Pod kwitnącymi drzewami wiśni - Sakura no mori no mankai no shita [1975] NAPISY PL.txt

(20 KB) Pobierz
00:00:20:/POD KWITNĽCYMI DRZEWAMI WINI
00:00:25:/Produkcja|/Ichiro Sato i Kiichi Ichikawa
00:00:29:/Na podstawie powieci|/Ango Sakaguchi
00:00:31:/Scenariusz|/Taeko Tomioka i Masahiro Shinoda
00:00:33:/Zdjęcia|/Tatsuo Suzuki
00:00:37:/Muzyka|/Toru Takemitsu i Shinichiro Ikebe
00:01:08:/Występujš:
00:01:09:/Tomisaburo Wakayama
00:01:12:/Shima Iwashita
00:01:15:/Hiroko Isayama
00:01:19:/Kou Nishimura
00:01:38:/Reżyseria|/Masahiro Shinoda
00:01:59:Kiedy kwitnš winie,|ludzie urzšdzajš pikniki.
00:02:04:Siadajš pod drzewami|z napojami i jedzeniem.
00:02:07:"Jak pięknie!"|"Wiosna rozkwita!"
00:02:11:To wszystko bzdury.
00:02:19:Kwitnšce winie stajš się po prostu|pretekstem dla imprez.
00:02:22:Ludzie robiš tak od setek lat,|od okresu Edo.
00:02:28:Przedtem drzewa brano za co okropnego.
00:02:32:Wyobra sobie, że jeste pod|kwitnšcymi winiami.
00:05:01:Wydawało się, że chodzšc pod kwiatami|ludzie tracš rozum.
00:05:06:Podróżni zbaczali z drogi by omijać|kwitnšce drzewa.
00:05:11:Utarte cieżki biegły z dala|od kwitnšcych wini.
00:05:16:Więc nikt nie chodził pomiędzy drzewami.|Było cicho.
00:06:23:Zdejmij to!
00:06:28:Dawaj mi wszystko, co masz.
00:06:38:Zdejmuj to!
00:06:51:Czemu jš obciskujesz?
00:07:45:Powiedziałe, że mnie nie zabijesz...
00:08:25:Ty...
00:08:41:Jeste zbyt piękna, by cię zabić.
00:08:56:Od teraz jeste mojš żonš.
00:09:04:Więc nie mnie na plecach.
00:09:07:Nie jestem odpowiednio ubrana| do wspinaczki.
00:09:41:Nie możesz ić szybciej?|Mylałam, że jeste mężczyznš.
00:09:55:Lepiej teraz zejd.
00:09:57:To niebezpieczne ciebie tak nieć.
00:09:59:Nie przejdę.|To dla ciebie jest zbyt niebezpieczne...
00:10:03:...a może jednak pójdę sama?|Czy to możliwe?
00:10:07:Rozumiem, o co ci chodzi.
00:10:13:Nie chodzi o to, że wspinaczka,|to dla mnie za wiele...
00:10:17:...ale mogę cię chod raz postawić?
00:10:20:Dlaczego?
00:10:22:Nie widzę cię, kiedy siedzisz mi na plecach.
00:10:27:Nie mam oczu z tyłu głowy.
00:10:30:Pozwól, że cię postawię,|wtedy zobaczę twojš twarz.
00:10:34:Nie, nie zrobisz tego.
00:10:37:Nie chcę się tu zatrzymywać.|Tu jest tak samotnie.
00:10:41:Jeste chyba mężczyznš, no nie?
00:10:43:Jeli nie dajesz rady nieć mnie|bez przerwy, nie będę twojš żonš.
00:10:48:Jeli znowu sprawisz, że poczuję się|samotna, zabiję się.
00:10:54:Dobrze już, dobrze.
00:10:58:Zrobię wszystko, o co poprosisz.
00:11:18:Dlaczego musisz wspinać się|na to strome wzgórze?
00:11:21:Nie możesz przejć między winiami?
00:11:25:Nie...|Nie można ić między tymi drzewami.
00:11:29:Dlaczego nie?
00:11:32:Bo jeli tak zrobimy,|postradamy zmysły.
00:11:42:Kiedy między nimi spacerowałem.
00:11:49:Było spokojnie, bez wiatru,|ale słychać było jakie dudnienie.
00:11:55:To było okropne...|Te kwitnšce winie...
00:12:01:Nie wahasz się zabijać ludzi,|a boisz się kwiatów.
00:12:19:Wszystkie te góry, które widzisz,|należš do mnie.
00:12:23:Tak? I co z tego?
00:12:26:Posłuchaj.
00:12:28:Wszystkie góry, które tu widzisz...
00:12:31:...każde drzewo rosnšce na górze|i każdy wšwóz...
00:12:35:Nawet mgła i chmury sš tu moje.
00:12:41:Czy ten ptak też jest twój?
00:12:43:Tak.
00:12:45:Więc biegnij za nim i złap go dla mnie.
00:12:48:Nie z tobš na plecach.
00:12:50:Jakie to denerwujšce!
00:12:53:Jeste zbyt zmęczony, żeby biec?
00:12:56:Nie jeste taki silny, na jakiego wyglšdasz.
00:12:59:Mylałam, że zostaję żonš|najbardziej męskiego z mężczyzn.
00:13:05:Czego mam się spodziewać po tym małżeństwie?
00:13:12:Nie bšd głupia...
00:13:14:Kiedy zejdę z tych wzgórz...
00:13:18:...pobiegnę jak jeleń.
00:13:22:Przecież ty dyszysz.
00:13:27:I jeste blady.
00:13:57:Wody...
00:14:03:Dajcie mi wody!
00:14:43:Kim sš te dzikuski?
00:14:50:One? To sš...
00:14:54:...moje żony.
00:14:57:Żony? One?
00:15:01:Obrzydliwe kobiety...
00:15:03:Nigdy nie widziałem pięknej kobiety,|dopóki nie spotkałem ciebie.
00:15:18:Zabij dla mnie tš kobietę.
00:15:22:Nie trzeba jej zabijać...
00:15:26:Pomyl, ona może być pokojówkš.
00:15:29:Zabiłe mojego męża a wahasz się|zabić swojš żonę?
00:15:34:Więc jak mogę być twojš żonš?
00:16:19:Jš też zabij!
00:16:30:Nie przerywaj!|Ta się uczepiła drzewa!
00:16:51:Tam za krzakiem jest jedna!
00:16:58:Żadnej nie przegap!
00:17:31:Tš możesz oszczędzić.
00:17:34:Chcę jš jako pokojówkę.
00:17:36:Nie ma powodu, żeby zostawić|jednš żywš.
00:17:39:Co za głupie stworzenie z ciebie.
00:17:42:Ona ma żyć, bo ja tak mówię.
00:18:18:A więc to jest twój dom.
00:20:43:Muszę być najsilniejszym mężczyznš na ziemi.
00:21:10:Czym ty mnie karmisz?
00:21:13:To jedzenie dla psów.|Oczekujesz, że będę to jadła codziennie?
00:21:20:Dla mnie to uczta.
00:21:22:Zwykle jadam co takiego|raz w miesišcu.
00:21:26:Dla mężczyzny takiego jak ty|to pewnie uczta.
00:21:28:Ale nie włożę tego do ust!
00:21:40:Pozbawiłe mnie mego miejskiego życia.
00:21:42:Teraz pozostało mi tu tylko|słuchanie kruków i sów.
00:21:48:Czy ci nie wstyd?
00:21:52:Trzymać mnie w samym rodku zadupia.
00:21:55:Możesz mnie przynajmniej nakarmić|czym wyszukanym.
00:22:02:Tęsknię za stolicš...
00:22:07:Wiem, że nie masz pojęcia, jakie tam sš|eleganckie rzeczy.
00:22:13:A tutaj nie mam nawet takich kobiecych|niezbędników jak grzebień.
00:24:17:Szminka.
00:24:33:Nie dotykaj mnie!
00:24:34:Masz na rękach zwierzęcš krew!
00:24:56:/Gdziekolwiek jeste, Budda jest z tobš.
00:25:05:/Nie w rzeczywistoci,|/lecz w sercu, które widzi
00:25:13:/w brzasku|/gdy wszystko jeszcze pi.
00:25:21:/On przychodzi do ciebie w sennej mgle.
00:27:00:Gdzie jest woda?
00:27:05:Woda?
00:27:15:Jest tu.
00:27:30:Co w nich takiego wspaniałego?
00:27:32:Nie dotykaj ich.
00:27:35:Dlaczego codziennie musisz je dotykać?
00:27:40:Wyglšdajš tak tajemniczo...
00:27:43:Co jest tajemniczego?
00:27:46:No wiesz...
00:27:50:Sš po prostu tajemnicze...
00:27:52:Przynie mi parę kawałków dobrego,|prostego drewna!
00:28:06:Jak to się nazywa?
00:28:09:Salonowe krzesło.
00:28:19:A do czego tego używasz?
00:28:43:Czy w stolicy jest kto|tak silny, jak ja?
00:28:50:Nie boję się nawet kłów dzika.
00:28:55:Czy kto w stolicy ma kły?
00:29:25:Do diabła z miastem!
00:29:45:O czym mylisz?
00:29:50:Czy kto w stolicy ma kły?
00:29:56:Sš mężczyni z mieczami i łukami.
00:30:03:Mogę przeszyć strzałš wróbla|po drugiej stronie doliny.
00:30:09:Nawet w stolicy nikt nie ma tak twardej|skóry, by złamać mój miecz.
00:30:14:Jaki ty jeste głupi...
00:30:17:Wojownicy noszš zbroje.
00:30:20:Zbroje? Czy sš na tyle mocne,|by połamać mój miecz?
00:30:24:Tak.
00:30:28:Nawet z połamanym mieczem...
00:30:32:...mógłbym powalić niedwiedzia.
00:30:34:Bardzo mnie rozczarowałe.
00:30:39:Kiedy cię poznałam, byłe taki silny,|dziki i męski.
00:30:44:To dlatego zgodziłam się zostać twojš żonš.
00:30:46:A teraz nie możesz zrobić nic,|co by mnie zadowoliło.
00:30:51:Nie jestemy w miecie.|Jestemy w górach.
00:30:55:Przestań gadać, jaki to jeste silny.
00:31:00:Po prostu zabierz mnie do stolicy.
00:31:04:I przynie mi wszystko, czego zażšdam.
00:31:09:Stolica...
00:31:10:Zabierz mnie tam.
00:31:14:I ubieraj w piękne kimona i klejnoty,|które uwielbiam.
00:31:19:Użyj swej siły, by mnie zadowolić.
00:31:24:To nie takie proste.
00:31:26:Mogę ci przynieć stos kimon|i klejnotów w trzy dni.
00:31:59:Od trzech dni nieży...
00:32:05:Kiedy wybierasz się do miasta?
00:32:09:Powinnimy odejć zanim zacznš|opadać licie.
00:32:12:Jeste taki niezdecydowany.
00:32:19:Jestem już chora i zmęczona życiem w górach.
00:32:25:Muszę najpierw zobaczyć winiowe drzewa.
00:32:28:Kwiaty wini?
00:32:31:Wkrótce nieg przestanie padać|i nastanie wiosna.
00:32:37:Winie rozkwitnš i muszę je zobaczyć|zanim odejdziemy.
00:32:44:Co to za nonsens?
00:32:47:Chcę spacerować wród wini.
00:32:50:A powiesz mi dlaczego?
00:32:53:Z powodu kwiatów.
00:32:55:Z powodu kwiatów. Dlaczego?
00:32:58:Kiedy winie sš w rozkwicie...
00:33:01:...chłodny wiatr wieje między drzewami|powodujšc dudnienie.
00:33:09:Mówiłe mi to.
00:33:12:A kiedy spacerujesz między drzewami,|tracisz rozum.
00:33:17:Ponieważ nie widzisz końca.
00:33:21:Masz na myli, że nie widzisz|co jest z przodu?
00:33:25:Może chcę się przejć między winiami...
00:33:28:...i posłuchać dudnienia.
00:33:32:Stracisz rozum.
00:33:35:Brzmi zabawnie. Zabierz mnie tam.
00:33:38:Nie mogę.
00:33:42:Muszę ić sam.
00:39:14:Rzepy! Może trochę rzep?
00:39:19:Spójrz na nie, wieże,|prosto z pola.
00:39:22:Może jednš na obiad?|Nikt nie ma takich wieżych.
00:39:43:Czego chcesz?
00:39:47:Tylko popatrzeć.
00:39:48:Tylko popatrzeć!
00:39:52:Jeli chcesz tylko popatrzeć,|popatrz sobie na obrazek z rzepami.
00:40:43:Alkohol!
00:41:04:Sake!
00:41:09:Jeszcze!
00:41:14:Pije jak zwierzę.
00:41:46:Nie wie, jak używać pieniędzy.
00:41:53:Przejeżdża księżniczka Rokujo.
00:43:02:Zachowuj się!
00:43:04:Odejć od powozu.
00:43:10:Powiedziałem: odejć!
00:43:52:Księżniczka czeka na ciebie.
00:43:57:Wypatrywała cię, mój panie.
00:45:24:Ty nie jeste Masatsune...
00:45:28:Ty jeste...
00:45:30:Nie!
00:46:10:Rozpoznała mnie, prawda?
00:46:14:Jestem Lord Dainagon.|Człowiek, którym pogardzasz.
00:46:17:Udawałem Masatsune,|mężczyznę, którego kochasz i pożšdasz...
00:46:21:...by zaspokoić swoje pragnienia.
00:46:27:Kocham cię tak, że prawie nienawidzę.
00:46:37:Jak miesz mnie tak zwodzić?
00:46:41:Zostałam zgwałcona. Nigdy już|nie spotkam Masatsune...
00:46:45:Rozpocznę religijne życie.|Zostanę zakonnicš.
00:46:53:Zostań zakonnicš, jeli tego chcesz.
00:46:56:Ale pójdę za tobš nawet do piekła,|jeli będę musiał.
00:47:03:Lordzie Dainagon.
00:47:06:Zjedz policzek księżniczki.
00:47:11:O, wymienity!
00:47:18:Zjedzmy też jej gardło.
00:47:21:A może by tak gałki oczne?
00:47:26:Aż trudno ...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin