Bajeczka wielkanocna
Zniosła Kura cztery jajka. - Ko-ko-ko-ko - zagdakała zadowolona - leźcie tu cichutko, to nikt was nie znajdzie - i poszła szukać ziarenek na podwórku. Ale Jajka, jak to Jajka, myślały, że są mądrzejsze od Kury i zamiast leżeć cichutko turlały się i postukiwały skorupkami, aż usłyszał je Kot. - Mrau - powiedział, przyglądając się Jajkom - Cztery świeżutkie jajka, będzie z was pyszna jajecznica, mrau! - Nie, nie, nie! - trzęsły się ze strachu Jajka - Nie chcemy skończyć na patelni! - Ale co robić, co robić, co robić? - postukiwały skorupkami. - Ja uciekam – zawołało pierwsze Jajko i poturlało się przed siebie – Nie dam się usmażyć! A po chwili wróciło i zaśpiewało wesoło. Jestem czerwone w czarne kropeczki, nikt nie zrobi jajecznicy z takiej biedroneczki. - Co się stało, co się stało? - dopytywały się pozostałe Jajka. - Pomalował mnie pędzelek kolorowa farbą i już nie jestem zwykłym Jajkiem tylko wielkanocną pisanką. Drugie Jajko nie zastanawiało się długo, poturlało się tak szybko jak umiało, by po chwili wrócić i zaśpiewać grubym głosem: To nie jajko tylko tygrys, nie rusz mnie bo będę gryzł. I rzeczywiście, wyglądało jak pisankowy tygrys w żółto-czarne paski. - I ja też, i ja też! – wołało trzecie turlając się wesoło. - A co ono jeszcze wymyśli? – zastanawiały się Jajko-biedronka, Jajko-tygrys i Jajko-jajko. A trzecie właśnie wróciło całe zieloniutkie, śmiejąc się i popiskując: Jestem żabką, każdy to wie. Czy ktoś zieloną żabkę zje? Nie! Jajko-biedronka, Jajko-tygrys i Jajko-żabka były z siebie bardzo zadowolone. Tylko to czwarte leżało blade ze strachu i trzęsło się. - Co ja mam zrobić? Co ja mam zrobić? - Pospiesz się - mówiły kolorowe Pisanki do czwartego Jajka - bo będzie za późno. I właśnie wtedy znowu nadszedł Kot. - Czy ja dobrze widzę? Zostało tylko jedno jajko? - mruczał niezadowolony - Trudno, będzie jajecznica z jednego jajka - i pomaszerował do kuchni. Czwarte Jajko ze strachu trzęsło się tak bardzo, że nagle - trach! - skorupka zaczęła mu pękać. - Ojej, ojej, ratunku! - wołały przestraszone Pisanki - teraz już na pewno zrobią z ciebie jajecznicę. - Trach-trach-trach! - pękała skorupka czwartego Jajka, aż pękła na małe kawałki i... wyszedł z niej puszysty, żółty kurczaczek. Zamrugał czarnymi oczkami, pokręcił główka i zapiszczał: Wielkanocna bajka, wyklułem się z jajka, Bo cukrowy baranek czeka na mnie od rana, A w świątecznym koszyku jest pisanek bez liku.
O małym zajączku i wielkiej burzy
Pod drzewem, na skraju lasu, siedział sobie zajączek i z nudów drapał się za uszkiem.. W pewnej chwili obok niego przebiegła wiewiórka. - Cześć wiewiórko! – pisnął zajączek – Dokąd biegniesz?- Uciekam przed burzą! - Jaka burzą? – zdziwił się zajączek, co to jest burza i jak wygląda? – ale wiewiórka nie odpowiedziała tylko schowała się w swej dziupli. Zaraz potem zajączka minęły pędzące niedźwiadki.- Kochane misie – wołał zajączek – nikt mi nie chce powiedzieć, co to jest… - ale nie zdążył dokończyć, bo niedźwiadki krzyknęły:- Nie czas na rozmowy, zajączku, uciekamy, bo burza idzie!- A dokąd ona idzie? – pytał zdziwiony zajączek Ale znów nikt nie odpowiedział mu na pytania, - Mówią, że idzie burza. – myślał zajączek – Może będzie przechodziła tędy to ją zobaczę. Rozglądał się dookoła, ale nikogo nie było widać, tylko na niebie pojawiły się chmury, zrobiło się ciemno i zaczął padać deszcz. - No nie! Na dodatek jeszcze deszcz, tego już nie zniosę! – pisnął zajączek. Nagle na niebie pojawiły się błyskawice i zaczęło głośno grzmieć. Zajączek trochę się przestraszył, ale siedział pod krzakiem zły, że musi moknąć i nie może doczekać się burzy.- Kiedy ona wreszcie przyjdzie? – mruczał do siebie. Gdy zajączek miał już całkiem przemoczone futerko, chmury ustąpiły, a na niebie pokazało się słońce. Po mokrej trawie przykicała zielona żaba. - Hej zajączku, co ci się stało? Dlaczego się smucisz?- spytała. - Nikt nie chce mi wytłumaczyć co to jest burza! Miała tu przyjść, a ja siedzę, czekam, nawet zmokłem i nikogo, oprócz ciebie, nie widziałem. A może ty spotkałaś burzę? Nie wiesz, gdzie ona jest? – pytał zajączek.- Jak to gdzie? Przecież właśnie przeszła!- Przeszła? Nie widziałem! Ale dokąd poszła? Może ją jeszcze dogonię! - Ach, ty głuptasie – zaśmiała się żaba – Już po burzy! Popatrz zresztą! Na niebie jest tęcza, a tęcza po burzy to znak, że będzie pogoda.
wieko666