Small Bertrice - 05 Odzyskana miłość.pdf

(2945 KB) Pobierz
93992202 UNPDF
Bertrice Small
Odzyskana Miłość
 
93992202.002.png
Prolog
HILL COURT 1
lipca roku 1600
Valentina, lady Barrows, klęczała pogrążona w modlitwie
obok mar, na których spoczywał jej mąż. Mimo młodego wieku
i braku doświadczenia wiedziała, na czym polega obowiązek
żony. W trakcie tych kilku zaledwie tygodni, gdy była panią Hill
Court, nie zdążyła zaskarbić sobie szacunku służby, czyniła to
zatem teraz, zachowując się jak na oddaną małżonkę przystało.
Odziana od stóp do głów w czerń, złamaną jedynie
wykrochmaloną białą riuszką przy szyi, zachowywała
nienaturalny spokój, ledwie śmiejąc oddychać. Błyszczące
ciemnobrązowe włosy o miedzianym połysku ukryła skromnie
pod prostym batystowym czepeczkiem. Nie nosiła kolczyków, a
jej dłonie zdobiła jedynie ciężka złota obrączka.
Podczas długich nocnych godzin ani razu nie opuściła
posterunku, czuwając przy zmarłym, dopóki pierwsze złote
promienie nie rozjaśniły nieba za witrażowymi oknami kaplicy.
W kuchni Hill Court służba opłakiwała nie tylko śmierć pana,
gdyż praczka bez cienia wątpliwości zapewniła ich, że
miesięczna przypadłość pani pojawiła się o czasie, właśnie tego
dnia. Nie będzie zatem dziedzica, owocu tragicznie krótkiego
związku pomiędzy zmarłym panem a jego piękną oblubienicą.
93992202.003.png
Śpiew ptaków zakłócił modlitwę Valentiny. Krucyfiks ze
srebra i kości słoniowej wysunął się z białej, smukłej dłoni i
upadł na podłogę. Sięgnęła, aby go podnieść i wróciła pamięcią
do poprzedniego ranka, gdy wpatrywała się, zaskoczona i zdjęta
grozą, w martwe ciało męża. Ned leżał nieruchomo, bardzo
blady, na zaimprowizowanych z desek noszach. Nigdy nie
wydawał się tak spokojny. Nawet we śnie.
– Cc... co się stało? – wykrztusiła, próbując skupić uwagę
na stajennym, towarzyszącym lordowi podczas przejażdżki lub
na mężczyznach, którzy przynieśli pana do domu. Wszędzie,
tylko nie na tym biednym, połamanym ciele.
Pogrążeni w smutku mężczyźni zaszurali niepewnie
nogami, pozostawiając wyjaśnienia Derwinowi.
A on pomyślał: Ale wpadłem. Cóż, dotąd też nie
dopisywało mu szczęście. Został zatrudniony ledwie tej wiosny,
zastępując na tym stanowisku starego stajennego, który jeszcze
uczył lorda jeździć konno i od lat dzieciństwa zawsze mu
towarzyszył. Teraz będę musiał poszukać sobie innego zajęcia,
pomyślał nieszczęsny chłopak, i to prawdopodobnie bez
referencji.
– Proszę.
Tragiczna nutka w głosie jej lordowskiej mości sprawiła, że
uniósł raptownie głowę i zaczął opowiadać.
– To przez ten wysoki żywopłot z dzikiej róży, oddzielający
pastwiska – rzekł. W głębi duszy czuł, że zawiódł i w jakiś
sposób przyczynił się do wypadku. – Jego lordowska mość
93992202.004.png
jechał na nowym ogierze, którego dostał w prezencie ślubnym
od twego kuzyna, lorda Southwooda.
Zaczerpnął głęboko tchu i mówił dalej.
– Zwierzę zatrzymało się gwałtownie tuż przed
żywopłotem. Pan okazał wyrozumiałość, milady. Zawrócił
konia i spróbował jeszcze raz, przemawiając do niego łagodnie i
zachęcając. Kiedy podjechał znów do żywopłotu, koń zawahał
się, lecz skoczył. – Stajenny potrząsnął głową. – Tyle że stracił
przy tym równowagę. Nie wylądował na cztery nogi, lecz
zrzucił jego lordowska mość, a potem przewrócił się na niego.
Obaj utknęli pomiędzy gałęziami. Koń złamał dwie nogi i trzeba
było go dobić. Okropna strata. Co się tyczy jego lordowskiej
mości, złamał sobie nie tylko nogi, ale kręgosłup. Kiedy
wreszcie udało nam się ściągnąć z lorda tę wielką bestię, był z
niego zimny trup. Przepraszam, milady – dodał pośpiesznie,
widząc, że Valentina jeszcze bardziej zbladła. –
Wyprostowaliśmy go, na ile mogliśmy, by nie wyglądał tak
śmiesznie, kiedy go pani zobaczy.
Widać było, że chłopak czuje się okropnie. W całym swoim
życiu nie wypowiedział tylu słów naraz. Gardło wyschło mu na
wiór i marzył już tylko o tym, by pójść do kuchni i łyknąć nieco
zimnego cydru. Nerwowo pociągał się za ucho, przestępując
niespokojnie z nogi na nogę i szurając stopami po szerokich,
wypolerowanych deskach holu.
Choć ciało miała zupełnie odrętwiałe, jej umysł nie przestał
pracować. W końcu, zauważyła z niejakim smutkiem, jest
93992202.001.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin