Sikora Aantropologia Filmu.pdf

(1534 KB) Pobierz
 
 
 
Film antropologiczny ­ antropologia filmu
 
 
«Anthropological Film – The Anthropology of Film»
 
 
 
by Sławomir Sikora
 
Source:
Film Quarterly (Kwartalnik Filmowy), issue: 47­48 / 2004, pages: 5­17, on  www.ceeol.com .
 
 
 
The following ad supports maintaining our C.E.E.O.L. service  
 
 
810981096.005.png 810981096.006.png
 
Fot. Jacek Ol˛dzki
810981096.007.png
 
Film antropologiczny –
antropologia filmu
S ŁAWOMIR S IKORA
Etnografowie traktuja˛ filmy, jakby były ksia˛˙-
kami, a ksia˛˙ka na tematy etnologiczne nie
wydaje si˛ ró˙ni´ od zwykłych ksia˛˙ek .
Jean Rouch
Zreszta˛, czy trzeba wszystko od razu rozu-
mie´?
Abbas Kiarostami
Istnieje plemi˛, znane pod nazwa˛ filmowców etnograficznych, którzy wierza˛,
˙e sa˛ niewidzialni. Wkraczaja˛ do pomieszczenia, gdzie odbywa si˛ uczta, uzdra-
wia si˛ chorego, opłakuje zmarłego, lecz cho´ obładowani sa˛ dziwacznym sprz˛-
tem poła˛czonym mnóstwem spla˛tanych kabli, to wyobra˙aja˛ sobie, ˙e pozostaja˛
niezauwa˙eni, a w najgorszym razie zauwa˙eni, lecz zignorowani, lub te˙ po
chwili zapomina si˛ o nich.
Ludzie spoza dziedziny niewiele o nich wiedza˛, poniewa˙ ich domostwa ukry-
te sa˛ na obszarze niezbadanych tropikalnych lasów Dokumentacji. Podobnie jak
inni Dokumentali´ci, ˙yja˛ z polowania i zbierania informacji. Odmiennie jednak
od innych członków tej grupy najbardziej l u b i a˛ s p o ˙ y w a ´ j e w s t a n i e
s u r o w y m. (...)
Oddaja˛ cze´´ przera˙aja˛cemu bóstwu zwanemu Rzeczywisto´cia˛, którego od-
wiecznym wrogiem jest zła siostra bli´niaczka, Sztuka. Wierza˛, ˙e aby zachowa´
czujno´´ przed owym złem, trzeba po´wi˛ci´ si˛ zestawowi praktyk zwanych
Nauka˛. Ich kosmologia jest jednakowo˙ niestabilna: przez dziesi˛ciolecia walcza˛
mi˛dzy soba˛, spieraja˛c si˛ o natur˛ swego bóstwa oraz o to, jak najlepiej mu
słu˙y´. Wzajemnie oskar˙aja˛ si˛, ˙e sa˛ sekretnymi czcicielami Sztuki; najwi˛ksza˛
obelga˛ w ich j˛zyku jest epitet „esteta” 1 .
Je´li rozpoczynam od tego nadu˙ywanego ju˙ by´ mo˙e dzi´ cytatu z tekstu
Camera People Eliota Weinbergera (w Polsce przytaczali ju˙ go m.in. Mirosław
Przylipiak, Krzysztof Olechnicki i ja sam), to nie dlatego, aby przypisa´ mu
bezwzgl˛dna˛ racj˛. Siła owego tekstu wypływa bowiem z siły ironii i siły zew-
n˛trznego spojrzenia na pole antropologii. Weinberger celnie punktuje pewne
cechy kina etnograficznego, na przykład pocia˛g, nierzadko – trzeba przyzna´ –
naiwny pocia˛g, do realizmu. „Utopijno´´” i ambicje owego realizmu sa˛ dzi´
cz˛sto widoczne gołym okiem. Najlepiej poczyta´ wczesnego Karla Heidera
(1976)... Opis Weinbergera dostarcza wa˙nej perspektywy, ale nie jest to perspe-
5
810981096.001.png 810981096.002.png
 
SŁAWOMIR SIKORA
ktywa jedyna. Dlatego zapewne nie jest dobrze, gdy tylko na jej podstawie
buduje si ˛ wizj ˛ filmu etnograficznego czy antropologicznego, nie próbuja˛c
wnikna˛ ´ gł ˛biej w uwarunkowania owej wizji. Pod tym wzgl ˛dem Weinberger
nie mo˙e, niestety, uchodzi ´ za Jamesa Clifforda antropologii wizualnej 2 .
Niemniej waga tekstu, jak równie˙ ceniona dzi´ ironiczna retoryka, sprawiły,
˙e poza pierwotna ˛ wersja ˛ w pi´mie „Transition” pojawił si ˛ on równie˙ w kilku
antologiach – m.in. otwiera wa˙ny zbiór tekstów Visualizing Theory. Selected
Essays from V.A.R. 1990-1994 (V.A.R., czyli „Visual Anthropology Review”, jest
zapewne przoduja ˛ cym pismem po´wi ˛ conym antropologii wizualnej). Je´li
otwiera ów zbiór, to nie dlatego, aby podsumowywa ´ „osia ˛ gni ˛ cia” filmu etno-
graficznego, lecz raczej by sta ´ si ˛ trampolina˛, od której mo˙na si ˛ odbi ´ wy˙ej,
zobaczy ´ wi ˛cej, zobaczy ´ – co istotne – z ró˙nych perspektyw zjawiska, które
mówia˛ o wizualno´ci czy kulturze wizualnej (nie tylko przecie˙ filmie).
*
Tytuł niniejszego wst ˛pu: Film antropologiczny – antropologia filmu , mo˙e
sugerowa ´ opozycyjno´ ´ wymienionych poj ˛ ´. Nie jest to opozycja, niemniej
obszarom tym z pewno´cia˛ daleko do jedno´ci. Film etnograficzny mo˙na by
pewnie traktowa ´ jako mała˛ wysp ˛ na ocenie (no, mo˙e tylko morzu) antropolo-
gii filmu. Film etnograficzny ( sensu stricte ) istnieje w Polsce w wymiarze skrom-
nym i w du˙ym stopniu nale˙y ju˙ do przeszło´ci (cho ´ – mo˙na mie ´ pewne
nadzieje, sa˛dza˛c po ró˙nych „młodych” inicjatywach – tak˙e przyszło´ci). Zde-
cydowanie lepiej wygla ˛ da dziedzina kryja ˛ ca si ˛ pod drugim członem tytułu.
Antropologowie do´ ´ cz ˛ sto przygla ˛ dali si ˛ filmowi, np. jako szczególnej odmia-
nie neomitologii. Zbigniew Benedyktowicz napisał nawet: Film interesuje antro-
pologa przede wszystkim jako mit, jako wyraz współcze´nie tworza˛cej si ˛
mitologii i jako obszar wyst ˛powania (cz ˛stokro ´ w sposób ukryty) odwiecznych
wa˛tków mitologicznych i gł ˛bokich struktur symbolicznych 3 . Je´li jednak nie
traktowa ´ mitu w jego najszerszym, zaproponowanym niegdy´ przez Leszka Ko-
łakowskiego znaczeniu, to zapewne mo˙na twierdzi ´, ˙e dzi´ zainteresowanie fil-
mem ze strony antropologii nie musi si ˛ do mitu ogranicza ´. Film mo˙e by ´ mocnym
´wiadectwem kultury... oczywi´cie zawsze domagaja˛cym si ˛ krytycznej lektury.
Pytanie, na które nie b ˛d ˛ teraz szukał odpowiedzi, mogłoby brzmie ´, na ile
wszelkie próby reprezentacji nie sa˛ po trosze skazane na ideologizacj ˛ (i fikcjo-
nalizacj ˛), a t ˛ antropolog zwykł wszak traktowa ´ jako mit. Cho ´ nie chciałbym
dalej zmierza ´ tym tropem, to jednak warto przytoczy ´ ju˙ na wst ˛pie słowa
Stephena Tylora (nazwanego niegdy´ jedynym prawdziwym antropologiem-post-
modernista˛), który mówi o pora ˙ce całej wizualnej ideologii dyskursu refer-
encyjnego, z jego retoryka˛ „deskrypcji”, „porównania”, „klasyfikacji”,
„uogólnienia” i zało ˙eniem znaczenia reprezentacji. W etnografii nie ma „rze-
czy” tam, które sa˛ przedmiotem opisu, oryginalnych widoków, które „reprezentu-
je” j ˛zyk deskrypcji jako indeksalne przedmioty do porównania, klasyfikacji
i uogólnienia. Dyskurs etnograficzny nie jest ani przedmiotem, który ma by ´
przedstawiony, ani przedstawieniem przedmiotu 4 . Słowa Tylora odnosza ˛ si ˛ , co
prawda, do prac pisanych, ale zapewne daja ˛ si ˛ ekstrapolowa ´ do´ ´ łatwo rów-
nie˙ na reprezentacje obrazowe.
6
810981096.003.png
 
FILM ANTROPOLOGICZNY – ANTROPOLOGIA FILMU
*
Antropologia wizualna 5 , w która˛ to subdziedzin˛ antropologii chciałbym
wpisa´ niniejszy tom, prze˙ywa szczególny kryzys. By´ mo˙e zreszta˛ jest to
kryzys permanentny, bowiem, by skorzysta´ ze słów Howarda Morphy’ego
i Marcusa Banksa, autorów wst ˛ pu do ciekawego tomu esejów Rethinking Visual
Anthropology : antropologia wizualna cierpi, podobnie jak inne gał˛zie antropo-
logii na to, co w innych kontekstach uznaje si˛ za zalet˛ dyscypliny: szeroko´´
programu i niech˛´ do pozostawienia jakiegokolwiek aspektu bada´ nad czło-
wiekiem poza własnymi granicami. Interdyscyplinarna istota antropologii ozna-
cza, ˙e istnieje cia˛głe napi˛cie pomi˛dzy siłami do´rodkowymi i od´rodkowymi.
Przejawia si˛ to w stałym procesie pojawiania si˛ odrostów, skutkuja˛cym w nad-
miarze subdyscyplin, które tworza˛ zagro˙enie dla spoisto´ci centrum. Historycz-
nie rzecz ujmuja˛c, antropologia jest rozdarta debatami na temat tego, czy to, co
robi kto´ inny, nale˙y jeszcze do antropologii 6 .
Ów niepokój o własna˛ dyscyplin˛, o jej granice czasem rzeczywi´cie mo˙e
si˛ pojawia´. Szczególnie je´li zdamy sobie spraw˛ z łatwo´ci, z jaka˛ mo˙na
wkracza´ na pole antropologii, uznaja˛c, nie bez pewnej racji, ˙e jest ona nauka˛
o człowieku i kulturze, a nie (jak dawniej cz˛sto uwa˙ano) o kulturach pro-
stszych, „pierwotnych”, nieuprzywilejowanych czy odległych. Warto przypo-
mnie´, ˙e termin „antropologia filmu” przynajmniej od połowy lat 70. stosował
profesor Aleksander Jackiewicz (tytuł jego ksia˛˙ki – Antropologia filmu , 1975),
a w´ród uczestników dyskusji w redakcji „Kina” – grona budza˛cych szacunek
postaci – zatytułowanej d´wi ˛ cznie Film jako problem antropologiczny , nie zna-
lazł si ˛ ˙aden „pełnokrwisty” antropolog (1976) 7 . Cokolwiek jeszcze mo˙na by
o tych odległych ju˙ czasach powiedzie´, to warto pami ˛ ta´, ˙e przechadzanie si ˛
po Warszawie z egzemplarzem Antropologii strukturalnej Claude’a Lévi-Straussa
w dłoni miało by´ wówczas przedsi ˛ wzi ˛ ciem szykownym. Nie ma zapewne dzi´
lektury antropologicznej, która wzbudzałaby taka˛ emblematyczna˛ wizualizacj˛
emocji i przywia˛zania...
Antropologia od dawna miała problemy z wyodr˛bnieniem swego pola zain-
teresowa´. Na t˛ otwarto´´ antropologii, jej szczególna˛ interdyscyplinarno´´,
da˛˙enie do peryferii, zwracał ju˙ dawno uwag˛ u nas np. Zbigniew Benedykto-
wicz, w znacza˛cej swego czasu ankiecie na temat tego, czym jest etnologia,
rozpisanej przez redakcj˛ „Polskiej Sztuki Ludowej” (1981). Nacisk na od´rod-
kowo´´ (ale i do´rodkowo´´) antropologii podkre´laja˛ te˙ mocno autorzy słów
cytowanego powy˙ej wst˛pu.
*
Ironiczne stwierdzenie Weinbergera, sugeruja˛ce, ˙e antropologowie lubuja˛ si˛
w spo˙ywaniu surowej strawy, zawiera jednak sporo racji. Jednym z wa˙nych
kryteriów poszukiwania granic dyscypliny stały si ˛ badania terenowe. Czym˙e
innym sa ˛ one, je´li nie wła´nie poszukiwaniem surowego, „nieska˙onego” po˙y-
wienia. Nieska˙onego nie tylko r ˛ ka ˛ profana (człowieka „spoza”), ale tak˙e
innego antropologa. (Jeszcze do niedawna całkiem mocno funkcjonował mit
izolowanej wyspy, nieska˙onej kultury, której poszukuje i która˛ odnajduje antro-
7
810981096.004.png
 
Zgłoś jeśli naruszono regulamin