Próba (Leah,Jacob) XD [D].doc

(28 KB) Pobierz
Typ: miniaturka

Typ: miniaturka
Beta: bez
Kanon: pół na pół
Pairing: Leah/Jacob
Rating: G
Autor: Briallen

Leah siedziała na omszałym pieńku i obgryzała paznokcie. Czekała na Jacoba, ale cóż, Black nie należał do ludzi, którzy raczą działać zgodnie z zegarkiem. Spojrzała na słońce przedzierające się mozolnie przez grube warstwy chmur. Zamrugała, oślepiona złocistym blaskiem. Jedną z rzeczy, których z całego serca nienawidziła, było czekanie. Jasne, Jacob nie ruszy tyłka dopóki nie upewni się, że Swan jest zajęta, przynajmniej na dzisiaj. Dziewczyna wzruszyła ramionami i przygryzła wargę: niech Black robi jak chce, ona nie będzie czekać. Na niego. Nie będzie na niego czekać wieczność. Właściwie w momencie, kiedy miała wstać i wrócić do domu, on pojawił się na ścieżce, tak jak zwykle ubrany tylko w szorty, z rozpuszczonymi włosami i bosymi stopami. Prychnęła widząc jego minę: entuzjazm byłby w tym wypadku oksymoronem.
– Wreszcie. Myślałam, że zapuściłeś korzenie pod domem Swanów – powiedziała uśmiechając się złośliwie. Nie zdążył odpowiedzieć, zanim dodała: – serio, zamieniasz się w kanapowego pieska, Jake.
Usiadł obok niej, wykrzywiając usta w nieprzyjemnym grymasie. Widać, młody Cullen ma zamiar być ulubionym pudlem tej rozwydrzonej dziewczyny, pomyślała. I dobrze.
– Nie musiałaś czekać, Leah. Naprawdę, nie wiem, o co ci chodzi. Po co chciałaś się spotkać?

Przez chwilę patrzyła na niego w milczeniu. W końcu podjęła decyzję. Przeczesała palcami krótkie włosy i pochyliła się w jego stronę, udając, że chce podnieść z ziemi kamyk. Patrzył na nią ze zdumieniem, jego oczy przypominały korkowe podkładki pod szklanki z gorącą herbatą.
– Chcę coś spróbować.
– Leah, co ty... Nie dokończył, bo natarła na niego całym swoim ciężarem, jej usta znalazły się na niego, a dookoła zapadła długa, satysfakcjonująca cisza. Nie miała co prawda doświadczenia w całowaniu, ale stwierdziła, że skoro wszyscy to robią, całowanie nie może być aż tak trudne. Miała rację.

Odsunęła się od Jacoba, kiedy zaczęło brakować jej tlenu. Wstała i odeszła kilka kroków uśmiechając się do siebie. Jake wciąż siedział na pniaku, na jego twarzy nadal malowało się zaskoczenie. Zaczerpnął tchu żeby coś powiedzieć, ale zanim pierwsze słowo wyleciało z jego ust, zawołała: – nie zapomnij, tylko próbowałam!
Później zniknęła w leśnej gęstwinie.

KOREKTA BY Karolcia955

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin