Najważniejszy żywot wieczny
- Pośpieszcie się, już późno – wołanie Mamy słychać było przez zamknięte drzwi do pokoju Kuby. Kuba zacisnął mocno dłonie na uszach i zamknął oczy, by móc spokojnie dokończyć pacierz. Nie słyszał więc jak Magda otworzyła drzwi i zatrzymała się na progu i jak za jej plecami stanęła Mama, Tata i Bliźniaki.
-Aniele Boży Stróżu mój, ty zawsze przy mnie stój - mówił szybko jak katarynka – bądź przy mnie blisko zwłaszcza dziś i spraw, żebym szczęśliwie dotarł do szkoły, wytrzymał spokojnie wszystkie lekcje i żebym się nie denerwował na tym meczu po południu i żebym pokazał wszystkim jak świetnie wrzucam piłkę do kosza i żebym…
- Kuba – nie wytrzymała Magda – nie za dużo dziś pracy dajesz swojemu Aniołowi?
Kuba zerwał się z klęczek i poczerwieniał jak burak.
- Przecież On pomaga jak się go poprosi – tłumaczył się widząc wlepione w siebie oczy rodzinki.
- Pomaga, pomaga – powiedział wolno Tata – tylko zapomniałeś, ze dziś jest pierwszy piątek i że po szkole miałeś iść do spowiedzi.
- O rany - jęknął Kuba – pójdę jutro, przecież dziś po ważnym meczu trener będzie wybierał drużynę do szkolnej reprezentacji.
- Jak chcesz – powiedziała mama – ale mecz chyba nie jest ważniejszy od Pana Jezusa
- Wszystko zawsze komplikujecie – zdenerwował się Kuba i chwycił za plecak i wyskoczył z mieszkania. Nagle usłyszeli na schodach głośny stukot. Wybiegli na korytarz. Kuba leżał na półpiętrze, a z jego czoła sączyła się krew. Tata natychmiast zbiegł do niego.
- Możesz wstać? – zapytał chwytając go pod ręce
Kuba skinął głową, mógł się podnieść, tylko prawa noga zabolała gdy na nią stanął.
- Pojadę z nim do szpitala – powiedział Tata do Mamy
- A mecz?! – jęknął rozpaczliwie Kuba
- No, dziś chyba nie zagrasz - powiedział stanowczo Tata i Kuba dopiero teraz się rozpłakał.
- Jednak twój Anioł cię nie upilnował – zauważyła z szelmowskim uśmieszkiem Magda – zamiast ci pomóc, zrzucił cię ze schodów
- Nie zrzucił, ale myślę, że Anioł miał tu jakiś inny plan – powiedział Tata a później pomógł Kubie zejść po schodach i wejść do samochodu. W szpitalu okazało się, że na ranę na czole trzeba założyć dwa szwy, a skręconą nogę unieruchomić.
- Magda miała rację, zawiodłem się na moim Aniele – powiedział z żalem Kuba - mecz i reprezentacja przejdzie mi koło nosa.
Tata popatrzył na niego uważnie
- A ...
SIEDEM_BOLESCI_MATKI_BOZEJ