Szansa 2.pdf

(142 KB) Pobierz
374727645 UNPDF
Rozdział 2
Lilly
Gdzieś na obrzeżach Los Angeles, w jednym z najlepszych apartamentów hotelu
“Stars” grupa przyjaciół siedziała przy kieliszkach szampana i drobnych przekąskach żywo
o czymś rozmawiając. Księżycowe światło wdzierało się do pokoju przez uchylone okna,
nadając zwyczajnej sytuacji nutki mroku i tajemnicy. Zapalone świecie jedynie potęgowały
to wrażenie.
Już na pierwszy rzut oka można było stwierdzić, iż osoby zgromadzone w
pomieszczeniu są obrzydliwie bogate. Ubrania pochodzące z najnowszych kolekcji
sławnych projektantów mody mogły onieśmielać “zwykłych śmiertelników”, jednak nie
gości tego hotelu. To właśnie tutaj zatrzymywały się gwiazdy najpopularniejszych seriali,
czy aktorzy występujący na dużym ekranie. Nie było sposobu, by znaleźć tu coś, co nie
pochodziło z najwyższej półki, zaczynając od markowych alkoholi, którymi raczyła się
właśnie roześmiana gromadka, po wygodnych meblach kończąc. Idealny świat - idealnych
ludzi.
Również twarze wesołej ekipy były znane całemu światu. Cóż, kto w dzisiejszych
czasach nie widział tak wielkiego, kinowego hitu jak “Your Choice”? Z początku
oczywiście nikt nie śmiał nawet podejrzewać, iż film stanie się wielkim, kasowym
sukcesem. Oczywiście wszyscy ucieszyli się z faktu, że historia wampirzego Księcia
przyniesie im sławę i wielkie pieniądze, jednak było to wielkim zaskoczeniem zarówno dla
ekipy, jak i dla krytyków filmowych. W końcu nie raz w kinach widywało się historie
Hrabiego Draculi, jednak uczłowieczenie uczuć postaci i ukazanie jego wewnętrznych
rozterek spodobało się fanom krwiopijców. W końcu kto z nas nie marzy o paranormalnym
romansie? Miłość wielkiego wampira do zwyczajnej śmiertelniczki była trafem w
dziesiątkę. Ludzi zawsze ciągnęło w stronę bajek mieszanych z horrorem. Nierealna, ale
słodka, niebezpieczna, a pomimo to wielka - tak właśnie została ukazana miłość.
Tego wieczoru impreza trwała w najlepsze. Nie był to co prawda wielki bankiet, a
jedynie przyjacielskie spotkanie pełne chichotów i żartów. Dla odtwórców głównych ról
było to najwspanialsze przyjęcie tego roku.
- Mamy co świętować - zaśmiała się Alice Brandon podnosząc kieliszek drogiego
szampana - jesteśmy gwiazdami Edwardzie - westchnęła teatralnie patrząc na swojego
kuzyna.
- Tak, w końcu będziesz mogła wykupić najnowszą kolekcję Prady - zaśmiał Si,e
tubalnie inny kolega z
planu, Emmett McCarthy.
- Oj, zamknij się - zachichotała delikatnie dziewczyna. Po chwili jednak spojrzała na
blondynkę siedzącą obok mówiąc - twoje układy były trudne, ale opłacało się trenować.
- Ty najwięcej narzekałaś - wytknęła jej siedząca obok blondynki ruda dziewczyna,
Victoria.
- Czepiacie się mojej, biednej kuzyneczki - Cullen spojrzał na Alice zadziornie - ona
po prostu lubi piszczeć.
- Zamknij się Eddie - zawyła rozdrażniona dziewczyna - i tak uznali, że śpiewam
najładniej z waszej ekipy - zaczęła się przechwalać.
- Niczym słowik - sarknął Jasper Hale, mężczyzna odpowiedzialny za pracę nad
emisją głosu.
Aktorzy wpadli na świetny pomysł po tym, jak scenarzysta wywalił z planu zbyt
marudną aktorkę. Poza tym żaden z nich nie chciał więcej pracować z Megan Dewayer.
Dziewczyna była naprawdę śliczna, ale sława uderzyła jej do głowy. Drugą część filmu będą
musieli więc nagrać z nową aktorką, zatem zaproponowali sponsorom urządzenie konkursu i
dzisiaj właśnie dostali na niego zgodę. Jako, że zdjęcia do drugiej części filmu, czyli „
Second Chance” mają rozpocząć się dokładnie za pół roku, przygotowania do konkursu
ruszyły pełną parą. W niedziele ma być oficjalnie obwieszczony światu.
To miała być szansa dla dziewcząt, które nie miały jeszcze okazji zetknąć się z tak
ciężką pracą jak gra w musicalu. Dzięki temu, że w scenariuszu pojawiła się również mała,
dotąd nieobsadzona, męska rola, można było wybrać również jakiegoś mężczyznę.
***
Poranek w Forks zawsze wyglądał tak samo. Ulice świeciły tak przejmującą pustką,
iż mogło się wydawać, że miasto jest opuszczone. Gdzieniegdzie słychać było
poszczekiwania psów, a poza tym wokół panowała grobowa cisza. Po godzinie piątej
pierwsi mieszkańcy wynurzali się ze swoich domostw. Byli to ci, którzy mieli najdalej do
pracy. Jednak w północnej części miasta panowała cisza. Tam dzień przeważnie zaczynał się
godzinę później, gdyż nikt nie miał zamiaru wstawać tak wcześnie. Tym razem było nieco
inaczej, w jednym z domostw dzień zaczął się wcześniej niż zwykle.
Dzień w domu Belli, dzień zaczął się niestandardowo. Dziewczyna wstała z łóżka,
gdy tylko promienie słoneczne dostały się do jej pokoju przez okno. Była bardzo
podekscytowana spotkaniem się z córką i nie myślała o niczym innym. Ze szczerym
uśmiechem, który jest u niej rzadkością, powędrowała do szafy i wybrała ubranie na
dzisiejszy dzień. A była to, przewiewna bluzka z krótkim rękawem i jeansy gdyż dzień
zapowiadał się ciepło. Wzięła strój do ręki i udała się pod prysznic. Letnia woda
dostatecznie rozbudziła Bellę zmywając z niej resztki snu. Szybko się ubrawszy dziewczyna
zawiązała swoje niesforne, brązowe włosy w kucyk i udała się do kuchni.
Postanowiła, że na śniadanie przyrządzi kanapki z serem i pomidorem. Przygotowała
dwie dla siebie i kilka dla Charliego. Te przeznaczone dla ojca pokroiła w kostkę, gdyż tak
łatwiej mu było jeść. Pomyślała, że skoro ma dużo czasu zdąży jeszcze go nakarmić i tym
sposobem odciąży mamę. Zatem szybko zjadła swoją porcję i poszła do pokoju rodziców.
Zapukała i usłyszawszy ciche proszę weszła do pokoju.
- Dzień dobry tato - przywitała się grzecznie z mężczyzną leżącym na łóżku -
przygotowałam dla ciebie śniadanie.
- Witaj córeczko, dziękuję.
Bella usiadła na skraju łóżka i powoli karmiła swojego kochanego ojca. Przez swoją
chorobę nie był zdolny co prawda do samodzielnego jedzenia, ale możliwość poruszania
głową skutecznie ułatwiała karmienie go.
Kiedy skończyła karmić Charliego wróciła do kuchni by pozmywać naczynia. Tam zastała
siedzącą przy stole Renee.
- Cześć mamo.
- Witaj, Jakie masz plany na dzisiaj? - spytała kobieta.
Bella przypomniała sobie, że przecież nie powiedziała, iż jedzie na weekend do
Louren i zabiera tam córkę. Musiała więc dogodnie wytłumaczyć matce sytuację. Miała
nadzieję, że ją zrozumie, gdyż tęsknota za małą nie dawała jej spokoju.
- Tak, mam - potwierdziła. - Czy nie miałabyś nic przeciwko jeśli zastałabym na dwa
dni w domu państwa Mellory?
- Nie, nie mam nic przeciwko i tak dużo dla nas robisz córko- odpowiedziała cicho
Renee - skąd taki nagły pomysł?- Bella odetchnęła z ulgą słysząc, że bez przeszkód
może spotkać tego dnia swoje kochane maleństwo.
Jej dusza robiła fikołka ze szczęścia, a oczy błyszczały oczekiwaniem i
podekscytowaniem. Bez Lilly czuła się tak, jakby ktoś odcinał jej dopływ powietrza. Za
każdym razem, gdy zamknęła oczy widziała swoją córkę czekającą niecierpliwie na
schodach w ośrodku, albo wyglądającą przez okno ze łzami w oczach - to krajało jej serce
na drobne kawałeczki. Była jednak pewna, że Lilly tęskni równie mocno co ona, w końcu
nie widziały się już od trzech dni.
- Louren pomyślała, że mogłabym spędzić ten czas z Lilly. Bo opiekunowie z domu
dziecka, nie będą mieli zastrzeżeń do warunków panujących tam. A ja bardzo za nią
tęsknie - wyjaśniła matce.
- Wszyscy za nią tęsknimy- wzruszyła się Renee- masz racje kochanie, dobrze zrobi
wam ten weekend.- Uśmiechnęła się lekko i przytuliła córkę.
Bella miała jeszcze trochę czasu do przyjazdu koleżanek i stwierdziła, że
poczyta książkę. Lecz nagle przypomniało jej się, iż się jeszcze nie spakowała.
Wyjęła więc małą podróżną torbę do której włożyła piżamę, ubranie na zmianę i
kosmetyczkę. Gdy zapinała już walizeczkę usłyszała pukanie do drzwi.
- Proszę- zaśmiała się wiedząc, że to jej przyjaciółki.
- Cześć- krzyknęły równocześnie co wywołało śmiech dziewczyn.
- Hej - odpowiedziała dźwięcznie.
- Jak tam gotowa do drogi?
- Tak myślę, że tak - powiedziała z uśmiechem, jednak po chwili posmutniała - A co
na to twoja mama? Mam nadzieje, że nie masz przeze mnie teraz kłopotów.
- Cóż- westchnęła Louren- nie była zachwycona ale ona nie ma nic do gadania -
dziewczyna wzruszyła ramionami. -Powiedziałam jej, że wszystko już ustalone.
Myślę iż po prostu będzie nas przez ten weekend unikać.
Po chwili brunetka była gotowa do drogi, więc uśmiechała się wyczekująco
spoglądając w stronę przyjaciółek. Dziewczyna wzięła swoje pieniądze, które chowała w
niewielkim słoiku w szafce i westchnęła. Nie było tego dużo, jednak mogła kupić
Zgłoś jeśli naruszono regulamin