budowle.doc

(154 KB) Pobierz

 

Bibliografia w układzie alfabetycznym

Giecka Biblioteka Internetowa

Bibliografia w układzie chronologicznym

 


 

Teresa Rodzińska-Chorąży

Co nam mówi architektura murowana?

 

Wytwór rąk ludzkich określany jako dzieło sztuki niesie w sobie nie tylko informacje dotyczące materiału, z jakiego zostało wykonane i jest nie tylko źródłem doznań estetycznych u odbiorcy. Dzięki temu, że u początku jego powstania legła myśl ludzka, jest również bezpośrednio i pośrednio nośnikiem różnorodnych informacji. Historia sztuki jako dyscyplina nauki, zajmując się odczytywaniem wewnętrznych struktur i języka form dzieła sztuki, klasyfikacją stylu i analizą jego szerokiego kontekstu historycznego, stawia sobie również za zadanie rozszyfrowanie owych informacji będących świadectwem swego czasu 1.

W procesie poznawania przeszłości, w odniesieniu do okresów, w których historia poszczególnych społeczeństw znajduje odzwierciedlenie w dużej ilości dokumentów pisanych, owe informacje uzyskiwane na drodze analizy dzieł sztuki mają w stosunku do innego rodzaju źródeł jedynie charakter uzupełniający. Radykalna zmiana zachodzi jednak, gdy stoimy przed problemem początków państwa, o którego pierwszych 150 latach istnienia czerpiemy wiadomości z zastanawiająco wręcz małej ilości przekazów pisanych, a wszystkie dane i oceny w nich zawarte formułowane są przez bardziej lub mniej życzliwych cudzoziemców. Niezwykle istotny wymiar zyskuje wówczas dziedzictwo materialnego tego okresu, szczególnie zaś — wszystko to, co jest także świadectwem dziedzictwa duchowego, a jedną z form materializacji najwyższych poziomów życia duchowego jest sztuka, w tym architektura.

Dla początków Polski, trzeba to powiedzieć jasno, rysuje się obecnie zdecydowana przewaga źródeł materialnych nad przekazami pisanymi. Spuścizna artystyczna owego okresu (mowa o 2. połowie X i 1. poł. XI wieku 2 obejmuje przede wszystkim architekturę kamienną i różnorodne mobilia. Jednakże te przedmioty, które się zachowały i te, które znamy jedynie z przekazów należą do kategorii importów lub raczej eksportu obcych warsztatów. Iluminowane księgi, broń, biżuteria czy paramenty liturgiczne były własnością wędrujących duchownych, bądź pochodzą z wymiany handlowej, łupów wojennych, posagów, spadków czy darów. Ich pojawienie się u nas jest więc w dużej mierze kwestią zbiegów okoliczności i nie świadczy o funkcjonowaniu polskich skryptoriów czy pracowni złotniczych, chociaż niewątpliwie potwierdzają one sieć różnorodnych kontaktów pomiędzy środowiskiem polskim a środowiskami obcymi. Dowodzą także potrzeby obcowania z przedmiotami cennymi i zdobionymi. Jednakże analiza ich wyrazu artystycznego będzie świadczyć bardziej o nich samych i o kręgu, w którym powstały niż o ich rodzimym użytkowniku.

Całkowicie odmienna sytuacja rysuje się w przypadku architektury. O języku architektury i jej możliwościach jako nośnika znaczeń pisali już dawno temu autorzy tej miary, co Panofsky 3, Krautheimer 4 czy Bandmann 5. Cytowany już Jan Białostocki pisząc o Panofsky'm stwierdził, że domagał się on „głębszej ikonografii, a więc nauki o tym, jak w zmiennych warunkach historycznych, podstawowe tendencje umysłu ludzkiego wyrażają się przez specyficzne tematy i idee, te tematy i idee przez obrazy, rzeczy i czynności, a te rzeczy i czynności, przez formy” 6. Architektura, zwłaszcza ta wprzęgnięta w wielkie przemiany, stawała się często desygnatem konkretnej koncepcji, która za jej pomocą była objawiana ludowi. Czy zatem będziemy dzieło architektury poddawać analizie stylowej, strukturalnej czy też ikonologicznej, wynikiem mogą być także wnioski wiodące do informacji, jakich moglibyśmy nie znaleźć w innych źródłach. Funkcjonujące w obcej literaturze poglądy na temat znaczeń zamkniętych trzema wymiarami budowli i na temat sposobów ich odczytywania przeniósł w polskie warunki prof. Lech Kalinowski, wprowadzając do naszej literatury pojęcie treści ideowych sztuki średniowiecznej 7.

Jeżeli państwo Polan nie powstało w długotrwałym i stopniowym procesie przemian, lecz w swoim głównym zrębie ukształtowało się w mniej więcej trzydziestoletnim okresie konsekwentnie realizowanego zamierzenia, to u jego kolebki legła koncepcja, wypracowana i podjęta z pewnością nie ad hoc, ale jak się wydaje, na skutek zdecydowanego aktu. Rok 966 zapewne nie był początkiem, lecz zwieńczeniem pewnego etapu, konsekwencją decyzji zapadłej wcześniej, przypuszczalnie — może nie w roku 960, ale też i nie w roku 900. Należy się spodziewać, że ktoś, kto podjął tę decyzję — czy to był Mieszko, czy już jego ojciec — nie wypracował jej sam. Koncepcja, która zaowocowała chrztem Mieszka, a w dalszej kolejności fundamentalnymi wydarzeniami roku 1000, musiała obejmować nie tylko sferę polityki czy przemian społecznych, ale przede wszystkim sferę życia duchowego. Sztuka zaś jako jej przejaw, od czasów karolińskiego renovatio, bywała programowym składnikiem procesów politycznych. Możemy być pewni, że znaki i idee, jakie niesie ze sobą architektura wczesnopiastowska, są integralnym składnikiem owej szerokiej koncepcji leżącej u podstaw formowania się nowego państwa.

Architektura wczesnopiastowska jest najbardziej konkretnym, trójwymiarowym i wielowątkowym świadectwem tego, co dokonało się z górą 1000 lat temu. Dzieje się tak dlatego, iż wzniesienie katedry, palatium czy kaplicy musiało być inspirowane przez osobę, którą był sam princeps fundator. Fundacja taka musiała być jednak poprzedzona opracowaniem programu ideowego, a być może także zarysu formy budowli, która miała powstać. I chociaż warsztat budowlany pochodził z zewnątrz — pomysł powstawał tu, na miejscu. Tak więc u samego zarania związku Polski średniowiecznej ze sztuką leży fascynujący proces, łączący wolę i aspiracje panującego, jego możliwości finansowe i techniczne oraz wiedzę, doświadczenie i kontakty osób z jego bezpośredniego otoczenia — niewątpliwie cudzoziemców, którzy mieli wpływ na kształtowanie się owej koncepcji i na sprowadzenie muratorów mogących sprostać postawionemu zadaniu.

Posługując się metodami historii sztuki w badaniu architektury mamy zatem szansę dotarcia do informacji na temat idei i inspiracji artystycznych towarzyszących najwcześniejszym dziejom państwa. Te zaś potrafią rzucić światło na ludzi, którzy przeszczepiali je na dziewiczy dotąd grunt. Stąd też nie można ignorować architektury jako źródła wiedzy o epoce i pomijać milczeniem przekazu, jaki dociera do nas za pośrednictwem kamiennych reliktów.

Sztuka oparta na wartościach transcendentnych była uważana za jeden z obligatoryjnych sposobów porozumiewania się z Bogiem — dlatego w badaniach nad architekturą średniowieczną nie istnieje pojęcie kiczu, rozumianego jako produkt masowej konsumpcji, zaspokajający gusta pozbawione refleksji estetycznej. Dlatego też nawet budowla mała, choćby nie najlepiej wykonana technicznie i wzniesiona daleko od — jak się nam dziś wydaje — centrów życia politycznego i społecznego ma wartość, jeśli nie artystyczną, to jako ideowy element większej całości. Wg krautheimerowskiego pojęcia kopii, nie było istotne ani dokładne powtórzenie kształtu, ani powielenie wszystkich wymiarów, by jakąś budowlę uznać za odbicie innej 8. Czasem wystarczyło samo wezwanie, czasem inskrypcja odwołująca się do konkretnego zapisu w Biblii, a czasem powtórzenie układu elementów bądź modułu. Krautheimer mylił się w wielu poszczególnych przypadkach, lecz opisana przez niego zasada pozostaje nadal aktualna. Nie ma powodu sądzić, że architektura kamienna powstająca w Polsce mogła nie być objęta tą zasadą. Nie ma zatem powodu, by wstrzymywać się od daleko idących porównań, od poszukiwania mogących nas inspirować zjawisk, procesów i form w odległych rejonach, nie ma również powodu zawężać analitycznego spojrzenia jedynie do krajów naszych najbliższych sąsiadów.

Fałszywa wizja początków Polski — ugruntowana w latach sześćdziesiątych — teraz dopiero ulega zmianom, dzięki źródłom materialnym nieprzerwanie dostarczanym przez archeologię. I tak jak archeologiczne znaleziska z zakresu osadnictwa czy chronologii grodów zdają się zadawać kłam poglądowi o długim okresie formowania Civitas Schinesge — tak stopniowe poszerzanie materiału zabytkowego i porównawczego zwiększa nasze możliwości interpretacyjne. Pamiętać trzeba, że rozszerzenie tego materiału dokonało się nie tylko w Polsce, ale przede wszystkim na terenie całej niemal Europy. Badacze architektury polskiej mają dzisiaj większe pole obserwacji oraz dokonywania analiz typologicznych i formalnych. Zjawisko to ma zresztą charakter obustronny: nie tylko znamy więcej budowli, z którymi możemy porównywać polskie przykłady, ale równocześnie obserwując obcą architekturę i procesy zachodzące daleko stąd, możemy być mniej zaskoczeni i lepiej przygotowani do interpretacji nowych odkryć w kraju. Co zatem mówi nam architektura wczesnopiastowska?

 

I. OSTRÓW LEDNICKI (ryc. 1)

Rozpocząć wypada od budzącego w ostatnich latach wiele kontrowersji i emocji zespołu na Ostrowie Lednickim. Przypomnę w skrócie: zespół ten składa się z osiowo sprzężonych dwóch budowli: centralnej na planie krzyża równoramiennego, z apsydą i kolistym obejściem między ramionami oraz podłużnej, na planie leżącego prostokąta, podzielonej wewnątrz na cztery pomieszczenia w układzie jednotraktowym. Towarzyszy im, usytuowany pierwotnie na sąsiednim wzgórzu, kościół niewielkich rozmiarów o niemal kwadratowej nawie i czworobocznym prezbiterium. Badania wykazały: po pierwsze, że zespół ten funkcjonował w trzech fazach, po drugie, że w każdej z nich forma budowli ulegała znaczącym zmianom, po trzecie — w najstarszej fazie wnętrze budowli centralnej było wyposażone w dwie zagłębione w posadzce struktury, integralnie związane z pierwotnym fundamentem, których rzut poziomy bezpośrednio nawiązuje do rzutu poziomego budynku 9. Wgłębne struktury zostały odczytane jako baseny chrzcielne 10. Pragnę podkreślić, że jak dotąd nie ma rozsądnej alternatywy dla takiej interpretacji, a jest ona punktem wyjścia do dalszych rozważań nad funkcją budowli na Ostrowie Lednickim. Jeśli bowiem są to baseny chrzcielne, to determinują one nie tylko funkcję całego zespołu w I fazie, ale również jego datowanie. W zagłębione w posadzce baseny chrzcielne wyposażano bowiem jedynie baptysteria i to w I tysiącleciu, zaś baptysterium jako osobny, autonomiczny budynek mógł być ściśle związany albo z katedrą, albo z episcopium. Taki układ elementów tworzy zespół biskupi o proweniencji śródziemnomorskiej, głęboko zakorzeniony w tradycji późnoantycznej. Wszystkie elementy takiego układu występują właśnie na Ostrowie Lednickim. Materiał porównawczy ukazuje dziesiątki podobnych zespołów rozsianych po całej Europie, Azji Mniejszej i północnej Afryce i nie są one już dzisiaj niczym nadzwyczajnym. Występują w wielkich metropoliach, w centrach średniej wielkości i w ośrodkach zupełnie prowincjonalnych. Bywają rozległe i wielkie, ale także całkiem małe i niepozorne. Miewają różne formy i różną dyspozycję, jednakże podstawowa zasada, wokół której zostały ukonstytuowane, pozostaje ta sama — od Kartaginy, Timgadu i Side, przez Florencję, Mediolan, Bergamo i Paryż, aż po Salonę, Zadar, Pridragę czy Vranje. Ta zasada, wymagająca współistnienia baptysterium, episcopium i kościoła biskupiego, ujawnia się w obecności trzech członów założenia lednickiego, a kluczem do jej odczytania jest autonomiczne baptysterium z urządzeniami chrzcielnymi. I nie ma tutaj znaczenia wielkość pobliskiego kościoła, ponieważ ocena jego funkcji na podstawie rozmiarów jest całkowitym nieporozumieniem, zwłaszcza w warunkach misyjnych. Informacją dla nas jest także wysoka klasa artystyczna samego baptysterium wynikająca z analizy formy całego zespołu i fakt istnienia dwóch, a nie tylko jednego basenu chrzcielnego. Wszystkie te dane, zestawione ze sobą, pozwalają nam domyślać się, że twórca programu ideowego i formalnego założenia lednickiego doskonale znał podobne przykłady na południu Europy, a najpewniej sam pochodził spoza Alp. Wykreował budowlę, która wewnątrz i na zewnątrz świadczyła wymownie, że dokonywało się w niej przyjęcie krzyża. Zaś fakt, iż baptysterium połączone było nie z katedrą, ale z budynkiem o charakterze rezydencjonalnym, świadczy, iż nie było ono przeznaczone dla szerszego grona ludzi, a misja, którą zapoczątkowywało, była dopiero w fazie wstępnej. Stąd też, z pełną świadomością, dla określenia kościoła jednonawowego nie używamy terminu katedra — nasuwającego skojarzenia z chrztem udzielanym regularnie większej ilości ludzi w ośrodku stanowiącym centrum określonej terytorialnie organizacji kościelnej — lecz nazywamy go kościołem biskupim pełniącym, zapewne w okresie pomiędzy kolejnymi świętami Wielkanocnymi, rolę kościoła grodowego. Wiele przesłanek skłania do przyjęcia tezy, iż było to baptysterium związane z osobą Jordana i chrztem Mieszka: uwarunkowane typologicznie datowanie basenów na okres przed rokiem 1000, umieszczenie takiego baptysterium nie w Poznaniu czy Gnieźnie, ale właśnie pomiędzy nimi, na wyspie połączonej z lądem dwoma monumentalnymi mostami, czy wreszcie przede wszystkim wyraz ideowy i ranga artystyczna budowli.

Kliknij --> powiększenie 4.987 bajtów

1. Ostrów Lednicki, topografia zespołu,
wg T. Węcławowicz, J. Wrzesiński

Trudności w zaakceptowaniu takiej inter­pretacji dla Ostrowa Lednickiego leżą w sfe­rze pozaformalnej, pozastylowej i po­zafunkcjo­nal­nej. Leżą w miejscu, gdzie spotykamy się z przy­zwy­czajeniem do ugruntowanych poglądów i z ogra­niczeniem do niewielu źródeł pisanych lub też z ich całkowitym brakiem.

Kiedy Z. Zakrzewski w roku 1935 po raz pierwszy postawił tezę, iż budowla lednicka składa się z palatium i kaplicy pałacowej 11 — nie znał ani pełnego obrazu reliktów we wnętrzu części centralnej, ani jednonawowego kościoła stojącego kiedyś nieopodal, ani obecnie dostępnego materiału porównawczego. W interpretacji architektury posługiwał się bardziej intuicją niż analizą formalno-funkcjonalną. Jego teza była jednak prawdopodobna i jedynie możliwa do momentu odsłonięcia basenów, a więc uzyskania nowych informacji na temat przeznaczenia budowli centralnej w I fazie 12.

Pomijając jednak rozważania historyczne, jedno pozostanie niezmienne — południowe, subalpejskie wpływy, które oddziałały nie tylko na formę poszczególnych elementów, ale także na układ lednickich budowli.

 

II. PALATIA (ryc. 2)

Lednica zapoczątkowuje problem związany z serią zbliżonych budowli w Wielkopolsce i Małopolsce. Oprócz pierwotnej postaci Lednicy znamy również jej drugą, przekształconą fazę oraz zespoły w Gieczu i Przemyślu. Zdecydowanie odmienny w formie jest monumentalny budynek w książęcym zespole pałacowym na Wawelu, znany pod nazwą „sali o 24 słupach” i datowany obecnie na okres panowania Kazimierza Odnowiciela. Jako późniejsze pominąć należy palatium w Wiślicy, a jako całkowicie wyimaginowane — palatium w Płocku.

Kliknij --> powiększenie 1.946 bajtów

2a. Palatia wczesnopiastowskie: Giecz

Kliknij --> powiększenie 2.409 bajtów

2b. Palatia wczesnopiastowskie: Lednica - faza I

Kliknij --> powiększenie 2.282 bajty

2c. Palatia wczesnopiastowskie: Lednica - faza II

Kliknij --> powiększenie 2.289 bajty

2d. Palatia wczesnopiastowskie: Przemyśl

1. W stosunkowo krótkim czasie od momentu wzniesienia budowle lednickie uległy daleko idącej przebudowie 13. Należy się domy­ślać, iż zmiana formy architektonicznej podyk­towana była zmianą funkcji i użytkownika. W obliczu wzniesienia monumentalnej bazyliki w Poznaniu oraz niewątpliwego rozszerzania zasięgu i zakresu misji możemy przypuszczać, że zespół na Lednicy zapewne stracił swą pierwotną funkcję i został przekształcony w okazałą, dwupoziomową, pokrytą różowym tynkiem rezydencję książęcą. Zmiana dyspozycji wnętrza obu części założenia, zredukowanie basenów chrzcielnych i rozbudowa wzwyż zdecydowanie zmieniły jej charakter, wpływając niewątpliwie na jej monumentalizację. Być może przebudowa ta była związana z wyda­rzeniami roku 1000.

2. Relikty odsłoniętego w latach pięćdziesiątych palatium w Gieczu zostały zinter­pretowane przez odkrywców jako pozostałości budowli, która nigdy nie została wzniesiona. Jej fundację przypisano Mieszkowi II, a przerwanie bu­dowy najazdowi Brzetysława 14. Badania weryfika­cyjne na początku lat dziewięćdziesiątych potwierdziły, że budowa palatium nie przekroczyła wysokości trzech warstw kamieni w fundamencie, a w otoczeniu nie zaobserwowano żadnych śladów destruktu 15. Jednakże wyodrębnienie dwóch faz budowli na Lednicy pozwoliło poczynić w Gieczu nowe obserwacje. Otóż w rzucie poziomym założenie w Gieczu odpowiada dyspozycji przestrzennej Lednicy w pierwszej fazie. Zachodzi zatem sprzeczność pomiędzy dotychczasowym datowaniem budowli w Gieczu na lata trzydzieste XI wieku oraz przyjmowanym w monografii datowaniem Lednicy I na trzecią ćwierć wieku X. Jest bowiem niemożliwe, by w Gieczu niemal idealnie powtarzano dyspozycję Lednicy I, która w tym przypadku od około czterdziestu lat wyglądała już zupełnie inaczej. Obserwacja ta jest przesłanką do postawienia hipotezy, będącej odmiennym wariantem interpretacji związku tych dwóch zespołów. Być może to I faza Lednicy powtarza układ Giecza, a nie na odwrót. Być może pierwotnie zespół sprzężonych ze sobą osiowo budowli centralnej i podłużnej był planowany właśnie w Gieczu i z jakichś nieznanych powodów budowy tej zaniechano, przenosząc realizację projektu na Ostrów Lednicki. Przedstawiona hipoteza oparta jest na razie na kilku przesłankach pośrednich. Dzięki weryfikacyjnej analizie archeologicznej poszerzenie grodu gieckiego i rozpoczęcie wznoszenia budowli kamiennych datowane jest obecnie na 2. połowę X wieku. Ustalenie dokładnej relacji Giecz–Lednica wymagałoby datowania z dokładnością niemal do jednego dziesięciolecia — czego raczej nie należy się spodziewać. Stąd też jedyną pewną rzeczą, jaką jesteśmy w stanie stwierdzić, jest fakt identyczności układu pomieszczeń w budynku podłużnym założeń w Gieczu i w I fazie na Lednicy. Ponieważ, jak się wydaje, oba te zespoły mogą być zadatowane metodami archeologicznymi na ten sam przedział czasu — pozostaje na razie problemem otwartym: czy Giecz powtarza Lednicę, czy też Lednica kopiuje Giecz. Nadzieję na uzyskanie nowych danych stwarzają wciąż kontynuowane w Gieczu wykopaliska.

Zagadnieniem odrębnym jest geneza formalna układu obu założeń. Pomijając zarówno kwestię funkcji, jak i datowania — analiza samej formy tych dwóch budowli rezydencjonalnych doprowadza do wniosków sformułowanych już wcześniej w publikacjach K. Żurowskiej 16. Jednotraktowy układ wnętrz, z podziałem na kilka pomieszczeń niejednakowej wielkości, wywodzi się z form prowincjonalnych, późnorzymskich willi z wąskim korytarzem, znanych z terenów Galii, Brytanii, Germanii, a także prowincji nadadriatyckich. Ich formy, obok wielkich auli cesarskich, wpłynęły równolegle na ukształtowanie się postaci palatiów Europy środkowej w 2. połowie pierwszego tysiąclecia.

3. Zupełnie inaczej trzeba w tym kontekście spojrzeć na palatium w Przemyślu, datowane obecnie mniej więcej na schyłek rządów Bolesława Chrobrego 17. Dzięki wykopaliskom z lat osiemdziesiątych wiemy, że elementem dominującym tego zespołu była duża, jednoprzestrzenna aula zajmująca 2/3 powierzchni całego budynku. O takim, odmiennym od dwóch poprzednich, podziale pomieszczeń zdecydować musiał inny impuls, wynikający być może z innych okoliczności.

4. Zestawienie: Giecz, Lednica I, Lednica II i Przemyśl — ukazuje dwie różne koncepcje wnętrza, chociaż w budowlach, których kompozycja opiera się na tej samej zasadzie. Giecz i Lednica I, zapewne fundowane jeszcze przez Mieszka I, są zakorzenione w późnoantycznej tradycji rezydencji prowincjonalnych, przefiltrowanej przez architekturę wczesnego średniowiecza. Palatium w Przemyślu — z dużą aulą, będącą odległym echem wielkich auli karolińskich i ottońskich, nosi charakter zdecydowanie bardziej „cesarski”. Dwie linie genetyczne palatiów wczesno­średnio­wiecznych wpłynęły więc na ukształtowanie form wczesnopiastowskich budowli rezydencjonalnych 18.

5. Badania prof. H. Kočki-Krenz na Ostrowie Tumskim w Poznaniu mają niezwykłą wagę, gdyż nie znamy dotychczas wczesnośredniowiecznej zabudowy rezydencjonalnej dwóch najważniejszych grodów polańskich: Poznania i Gniezna. Odsłonięte dotąd relikty nie pozwalają jeszcze na określenie szczegółowych zarysów budowli, jednakże już dziś, w pierwszym etapie badań terenowych, należy postawić pytanie: czy palatium, które wzniesiono na Ostrowie Tumskim było, podobnie jak Giecz i Lednica, założeniem jednoosiowym, czy też miało zupełnie inną postać. Gdyby odkrywane obecnie palatium istotnie miało oś północ-południe, a kaplica znajdowała się pod częścią wschodnią gotyckiego kościoła Panny Marii, otrzymalibyśmy kolejną ważną informację. Wszystkie trzy wielkopolskie zespoły: giecki, lednicki i poznański, mogą bowiem pochodzić z tego samego okresu czasu. Jeżeli jednak różnić się będą zdecydowanie pod względem formy, tworzy to przesłankę do przypuszczeń, że inspirowały je odmienne idee, związane z różnymi użytkownikami i pełnieniem odmiennych funkcji. To zaś mogłoby dodatkowo potwierdzać zróżnicowane funkcje i znaczenie naczelnych grodów w obrębie tego samego, tworzącego się państwa.

6. Założeniem całkowicie odbiegającym w kształcie od poprzednich jest wielka prostokątna budowla (tzw. sala o 24 słupach) w północnym ciągu zabudowy Wzgórza Wawelskiego 19 (ryc. 7b, c). Jej fundamenty i niewielkie fragmenty części naziemnej wykonano z wtórnie wykorzystanych kamieni, obrabianych starannie w podłużne płyty. Przyziemie podzielone było na pięć wąskich naw czterema rzędami po sześć filarów. Przekrój filarów był prostokątny i należy sądzić, że dźwigały one sklepienia. Niestety, rekonstrukcja wyższego piętra tego budynku jest całkowicie hipotetyczna. Jak słusznie uznał Z. Pianowski, była to z pewnością reprezentacyjna aula pałacowa, której dyspozycja wewnętrzna nie przypomina żadnego wczesnośredniowiecznego budynku pałacowego 20. Istotnie, najniższa kondygnacja jest bardziej zbliżona do rzymskich pomieszczeń magazynowych, lub nawet bizantyńskich cystern. Warto także podkreślić, że jej wymiary: 28,5  m × 19,5 m stanowią proporcję jak 1:1,5, a więc 2 do 3, czyli zastosowano tu najdoskonalszy antyczny kontrapunkt zwany złotym podziałem. Zarówno proporcje wymiarów, jak i regularny rytm filarów składają się na doskonałą, harmonijną formę tej budowli. Świadczy to wyraźnie o aspiracjach jej fundatora oraz o poziomie i kwalifikacjach budowniczego.
 

III. POZNAŃ — BAPTYSTERIUM I KATEDRA
(ryc. 3a, b)

Oprócz zagadnienia poznańskiego palatium należy także postawić, ostatnio poruszony w literaturze, problem baptysterium oraz ponownie przyjrzeć się najwcześniejszym reliktom katedry, widocznym w rezerwacie archeologicznym.

Kliknij --> powiększenie 3.736 bajtów

3a. Poznań, katedra: rekonstrukcja budowli czworokątnej („baptysterium”). Wg Z. Kurnatowskiej

Kliknij --> powiększenie 3.605 bajtów

3b. Poznań, katedra: I faza katedry przedromańskiej.
Wg K. Józefowiczówny

Weryfikacyjna analiza dokumentacji ba­dawczej z lat 50., uzupełniona bieżącymi sonda­żami, doprowadziła prof. Z. Kumatowską do wnios­ku, iż relikty odsłonięte przez K. Józefowiczównę nie stanowią pierwszego murowanego budynku na tym miejscu 21. W rejonie nawy głównej istnieją, niewyinterpretowane w poprzednich badaniach, relikty fundamentów, które poprzedzają wznie­sienie późniejszej bazyliki. Z tak drobiazgowo dokonaną analizą materiału dokumentacyjnego i zabytkowego nie ma dyskusji i wypada uznać słuszność tezy o wzniesieniu na Ostrowie Tumskim nieznanej dotychczas budowli czworokątnej. Dyskusyjne natomiast wydaje się określenie jej jako kwadratowej i związanie jej przeznaczenia z tak kontrowersyjnym elementem, jakim jest płaska misa z zaprawy tkwiąca wewnątrz tego założenia.

1. Płasko-wklęsłe misy z zaprawy są przedmiotem długoletniej dyskusji, która jak dotąd nie przyniosła ostatecznego rozstrzygnięcia 22. Kilka faktów pozostaje jednak niezmiennych. Przegląd materiału porównawczego wykazuje istnienie wielu takich mis na terenie Europy i nigdzie nie są one wiązane z liturgią chrztu św. Umiejscowienie największej z poznańskich mis na warstwie poprzedzającej budowę monumentalnej bazyliki jest całkowicie zrozumiałe, a jej lokalizacja pośrodku wznoszonego budynku jest optymalnym rozwiązaniem technicznym.

...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin