason. Oczywiście pod powierzchnią owego
poszukiwania światła kryje się coś więcej. Kandydat na masona rzadko zdaje sobie
sprawę z tej prawdy. Ściślej, większość poszukiwaczy nigdy nie uświadamia sobie, że w
masonerii mogą znaleźć cokolwiek więcej, niż to co zobaczą i usłyszą w Błękitnej Loży
(Blue Lodge). Naturalnie akceptują ten stan rzeczy.
449717702.002.png
Uwzględniając ogromne bogactwo znaczeń słowa „światło", należy wyjaśnić, że
światło poszukiwane przez masonów winno zawierać prawdę — odpowiedzi na istotne
pytania. Powinno ono wyjawić znaczenie życia, śmierci i rzeczy wieczystych.
Niewielu masonów zdaje sobie z tego sprawę i w nieskończonym poszukiwaniu
oświecenia przepycha się przez stopnie, masońskie funkcje oraz pisma masońskich
filozofów — wszystko dla intelektualnego i duchowego spełnienia.
Tylko niewielu prawdziwie angażuje się i wykracza poza uwarunkowania
społeczeństwa i biznesu. Kontynuują pracę, studia, szukają i uczą się, wspinając się na
szczyt wiedzy masońskiej, szukając światła w całej jego pełni.
Jim Shaw był takim człowiekiem. Nie zadawalał go ani sukces społeczny, ani
powierzchowna wiedza. Wyczuwał głębsze, prawdziwe znaczenie owego obiecanego
światła i szukał go ze wszystkich sił, całym sercem i umysłem. Płomienne poszukiwania
sprawiły, że zajmował wszystkie czołowe pozycje Błękitnej Loży i Rytu* Szkockiego
(Scottish Rite), że przebył długą drogę do Domu Świątyni w Waszyngtonie (House of the
Tempie in Washington), że osiągnął „Trzydziesty Trzeci i Ostatni Stopień" (Thirty—
Third and Last De-
8
gree), stanowisko Najwyższego Wielkiego Inspektora Generalnego (Sovereign Grand
Inspector General), Komandora Domu Świątyni Salomona (Knight Commandor of the
House of the Temple of Solomon). Tam, na szczycie góry masońskiej, przebił się w końcu
przez obłoki i znalazł pełne objawienie, prawdziwe znaczenie światła i życia. Oto jego
historia.
Chodź! Towarzysz mu w pielgrzymce w poszukiwaniu Prawdy.
Tom C. McKenney
Marion, Kentucky
9
1. ROZDZIAŁ NIEZALEŻNY
Gdy miałem dwa lata, matka wyszła powtórnie za mąż. Oczywiście byłem wówczas
za mały, aby zrozumieć, że ojciec porzucił nas, gdy miałem zaledwie kilka miesięcy.
Nigdy go nie widziałem.
Z biegiem czasu ojczym nabierał do mnie coraz większej antypatii, którą
akceptowałem jako rzecz normalną, nie posiadając ani wiedzy, ani doświadczeń, według
których mogłem osądzać życie. Myślę, że on naprawdę na swój niedoskonały sposób
kochał moją matkę. Ale jego stosunek do mnie był dla niej zmartwieniem od samego
początku.
Duży wpływ na moje życie wywarła moja ukochana babcia. Ona mnie prawdziwie
kochała. Nasze wzajemne uczucie oraz jej zdecydowana awersja do ojczyma jeszcze
bardziej pogłębiały jego niechęć i nienawiść do mnie.
Miłość babci wpłynęła w dużej mierze na moje problemy, a sprawy przybrały
jeszcze gorszy obrót, gdy na świat przyszła mała siostrzyczka. Było oczywiste, że ojczym
będzie ją faworyzował — i tak też się stało. Jeżeli można było mówić o jakichkolwiek
relacjach typu ojciec — syn, to zniknęły one na zawsze w chwili narodzin siostry.
449717702.003.png
Potem urodziło się jeszcze trzech chłopców. Wraz z pojawianiem się kolejnych
dzieci, ojczym był nimi coraz bardziej pochłonięty. Jednocześnie dorastałem, tracąc
pozycję „małego chłopca", na bazie której być może usiłowałem zbudować nasz
wzajemny związek. Stałem się w jego domu, bez cienia wątpliwości, niechcianym,
nastoletnim brzydkim kaczątkiem.
10
1. WCZEŚNIE ZACZYNAM PRACOWAĆ
Zaakceptowałem sytuację, choć była dla mnie bardzo nieprzyjemna. Nie zaznałem
przecież w życiu niczego innego. I byłem bardzo zajęty. Ojczym zarządził, że mam
pracować na własne utrzymanie. A więc pracowałem, zaczynając od roznoszenia gazet w
wieku pięciu lat. Wkrótce już sam sobie kupowałem ubrania, książki i przybory
szkolne.
Gdy chodziłem do szkoły podstawowej, wczesnym rankiem przed lekcjami
roznosiłem gazety, a po zajęciach szkolnych pracowałem w pobliskiej drogerii.
Wieczorem zbierałem gazety i sprzedawałem na ulicy dodatkowe numery. Nadążałem z
obowiązkami w szkole, pracowałem i trzymałem się z dala od kłopotów — nie licząc
domu.
2. ŻYJĘ W FIZYCZNYM UDRĘCZENIU
Sprawy wcale nie stały najgorzej. Robiłem co do mnie należało i uważałem, że moje
życie jest całkiem normalne — oprócz jednej rzeczy. Lanie, które dostawałem od
ojczyma nie wydawało mi się normalne. Bił mnie często, kiedy tylko znalazł
najdrobniejszy pretekst. A lanie takie niczym nie przypominało klapsa, którego
dobrotliwy tatuś daje swojemu dziecku. To było prawdziwe bicie.^ Ale godziłem się z
tym, i nie widząc żadnej alternatywy, starałem się to sobie jakoś wytłumaczyć. Zawsze
mogłem pocieszyć się, że mama i babcia kochają mnie. Tak wyglądało moje życie do
dwunastego roku.
3. SKOŃCZYŁO SIĘ BICIE
Gdy miałem trzynaście lat, zobaczyłem, jak ojczym bije pięścią moją mamę. Nie
zastanawiałem się. Zadziałałem szybko, zgodnie z instynktem, który powstał w głębi
mojej prawdziwej natury. Doskoczyłem do niego, odciągnąłem od matki i rozgorzała
walka. Choć był ode mnie znacznie większy, a ja byłem tylko chłopcem, to walczyłem z
furią syna broniącego ukochanej matki i z tłumioną złością, która gro-
11
madziła się we mnie przez długie lata fizycznego i psychicznego dręczenia.
Przewróciłem go na podłogę. Podniósł się i wyszedł z domu. Choć nie zdawałem sobie z
tego sprawy, pewien okres mojego życia dobiegł końca.
4. „MUSISZ ODEJŚĆ"
449717702.004.png
Następnego dnia, gdy wróciłem po południu z pracy w drogerii, matka czekała na
mnie na podwórku. Płakała. Zatrzymała mnie tuż przed domem i powiedziała:
—Jimmie, Joe mówi, że musisz się spakować i wyjechać. Mówi, że nie może już
znieść twojej obecności i musisz odejść.
Dławiła się słowami. Gdy znaczenie tego, co usłyszałem, doszło do mojej
świadomości, zaczął narastać we mnie płacz, którego nie mogłem powstrzymać. 1 tak
płakaliśmy tam, stojąc na podwórku, czując, że właśnie dzieje się coś, czemu oboje
musimy stawić czoła. Mama miała oprócz mnie czworo dzieci i życie, które musiała
przeżyć.
5. ZIARNO ZOSTAŁO ZASIANE
Gdy zarzuciłem na ramię podręczniki i trochę ubrań, które posiadałem, mama
powiedziała:
— Teraz, Jimmie, chcę, żebyś znalazł pokój niedaleko pracy, a że od dawna sam się
utrzymujesz, być może nie będzie ci zbyt trudno. Chcę, Jimmie, żebyś spróbował być
mężczyzną. Spróbuj być taki, jak wuj Irvin (brat matki). Jest on dobrym człowiekiem i
masonem. Chodzi do kościoła i jest dobry dla rodziny. Jeśli go lepiej poznasz, to być
może wyrośniesz też na dobrego człowieka i masona.
Matka nie wiedziała, czym jest masoneria, ale wiedziała, że jej brat jest człowiekiem
pracowitym, dobrym i chodzącym do kościoła.
Ojczym zabronił komukolwiek w rodzinie korzystać z posług kościoła, twierdząc, że
wszyscy ludzie w kościołach są hipokrytami. Myślę, że głównym powodem szacunku
mojej matki do wuja Irvina był fakt, że był on aktywnym członkiem
12
Kościoła Metodystów. Chciała, abym był taki sam jak on. Zostało zasiane ziarno, które
miało później zakiełkować, wzejść i rozwinąć w owoc płomiennego zaangażowania w
wolnomularstwo, wynosząc mnie na wysokie poziomy służby i kierownictwa.
Choć jeszcze wtedy nie zdawałem sobie z tego sprawy, kurs mojego życia został już
wyznaczony. Ale nie miałem stać się dobrym masonem, jak mój wuj Irvin. Miałem zajść
w Cechu znacznie dalej od niego, dalej, dużo dalej, gdyż stało się to centrum wiedzy,
mądrości i religijnej pełni w moim życiu.
Moje życie miało rozwijać się wokół poszukiwania światła i wspólnoty, którą
znalazłem w Zakonie Masonów oraz jego różnych organach.
Gdy tego kluczowego, bolesnego dnia staliśmy na podwórku, mama dała mi kilka
rad:
— Nie baw się w hazard —powiedziała, i nie bawiłem się.
— Nie pal papierosów — powiedziała, i nigdy nie paliłem.
— Jeśli musisz palić, pal cygara — dodała, i przez wiele lat paliłem cygara.
Gdy mówiła, zacząłem pojmować ogrom tego, co się właśnie wydarzyło. Podszedłem
do matki, objąłem ją, odwróciłem się i odszedłem. Z każdym krokiem, gdy oddalałem się
od niej, na mych trzynastoletnich ramionach coraz mocniej odczuwałem ciężar świata i
nieznanej przyszłości.
Byłem niezależny.
13
449717702.005.png
2. ROZDZIAŁ W POSZUKIWANIU PRZYSZŁOŚCI
Pierwszą rzeczą, którą musiałem zrobić po opuszczeniu domu i mamy — po raz
pierwszy w życiu niezależny — było znalezienie mieszkania. Matka zasugerowała, że
powinienem mieszkać blisko pracy i rzeczywiście udało mi się znaleźć pokój na tej
samej ulicy, na której mieściła się drogeria, w której pracowałem. Właściciel drogerii dał
mi więcej godzin pracy, tak, że mogłem zrezygnować z roznoszenia gazet. Zacząłem się
dostosowywać do nowego życia.
Praca w sklepie, szkoła i nauka wypełniały całe dnie i noce. Ale nadal udawało mi się
nadążyć z materiałem szkolnym i w ten sposób ukończyłem szkołę podstawową oraz
cztery lata ROTC 1
Podczas tych pierwszych lat samodzielności babcia odgrywała w moim życiu jeszcze
ważniejszą rolę. Była dla mnie prawdziwą podporą i staliśmy się sobie jeszcze bardziej
bliscy.
Usiłowała nakłonić wuja Irvina, aby spędzał ze mną więcej czasu, bo wiedziała, że
nigdy nie miałem ojca. Chciała, aby wypełnił pustkę w życiu dorastającego chłopca, a i ja
tego pragnąłem. Ale wuj był zbyt zajęty — zawsze zbyt zajęty — działalnością w loży
masońskiej, pracą na poczcie, rodziną.
Mama uczyniła z niego dla mnie wzór ojca i naprawdę chciałem go poznać, ale on
był wciąż zbyt zajęty.
14
1. ZNÓW SAMOTNY
Po ukończeniu szkoły, zachęcony i wsparty finansowo przez babcię rozpocząłem
studia prawnicze. W tamtych czasach można było wstąpić na prawo bezpośrednio po
szkole średniej, zdobyć stopień LLB 2 i podejść do egzaminu na adwokata. Lecz po roku
zmarła babcia i byłem zmuszony zrezygnować ze szkoły prawniczej. Mój świat nagle
opustoszał. Odeszła moja jedyna na świecie przyjaciółka i popleczniczka. Znów byłem
sam.
2. W MOJE ŻYCIE WKRACZA BONNIE
Latem dostałem dodatkową pracę i byłem wciąż bardzo zajęty. Miałem nadzieję, że
uda mi się zarobić na następny rok studiów. W tym czasie byłem bardzo zainteresowany
dziewczynami i choć miałem dla nich niewiele czasu, zacząłem się z nimi zapoznawać i
spotykać. Tego lata natrafiłem na Bonnie i niemal wszystko w moim życiu uległo
zmianie! Był to kolejny punkt zwrotny, ale, oczywiście, wówczas nie zdawałem sobie z
tego sprawy.
Bonnie była cudowna. Zdawało się, że odwzajemnia moje uczucie, a jej rodzina
polubiła i zaaprobowała mnie. Sprawy szybko rozwijały się i postanowiliśmy się pobrać
— co też wkrótce uczyniliśmy. Ponieważ drugą pracę znalazłem w restauracji (w
nadziei, że zarobię na rok studiów) i dowiedziałem się sporo na temat gastronomii,
rodzina Bonnie zasugerowała, że sami moglibyśmy założyć tego typu biznes. Pożyczyli
nam pieniądze na kupno wystawionego na sprzedaż lokalu, który odmalowaliśmy,
posprzątaliśmy i ozdobiliśmy. Wkrótce prowadziliśmy niezły interes. Praca podobała
449717702.001.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin