Sandemo Margit - Opowieści 22 - Klucz do szczęścia.pdf
(
720 KB
)
Pobierz
(Microsoft Word - Sandemo Margit - Opowie\234ci 22 - Klucz do szcz\352\234cia)
MARGIT SANDEMO
KLUCZ DO SZCZ
Ħĺ
CIA
Z norweskiego przeło
Ň
ył
GRZEGORZ SKOMMER
POL - NORDICA Publishing Sp. z o.o.
Otwock 1997
PROLOG
- Przez cały wieczór ani razu ze mn
Ģ
nie zata
ı
czył! Nie chc
ħ
go zna
ę
!
Niewysoka urz
ħ
dniczka zalała si
ħ
łzami i wybiegła z jadalni. W pokoju zaległa pełna
współczucia cisza. Tylko siedz
Ģ
ca na parapecie dziewczyna pozostała niewzruszona.
- Miło
Ļę
to poni
Ň
enie - o
Ļ
wiadczyła.
- Na miło
Ļę
bosk
Ģ
, Katju, sk
Ģ
d u ciebie ten cynizm?
- Planowanie przede wszystkim - stwierdziła Katja, kład
Ģ
c ostatni
Ģ
warstw
ħ
purpurowego lakieru na paznokie
ę
palca wskazuj
Ģ
cego, który doznał uszczerbku w zetkni
ħ
ciu
z szuflad
Ģ
. - Trzeba wiedzie
ę
, czego si
ħ
w
Ň
yciu chce. Wtedy nie popełnia si
ħ
takich bł
ħ
dów
jak ta biedaczka.
Przygl
Ģ
dała si
ħ
z zadowoleniem swoim dłoniom. Wi
ħ
kszo
Ļę
blondynek wygl
Ģ
dałaby
tragicznie z ciemnoczerwonymi paznokciami, u Katji podkre
Ļ
lały one jedynie jej
wyrafinowan
Ģ
elegancj
ħ
, pozostaj
Ģ
c w idealnej harmonii z barw
Ģ
spódnicy, biel
Ģ
bluzki i
miodowym odcieniem włosów.
Najmłodsza z urz
ħ
dniczek zerkała na ni
Ģ
z zazdro
Ļ
ci
Ģ
, pochłaniaj
Ģ
c kolejn
Ģ
kanapk
ħ
.
Postanowiła w duchu ubiera
ę
si
ħ
w tym samym stylu, je
Ļ
li tylko zdoła odło
Ň
y
ę
co
Ļ
z pensji.
Jej postanowienie nie rokowało powodzenia.
- Dla ciebie to nic nie znaczy - powiedziała z kwa
Ļ
n
Ģ
min
Ģ
. - Ty masz wszystko!
Katja poprawiła j
Ģ
łagodnym tonem:
- Nie, nie wszystko, tylko to, co nale
Ň
y mie
ę
. Ty wydajesz wszystkie pieni
Ģ
dze na
ciuchy i kosmetyki bez opami
ħ
tania i z dziko
Ļ
ci
Ģ
dziecka opychaj
Ģ
cego si
ħ
czekoladkami, a i
tak jeste
Ļ
niezadowolona. Nie potrzeba setki nowych strojów i tuzina lakierów, by dobrze
wygl
Ģ
da
ę
. Panowanie nad sob
Ģ
i planowanie to podstawa.
- Masz tyle ładnych ciuchów!
- Gdyby
Ļ
zobaczyła, jak niewiele wisi w mojej szafie, to by
Ļ
ze zdziwienia usiadła na
swój zbytnio zaokr
Ģ
glony tyłeczek. Lepiej podaruj sobie t
ħ
dro
Ň
d
Ň
ówk
ħ
! - dodała Katja
uszczypliwie.
- No có
Ň
, nie wszystko zale
Ň
y od dobrego planowania - zwróciła si
ħ
do Katji jedna ze
starszych sekretarek. - Urod
ħ
dostała
Ļ
w prezencie.
- Ja? - Katja roze
Ļ
miała si
ħ
. - Szkoda,
Ň
e nie znały
Ļ
my si
ħ
pi
ħę
lat temu! Długi nos,
w
Ģ
ska twarz, ciasno osadzone oczy i mysie włosy. Wy
Ň
sza ni
Ň
dziewcz
ħ
ta w moim wieku,
nogi w iks, zgarbione plecy i kompletny brak inicjatywy. O nadwadze nie wspomn
ħ
. Nikt na
mój widok nie gwizdał z podziwu. Niech wam si
ħ
nie wydaje,
Ň
e wygl
Ģ
d jest bez znaczenia,
Ň
e licz
Ģ
si
ħ
jedynie przymioty ducha. W
Ļ
wiecie stworzonym dla m
ħŇ
czyzn pi
ħ
kna kobieta ma
znacznie wi
ħ
cej atutów w r
ħ
ku. Kto twierdzi inaczej, ten kłamie! Dobrze o tym wiem, bo
wyst
Ģ
piłam w obu wcieleniach.
Niewysoka urz
ħ
dniczka wróciła do pokoju z od
Ļ
wie
Ň
on
Ģ
twarz
Ģ
. M
Ģ
dro
Ļ
ci
Ň
yciowe,
których Katja tak szczodrze udzielała kole
Ň
ankom, pozwoliły jej zapomnie
ę
o własnym
nieszcz
ħĻ
ciu.
Najmłodsza z rozmawiaj
Ģ
cych obrzuciła Katj
ħ
krytycznym spojrzeniem.
- Zgadza si
ħ
! - rzuciła z nut
Ģ
zło
Ļ
liwo
Ļ
ci. - Rzeczywi
Ļ
cie masz za długi nos i zbyt
ciasno osadzone oczy. A
Ň
dziw,
Ň
e wcze
Ļ
niej tego nie zauwa
Ň
yłam.
- Bo wszystko zale
Ň
y od sposobu bycia. Nikt nie rodzi si
ħ
doskonały i Bogu dzi
ħ
ki,
Ň
e
tak wła
Ļ
nie jest, ale z własnym wygl
Ģ
dem zdziała
ę
mo
Ň
na cuda. Ukryj swoje usterki. Poka
Ň
,
ze
Ļ
wiat nale
Ň
y do ciebie, moja droga! B
Ģ
d
Ņ
otwarta na ka
Ň
de wyzwanie, ale trzymaj goryle
na dystans. Bierz to, co najlepsze, ale nie b
Ģ
d
Ņ
zadufana w sobie! Imponuj innym, ale ich nie
odstraszaj.
- A ty co sobie zaplanowała
Ļ
? - rzuciła ironicznie jedna z kole
Ň
anek. - Podbój szefa?
Katja uznała,
Ň
e lakier wysechł.
- Szefa? - u
Ļ
miechn
ħ
ła si
ħ
łagodnie. - Szef jest zbyt zadowolony z siebie. Nie, raczej
kogo
Ļ
, kto wie, jak traktowa
ę
kobiet
ħ
, kogo
Ļ
łagodnego jak aksamit, opieku
ı
czego, kogo
Ļ
,
kto sprawia,
Ň
e czujesz si
ħ
dam
Ģ
.... Nie znosz
ħ
goryli!
- Kogo wła
Ļ
ciwie masz na my
Ļ
li? - spytała najmłodsza urz
ħ
dniczka, chowaj
Ģ
c nie
zjedzon
Ģ
dro
Ň
d
Ň
ówk
ħ
. - S
Ģ
dziłam,
Ň
e goryle to faceci od czarnej roboty.
- Nie moi goryle. Moi obłapiaj
Ģ
ci
ħ
spoconymi łapskami i rozgl
Ģ
daj
Ģ
si
ħ
za łó
Ň
kiem.
Lub
Ň
uj
Ģ
gum
ħ
i wydaj
Ģ
polecenia ruchem głowy.
- Wi
ħ
c co nazywasz planowaniem? - spytała specjalistka od ironii. - Złapa
ę
kogo
Ļ
z
du
Ň
ymi pieni
ħ
dzmi?
Katja nie dała si
ħ
sprowokowa
ę
.
- Ale
Ň
sk
Ģ
d! Bycie wył
Ģ
cznie
Ň
on
Ģ
człowieka sukcesu mi nie odpowiada. Mam własne
ambicje. Nie marnuj
ħ
czasu na wypady do miasta, chodz
ħ
do szkoły wieczorowej. Nie
s
Ģ
dzicie chyba,
Ň
e zamierzam reszt
ħ
Ň
ycia zmarnowa
ę
w charakterze urz
ħ
dniczej myszki w
firmie papierniczej Svantessona? To jedynie sposób na sfinansowanie nauki.
- Do jakiej szkoły chodzisz?
- Chc
ħ
zosta
ę
ilustratork
Ģ
ksi
ĢŇ
ek, projektowa
ę
okładki, winiety.
- Do tego potrzebny jest talent rysowniczy!
- Wyobra
Ņ
cie sobie,
Ň
e go mam.
- Jako
Ļ
do tej pory nim nie błysn
ħ
ła
Ļ
.
- Bo nie zwykłam si
ħ
chwali
ę
- odrzekła Katja, przybieraj
Ģ
c napr
ħ
dce pozory
skromno
Ļ
ci. - Jak tylko zdob
ħ
d
ħ
wykształcenie i posad
ħ
grafika, rzucam t
ħ
robot
ħ
. Z dnia na
dzie
ı
, je
Ļ
li b
ħ
dzie trzeba.
Kole
Ň
anki umilkły. Wprawdzie Katja potrafiła wyprowadzi
ę
z równowagi nawet
człowieka anielsko wprost cierpliwego, ale bez jej barwnej osobowo
Ļ
ci biuro stałoby si
ħ
miejscem cichym i opustoszałym. Zdały sobie nagle spraw
ħ
, jak mało wiedz
Ģ
o tej pewnej
siebie dziewczynie. S
Ģ
dziły,
Ň
e wieczory sp
ħ
dza w luksusowych restauracjach, tymczasem
ona chodzi do szkoły! A jak si
ħ
gł
ħ
biej zastanowi
ę
, to rzeczywi
Ļ
cie nie ma zbyt wielu
strojów. Tylko kilka podstawowych, którymi
Ň
ongluje z niezwykł
Ģ
wpraw
Ģ
.
Najstarsza sekretarka przygl
Ģ
dała si
ħ
jej z namysłem. Kiedy płacz
Ģ
ca dziewczyna
wybiegła z pokoju... W oczach Katji pojawił si
ħ
błysk bólu i zrozumienia. A kiedy sekretarka
le
Ň
ała w szpitalu, nieznajomy nadawca przesłał jej bukiet anemonów. Katja uwielbia
anemony... A jednak ta młoda i wyniosła dama za
Ň
adne skarby
Ļ
wiata nie przyznałaby si
ħ
do
takich sentymentalnych odruchów.
Trzasn
ħ
ły drzwi. Oszklon
Ģ
Ļ
cian
ħ
jadalni min
Ģ
ł jaki
Ļ
m
ħŇ
czyzna, kieruj
Ģ
c si
ħ
w stron
ħ
gabinetu dyrektora. Dziewcz
ħ
ta o
Ň
ywiły si
ħ
. M
ħŇ
czyzna był dobrze zbudowany, ruchy miał
spr
ħŇ
yste, a jego opalenizna kontrastowała z barw
Ģ
spłowiałych od sło
ı
ca włosów. Spojrzał
na nie przelotnie i znikn
Ģ
ł w drzwiach, ale jeszcze przez chwil
ħ
kobietom towarzyszyło
wspomnienie jego jasnoniebieskich, nieomal agresywnych oczu. Najmłodsza urz
ħ
dniczka
gwizdn
ħ
ła.
- Co za facet!
- Kto to jest? - spytała inna.
- Goryl - mrukn
ħ
ła Katja.
- To pilot - powiedziała najstarsza. - Nazywa si
ħ
Jonasz Callenberg. Od czasu do czasu
wozi dyrektora niewielk
Ģ
powietrzn
Ģ
taksówk
Ģ
. Wygl
Ģ
da na łowc
ħ
przygód.
Ostry głos przywołał dziewcz
ħ
ta do pracy. Leniwie wracały do biura.
- Ojej, zdaj
ħ
dzi
Ļ
po południu egzamin - j
ħ
kn
ħ
ła jedna z urz
ħ
dniczek. - Strasznie si
ħ
boj
ħ
, szef co
Ļ
ostatnio nerwowy. Siedzi jak na szpilkach,
Ņ
le dyktuje, a potem ma do mnie
pretensje!
- To prawda, ostatnio był do
Ļę
zdenerwowany - powiedziała Katja z roztargnieniem,
kieruj
Ģ
c si
ħ
w stron
ħ
toalety.
W drodze powrotnej natkn
ħ
ła si
ħ
na dyrektora Svantessona. Nawet jej nie zauwa
Ň
ył.
Zaciskał mocno usta, a jego ciemnobr
Ģ
zowe oczy rozgl
Ģ
dały si
ħ
nerwowo. Dyrektor
Svantesson był eleganckim m
ħŇ
czyzn
Ģ
po czterdziestce, o skroniach przyprószonych siwizn
Ģ
.
Podwładni nie potrafili poj
Ģę
, sk
Ģ
d brała si
ħ
jego zamo
Ň
no
Ļę
; z pewno
Ļ
ci
Ģ
nie dochody firmy
pozwalały mu prowadzi
ę
Ň
ycie na tak wysokiej stopie. Svantesson był wdowcem, miał
przepi
ħ
kn
Ģ
posiadło
Ļę
na przedmie
Ļ
ciach, uwielbiał drogie samochody i wystawne przyj
ħ
cia.
Pozostałe dziewcz
ħ
ta nie wiedziały,
Ň
e Katja była kiedy
Ļ
go
Ļ
ciem na jednym z nich. Opu
Ļ
ciła
je jednak bardzo wcze
Ļ
nie. Takie rzeczy w ogóle jej nie interesowały.
Dzie
ı
pracy zbli
Ň
ał si
ħ
ku ko
ı
cowi. Katja zeszła do archiwum po stare faktury. Stała
mi
ħ
dzy wysokimi pólkami, kiedy dobiegły j
Ģ
jakie
Ļ
m
ħ
skie głosy. Kto
Ļ
pewnie wł
Ģ
czył radio,
to musiało by
ę
słuchowisko kryminalne, inaczej przedmiot rozmowy byłby zbyt groteskowy.
Jeden z głosów, zadziwiaj
Ģ
co podobny do głosu dyrektora Svantessona, powiedział:
- Wraca jutro wieczorem o wpół do jedenastej i b
ħ
dzie miał przy sobie klucz.
Poleciłem mu, by go nikomu, poza mn
Ģ
, nie dawał. No, ale ja nie wróc
ħ
, tyle
Ň
e on nie ma o
tym zielonego poj
ħ
cia. - Mówi
Ģ
cy zachichotał nerwowo.
Dobry aktor, pomy
Ļ
lała Katja. Znakomicie gra podekscytowanego konspiratora.
Drugi głos, młody i niewyra
Ņ
ny, spytał:
- Czy on wie, do czego jest ten klucz?
- Jasne,
Ň
e nie! Tylko wy wiecie, no i ja. Zawarto
Ļę
skrytki jest wasza, jak tylko
zdob
ħ
dziecie klucz. Zapewniam was, jest tego niemało, cały mój zapas tu w Szwecji.
- I tak nas to b
ħ
dzie drogo kosztowało.
- Wiem - powiedział głos. Gdyby nie pochodził z radia, pomy
Ļ
lała Katja, mo
Ň
na by
naprawd
ħ
uzna
ę
,
Ň
e nale
Ň
y do dyrektora. - Nie odda klucza po dobroci. Musicie go zdoby
ę
, a
jest tylko jeden sposób.
Młody głos za
Ļ
miał si
ħ
chrapliwie.
- Spokojnie! Dla nas to nie pierwszyzna...
Przerwał mu ten drugi:
- Tylko on wie, dok
Ģ
d si
ħ
wybieram. Po sko
ı
czonej robocie macie znikn
Ģę
.
Gdziekolwiek. Nie b
ħ
dzie
Ļ
ladu po was ani po mnie. A zwłaszcza... - roze
Ļ
miał si
ħ
histerycznie - po nim!
Jego młody rozmówca nabrał podejrze
ı
.
- A nas pan przypadkiem nie wy
Ļ
le w t
ħ
sam
Ģ
podró
Ň
?
- Nie stanowicie dla mnie zagro
Ň
enia. I tak nie wiecie, dok
Ģ
d wyje
Ň
d
Ň
am. Pozwólcie
mu wpierw dojecha
ę
do domu!
- Zrobi si
ħ
. Ju
Ň
mówiłem, dla nas to nie pierwszyzna.
Plik z chomika:
Magick14
Inne pliki z tego folderu:
Sandemo Margit - Opowieści 28 - Ostatnia podróż.pdf
(686 KB)
Sandemo Margit - Opowieści 14 - Las ma wiele oczu.pdf
(856 KB)
Sandemo Margit - Opowieści 42 - Wymarzony przyjaciel.pdf
(526 KB)
Sandemo Margit - Opowieści 41 - W mroku nocy.pdf
(715 KB)
Sandemo Margit - Opowieści 40 - Złoty ptak.pdf
(630 KB)
Inne foldery tego chomika:
A. Maclean - Przełęcz złamanego Serca
Alfred Szklarski - Cykl Przygód Tomka
Cartland Barbara
Chmielewska Joanna- Romans Wszechczasów
Edukacyjne
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin