glos_43_wydanie_specjalne.pdf

(1877 KB) Pobierz
untitled
Śp. o. Franciszek Wilczek SJ
1921–2010
376219482.034.png 376219482.035.png 376219482.036.png 376219482.037.png 376219482.001.png 376219482.002.png 376219482.003.png 376219482.004.png 376219482.005.png 376219482.006.png 376219482.007.png
 
O. Franciszek
50-lecie kapłaństwa o.Franciszka Wilczka, 2000.
Urodzony 20 XI 1921 r. w Trza-
nowicach k. Cieszyna, święcenia
kapłańskie przyjął 16 IV 1950 r.
w Warszawie. Operariusz i ka-
techeta w Czechowicach 1953-
55, Krakowie 1955-58 i Wroc-
ławiu 1958-78; tamże superior
i proboszcz 1966-78, ponownie
operariusz i katecheta w Gliwi-
cach 1978-86 i Wambierzycach
1986 -87. Od 1987 r. spow ied ni k
w Krakowie. Zmarł 21 VIII 2010 r.
w Krakowie.
Dzięki jego staraniom w parafi i
św. Klemensa Marii Dworzaka
m.in. wybudowano dom kate-
chetyczny, rozbudowano dom za-
konny, położono nową posadzkę
w dolnej kaplicy, wykonano freski
w prezbiterium (Siewca), oddano
do użytku salkę dla Duszpaster-
stwa Akademickiego „Kana”, za-
początkowano pracę biblioteki
parafi alnej i poradni rodzinnej,
powołano do życia chór „Orna-
ment”, wspólnotę „Rodzina Ro-
dzin”, zbudowano organy w gór-
nym kościele, a 26 X 1977 r. abp
Henryk Gulbinowicz metropolita
wrocławski, dokonał uroczystej
intronizacji odnowionego obrazu
w przystosowanym do tego dol-
nym kościele, poświęconym Mat-
ce Bożej Pocieszenia.
O. Wilczek z kopią obrazu MB Pocieszenia.
Budowle wzniesione za kadencji o. Wilczka.
Na podstawie numeru specjale-
go GP wydanego z okazji 65-lecia
obecności jezuitów w parafi i.
bs
I Komunia św. w parafi i św. Klemensa Dworzaka we Wrocławiu, ok. 1960.
Wilczek SJ
376219482.008.png 376219482.009.png 376219482.010.png 376219482.011.png 376219482.012.png 376219482.013.png
 
Boży dar wysłuchiwania
Księże Biskupie, Drogi Ojcze Pro-
wincjale i Ojcze Rektorze, Czcigod-
ni Kapłani, Drogie siostry zakonne,
Droga Rodzino Zmarłego i wszyscy
tu obecni!
Dobry spowiednik to jest skarb – cen-
ny skarb, ceniony zwłaszcza przez sio-
stry zakonne, zakonników, kapłanów,
ceniony przez osoby rozbudzone ducho-
wo, np. oazy itp. Dobry spowiednik nie
zgorszy się niczym. Wysłucha spokoj-
nie i cierpliwie. Wczuje się w nurtujące
penitenta problemy, doradzi, ostrzeże,
zachęci, jest stale dostępny. Jednym sło-
wem, jest podobny do miłosiernego Sa-
marytanina i najważniejsze: mocą Bożą
rozgrzesza i wyzwala radość.
Ojciec Franciszek Wilczek przez 23
lata był tutaj w Krakowie niezmordo-
wanym spowiednikiem. W bazylice
spowiadał 8 godzin dziennie (średnio
50 osób), rocznie 16, a nawet 19 tysięcy.
Rzecz niespotykana! Był więc męczen-
nikiem konfesjonału. To jakby drugi
św. Jan Vianney, patron zakończonego
niedawno Roku Kapłańskiego w Koś-
ciele.
Z kolei siostry Matki Bożej Miłosier-
dzia z Łagiewnik są wdzięczne Ojcu,
gdyż był dla nich mądrym, cierpliwym
i spokojnym ojcem.
Pozwólcie więc, że w imieniu jego
penitentów i współbraci zakonnych po-
dziękujemy wspólnie śp. Ojcu Francisz-
kowi: Bóg zapłać! (dop. red.: wszyscy
odpowiedzieli „Bóg zapłać”).
A teraz krótko o życiu ojca Franciszka.
Urodził się w miejscowości Trzanovice
Dolne na Zaolziu. Wstąpił do nowicja-
tu jezuitów w Starej Wsi 29 lipca 1939
roku, dzięki pośrednictwu o. Franciszka
Kałuży, męczennika w Dachau i kan-
dydata na ołtarze. Filozofi ę studiował
w Nowym Sączu, a teologię w Krakowie.
Święcenia kapłańskie przyjął 16 kwiet-
nia 1950 r. w Warszawie z rąk prymasa
Polski abp. Stefana Wyszyńskiego. Ko-
lejne placówki pracy ojca Franciszka to:
Czechowice-Dziedzice – 3 lata, Kraków
(Św. Barbara) – 3 lata, Wrocław (Aleja
Pracy) – 20 lat (1958-78). Był tam 12 lat
przełożonym i proboszczem parafi i św.
O. Franciszek Wilczek w konfesjonale bazyliki NSPJ w Krakowie, 2000.
Klemensa Dworzaka. Jest to placówka
w wysokim stopniu robotnicza, licząca
ok. 18.000 wiernych. Należeli do niej
ludzie Pafawagu, Hutmenu, Dolmelu
itd. Nowe osiedla chwaliły dawnych
swoich proboszczów, ale z czasem zaczę-
li chwalić parafi ę jezuicką. Organizacją
duszpasterstwa zajął się z wielką gorli-
wością nowy proboszcz, podobnie jak
i rozbudową domu i zaplecza parafi al-
nego. Przez 8 lat doświadczałem osobi-
ście jego mądrych rządów. Po latach na-
stępcą Zmarłego był obecny tu Ojciec
Prowincjał Wojciech Ziółek. Są dzisiaj
z nami także parafi anie z Wrocławia –
serdecznie ich pozdrawiam.
Następnie 8 lat ojciec Franciszek pra-
cował w Gliwicach, 1 rok w Wambie-
rzycach i 23 lata w Krakowie przy ul.
Kopernika. Tutaj, oprócz pracy w kon-
fesjonale, dbał o ubogich. Zbierał dla
nich używaną odzież i przekazywał im
czystą. Ojciec Wilczek odznaczał się
miłością Ojczyzny, budził ducha pa-
triotyzmu, pilnował, by do biblioteki
zakonnej przekazywać pełne roczniki
„Naszego Dziennika”.
Ostatnio Bóg dał mu krótkie cierpie-
nie, które łagodzili ofi arni współbra-
cia, czuwający przy nim nieustannie
w ostatnich dniach jego życia.
Był zakonnikiem-jezuitą, a życie za-
konne to oddanie całego serca Jezusowi
w miłości niepodzielnej i wyłącznej, to
wyłączenie się z życia świeckiego i odda-
nie wyłącznej służbie Bogu i bliźniemu,
i to dzień po dniu, rok po roku. Ojciec
Franciszek, jako jezuita realizował ideał
zakonu zawarty w powiedzeniu: Wielce
służyć Bogu z czystej miłości w Kościele
pod sztandarem Krzyża, dla zbawienia
dusz.
Na koniec chciałbym włożyć w usta
gorliwego ojca Franciszka słowa pieśni:
Pójdę, kędy mnie woła mój Pan i mój
Bóg:
„O Miły mój, gdy pęknie ta harfi ana nić,
Noc omroczy i stanę, i pocznę się chwiać,
Otocz mnie swym ramieniem, bym nie
upadł snadź.
Daj umrzeć na Twym Sercu. Nie – daj
zacząć żyć”.
I chciałoby się powtórzyć za Jeremiaszem
prorokiem: „Uwiodłeś mnie, Panie, a ja
pozwoliłem się uwieść” (Jr 20, 7).
Dobry Jezu, a nasz Panie, daj mu
wieczne spoczywanie. Amen.
Głos Pocieszenia
3
Kazanie wygłoszone 25.08.2010 r. przez o. Zdzisława Wietrzaka SJ, podczas
Mszy św. pogrzebowej o. Franciszka Wilczka SJ w bazylice Serca Pana Jezusa w Krakowie
376219482.014.png 376219482.015.png 376219482.016.png 376219482.017.png
Wspomnienie Miły Suchar
Pięknie spełnione życie
Kawiarenka była pięknie przygoto-
wana na tę uroczystość, za co serdeczne
podziękowania dla Księdza Proboszcza
i Wspólnoty, która włożyła w to i ser-
ce, i pracę. Były śpiewy „Sto lat” i „Ży-
czymy, życzymy”, i tort ze świeczkami.
Przede wszystkim byli jednak parafi a-
nie, którzy Go pamiętali i których On
pamiętał – mimo, że minęły już 32 lata
od przeniesienia Go do Gliwic, po 20
latach posługiwania w naszej parafi i.
Można było podziwiać Jego pamięć.
Z uwagą słuchał życzeń, ściskał dłonie,
pytał o dzieci, rodziny, ich losy. Pytał
i o tych, których zabrakło. Którzy nie
przybyli… bo z różnych względów było
to niemożliwe. Cieszył się spotkaniem,
radosny, pełen życzliwości i serdeczno-
ści.
Takim Go pamiętam. Taki był –
przyjazny każdemu, ufny. Był tak praw-
dziwie pokorny, tą najpiękniejszą poko-
rą, która się nie poniża, ale zna swoją
wartość. U Niego tą wartością było Jego
kapłaństwo, służba Bogu i ludziom,
i pełne zawierzenie. Nie oburzał się, nie
potępiał. Była w Nim wielka dobroć.
Czas, który razem przeżywaliśmy był
szczególny. Nie tylko dlatego, że byli-
śmy młodzi. Chociaż i to było ważne.
Był to okres II Soboru Watykańskiego.
Kościół żył nim i my też. Chłonęliśmy
każdą informację, która z Rzymu do
nas docierała. Pamiętam nasze rozmo-
wy w gronie przyjaciół, dyskusje – cza-
sem bardzo gorące. Żyliśmy zmianami,
które Sobór wprowadzał, ale także tym,
czego nie wprowadzał, a my oczekiwa-
liśmy.
Niezwykłe były dyskusje po ogło-
szeniu w 1965 roku orędzia biskupów
polskich do biskupów niemieckich,
z historycznymi słowami o przebacze-
niu. Dzisiaj wszyscy się nim chlubią.
Wtedy nie było to tak oczywiste. Wier-
ni nie byli na to przygotowani. Byliśmy
przecież pokoleniem wojennym. Mimo,
że od czasu zakończenia wojny minęło
wówczas 20 lat – rany jeszcze się nie
zabliźniły. Przekonani jednak byliśmy
o konieczności wprowadzenia w życie
tych tak ważnych słów: „przebaczamy
i prosimy o przebaczenie”.
W ramach nawiązanych kontaktów
przez Wandę i Kazika Czaplińskich za-
prosiliśmy do nas „Wspólnotę Rodzin”
z katolickiej parafi i w Dreźnie z NRD.
Ojciec Wilczek uznał za słuszne to, że
w niedzielę na Mszy z ich udziałem od-
czytana zostanie Ewangelia nie tylko
po polsku, ale także po niemiecku. Do
dzisiaj „słyszę” tę ciszę przechodzącą
w napięcię, która zapanowała w kościele
po odczytaniu Ewangelii po niemiecku.
Była to wtedy wielka odwaga. Coś po-
dobnego nie miało miejsca do tego cza-
su w żadnym z polskich kościołów we
Wrocławiu. Skutki były wtedy trudne
do przewidzenia. Toteż zrobiła się z tego
wrocławska afera, o której pisały gazety.
Mam jeszcze wycinek z gazety opisujący
z oburzeniem to, co się dzieje w parafi i
oo. jezuitów przy alei Pracy.
O. Wilczek był otwarty na ludzi, na
nas – świeckich. Założył jedną z nie-
60-lecie kapłaństwa o. Wilczka, 2010.
Spotkanie Rodziny Rodzin, 2000.
50-lecie pracy jezuitów na Grabiszynku, 1995.
Głos Pocieszenia
4
Jeszcze kilka miesięcy temu był z nami. Przyjechał do nas, by w naszym kościele, w dużej części
przez niego kształtowanym, odprawić Mszę św. Razem z nim dziękowaliśmy Bogu za 60 lat Jego ka-
płaństwa. Był tak jak i my przejęty i wzruszony. Potem można było spotkać się z nim w naszej para-
fi alnej kawiarence, złożyć życzenia, porozmawiać.
376219482.018.png 376219482.019.png 376219482.020.png 376219482.021.png 376219482.022.png 376219482.023.png 376219482.024.png 376219482.025.png
Imieninowe cukierki
Wspomina Danuta Nowak
Moje wspomnienie dotyczące Ojca Wilczka związane są z chórem
„Ornament”, w którym śpiewałam oraz z uroczystymi imienina-
mi Księdza Proboszcza! Bo myślę, że o tym, iż był księdzem cie-
płym, dobrym, wesołym, otwartym i wrażliwym, kochającym lu-
dzi, a dzieci w szczególności, wielu jeszcze napisze...
60-lecie kapłaństwa o. Wilczka, 2010.
Co roku w dniu imienin, w kaplicy dolnej tłum parafi an zbierał się, by uhono-
rować Księdza Proboszcza. Solenizant zasiadał w dużym fotelu w prezbiterium, ze
swoim ciągle życzliwym uśmiechem i błyskiem w oku, którego nie przesłaniały na-
wet grube szkła w okularach, i wspaniałomyślnie przyjmował życzenia! Przychodził
każdy, kto chciał; były wierszyki od dzieci, życzenia od grup i wspólnot, rymowanki
parafi alnych poetów, łzy wzruszenia szczególnie wrażliwych parafi anek i wszystko
to, co wiąże się z życzliwością, miłością i dobrocią, która z obu stron wręcz emano-
wała! Ksiądz rozdawał cukierki i obrazki, co w tamtych czasach było ogromnym
wydarzeniem! Było oczywiście gromkie, tradycyjne „Sto lat” oraz pieśni parafi al-
nego chóru „Ornament” w celu uatrakcyjnienia i dodania wyjątkowości całej uro-
czystości. Jedną piosenkę, skomponowaną specjalnie na tą okoliczność, pozwolę
sobie zacytować z pamięci, (samo to, że się tam uchowała przez tyle lat dowodzi, jak
bardzo wbiła się w pamięć młodziutkiej wtedy dziewczyny):
Na Alei Pracy jest dziś święto wielkie,
bo Ksiądz proboszcz już od wczoraj kupuje cukierki.
Kupuje, kupuje, lecz nas nie częstuje,
Tylko ciągle wysłuchuje, kto piękniej winszuje.
My jesteśmy skromni, więc się nie chwalimy
Ale wszyscy wiedzą – cukierki lubimy.
wielu jeszcze we Wrocławiu „Poradnię
rodzinną” przy naszej parafi i. Ufał nam,
pracującym w tej poradni. Nie miały-
śmy wtedy żadnego specjalnego przygo-
towania. Uczyłyśmy się z broszur, wte-
dy tak trudno dostępnych, i od naszej
doświadczonej lekarki – Wandy Cza-
plińskiej. Wiedzę religijną miałyśmy
głównie przekazaną nam przez Ojca
Wilczka, no i zdobytą z KIK-u (Klub
Inteligencji Katolickiej).
Na tych samych zasadach w latach 70.
zastępowaliśmy księży z naszej parafi i
na lekcjach religii (żeby w czasie kolędy,
gdy byli zajęci wizytą duszpasterską, nie
przepadały).
Bardzo ważne było w czasie PRL-u da-
wać świadectwo wiary.
Nie było wtedy też rad parafi alnych,
ale Ojciec Wilczek gromadził wokół
siebie świeckich, którzy go wspierali
radą czy pomocą, szczególnie przy bu-
dowie, remontach i różnych przedsię-
wzięciach, które realizował.
Była w nim radość życia i pokój, któ-
rymi promieniował. Później, gdy lata
mijały i sił ubywało, cieszył się, że mógł
jeszcze codziennie siedzieć i spowiadać
w konfesjonale. Z dumą o tym opowia-
dał, że jest ludziom potrzebny.
Gdy się z nami spotykał, a potem
żegnał, każdorazowo błogosławił nas
i nasze rodziny. Kiedyś powiedział nam
„Pan Bóg dał mi te łaskę, że mogę bło-
gosławić – dlatego też korzystam z tego,
ile tylko mogę”.
Pięknie spełnione życie
Dziękujemy Ci, Ojcze Franciszku!
W imieniu „Rodziny Rodzin”
Ech, to były naprawdę piękne i wspaniałe proboszczowe imieniny…
Święty Mikołaj i o. Wilczek.
Chór parafi alny, ok. 1977.
Głos Pocieszenia
5
376219482.026.png 376219482.027.png 376219482.028.png 376219482.029.png 376219482.030.png 376219482.031.png 376219482.032.png 376219482.033.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin