POSPISZYL K., ŻABCZYŃSKA E. Psychologia dziecka niedostosowa(1).doc

(1025 KB) Pobierz
SPIS TREŚCI

SPIS TREŚCI

Część pierwsza. Istota, rodząje i proces niedostosowania społecznego

Rozdział l. Poglądy na istotę niedostosowania społecznego

Rozdział 2. Najczęstsze rodzaje niedostosowania społecznego (Próba wyodrębnienia)

Rozdział 3. Wczesne objawy wykolejenia oraz zachowania przestępcze

1. Wczesne objawy wykolejenia

a. Niepowodzenia szkolne i wagary

b. Ucieczki z domu

c. Picie alkoholu

2. Zachowania przestępcze

Rozdział 4. Zachowanie neurotyczno-lękowe

Rozdział 5. Zachowania psychopatyczne

Rozdział 6. Dynamika mechanizmów niedostosowania społecznego w ujęciu współczesnych poglądów 

psychologiczych

1. Proces przystosowania się w świetle teorii psychoanalitycznych

2. Eklektyczne poglądy na temat mechanizmów przystosowawczych

3. Przystosowanie się w ujęciu teorii uczenia

Część druga. Przyczyny niedostosowania społecznego

Rozdział 7. Społeczne uwarunkowania niedostosowania społecznego

1. Uwagi wstępne

2. Rola domu rodzinnego

a. Emocjoalalna więź dziecka z rodziną

Zaspokajanie potrzeb

Identyfikacja i internalizacja

b. Opieka nad dzieckiem i stosowane metody wychowawcze

c. Problem sierotwa społecznego

3. Rola szkoły

4. Rola; grup rówieśniczych

5. Czynniki makrospołeczne a niedostosowanie społeczne

Rozdział 8. Wpływ czynników biologicznych na niedostosowanie społeczne

1. Czynniki genetyczne

2. Właściwości systemu nerwowego

3. Czynniki endokrynologiczne

4. Związek konstytucji fizycznej z typem zaburzeń zachowania

5. Pora roku i warunki klimatyczne a nasilenie patologicznych posta­ci zachowania się

Część trzecia. Założenia i kierunki pracy resocjalizacyjnej    

Rozdział 9. Zależność pracy resocjalizacyjnej od cech psychicznych wy­chowanka

Rozdział 10. Tradycyjne sposoby podejścia psychokorekcyjnego

Rozdział 11. Zastosowanie terapii behawioralnej w resocjalizacji

1. Historyczny rys rozwoju terapii behawioralnej

2. Zadania i formy terapii behawioralnej w resocjalizacji

a. Szkoły

b. Obozy letnie

c. Zakłady karne

d. Terapia ambulatoryjna

3. Próba oceny znaczenia terapii behawioralnej w resocjalizacji

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

CZĘŚĆ PIERWSZA

ISTOTA, RODZAJE I PROCES NIEDOSTOSOWANIA SPOŁECZNEGO

Rozdział l

POGLĄDY NA ISTOTĘ NIEDOSTOSOWANIA SPOŁECZNEGO

Termin „przystosowanie" pojawił się i rozpowszechnił począt­kowo w psychologii amerykańskiej głównie pod wpływem koncepcji behawiorystycznych, według których na wiele reakcji człowieka patrzono podobnie jak-na reakcje zwierzęcia. W związku z tym również do opisu zachowania ludzkiego zastosowano terminy używane od dawna w biolo­gii do określania zachowania się zwierząt. Do nich należy m. in. termin „przystosowanie", który w biologii, szczególnie od czasów Darwinowskiej teorii ewolucji, zalicza' się do podstawowych po'jęć.

Początkowo mianem „przystosowanie" określano względnie proste re­akcje fizjologiczne i intelektualne; z biegiem czasu jego znaczenie roz­szerzyło się na szereg nawet złożonych sytuacji społecznych. W takich przypadkach do pojęcia „przystosowanie" czasem dodaje się określenie „społeczne".

Rozszerzenie znaczenia tego terminu przyczyniło się do jego ogromnej popularności w psychologii amerykańskiej, i to nie tylko wśród behawiorystów, lecz także wśród przedstawicieli innych orientacji teoretycz­nych. Szczególnie dało się to zauważyć w latach pięćdziesiątych, kiedy mówiło się nawet o eklektycznym kierunku psychologicznym, tzw. psy­chologii przystosowania. Głównym założeniem tego kierunku było tłumaczenie z punktu widzenia mechanizmów przystosowania się czło­wieka do otoczenia (społecznego i fizycznego) wielu założeń teoretycznych przedstawianych przez różne szkoły i orientacje teoretyczne współczesnej psychologii.

W miarę jak termin „przystosowanie" stawał się coraz bardziej popu­larny w literaturze psychologicznej, tracił na swej jednoznaczności i ostro­ści. W życiu społecznym trudno w każdym przypadku orzec, kiedy mamy do czynienia z „przystosowaniem", a kiedy nie, gdyż człowiek w odróż­nieniu od zwierząt spełnia i musi spełniać aktywną rolę w kształtowaniu swego otoczenia, musi je zmieniać i przekształcać, kierując się przy tym nie tylko biologicznymi prawami bytu i rozrodu. W tym aspekcie „przy­stosowanie" w sensie biernego poddawania się wpływom otoczenia ma znaczenie negatywne, podczas gdy brak przystosowania — znaczenie po­zytywne, stanowi .bowiem bodziec do przekształcania i doskonalenia ota­czającego świata.

Wątpliwości, jakie towazyszą szerszemu rozumieniu terminu „przy­stosowanie", dotyczą również (a może nawet w większym stopniu) zakre­su znaczeniowego przeciwstawnego pojęcia, a mianowicie „złego przysto­sowania" (Pojawiło się ono i jest używane w literaturze anglosaskiej). Niejasności w rozumieniu tych terminów najczęściej pojawiają się,-jak już podkreślano, w przypadku próby uchwycenia, kiedy i w jakich oko­licznościach mamy do czynienia z dobrym, a kiedy ze złym przystoso­waniem.

Widać to szczególnie jasno we wszelkich próbach sprecyzowania tych podstawowych pojęć. Oto np. E. R. Hilgard pisze w swym popularnym podręczniku psychologii, że: „Osobę zdrową psychicznie można określić jako osobę przystosowaną. Stwierdzenie to znaczy, że me dręczy się ona niepotrzebnie konfliktami, które przeżywa. Podchodzi do swych proble­mów w sposób realistyczny, godzi się z tym, co nieuniknione, zdaje sobie sprawę ze swych własnych braków i niedociągnięć oraz braków i niedo­ciągnięć tych osób, z którymi musi mieć do czynienia. Osoba źle przysto­sowana przeciwnie. Niepotrzebnie dręczy się swymi konfliktami, często próbuje rozwiązać swe problemy na przekór rzeczywistości. Na ogół jest skłonna spierać się z innymi ludźmi o sprawy, na które nic nie można poradzić, lub odsuwać się od ludzi, tak że przyjęcie rozwiązania zadowa­lającego obie strony jest niemożliwe".

Autor ten dodaje, że tak sformułowane określenie powinno zawierać przetrogę .przed dwoma rodzajami nieporozumiena: „Po pierwsze, błędne jest przypuszczenie, że osoba przystosowana nie doświadcza konfliktów emocjonalnych. Przystosowanie określa sposób radzenia sobie z konflik­tami — zarówno sposób znoszenia konfliktów, jak i sposób ich rozwią­zywania. W kulturze takiej jak nasza zawsze powstają jakieś konflikty. Osoba przystosowana uznaje ten fakt i wie, kiedy godzi się na kompromis lub postępuje niekonsekwentnie. Nie musi bronić się przez zniekształcenie sytuacji ani nie musi czuć się winna, gdy postąpiła najlepiej w danych okolicznościach.

Drugie nieporozumienie polega na mniemaniu, że człowiek przystoso­wany musi być społecznym konformistą. Przystosowanie się poprzez ule­głość może prowadzić (i często prowadzi) do mniejszej ilości konfliktów niż protestowanie. Człowiek żyjący wygodnie, w zgodzie z prawami gru­py, z którą jest związany, oszczędza sobie problemów, przed którymi staje reformator społeczny, lecz reformator może być równie dobrze przystoso­wany jak konformistą. Reformator może mieć przed oczyma wizję lepszego społeczeństwa, do którego dąży, może łączyć się z innymi ludźmi, którzy się z nim zgadzają, i może na realistycznym gruncie uznawać ko­nieczność walki z tymi, z którymi się nie zgadza".

Nietrudno zauważyć, że oba dodatkowe wyjaśnienia Hilgarda (podob­nie zresztą jak wyjaśnienia innych autorów) w niewielkim stopniu tłuma­czą niejasności wypływające z zastosowania terminów „przystosowanie" i „złe przystosowanie". I tak np. reformator, który jest przystosowany do wizji lepszego społeczeństwa, z reguły bywa źle dostosowany do aktualnej i, jego zdaniem, złej formy organizacji społecznej. Ponadto nie jest po­wiedziane, w jakim stopniu świadome .pójście na kompromis i akcepto­wanie swego niekonsekwentnego postępowania (w wyniku nieuchronnie, zdaniem autora, powstających „w naszej kulturze" konfliktów) może być faktycznie dowodem dobrego przystosowania, a kiedy staje się objawem braku skrystalizowanych wartości i zakłamania jednostki.

Nie sposób także pominąć faktu względności korzyści, jakie może dać przystosowanie zarówno jednostce, jak i społeczeństwu. Biorąc pod uwa­gę fakt, że na dobrą sprawę w każdej grupie społecznej istnieją pewne nieprawidłowości, całkowite pzystosowanie się do tej grupy jest raczej „złym przystosowaniem" w sensie zarówno korzyści społecznych, jak i indywidualnych, podczas gdy złe przystosowanie (cechujące, jak to na­zwał L. Petrażycki, „rogate dusze") bywa głównym motorem „doskonale­nia świata".

Tak więc terminy „przystosowanie" i „złe przystosowanie" mogą być, podobnie jak wiele innych bardzo ogólnych określeń (np. zdrowie'—cho­roba, integracja—dezintegracja, norma—patologia), uważane za pewien abstrakt, który istnieje tylko w formie hipotetycznego modelu, w prakty­ce zaś bywa rozumiany jedynie ze względu, na konkretny układ odnie­sień. Do funkcjonowania obu tych terminów mają zastosowanie rozwa­żania E. Durkheima (1968), które należą do klasyki poglądów socjologi­cznych, a dotyczą zasad rozróżniania faktów normalnych i patologicz­nych. W myśl tych rozważań, najogólniej mówiąc, wszelkie zjawiska nor­malne i patologiczne nie należą do klasy zjawisk „samych w sobie", lecz występują ze względu na jakieś dodatkowe kryterium. Kryterium takim w przypadku ,,przystosowania" i „złego przystosowania" jest, jak wynika z przytoczonego powyżej określenia Hilgarda, prawidłowe, tzn. względnie bezkonfliktowe, funkcjonowanie w otoczeniu społecznym.

Wydaje się, że termin „przystosowanie się" w znaczeniu „przystoso­wania społecznego" nieprzypadkowo rozpowszechnił się przede wszyst­kim w literaturze amerykańskiej. Specyfika kultury tego kraju wpływa na fakt, że sprawne i możliwie bezkonfliktowe ułożenie stosunków czło­wieka z innymi ludźmi staje się główną wartośią, i to nawt za cenę wyraźnego spłycenia tyh kontaktów.

Pierwszym bodaj autorem, który zwrócił uwagę na tę właściwość Amerykanów, był francuski arystokratapodróżniik, hrabia Alexiis de Tocqueville, który w swej Demokracji w Ameryce (wydanej po raz pierwszy w Paryżu w 1835 r.) stwierdził, że panujące w Ameryce tosunki politycz­ne doprowadzają m. in. do zabicia indywidualizmu.

Mając w swoim potężnym zasięgu każdego człowieka i urabiając go dowolnie, najwyższa władza rozciąga swoje ramię na całą społeczność. Ona oplata społeczeństwo siecią nieważnych, ale skomplikowanych prze­pisów, drobiazgowych i jednolitych, przez które nie 'mogą się przedostać i wznieść ponad przeciętność umysły 'najbardziej oryginalne i charaktery najbardziej energiczne. Wola jednostki nie zostaje złamana, ale rozcień­czona, uległa, posłuszna ... taka władza ... nie tyranizuje, ale ścieśnia, wycieńcza, wygasza płomień ..." — pisze A. de Tocqueville.

Nurt ten bardzo wyraźnie można odnaleźć w dwóch znanych teoriach socjologicznych wyrosłych na gruncie amerykańskim, a mianowicie te­orii W. H. Whyte'a, mówiącej że współczesny model organizacji społecznej (zarówno o charakterze politycznym, produkcyjnym, jak i pry­watnym) lansuje typ well rounded mań, a więc człowieka „dobrze ocio­sanego", „bez kantów", który w najbardziej nawet zawiłych sytuacjach potrafi działać „na okrągło", a więc możliwie bezkonfliktowo.

Twórcą drugiej teorii jest autor Samotnego tłumu — David Riesman. Mówi ona m. in. o tym, że współczesny człowiek .(którego wzorem był dla Riesmana współczesny Amerykanin), w odróżnieniu od ludzi ży­jących w innych okresach historycznych, w swym postępowaniu przyj­muje „radarową orientację". Wygląda to w ten sposób, że postępowanie tego człowieka jest sterowane przez innych ludzi (other directed), każdy bowiem czyn wartościowany jest ze względu na jego ocenę przez naj­bliższe otoczenie. W sumie mamy więc do czynienia, podobnie jak w te­orii Whyte'a, z dążeniem do jak najlepszego przystosowania się.

Termin „przystosowanie" nie pozostał długo wyłącznie w amerykań­skiej literaturze. Szybko przeniósł się do wielu krajów i niebawem stał się popularny w psychologii niemal całego świata. Popularność tę po­dzieliło także pojęcie „złe przystosowanie", które w niektórych językach wyrażane jest jako „nieprzystosowanie" czy „niedostosowanie". Tak jest m. in. we francuskim, gdzie termin ten brzmi: inadapte.

Na nasz grunt termin ten przeszczepiła z języka francuskiego Maria Grzegorzewska. Spopularyzowała ona także wśród polskiego nauczycielstwa i różnego rodzaju działaczy społecznych określenie mło­dzieży niedostosowanej społecznie, sformułowane przez Światowy Zwią­zek Instytucji Opieki nad Dziećmi i Młodzieżą (L'Union Mondiale des Organismes de Sauvegarde de 1'Enfance et de 1'Adolescence). Określenie to brzmi: [Młodzież niedostosowana to]

„zespół wszystkich nieletnich wymagających specjalnych metod wy­chowawczych, medycz-psychologicznych i medycznych; tych wszystkich, wobec których z jednej strony pracodawca i urzędy publiczne muszą zastosować metody specjalne, z drugiej zaś strony wychowawcy muszą się uciekać do sposobów specjalnych; tych wszystkich, dla których trze­ba czegoś innego niż dla zespołu innych". Ujmuje ono zatem zjawisko niedostosowania społecznego od strony „zewnętrz­nej", czyli z punktu widzenia specjalnej troski, jaką winno jest społe­czeństwo ludzi normalnych czy w tym przypadku ,,dostosowanych spo­łecznie" jednostkom „niedostosowanym".

Wprowadzone przez Marię Grzegorzewską określenie nie posiada więc tych błędów, jakie mają dotychczasowe próby 'wyjaśnienia terminu „młodzież niedostosowana". Nie zawiera ono bowiem niejasności i sprze­czności, jakie kryją się w przypadku rozpatrywania danego zjawiska na płaszczyźnie intensywności i rodzajów określonych przeżyć psychicznych jednostki ludzkiej.

Inną bardzo istotną cechą dodatnią tego określenia jest położenie na­cisku na zobowiązania społeczeństwa wobec dziecka niedostosowanego społecznie, a nie na mankamenty tegoż dziecka, co było charakterystycz­ne dla innych do tej pory stosowanych w naszej literaturze i mowie po­tocznej określeń (np. „diecko trudne", „moralnie upośledzone", „moral­nie zaniedbane" itp.). Te dwie pozytywne właściwości zaproponowanego przez Marię Grzegorzewską określenia, obok ogromnego autorytetu mo­ralnego i naukowego twórczyni polskiej pedagogiki specjalnej, przyczy­niły się do bardzo szybkiego rozpowszechnienia omawianego terminu za­równo wśród nauczycieli, wychowawców, przedstawicieli administracji szkolnej (termin ten szybko wszedł do oficjalnego nazewnictwa urzędo­wego), jak i w literaturze naukowej i popularnonaukowej.

Stało się tak, mimo że określenie „niedostosowanie społeczne" w wer­sji przytoczonej przez Marię Grzegorzewską zawiera także pewne nie­ścisłości. Przede wszystkim pod względem logicznym jest to pojęcie pu­ste, gdyż niedostosowania na dobrą sprawę nie ma i nie może być. Sa­mo życie bowiem pośród ludzi, wchodzenie w określone interakcje z ni­mi, jest określoną formą „dostosowania społecznego" (dotyczy to także każdego innego otoczenia, nie tylko społecznego). Mówiąc więc o „nie­dostosowaniu społecznym" trzeba oczywiście brać pod uwagę ,,złe do­stosowanie" ( z punktu widzenia określonych wartości).

Nieścisłość ta cechuje jednak nie tylko ten termin i występuje nie tylko w naszym piśmiennictwie. Podobnie jest, jak już wspominano, w języku francuskim, a nawet w literaturze amerykańskiej, gdzie dopiero po wojnie wprowadzono poprawniejszy logicznie termin „złe przysto­sowanie" (w okresie międzywojennym używało się określenia „niedosto­sowanie"). Na przykład w roku 1923 ukazała się bardzo znacząca w lite­raturze psychologicznej książka W. I. Thomasa pt.: Unadjusted girl o roli niezaspokojenia wielu podstawowych potrzeb psychicznych dziewcząt w procesie ich wykolejania się, czyli w procesie „niedostosowania społecz­nego".

Drugą, poważniejszą wadą określenia przetransponowanego na nasz grunt przez Marię Grzegorzewiską jest jego wielka ogólność. Określenie to obejmuje bowiem wszystkie dzieci, którymi zajmuje się pedagogika specjalna, a więc wszystkie dzieci specjalnej troski". Termin ten za­wiera więc w sobie ukryte stwierdzenie, że wszystkie dzieci tego rodza­ju są „społecznie niedostosowane", co nie odbiega zasadniczo od prawdy. Uchybienia w zakresie zbytniej ogólności tkwią zaś w tym, że spośród różnych typów „'dzieci specjalnej troski" nie wyodrębnia autorka ta­kich, których defekty polegają przede wszystkim na odstępstwach ich zachowania od ogólnie przyjętych norm prawno-obyczajowych.

Z niedostatków określenia „niedostosowanie społeczne" zdawała so­bie zresztą sprawę Maria Grzegorzewska» pisząc w swym skrypcie:

„Terminologia tej grupy wychowanków (tj. niedostosowanych społecz­nie — dopisek autora — K.P.) była dotychczas nieodpowiednia (moral­nie zaniedbany, moralnie upośledzony, moralnie zagrożony itp.). Obecnie wprowadzamy nowy termin, mniej rażący (chociaż również niezupełnie jasny — podkreślenie autora — K.P.) — niedostosowany społecznie".

Aby dopełnić to określenie, w dalszej części swego skryptu Maria Grzegorzewska wymienia jej zdaniem najbardziej znamienne dla- niedo­stosowania społecznego cechy: „Tendencje społecznie negatywne. Odwró­cenie zainteresowań od wartości pozytywnych i chęć wyżycia się w akcji społecznie destruktywnej. Podziw i zainteresowanie dla tzw. złych czy­nów. Cynizm i brawura w tym względzie. Nieżyczliwy stosunek do czło­...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin