Lew Szestow - Początki i końce.pdf

(72085 KB) Pobierz
336430620 UNPDF
BIBLIOTEKA EUROPEJSKA
SZESTOW
Początki i końce
WYDAWNICTWO ANTYK
336430620.002.png
LEW SZESTOW
POCZĄTKI I KOŃCE
Zbiór artykułów
Przełożył i opracował
JACEK CHMIELEWSKI
Kęty 2005
Wydawnictwo ANTYK
336430620.003.png
TYTUŁ ORYGINAŁU
Naczała i koncy. Sbornik statiej
© 2005 for the Polish translation by Jacek Chmielewski & Wydawnictwo ANTYK
© 2005 for the Polish edition by Wydawnictwo ANTYK
Wydanie pierwsze
Przełożył i opracował: Jacek Chmielewski
Korekta: Katarzyna Szeliga-Juchnik
Korekta techniczna: Piotr Derewiecki
Skład tekstu i projekt obwoluty: Dariusz Loranc
Druk i oprawa: Cieszyńska Drukarnia Wydawnicza
ul. Pokoju 1
43-400 Cieszyn
ISBN 83-89637-04-9
Wydawnictwo ANTYK - Marek Derewiecki
ul. Szkotnia 29a, 32-650 Kęty
tel./fax (033) 8454149, 0603931607
Dystrybucja: Firma Dystrybucyjna ANTYK, tel./fax (033) 8561584, 0502637305
336430620.004.png
SPIS TREŚCI
Przedmowa
5
TWÓRCZOŚĆ Z NICZEGO (A. P. Czechow)
9
DAR PROROCZY (Z okazji dwudziestopięciolecia śmierci F. M. Dostojewskiego) .. 38
POCHWAŁA GŁUPOTY (Z powodu książki Mikołaja Bierdiajewa
Sub specie aeternitatis)
48
SŁOWA PRZEDOSTATNIE
62
336430620.005.png
PRZEDMOWA
Jakkolwiek na pierwszy rzut oka może się to wydać dziwne, to jednak nie ulega
wątpliwości, że czymś najbardziej charakterystycznym dla człowieka okazuje się
bojaźń prawdy. Zawsze, od czasu kiedy ludzkość nauczyła się myśleć, do prawdy
odnoszono się podejrzliwie, jedni robili to skrycie, inni otwarcie. I zazwyczaj ci,
którzy, jeśli chodzi o słowa, wydawali się najbardziej nieprzejednani, gdy tylko
przychodziło do czynów, najbardziej się jej bali. Nie będzie chyba przesadą powie-
dzenie, że wyłącznie ci, którzy ganili prawdę, mieli do pewnego stopnia odwagę
zbliżyć się do niej. Ale generalnie, powtórzę raz jeszcze, wśród ludzi już od starożyt-
ności zakorzeniła się mocna wiara, że prawda jest czymś strasznym i że należy jej
za wszelką cenę unikać. Porównywano ją do głowy Meduzy otoczonej wężami
i mówiono, że każdy, kto na nią spojrzy zamieni się w kamień. Albo do słońca,
na które nie można stale patrzeć, nie ryzykując utraty wzroku. Najprawdopodob-
niej właśnie tym tłumaczy się powstałe równie dawno i tak samo niezrozumiałe,
a nawet niepojęte przekonanie, że ludzie sami z siebie nie poszukują prawdy i że
tylko poddając się konieczności albo nieprzezwyciężalnemu imperatywowi katego-
rycznemu przestają siebie oszukiwać i mają odwagę spojrzeć w twarz prawdzie. „Nie
powinieneś kłamać", powtarza sobie co chwilę uczony badacz, a mimo to nie może
przezwyciężyć w sobie instynktownego strachu i kłamie, kłamie, kłamie. Nie ze
względu na płytką osobistą wygodę w rodzaju tej, że primum vivere, deinde philo-
sophari 1 - tego rodzaju przypadek zupełnie nas tutaj nie interesuje. Uczony badacz
kłamie, kierując się względami wyższymi, podporządkowując się nakazom swojego
sumienia. Wydaje mu się, że jeśli zacznie mówić prawdę, jeśli prawda stanie się znana
ludziom, to życie na ziemi stanie się całkowicie niemożliwe. Taki sąd usłyszeć można
od przedstawicieli najrozmaitszych światopoglądów, od ludzi, którzy nie umieją po-
rozumieć się odnośnie jakiegokolwiek innego zagadnienia.
Z jednej strony Nietzsche i Oscar Wilde wysławiają kłamstwo 2 , z drugiej stro-
ny wszyscy przedstawiciele powstałych po Kancie niezliczonych teorii poznania
336430620.001.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin