Liczmany.doc

(53 KB) Pobierz
Liczmany

Liczmany

 

Często otrzymuję listy z prośbą o identyfikację monet. Czasem są to monety bardzo popularne, niekiedy rozwiązanie zagadki wymaga kilku godzin szperania po katalogach, a czasem okazuje się, że to nie moneta tylko coś całkiem innego. Ostatnio jeden z moich korespondentów przysłał mi skan ciekawego obiektu.



Liczman z portretem Karola Filipa Schwarzenberga (1771-1820 - Czechy)

Opisane i przedstawione powyżej liczmany są stosunkowo popularne i tanie. Możne je kupić za kilka do kilkunastu złotych. Wielka ilość odmian, ciekawe rysunki - wszystko to daje możliwość zbudowania bardzo interesującego zbioru.
Inaczej wygląda sprawa polskich liczmanów zwanych podskarbiówkami. Te niezwykle rzadkie numizmaty bito w polskich mennicach na potrzeby podskarbich. Oczywiście pełniły rolę zwykłych liczmanów, ale umieszczane na nich herby właścicieli, ich nazwiska i sentencje związane z historią rodów nadawały im również funkcję reprezentacyjną. W najsłynniejszej polskiej kolekcji numizmatycznej zgromadzonej przez Emeryka Czapskiego było blisko 50 podskarbiówek, czyli niemal wszystkie znane ówcześnie. Najpełniejszy ich wykaz można znaleźć w pracy Bolesława Demela "Liczmany mennicze zwane podskarbiówkami" wydanej w roku 1911.

Rozwój techniki spowodował wycofanie liczmanów z użytkowania. W połowie XIX wieku zastąpiły je liczydła, które z kolei zniknęły za sprawą arytmometrów, kalkulatorów, komputerów i kas fiskalnych. Liczmany, zwykle bite w miedzi, brązie lub mosiądzu traktowano po macoszemu. Nigdy nie pełniły roli pieniądza, więc gdy stały się niepotrzebne dawano je do zabawy dzieciom, albo wyrzucano. Teraz znajdowane są podczas prac w przydomowych ogródkach i przy robotach ziemnych w miastach. Duża ilość liczmanów ujrzała światło dzienne za sprawą poszukiwaczy z wykrywaczami metalu. Najbogatsze znaleziska przyniosły prowadzone w latach 90-tych XX w. Gdańsku prace w kanale Raduni. Wydobyto stamtąd kilkaset okazów! Ciekawe publikacje na ten temat ukazały się w Przeglądzie Numizmatycznym nr 4/11/95 i 1/12/96.

Jerzy Chałupski

Zgłoś jeśli naruszono regulamin