gp-wrzesien-2010.pdf

(2830 KB) Pobierz
untitled
Ukazuje się od 1988r.
376219021.035.png 376219021.036.png 376219021.037.png 376219021.038.png 376219021.001.png 376219021.002.png 376219021.003.png 376219021.004.png 376219021.005.png 376219021.006.png 376219021.007.png
KALENDARIUM czerwiec – wrzesień 2010
Czerwiec
26 czerwca, sobota
Odbył się w górnym kościele jubileuszowy
(10 lat!) koncert „Clemensianum” i gościn-
ny występ „Los Muminos” – zespołu z No-
wego Sącza.
25 lipca, niedziela
słuchając codziennych relacji z pielgrzymki
w archidiecezjalnym Radiu Rodzina.
11 sierpnia, środa
27 czerwca, niedziela
• W dolnym kościele, po Mszy św. o 10.30
dzieci i ich rodzice pożegnali o. Jakuba Ce-
bulę SJ, który od września będzie odbywał
w Jastrzębiej Górze swoją trzecią probację
– ostatni etap jezuickiej formacji, po której
złoży wieczyste śluby zakonne. Były piosen-
ki, prezenty, łzy, uśmiechy i dużo dobrych
słów. Po południu o. Kuba zaprosił człon-
ków parafi alnych grup, za które był od-
powiedzialny – młodszych ministrantów
i scholi – do parafi alnego ogrodu, gdzie...
dalej rządził, ale tym razem stojąc przy gril-
lu.
• Jak co roku zmotoryzowani (i nie tyl-
ko) mogli poświęcić swoje pojazdy w dniu
św. Krzysztofa. A że w tym roku okazja ta
przypadła w niedzielę, święcenie pojazdów
odbywało się po mszach św. „dopołudnio-
wych” (12.00) i wieczornych. Każdy właści-
ciel pojazdu, który zrobił rundkę wokół pa-
rafi alnego ogrodu (wszystko było świetnie
zorganizowane – ruchem dyrygowali człon-
kowie Duszpasterstwa Ludzi Pracy) oprócz
solidnej porcji wody święconej otrzymał
jeszcze obrazek z patronem kierowców i po-
dróżujących.
• Członkowie Duszpasterstwa Ludzi Pracy
pożegnali swojego opiekuna – o. Czesława
Tomaszewskiego SJ, który po dwóch latach
pracy w naszej parafi i odchodzi do Krako-
wa. Nie zaprzestali jednak z nim współpra-
cy – nawet na odległość pomagają mu jak
tylko potrafi ą w pracy odpowiedzialnego za
misje w prowincji.
• Ukazał się wakacyjny numer „Głosu Po-
cieszenia”.
15 sierpnia, niedziela
• W uroczystość Wniebowzięcia Najświęt-
szej Maryi Panny, w polskiej tradycji zwa-
ną też Matki Bożej Zielnej – parafi anie
przynosili do poświęcenia w kościele zioła
i kwiaty; było kolorowo i pachnąco.
29 czerwca, wtorek
• W uroczystość śś. Piotra i Pawła Msze św.
odprawiane były o 6.30, 8.00, 9.00, 18.00
i 19.30. W tym dniu podczas Eucharystii
o godz. 18.00 modliliśmy się za naszego za-
krystiana br. Piotra Wójciaka SJ, w dniu je-
go imienin.
31 lipca, sobota
• W uroczystość św. Ignacego Loyoli, zało-
życiela jezuitów podczas Mszy św. o godz.
18.00 modliliśmy się w intencji wspólno-
ty jezuickiej posługującej w naszej parafi i,
a także współpracowników, dobroczyńców
i przyjaciół Towarzystwa Jezusowego. Pod-
czas Eucharystii została również poświęco-
na „woda św. Ignacego”, z którą – według
tradycji i wiary Kościoła – związana jest ła-
ska błogosławieństwa, opieki Bożej i szczęś-
liwego porodu dla matek oczekujących na-
rodzin dziecka oraz dla kobiet pragnących
własnego potomstwa.
17 sierpnia, wtorek
• Imieniny obchodził o. Proboszcz Jacek
Siepsiak SJ. Po wieczornej Mszy św. by-
ło oczywiście „Życzymy, życzymy..”, sporo
kwiatów, dobrych życzeń od parafi an i...
okolicznościowe wspólne zdjęcie!
Lipiec
• W lipcu i sierpniu nie było niedzielnej
Mszy św. dla dzieci, o g. 10.30 w kościele
dolnym, ani Mszy św. o g. 19.30 w dni po-
wszednie, kancelaria parafi alna była czynna
w poniedziałki, środy i piątki w godz. 8.30
– 9.30 oraz od 16.00 do 17.30, za wyjąt-
kiem dni świątecznych i I-go piątku mie-
siąca, biblioteka parafi alna i czytelnia była
nieczynna.
21 sierpnia, sobota
• Zmarł były wieloletni proboszcz naszej pa-
rafi i, o. Franciszek Wilczek SJ. Na pogrzeb
do Krakowa, 25 sierpnia, pojechała wyna-
jętym busem delegacja parafi an i duszpa-
sterzy. Byli jedyną zwartą grupą parafi al-
ną obecną na uroczystościach. W imieniu
parafi an złożyli przy grobie śp. o. Wilczka
w jezuickiej kwaterze na Cmentarzu Rako-
wieckim symboliczny wieniec. Dla uczcze-
nia pamięci o. Franciszka Wilczka SJ oraz
przypomnienia jego osoby i dzieł, w któ-
rych brał udział, redakcja „Głosu Pociesze-
nia” przygotowała specjalny okolicznościo-
wy numer naszego parafi alnego pisma.
Sierpień
1 sierpnia, niedziela
• Podczas ogłoszeń usłyszeliśmy podzięko-
wania dla kolejnej osoby, która zafundowa-
ła komplet bielizny ołtarzowej do naszego
kościoła. Piękne obrusy z motywami ma-
ryjnymi mogliśmy podziwiać przez cały ty-
dzień.
4 lipca, niedziela
• Jak w wielu miastach w Polsce wolontariu-
sze Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomo-
cy zbierali przed naszym kościołem datki
na pomoc dla osób dotkniętych w naszym
kraju tragedią powodzi. W tym też dniu na
rzecz powodzian, we współpracy z Telewi-
zja Polską, SMS-ową akcję zbiórki pienię-
dzy zorganizowała „Caritas” Polska.
1-10 sierpnia
• W XXX Jubileuszowej Pieszej Pielgrzym-
ce Wrocławskiej na Jasną Górę wzięło
udział (rozproszone w różnych grupach)
około 10 osób z naszej parafi i. Kilkadziesiąt
osób, które z racji wieku, stanu zdrowia lub
obowiązków nie mogły wyruszyć w drogę,
mogło pielgrzymować duchowo zapisując
się do grupy nr 16. Codziennie po wieczor-
nych Mszach św. wysłuchiwali specjalnych
modlitewnych rozważań pielgrzymkowych,
mogli też uczestniczyć w życiu pielgrzymów
y
g p
g p
• W II turze wyborów prezydenckich w na-
szej parafi i wzięło udział ok. 65,3 % osób
uprawnionych do głosowania. Około 64,8
% głosujących optowało za Bronisławem
Komorowskim, a 34 % za Jarosławem Ka-
czyńskim.
Głos Pocieszenia
ciąg dalszy na stronie 27
2
376219021.008.png 376219021.009.png 376219021.010.png 376219021.011.png 376219021.012.png 376219021.013.png 376219021.014.png 376219021.015.png 376219021.016.png 376219021.017.png
Solidarność
Posierpniowe
ks. Jan Ożóg SI
Bogumił Nowicki
Żeby szanownych Czytelników uspokoić, zapewniam, że nie bę-
dzie to artykuł o NSZZ „Solidarność” sprzed lat odrobiny i z cza-
sów teraźniejszych, chociaż 30-lecie tego ruchu związkowego leży
u jego podwalin. Po prostu Redakcja Głosu Pocieszenia zmusiła
mnie do wyjaśnienia, co tak naprawdę oznacza wyraz „solidar-
ność” i czy ten wyraz odpowiada znanej nam Solidarności.
Trzydzieści lat temu na terenie na-
szej parafi i, w zajezdni przy ul. Grabi-
szyńskiej zrodziła się wrocławska „So-
lidarność”. Nie może zatem dziwić, że
pierwsze posierpniowe wydanie „Głosu
Pocieszenia” poświęciliśmy właśnie So-
lidarności. Jednak nie tylko tej kojarzo-
nej ze związkiem zawodowym, ale także
(lub nawet przede wszystkim) piszemy
o solidarności jako jednej z najpiękniej-
szych cnót ludzkich. Temat ten poru-
szają nasi ojcowie jezuici, nasi parafi anie
nasi redaktorzy.
Drugi wiodący wątek numeru to
wspomnienia z wakacji, które – mam
nadzieję – choć trochę umilą nam trau-
mę powrotu do obowiązków po letnim
wypoczynku, częstokroć pogłębioną je-
sienną deszczową pogodą. Znajdziemy
zatem relacje z pielgrzymek, dziecięcych
i młodzieżowych wyjazdów oraz reko-
lekcji.
Zachęcam ponadto do przeczytania
wywiadu z ojcem proboszczem, który
niczym w expose wskazuje na najważ-
niejsze parafi alne sprawy, jakimi żyć
będziemy w najbliższych miesiącach
oraz na „zmianę warty” w jezuickiej
wspólnocie. Z wielkim żalem żegnamy
o. Jakuba, który wyjeżdża do Jastrzębiej
Góry na trzecią probację, witamy na-
tomiast u nas oo. Tomasza i Andrze-
ja, którym życzymy owocnego pobytu
pełnego, wypróbowanej już przez nie-
jednego jezuitę, naszej parafi alnej życz-
liwości.
Ale bez polityki, bo podobno polity-
ka księdzu nie przystoi. Co prawda nie
rozumiem, dlaczego nie przystoi w pań-
stwie, bądź co bądź demokratycznym,
zwłaszcza że płacę podatki, jak każdy
obywatel i nawet nie byłem karany, ale
jeżeli Redakcja sobie nie życzy, to poli-
tyki nie będzie.
Zacznijmy zatem od końca, czyli od
tego, co o wyrazie solidarność czytamy
w Słowniku języka polskiego. W zna-
czeniu ogólnym solidarność to wza-
jemne wspieranie się, współdziałanie,
współodpowiedzialność, a także zgod-
ność z kimś w poglądach, dążeniach,
postępowaniu, a nawet jednomyślność.
Stąd możemy mówić o solidarności
rodzinnej, obywatelskiej, zawodowej,
a także o solidarności z przyjaciółmi.
O rodzicach mówimy, że postępują so-
lidarnie wobec dzieci, jeżeli się kierują
tymi samymi zasadami.
Wyraz solidarność wywodzi się od
przymiotnika solidny. Od tego same-
go przymiotnika solidny pochodzi co
prawda także rzeczownik solidność, ale
te wyrazy mają już nieco inny wydźwięk
i oznaczają postawę, która budzi zaufa-
nie. Człowiek solidny to taki człowiek,
na którym naprawdę można polegać bez
żadnej obawy.
Oba te wyrazy – solidny i solidar-
ny – wywodzą się od przymiotnika
łacińskiego solidus, a ten od czasow-
nika pierwszej koniugacji solido. Cza-
sownik ten w języku polskim ma kilka
odpowiedników: utrwalić, umocnić,
zabezpieczyć, chronić przed czym (na
przykład ciało przed rozkładem), ale
także scalić, spoić, połączyć, powiązać
wzajemnie, a w znaczeniu przenośnym
także ustalić, utwierdzić.
Od tematu tego czasownika powsta-
ły dwa nowe wyrazy: przymiotnik so-
lidus i rzeczownik soliditas. Solidus
to przede wszystkim: mocny, pełny,
trwały, twardy, w wyjątkowych wyra-
żeniach: czysty, prawdziwy; w znacze-
niu przenośnym: stały, niewzruszony,
niezachwiany, prawdziwy, rzeczywisty.
Stąd odrębny rzeczownik solidum, czyli
twardy grunt, miejsce pewne, bezpiecz-
ne, a stąd to, co istotne – jądro czegoś,
na przykład jądro atomu. Mniej kłopo-
tu jest z rzeczownikiem soliditas, bo to
najpierw zwartość, moc, trwałość, na-
wet sklepienie niebieskie, fi rmament,
ale także w znaczeniu przenośnym
całość, jedność. Istnieje jeszcze obocz-
ny czasownik solidesco odpowiadający
w języku polskim czasownikom spoić,
złączyć umocnić, i przysłówek solide,
któremu w naszym języku odpowiadają
przysłówki: mocno, solidnie i wyrażenia
przysłówkowe: z pewnością, na pewno.
To tyle tych wielce uczonych wywo-
dów. Warto by się teraz zastanowić, co
ma wspólnego NSZZ „Solidarność”
z tymi wyrazami, ale to już byłaby
pewnie polityka. Nie mogę się jednak
oprzeć stwierdzeniu, że przed trzydzie-
stu laty mimo bardzo wielu błędów
miała z nimi bardzo wiele wspólnego.
To pewnie miał na myśli ksiądz pro-
fesor Andrzej Szóstek z KUL-u, kiedy
mówił: „Jednocząca trzydzieści lat temu
polskich opozycjonistów Solidarność
reprezentowała idee walki o człowieka,
o jego godność, o życie w prawdzie, ale
nie za cenę zniszczenia drugiego czło-
wieka. Była sposobem walki społecznej,
oddolnej, opozycyjnej wobec narzuconej
nam obcej władzy”. A teraz? Niech sobie
na to pytanie odpowie każdy z dawnych
związkowców.
Redaktor naczelny
Bogumił NOWICKI
POLECAMY
RADIO RODZINA
Głos Pocieszenia
3
otwarcie
376219021.018.png 376219021.019.png 376219021.020.png 376219021.021.png 376219021.022.png
Parafialny trójgłos
O Solidarności dzisiaj
C ZYM JEST DLA MNIE
S OLIDARNOŚĆ DZISIAJ
W roku 1980 SOLIDARNOŚĆ była
wielkim, ogólnonarodowym, wspania-
łym ruchem, w którym dominowały ta-
kie wartości jak działanie bez przemocy
oraz rzeczywista międzyludzka solidar-
ność objawiająca się m.in. tym, że jedni
drugim nie tylko pomagali, lecz nadto
w imieniu innych działali.
Tak np. ci, którzy mogli strajkowali,
aby ulżyć tym, którzy z ważnych powo-
dów strajkować nie powinni (dla przy-
kładu – robotnicy pracujący w przemy-
śle strajkowali w imieniu pielęgniarek).
Dziś SOLIDARNOŚĆ, jako związek
zawodowy zachowuje się tak, jak inne
związki zawodowe czy to w Polsce, czy
na świecie.
Zwracam więc swoje myśli do nauki
naszego Kościoła. Tak więc w „Kon-
stytucji duszpasterskiej o Kościele
w świecie współczesnym” czytam, że
solidarność wypływa ze sposobu dzia-
łania Boga: „Co więcej, On sam, jako
Odkupiciel wszystkich, ofi arował się za
wszystkich, aż do śmierci” (p.32). W ten
sposób Bóg dał nam przykład jak mamy
postępować. Bowiem Bóg stworzył lu-
dzi nie do tego, aby żyli samotnie, lecz
aby budowali jedność społeczną. W tej
jedności „Jeden drugiego brzemiona no-
ście i tak wypełnijcie prawo Chrystusowe”
– pisze św. Paweł w Liście do Galatów
(Ga 6,2).
We wspomnianym już wcześniej frag-
mencie „Konstytucji duszpasterskiej”,
w punkcie 32., noszącym tytuł „Słowo
Wcielone i solidarność ludzka”, napisa-
no też m.in.: „(...) wszyscy są dla siebie
wzajemnie członkami i winni świadczyć
sobie nawzajem posługi zgodnie z różny-
mi darami, jakie zostały im udzielone”.
Natomiast w „Dekrecie o apostolstwie
świeckich”, w punkcie 14., jest mowa
o solidarności wszystkich narodów.
W związku z tym wszyscy pracujący
wśród innych narodów (a także mający
do czynienia z przedstawicielami innych
narodów we własnym kraju) muszą pa-
miętać, że stosunki między narodami
powinny być prawdziwie braterskim
współżyciem, w którym każda ze stron
równocześnie coś daje i otrzymuje.
Tak wiec solidarność dzisiaj oznacza
dla mnie pomoc w noszeniu brzemienia
współobywatela Polski, bez względu na
jego narodowość czy religię, lecz także
pomoc innym państwom czy narodom
– na tyle, na ile mogę.
S OLIDARNOŚĆ I INNE TAKIE
Nie znam się na polityce. Solidarność,
tę pierwszą, znam z opowiadań Taty bar-
dziej niż z autopsji. To, co chcę powie-
dzieć, to jedno – jako ludzie, obywatele,
tracimy Boga w naszym życiu, stajemy
się właśnie cieleśni. Duch i wszystko, co
w nas duchowe, delikatne, pada, umiera.
Nie chodzi o szukanie winnych takiego
stanu, bo ta śmierć jest w sercu każdego
i każdej z nas. Zapominając o tym, co
Jezusowe, szukamy tego, co naszym in-
teresem jest. I tu nie idzie tylko o poli-
tykę, Solidarność, Smoleńsk, krzyż pod
pałacem. Tu idzie, o nasze rodziny, re-
lacje, z mężem, żoną, sąsiadką. Tu idzie
o nasze przeżywanie liturgii, bo ja lepiej
od tej pani się modlę, a ta, to nie wie jak
się zachować w kościele. Tu idzie o na-
sze opinie wciąż o innych wydawane, tu
idzie o codzienne nasze wybory – czy
podwędzić czekoladę ze sklepu, czy nie?
Czy bluzgać na Tuska i Kaczyńskiego,
czy nie?
Nie oszukujmy się – albo na serio sta-
wać się będziemy ludźmi duchowymi,
albo Jezus będzie tylko folklorem w na-
szym życiu.
Z blogu o. Grzegorza Kramera: http://ojciecgrze-
gorz.blox.pl/html, wtorek, 31 sierpnia 2010 r.
Kazimierz Czapliński
C O TO JEST SOLIDARNOŚĆ ?
Solidarność to bycie z ludźmi. We wszystkich ważnych dla nich sprawach – tych dobrych, ale także – a może przede
wszystkim – tych trudnych, kiedy liczą na pomoc. To trudne, ale to każdemu z nas potrzebne. Taka postawa daje siłę,
o czym mogliśmy się przekonać w sierpniu 1980 r. To solidarność jest obrazem miłości bliźniego. I właśnie solidarności
w bólu, cierpieniu oczekują od nas powodzianie, bo ona daje im nadzieję, że nie są sami, że zaradzimy ich nieszczęściu,
że będą znów mieli dach nad głową. Ważne w tym jeszcze jest, że solidarność zawiera w sobie wiarę – że Bóg nam sprzyja
(to dla wierzących), i że inni myślą podobnie, że połączy nas wspólne, słuszne działanie. To dlatego w sierpniu 1980 r. na
bramie Stoczni Gdańskiej, ale i szczecińskiej czy w zakładach pracy pojawiły się symbole religijne – i nikt się ich nie wsty-
dził, bo stały się wyrazem solidarności. I wtedy nie przeszkadzali strajkującym kapłani (wystarczy popatrzeć na zdjęcia).
Solidarności musimy się uczyć.
Grażyna Pańko
Głos Pocieszenia
4
376219021.023.png 376219021.024.png 376219021.025.png 376219021.026.png 376219021.027.png 376219021.028.png 376219021.029.png 376219021.030.png
o. Jacek Siepsiak SJ
Balaam uczy się solidarności
Przysłowiowa oślica przemówiła do Balaama, gdy ją zbił. A zbił ją
bo nie chciała iść. A nie chciała iść, bo na jej drodze stawał anioł
Pański, by Balaam nie mógł zrobić tego, za co mu zapłacono. On
nie widział anioła, więc się wściekał na nieposłuszną oślicę i ją
w końcu zbił, choć przedtem zawsze była mu posłuszna.
przestrzeń dla tych, którzy z takich czy
innych powodów stanęli po stronie cie-
miężycieli, którzy stali się narzędziem
terroru, przemocy, ucisku. Właśnie! Sta-
li się narzędziem, więc zostali urzeczo-
wieni, zinstrumentalizowani. Chodzi
o to, by przywrócić im ludzką godność.
Dlatego im błogosławimy, okazujemy
życzliwość. Chcemy też dać przykład
poprzez nasze wybory, że można być
wolnym, że nie trzeba ulegać poczu-
ciu zagrożenia i reagować nienawiścią
do przeciwników. Jak pamiętam, „So-
lidarność” chciała tworzyć przestrzeń
solidarności dla wszystkich, a nie tylko
dla swoich. Tak przynajmniej widziały
ją wielkie autorytety tamtego czasu.
I, o dziwo, taki sposób postępowania
przyniósł konkretne owoce. I to nie tyl-
ko na płaszczyźnie indywidualnej, ale
także społecznej. Tzn. poszczególni lu-
dzie „nawracali się” zadziwieni otwar-
tą dla nich przestrzenią solidarności,
a również ówczesny system upadł, gdy
strona solidarnościowa wyraźnie zade-
klarowała, że „na wiosnę zamiast liści
wcale nie będą wisieć komuniści”.
Oczywiście ta przestrzeń solidarno-
ści, która nie oznaczała tylko braterstwa
broni czy solidarności z towarzyszami,
bywała zagrożona. Jednym z takich
mocniejszych momentów była śmierć
ks. Jerzego Popiełuszki. Wydawało się,
że miarka się przebrała. Ale wtedy jed-
nak zwyciężyła modlitwa: „I przebacz
nam nasze winy, jako i my przebaczamy
naszym winowajcom”. W tej modlitwie
nie ma miejsca na przeklinanie wrogów.
Błogosławiony ks. Jerzy, uparcie po-
wtarzający za św. Pawłem: „zło dobrem
zwyciężaj”, bardzo wyraźnie wskazuje,
czym jest przestrzeń solidarności.
Miejmy nadzieję, że te miliony Po-
laków utożsamiających się z ideałami
„Solidarności”, a teraz kuszone do nie-
nawiści, będą potrafi ły przynajmniej nie
przeklinać przeciwników, a (kto wie?)
może nawet błogosławić, jak Balaam
syn Beora, nauczony doświadczeniem
z oślicą, że nie należy ufać swojemu
gniewowi. On się nauczył i dlatego nie
posłuchał króla, który krzyczał: „Gdy
już nie możesz przeklinać, przynajmniej
im nie błogosław!” (Lb 23,25).
Cóż takiego utrudniała oślica Bala-
amowi? Mianowicie wynajęto go do
przeklinania Izraela. Król Moabu, Ba-
lak chciał by Balaam przeklął Żydów
i w ten sposób odjął od nich nadprzy-
rodzoną pomoc, jaką otrzymywali
w swych walkach. Król obiecał mu
sowitą nagrodę i Balaam rzeczywiście
miał zamiar wywiązać się z podjętego
zadania. Ale Pan mu nie pozwolił. Nie
tylko nie przeklinał Izraela, lecz wręcz
błogosławił mu. Balaam był wrogiem
Izraela, a jednak nie potrafi ł go przekli-
nać, czyli nie potrafi ł mu źle życzyć.
razy. Mianowicie, oślica trzy razy unika
starcia z aniołem Pańskim i dostaje za to
coraz większe baty. Jeździec nie widzą-
cy anioła jest przekonany o słuszności
swego gniewu, a więc i kary wymierzo-
nej zwierzęciu, a nawet uważa, że kara
jest za mała i, że gdyby miał miecz, to
by ją zabił. Natomiast okazało się, że
to oślica uratowała mu życie, bo gdyby
nie jej niezwykłe zachowanie, to anioł
Pański by jego zabił. Balaam przeko-
nał się, że nie powinien ufać swojemu
gniewowi. Również zaobserwował fałsz
„przeklinania” oślicy, wszelkich wyrzu-
tów wobec niej. Tak naprawdę przekli-
nał swoją wybawicielkę. Dostał lekcję,
która pozwoliła mu stanąć wobec ludzi,
a ściślej wobec wrogów, których miał
błogosławić.
Przygotowanie
Widzący, Balaam, jest wyraźnie wy-
stawiony na próbę. Z jednej strony
poddany jest naciskom króla, z dru-
giej strony widzi wolę Pana. W zasa-
dzie w ogóle nie powinien wyruszać
z domu. Jednak Bóg mówi do niego:
„Skoro mężowie ci przyszli, aby cię za-
brać, wstań, a idź z nimi, lecz uczynisz
tylko to, co ci powiem” (Lb 22,20). Ba-
laam więc wyruszył w drogę na swojej
oślicy. Jednak tekst biblijny mówi nam
dalej, że „zapłonął gniew Boga na to, że
ruszył w drogę, i anioł Pański stanął na
drodze przeciw niemu, by go zatrzymać”
(Lb 22,22). Niektórzy komentatorzy
biblijni tłumaczą tę niekonsekwencję
w zachowaniu Boga, tym, że chodziło
o gniew tylko wobec motywacji Bala-
ama, tzn. chęci zysku. Ale ja sobie my-
ślę (o ile mogę), że Bóg chciał go przy-
gotować na wielką próbę. Zachowanie
wobec oślicy, czyli zwierzęcia, stało się
swoistym treningiem przed spotkaniem
z Izraelem, który w całej tej scenie jest
tylko obserwowany, sam nic nie mówi,
podobnie jak zwierzęta. Balaam mu-
siał się wcześniej czegoś nauczyć, jesz-
cze przed podjęciem decyzji o tym, czy
przeklinać czy błogosławić. O „szkole-
niowym” charakterze zdarzenia z oślicą
świadczy to, że powtarza się ono trzy
Solidarność i „oni”
To wydarzenie opisane w Księdze
Liczb w rozdziałach od 22 do 24 wy-
wołało we mnie skojarzenie z czasami
„Solidarności”, tej ogólnonarodowej,
z lat osiemdziesiątych, gdy wróg był
naprawdę potężny i wydawał się nie
do przezwyciężenia. Żywa była pa-
mięć o krwawych powstaniach. Ale
zrodziło się coś nowego jeśli chodzi
o sposób prowadzenia walki. Nie szło
tylko o nieużywanie przemocy, ale też
o coś, co zadziwiało na pierwszy rzut
oka, o solidarność z tymi, którzy stali
po drugiej stronie barykady. Chodziło
o to, by brać pod uwagę ich sytuację
życiową. By nie budować zwycięstwa
na ich zniszczeniu. To zwycięstwa mia-
ło być zwycięstwem wszystkich. Jego
elementem miało być swoiste nawróce-
nie, zrezygnowanie z agresji, ale przede
wszystkim dobre życzenie dotychczaso-
wym wrogom. Nie chodziło o to, by ich
przeklinać, ale by im dobrze życzyć.
Przestrzeń solidarności to nie tylko
przestrzeń, do której zapraszam przy-
jaciół czy towarzyszy niedoli, to także
Głos Pocieszenia
5
376219021.031.png 376219021.032.png 376219021.033.png 376219021.034.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin