Gryf.rtf

(6 KB) Pobierz

Miłosz Socha kl.V                                                                                                                                                    08-12-04

Dawno temu w stolicy Księstwa, za sześcioma bramami, za grubymi murami obronnymi, wśród piekarzy, garncarzy, szewców, tkaczy, kuśnierzy

i krawców, żył stwór zwany Gryfem. Mieszkańcy Świdnicy opowiadali o nim przeróżne historie. Jedna z nich głosiła, że to on uratował przed pożarem dwa kościoły.

Potem słuch o nim zaginął. Nieraz wracający z karczmy opowiadali, że go widzieli jak przemykał wąskimi uliczkami pod osłoną nocy. Stary szewc, który zawsze głośno krzyczał,,świdnickie najlepsze " trzymając kufel piwa w ręku rozpowiadał, że Gryf mieszka w podziemiach, bo nie może patrzeć na zgliszcza ukochanego miasta, wyjdzie dopiero, gdy Świdnica odzyska swoją świetność.

Pewnej zimowej nocy 2008 roku, Gryf wraz ze swoim przyjacielem szczurem Florkiem wyszli z podziemnych korytarzy i udali się na świdnicki rynek.

Gryf wykrzyknął z zachwytem:

-Florku widzisz te światła?

-Wyglądają jak gwiazdy, a przecież są na ziemi, prawda?

Duże oczy gryfa stały się jeszcze większe.

To rynek migocze jakby był ze złota.

Każdego wieczoru przyjaciele przychodzili na rynek, który wydawał im się coraz większy i bardziej błyszczący. Pewnej nocy, kiedy stali i podziwiali odnowione, gotyckie kamieniczki, świątecznie udekorowane wystawy, nadleciał nietoperz. Spojrzał na nich i zapytał ze zdumieniem co ich tak urzekło. Piękno miasta,odpowiedział Gryf. Gacek wyjaśnił, że tak jest co roku na Gwiazdkę,czyli na Boże Narodzenie. Ludzie dekorują domy, wystawy, drzewa, ulice światełkami. Opisał pięknie ubrane choinki, stojące w każdym mieszkaniu. Gryf głośno zamarzył, żebym choć raz mógł ustroić drzewko, spróbować świątecznych potraw i śpiewać kolędy. Florek nie lubił, kiedy jego kompan był w złym nastroju, więc zaproponował, żeby sami urządzili sobie święto. Towarzysz przystał na pomysł i szybko wrócili do miejsca zamieszkania. Tam też udekorowali dużą salę, kształtem zbliżoną do kwadratu i na środku ustawili choinkę, którą Gryf przyniósł z lasu. Pająki ubrały drzewko w delikatną,ażurową pajęczynę, a świetliki spoczęły na zielonych, pachnących gałązkach, niby światełka. Florek wraz z braćmi nie wiadomo skąd przynieśli:groch z kapustą, kutię, kluski z makiem, karpia, barszcz z uszkami,kompot z suszu i ciasto. Nagle w podziemiach zapanował świąteczny nastrój. Zaproszono dzika z herbu Świdnicy i nietoperza Gacka. Goście przynieśli świece,które sprawiły, że święto stało się prawdziwym świętem. Wszyscy razem zasiedli do kolacji wigilijnej, gdy o godzinie 16:00 rozbrzmiewał hejnał.

Gryf postanowił, że teraz kiedy Świdnica wróciła do swojej świetności, co roku w zimowe noce będzie odwiedzał rynek i wraz ze Świdniczaninami obchodził

Wigilię.

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin