052. Michaels Kasey - A potem ślub.pdf

(1577 KB) Pobierz
(Microsoft Word - 052. Michaels Kasey - A potem \234lub)
Kasey Michaels
A POTEM ĺ LUB
Michelowi Seidickowi i jego Ň onie Susan,
dwóm połówkom, które tworz Ģ idealn Ģ cało Ļę .
Kiedy przysi ħ ga, i Ň z prawdy jest cała,
Wierz ħ jej ch ħ tnie, cho ę wiem, Ň e mi kłamie.
- William Szekspir (przeł. Jerzy S. Sito)
Miły Czytelniku!
Moi przyjaciele od dawna ostrzegali mnie, Ň e jestem stanowczo za bardzo ciekawy, by
mi to wyszło na zdrowie, no ale ci sami ludzie przysi ħ gali równie Ň , Ň e nigdy si ħ nie o Ň eni Ģ ... i
prosz ħ , ksi ĢŇħ Bramwell Seaton nosi okowy mał Ň e ı skie ze szcz ħĻ ciem w oczach i ma dwójk ħ
malców w pokoju dziecinnym, a wicehrabia Kipp Rutland pl Ģ cze si ħ gdzie Ļ po Ļ wiecie
podczas miesi Ģ ca miodowego. Zamiast litowa ę si ħ nad nimi, nie odczuwam chyba nic poza
zazdro Ļ ci Ģ ! Najprawdopodobniej musiałem oszale ę .
Bo jak inaczej mógłbym wyja Ļ ni ę moje zafascynowanie Regin Ģ Bliss? Od czasu,
kiedy Kipp trafił na t ħ zakłaman Ģ kokietk ħ , Ň ebrz Ģ c Ģ na ulicy, nie schodzi mi ona z my Ļ li. I to
wła Ļ nie zainteresowanie przeszło Ļ ci Ģ panny Bliss doprowadziło do tego, Ň e trzej m ħŇ czy Ņ ni,
których obecnie tropi ħ , wykorzystuj Ģ c przy tym wszelkie dost ħ pne mi Ļ rodki, zwi Ģ zali mnie
jak barana, wrzucili do Tamizy i zostawili na pewn Ģ Ļ mier ę .
Niecz ħ sto si ħ zdarza, Ň eby człowiek był naocznym Ļ wiadkiem swojego pogrzebu. Ale
poszukuj Ģ c moich niedoszłych zabójców, zamierzam podawa ę si ħ za własnego spadkobierc ħ -
pretensjonalnego dandysa, kompletne moje przeciwie ı stwo. A je Ň eli do osi Ģ gni ħ cia tego celu
potrzebne b ħ d Ģ znaczne talenta aktorskie panny Bliss, przystan ħ i na to.
Ta dziewczyna mo Ň e by ę moj Ģ potajemn Ģ broni Ģ ... je Ň eli całkowicie niestosowne
po ŇĢ danie, jakie odczuwam do niej, nic doprowadzi mnie wcze Ļ niej do zguby!
Brady James, hrabia Singleton
1
- Znudzony, Brady, stary przyjacielu? - zapytał Bramwell Seaton, ksi ĢŇħ
Selbourne, sprz Ģ tn Ģ wszy mijaj Ģ cemu ich słu ŇĢ cemu dwa kieliszki z tacy. Podał jeden
przyjacielowi, który w tej chwili opierał si ħ o marmurowy filar w przegrzanej sali balowej i
zakrywszy usta dłoni Ģ , usiłował powstrzyma ę si ħ od ziewania.
-
Najwyra Ņ niej nie trzymałe Ļ r ħ ki na pulsie, Bram. Ponad rok temu
przekroczyłem ju Ň granice znudzenia - odrzekł Brady James, hrabia Singleton, Z
wdzi ħ czno Ļ ci Ģ przyjmuj Ģ c kieliszek. - Stan, który masz teraz przed oczami, mo Ň na okre Ļ li ę
mianem „ot ħ piały". Niemal Ň e zmumifikowany. Prosz ħ , wytłumacz mi raz jeszcze, dlaczego
towarzystwo z wy Ň szych sfer uwa Ň a takie popisywanie si ħ bogactwem za konieczne.
Bram poci Ģ gn Ģ ł łyk wina i u Ļ miechn Ģ ł si ħ na widok swojej Ļ licznej Ň ony, ta ı cz Ģ cej
walca w ramionach pewnego oficera. Wyraz twarzy tego ostatniego informował wszystkich
bez wyj Ģ tku, Ň e oficer wła Ļ nie umarł i dostał si ħ do raju.
-
Przecie Ň dokładnie o to tutaj chodzi, Brady. O popisywanie si ħ bogactwem.
„Patrzcie na mnie wszyscy, na moim balu jest wi ħ cej cieplarnianych kwiatów, ni Ň było u lady
Jak-jej-tam. Patrzcie na mnie wszyscy, ja mam wi ħ cej diamentów w diademie. Patrzcie na
mnie wszyscy, mog ħ sobie pozwoli ę na to, by najlepszy krawiec spowijał moje korpulentne
wdzi ħ ki w najwspanialsze jedwabie. Patrzcie na mnie, patrzcie na mnie. Patrzcie, prosz ħ ,
wszyscy na mnie".
-
Twoja Sophie wcale si ħ tak nie zachowuje - zwrócił mu uwag ħ Brady i
pokiwał r ħ k Ģ do ksi ħŇ nej Selbourne, która akurat wesoło machała do niego okrytymi
r ħ kawiczk Ģ paluszkami. - Dobrze si ħ bawi niezale Ň nie od tego, gdzie si ħ znajduje. -
Odepchn Ģ ł si ħ do filara i ironicznie skrzywił. -Chc ħ powiedzie ę , Ň e ona chyba ci ħ lubi.
-
Pozwól, Ň e ci ħ poprawi ħ , przyjacielu. Sophie mnie ubóstwia. Powtarza mi to na
tyle cz ħ sto, Ň e jej zapewnienia powstrzymuj Ģ mnie od dokładniejszego zastanawiania si ħ nad
chwilami, kiedy bynajmniej mnie nie ubóstwia.
-
Nauczyła si ħ ju Ň rzuca ę bardziej celnie? - zapytał Brady, kiedy obydwaj
kierowali si ħ do s Ģ siedniej sali, gdzie, jak miał nadziej ħ hrabia, uda im si ħ znale Ņę jaki Ļ
spokojny k Ģ t i rozegra ę partyjk ħ kart.
-
Na całe szcz ħĻ cie, nie. Chocia Ň zawsze ma mi troch ħ za złe, kiedy schodz ħ z
linii strzału. Du Ň o bardziej byłaby zadowolona, Ň ebym złapał to, czym rzuca. Pami ħ tasz t ħ
przeokropn Ģ waz ħ , któr Ģ Prinny ofiarował nam w prezencie Ļ lubnym? T ħ wielk Ģ , niebiesk Ģ , z
gołymi nimfami i rozbrykanymi centaurami? Zupełnie nie udało mi si ħ jej złapa ę , gdy leciała
w moim kierunku, a działo si ħ to w dzie ı , kiedy zapomniałem pokaza ę si ħ na popołudniowej
herbatce, któr Ģ Sophie wydawała dla lady Sefton. Ale Ň ta waza narobiła nieporz Ģ dku,
powiadam ci. Rozleciała si ħ na tysi Ģ c kawałków.
- Kiedy Ļ pewnie wywarłaby zły wpływ na twoje dzieci -u Ļ miechn Ģ ł si ħ Brady. -
Przyjrzałem si ħ jej bacznie którego Ļ wieczora, kiedy czekałem, a Ň pojawicie si ħ z Sophie.
Jestem gł ħ boko przekonany, Ň e kilkoro z tych rozbrykanych nimf i centaurów... kopulowało
ze sob Ģ .
Bram odpowiedział mu u Ļ miechem.
-
Próbowałem zwróci ę Sophie uwag ħ na ten fakt, ale powiedziała, Ň e po prostu
bardzo przyja Ņ nie si ħ zachowuj Ģ . Natomiast prawd Ģ jest, Ň e kiedy szukała, czym by tu we
mnie cisn Ģę , przeszła niemal przez cały pokój, by wybra ę t ħ wła Ļ nie waz ħ , wi ħ c s Ģ dz ħ , Ň e o
tym wiedziała. Nawiasem mówi Ģ c, Sophie znalazła dla ciebie jeszcze jedn Ģ .
-
Jeszcze jedn Ģ waz ħ ? Na miło Ļę bosk Ģ , po có Ň mi co Ļ takiego? Prosz ħ ci ħ tylko,
nie mów mi, Ň e zapomniałem si ħ do tego stopnia, by to cholerstwo pochwali ę . Cech Ģ
charakterystyczn Ģ naszego drogiego ksi ħ cia regenta jest portfel godny n ħ dzarza oraz gust i
wytworno Ļę godne burdelmamy.
- Nie, wcale nie chodzi o waz ħ , jak dobrze sam wiesz, tylko o nast ħ pn Ģ
przedstawicielk ħ płci pi ħ knej. Jak mi si ħ zdaje, nazywa si ħ ona panna Sutton. Dobra rodzina,
słodka panienka, bardzo potulna.
- Miej mnie w opiece, dobry Panie Bo Ň e - mrukn Ģ ł Brady, potrz Ģ saj Ģ c głow Ģ . -
W tym tygodniu byłaby to ju Ň czwarta, a przysi ħ gam, Bram, Ň e tej ostatniej nie wyr Ň n ħ ły si ħ
jeszcze stale z ħ by. Stanowczo nie powinienem był mówi ę Sophie, Ň e czuj ħ si ħ troch ħ poza
nawiasem, od kiedy ty i Sophie, i Kipp, i Abby, i jak si ħ zdaje cała reszta moich przyjaciół,
jeste Ļ cie tacy szcz ħĻ liwy, tacy... tacy Ň onaci.
-
Odpr ħŇ si ħ , mały sezon wkrótce si ħ sko ı czy i ju Ň niedługo b ħ dziesz mógł uciec
na wie Ļ .
Brady rozejrzał si ħ po pokoju karcianym, zobaczył, Ň e wszystkie miejsca s Ģ zaj ħ te.
Ale i tak nie miał wielkiej ochoty gra ę o banalne stawki, na które pozwalała pani domu.
-
Mo Ň e całkiem niedługo, Bram - powiedział, okr ħ caj Ģ c si ħ na pi ħ cie. - Ale
niezale Ň nie od tego, czy wyjad ħ , czy zostan ħ , postanowiłem teraz uciec z tego nudnego balu,
zanim Sophie ubierze mnie w pann ħ Sutton. Wpadn ħ jutro, Ň eby przeprosi ę twoj Ģ kochan Ģ ,
w Ļ cibsk Ģ Ň oneczk ħ .
- Tylko Ň eby Ļ nie zapomniał - zawołał za nim Bram. -A poniewa Ň jestem twoim
dobrym przyjacielem, nie uprzedz ħ jej. Gdybym to zrobił, to ju Ň widz ħ siebie, jak pomagam
zabawia ę pann ħ Sutton przed twoim przyj Ļ ciem. Czy my Ļ lisz, Ň e spodobałaby jej si ħ
podniecaj Ģ ca partyjka chi ı czyka?
Chichocz Ģ c pod nosem, Brady utorował sobie drog ħ do pani domu, Ň yczył jej miłego
wieczoru, zabrał kapelusz, r ħ kawiczki, laseczk ħ i peleryn ħ i wyszedł na szeroki marmurowy
ganek.
W dosy ę jaskrawym Ļ wietle pochodni, przymocowanych do fasady po obu stronach
drzwi, robił całkiem przystojne wra Ň enie. Wzrostu miał ponad sze Ļę stóp, zbudowany był jak
człowiek, który lubi wysiłek fizyczny; cylinder nasadził sobie na br Ģ zowe włosy troch ħ na
bakier, tak Ň e ocieniał on bystre, br Ģ zowe oczy. Opalona cera kontrastowała pi ħ knie z czyst Ģ
biel Ģ koszuli i czarnym jak heban, wieczorowym strojem oraz peleryn Ģ .
ħ boko zaczerpn Ģ ł powietrza, którego w Londynie nigdy nie mo Ň na było okre Ļ li ę
mianem balsamicznego, wci Ģ gn Ģ ł r ħ kawiczki i wsun Ģ ł sobie laseczk ħ pod pach ħ . Nie min ħ ła
jeszcze północ, a to oznaczało, Ň e niektóre obszary modnego Mayfair dopiero teraz si ħ
o Ň ywiały; wyczuwał otaczaj Ģ ce go podniecenie. Podniecenie, którego sam niestety nie
podzielał, poniewa Ň jako Ļ przestał go poci Ģ ga ę wir Ň ycia towarzyskiego.
Ale je Ň eli nie Ň ycie towarzyskie, to co? Chwilowo nie było wojny, na której mógłby
si ħ bi ę . Nie huczało od Ň adnego skandalu, chocia Ň w ka Ň dej chwili mo Ň na było si ħ czego Ļ
takiego spodziewa ę , bo przecie Ň był w Londynie. Nawet rz Ģ d wydawał si ħ działa ę gładko, co
samo w sobie było osobliwe, ale tylko dodatkowo przypomniało hrabiemu, Ň e je Ň eli chce co Ļ
zrobi ę , to mo Ň e odwiedzi ę swojego krawca albo pogra ę w karty w jakiej Ļ spelunce, i
wła Ļ ciwie na tym koniec. Zostało bardzo niewiele rzeczy, na które miałby ochot ħ .
A gdyby tak wyjechał z miasta i wrócił do swojego maj Ģ tku w Sussex? Mógłby odda ę
si ħ bez reszty przeja Ň d Ň kom konnym po polach i sprawdzaniu ksi Ģ g maj Ģ tkowych, a długie,
spokojne wieczory sp ħ dza ę z banieczk Ģ brandy przy kominku, patrz Ģ c, jak ukochane psy Ļ pi Ģ
przed ogniem.
Zanotował sobie w pami ħ ci, Ň e musi kaza ę komu Ļ poszuka ę jakich Ļ psów. Najlepiej
wielkich, takich, co to ch ħ tnie wywieszaj Ģ j ħ zyki i układaj Ģ si ħ człowiekowi do snu na
stopach.
Ale przede wszystkim musi uporz Ģ dkowa ę my Ļ li. Rzucił monet ħ w kierunku
najbli Ň szego lokaja i polecił mu znale Ņę w tłumie powozów, stoj Ģ cych przy Berkeley Square,
swojego stangreta i poinformowa ę go, Ň e pan trafi tego wieczora do domu sam.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin