Kopciuszek.doc

(137 KB) Pobierz

Kopciuszek

Jan Brzechwa

 

Narrator:

Bardzo dawno, może przed wiekiem,

Przed dwoma wiekami czy trzema,

W pewnym królestwie dalekim,

Ktorego dzisiaj już nie ma

I na mapie go znaleźć nie można,

Mieszkała wdowa zamożna.

A taka była bogata,

Że sypiała na pięciu piernatach,

Otulała się w kołdry puchowe

I trzy jaśki wkładała pod głowę.

Miała trzy krowy, trzy kozy,

Trzy konie i trzy powozy,

A do tego dwie córki-brzydule,

Które kochała czule,

I pasierbicę-sierotę,

Której w domu najgorszą dawała robotę,

Taką, co to brudzi i smoli.

Dwie córki - brzydule do woli

Wylegują się w łóżku,

A Macocha sierotkę pogania:

 

Macocha:

Kopciuszku,

Bierz się do pracy ostro,

Śniadanie podaj siostrom

I rób tak, jak ci mówię:

Zmyj naczynia, wyczyść obuwie,

Napal w piecach i wymieć sadze,

A śpiesz się, ja ci radzę!

Nanoś mi drew ze dworu,

Garnki w kuchni wyszoruj

I posprzątaj, bo za ciebie nie sprzątnę,

A córeczki moje są wątłe,

Szkoda ich każdego paluszka.

Ruszaj się! To robota w sam raz dla kopciuszka!

 

Narrator:

Stąd poszło, że sierotkę przezwano Kopciuszkiem.

A ona ocierała tylko łzy fartuszkiem.

Szorowała, harowała,

I przy pracy cichutko tak sobie śpiewała:

 

Kopciuszek:

Hejże, płynie woda,

Woda płynie, hejże,

A ja jestem młoda,

To się w wodzie przejrzę!

 

Niech mi powie woda,

Czyja to uroda,

Czy odbija woda mnie,

Czy to jestem ja, czy nie?

 

Wezmę wody strużkę

Zmyję kurz i sadze,

Nie chcę być Kopciuszkiem,

Wody się poradzę.

 

Niech mi powie woda,

Czyja to uroda,

Czy odbija woda mnie,

Czy to jestem ja, czy nie?

 

Narrator:

A macocha z córkami siedziały w salonie,

Kremem nacierały dłonie,

Szlifowały paznokietki różowe

I taką prowadziły rozmowę:

 

Macocha:

Czemu moja córeczka jest w pąsach?

Czemu moja haneczka się dąsa?

 

Haneczka:

Bo lusterko się ze mnie natrząsa,

Nie pomogą koronki i tiule,

Gdy wydałaś, matko, na świat brzydulę

Piegowatą i zezowatą,

I nic nie poradzisz na to!

 

Macocha:

A ty czemuś, córeńko, taka krzywa?

Na czym ci, Kasieńko, zbywa?

 

Kasieńka:

Mam ja, matko, zgryzotę nieustanną,

Żem brzydka i zostanę starą panną.

Ja bym chętnie wszystkie lustra potłukła,

Bo wyglądam w nich po prostu jak kukła:

Nos perkaty, pod nosem puszek...

Nie chcę brzydsza być niż Kopciuszek!

 

Macocha:

To nieprawda, buziaczek masz słodki...

Dla mnie obie jesteście ślicznotki,

Porównać was można z kwiatuszkiem,

A nie z takim kocmołuchem - Kopciuszkiem!

Ja po prostu głowę tracę,

Wymyślam dla Kopciuszka coraz nowe prace,

Teraz jeszcze schowam mydło,

Niech wygląda jak straszydło!

W popiół nasypię grochu,

Niech go wybiera po trochu.

Gdy usmoli się ohydnie,

Wtedy już na pewno zbrzydnie!

 

Haneczka:

Gdybym wyładniała,

Wszystko bym oddała:

Sukienkę z koronek

I złoty pierścionek.

 

Haneczka i Kasieńka:

Oj, mamo, oj, mamo!

 

Macocha:

Ciągle w kółko to samo!

 

Haneczka i Kasieńka:

Lepiej już Kopciuszkiem zostać,

Byle mieć

Gładką płeć

I powabną postać.

 

Kasieńka:

Nie chcę być księżniczką,

Chcę mieć ładne liczko

I stopy, i ręce,

I nie chcę nic więcej.

 

Haneczka i Kasieńka:

Oj, mamo, oj, mamo!

 

Macocha:

Ciągle w kółko to samo!

 

Haneczka i Kasieńka:

Lepiej już Kopciuszkiem zostać,

Byle mieć

Gładką płeć

I powabną postać.

 

Macocha:

Czy słyszycie, Kasieńko, Haneczko,

Trąby grają gdzieś niedaleczko!

Może z lasu wracają myśliwi?

Hey, Kopciuszku! No, ruszaj się! Żywiej!

Otwórz okna! Nie tak! Jeszcze szerzej!

Może jadą na turniej rycerze?

Patrzcie! Widać już... Godła królewskie...

Na różowym tle lilie niebieskie.

Tak! To herold! No, dość smutnych minek!

Dość narzekań! Lecimy na rynek!

Przypudrujcie noski, córuchny,

A ty wracaj, Kopciuszku, do kuchni!

 

Haneczka:

Mamo, mamo, gdzie rękawiczki?

 

Kasieńka:

Mamo, wolnie, bo pogubię trzewiczki!

 

Macocha:

Ciszej! Posłuchajmy, co herold obwieszcza.

 

Herold:

Do rycerzy, do szlachty, do mieszczan...

Król Jegomość kieruje orędzie:

"Niech lub pozdrowiony będzie,

I niech każdy nadstawi ucha,

I niech każdy uważnie słucha.

Król Jegomość, wielce wzruszony,

Ogłasza na wszystkie strony,

Że, jak każe pradawny zwyczaj,

Szuka nadobnej żony dla syna-Królewicza,

Gdyż Królewicz jest tak rycerski,

Że porzucić chce stan kawalerski,

Obwieszczam więc wszystkim i wszędzie,

Że dnia pierwszego czerwca

W pałacu bal się odbędzie,

I Król z całego serca

Na królewskie komnaty swoje

Zaprasza wszystkie dziewoje.

A którą Królewicz wybierze,

Którą pokocha szczerze,

Której da pierścień i słowo,

Ta będzie przyszłą Królową."

 

Mieszczanin:

Niech żyje Król miłościwy,

Dobrotliwy i sprawiedliwy!

 

Mieszczanka:

Niech żyje Królewicz młody!

 

Lodziarz:

Lody sprzedaję, lody!

 

Sklepikarz:

Hej, do mnie, białogłowy!

Mam w sklepie towar nowy,

Wstążek wybór bogaty,

Atłasy i brokaty,

Wszystko paryskiej mody!

 

Lodziarz:

Lody sprzedaję, lody!

 

Mieszczanin:

Spieszcie się, piękne panny,

Agnieszki i Marianny,

Telimeny, Iwonki,

Klementyny, Agaty,

Bierzcie jedwab, koronki,

Sprawiajcie nowe szaty.

Ślicznotka czy brzydula

Pójdzie na bal do Króla!

 

Kasieńka:

Mamo, chcę być na balu!

 

Haneczka:

Chcę pójść w złocistym szalu!

 

Kasieńka:

Kup dla nas jedwab cienki!

 

Haneczka:

Spraw nam nowe sukienki!

 

Macocha:

Ech, wy, córeczki głupie!

Wszystko w mieście wykupię,

By wam dodać urody.

 

Lodziarz:

Lody sprzedaję, lody!

 

Macocha:

Kopciuszku, do roboty!

 

Haneczka:

Zawiń mi papiloty!

 

Macocha:

Kopciuszku, patrz, brudasie,

Jest plama na atłasie!

 

Kasieńka:

Przynieś moje pończoszki!

 

Haneczka:

Daj mi chusteczkę w groszki!

 

Kopciuszek:

Już niosę, daję, lecę...

 

Macocha:

Kopciuszku, zapal świecę!

Oj, ciężki los mój wdowi,

Cóż to za niedołęga!

Idź, powiedz stangretowi,

Niech już konie zaprzęga.

Pojedziemy karetą.

No. spiesz się, bo jak nie, to...

A szyby przetrzyj szmatką!

 

Kopciuszek:

Już lecę, pani matko!

 

Haneczka:

Mamo, jestem gotowa!

 

Macocha:

Jak cię ujrzy Królowa,

Chyba jej serce zmięknie,

Bo wyglądasz tak pięknie!

 

Kasieńka:

A ja? Co powiesz, mamo?

 

Macocha:

Ty wyglądasz tak samo.

Napatrzeć się nie mogę!

Królewicz się zakocha...

No, ale czas już w drogę!

 

Kopciuszek:

Pojechała Macocha,

Siostry się wystroiły...

A ja już nie mam siły,

Muszę wciąż jak kocmołuch

Wybierać groch z popiołu.

Smutny jest los Kopciuszka,

Czyż ja nie mam serduszka?

Słyszę jego pukanie...

 

Sąsiadka:

To ja pukam, kochanie,

Jestem waszą sąsiadką,

Lecz bywam tu bardzo rzadko,

Więc nie widziałaś mnie jeszcze.

Słuchaj, dziecko, pokrótce się streszczę:

Jestem stara, lecz byłam młoda,

I młodości mi twojej szkoda.

Nie masz matki, masz złą Macochę,

O tym wszystkim słyszałam trochę.

Chcę spełnić marzenia twoje,

Pożyczę ci moje stroje,

Złoty pierścień i złoty szal,

Pantofelki ze złotego atłasu...

Pojedziesz do Króla na bal.

Spiesz się, dziecko, i nie trać czasu.

Masz tu jeszcze mydełko pachnące,

Kto się umyje nim - jaśniejszy jest niż słońce.

Spiesz się, dziecko, będziesz czysta i gładka,

Nie zostanie śladu z Kopciuszka.

 

Kopciuszek:

Chyba śnię... Pani nie jest sąsiadka,

Pani pewno jest dobra wróżka?

 

Sąsiadka:

Wróżka musi być młoda, jeśli w ogóle wróżka bywa.

A ja jestem stara i siwa.

Zmyj szybko popiół i sadze

I rób wszystko tak, jak ci radzę.

Zasznuruję ci teraz staniczek...

Nie zapomnij też wziąć rękawiczek.

 

Kopciuszek:

Ach, jak pięknie, jak pięknie, mój Boże!

 

Sąsiadka:

Jeszcze pierścień na palec ci włożę,

Włosy upnę... poprawię sukienkę...

 

Kopciuszek:

To sen chyba...

 

Sąsiadka:

A szal weź na rękę.

Chodź... Pojedziesz moją karocą,

Lecz pamiętaj: wróć przed północą,

Ten warunek musisz spełnić dokładnie,

Bo inaczej wszystko przepadnie,

...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin