Prakyka pokory.doc

(151 KB) Pobierz
Ogólna zachęta do pokory

LEON XIII

 

Praktyka pokory.

 

 

Ogólna zachęta do pokory.

 

Jest prawdą niezaprzeczalną, że nie będzie miłosierdzia dla pysznych, że bramy królestwa niebieskiego zostaną przed nimi zamknięte i że Pan otworzy je jedynie dla pokornych.

 

Aby się o tym przekonać, wystarczy otworzyć Pismo święte, które w wielu miejscach naucza, że Bóg sprzeciwia się pysznym, poniża tych, którzy się wywyższają, że należy stać się podobnymi do dzieci, aby wejść do Jego chwały, że każdy, kto tego podobieństwa mieć nie będzie, zostanie z niej wyłączony, wreszcie że Bóg swoją łaskę rozciąga jedynie nad pokornymi.

 

Dlatego, o czym jesteśmy głęboko przekonani, należy ciągle na nowo pogłębiać w sobie przeświadczenie o tym, jak wielkie znaczenie ma dla wszystkich chrześcijan – zwłaszcza dla tych, którzy weszli na drogę służby Kościołowi – staranie się o zdobycie cnoty pokory oraz odpędzanie od siebie wszelkiej zarozumiałości, próżności i pychy. Nie ma takiego wysiłku ani takiego trudu, którego nie należałoby ponieść, aby tak święty zamiar doprowadzić do skutku. A ponieważ celu tego bez łaski Bożej sami osiągnąć nie możemy, dlatego trzeba o nią prosić już teraz i jak najczęściej.

 

Każdy chrześcijanin w czasie chrztu świętego zobowiązał się wstępować w ślady Jezusa Chrystusa. To On jest właśnie tym Bożym wzorem, wedle którego powinniśmy kształtować nasze życie. Otóż ten Boski Zbawiciel do tego stopnia upokorzył samego siebie, że stał się hańbą ziemi. Uczynił to zaś dlatego, aby poniżyć naszą wyniosłość i zagoić rany naszej pychy, aby własnym przykładem nauczyć nas, jaka jest jedyna droga, wiodąca do nieba. I to jest, właściwie rzecz ujmując, najważniejsza nauka Zbawiciela: Uczcie się ode Mnie.

 

Ty zatem, drogi uczniu tego Boskiego Mistrza, jeżeli pragniesz zdobyć tę drogocenną perłę, ten najpewniejszy zadatek świętości i najbardziej oczywisty znak wybrania, przyjmij z uległością rady, jakie ci daję, i wiernie je wypełniaj.

 

I

Otwórz oczy twej duszy i zobacz, że sam z siebie nie masz nic dobrego, co mogłoby być dla ciebie powodem do chlubienia się. Sam z siebie masz jedynie grzech, słabość i nędzę. Dary natury i łaski, jakie się w tobie znajdują, otrzymałeś od Boga, który jest źródłem twojego istnienia. Jedynie Jemu samemu zatem należy się za nie chwała.

 

II

Rozbudź w sobie głębokie poczucie twojej nicości i dąż do tego, aby stale wzrastało ono w twoim sercu ku wzgardzie i dla zawstydzenia pychy, która w tobie panuje. Staraj się siebie samego przekonać jak najmocniej, że nie ma na świecie nic tak próżnego i tak śmiesznego, jak chcieć być cenionym za dary, użyczone ci przecież dzięki szczodrobliwej łaskawości twojego Stwórcy. Albowiem – jak mówi Apostoł – „jeśliś otrzymał, to czemu się chełpisz, tak jakbyś nie otrzymał?”(1Kor 4,7).

 

 

III

Myśl często o twojej słabości, o twoim zaślepieniu, o twojej nikczemności, o zatwardziałości twojego serca, o twojej zmysłowości, o oziębłości względem Boga, o twoim przywiązaniu do stworzeń i o tylu jeszcze innych grzesznych skłonnościach, które rodzą się w twojej zepsutej naturze. Oby było to dla ciebie wystarczająco mocnym powodem do nieustannego zanurzania się w swojej nicości i do tego, byś zawsze był bardzo mały i lichy we własnych oczach.

 

IV

Niech na zawsze pozostanie wyryta w twej duszy pamięć grzechów twojego przeszłego życia, nade wszystko jednak staraj się samego siebie przekonać, że grzech pychy jest złem tak odrażającym, iż żadnego innego zła – czy to na ziemi, czy w piekle – nie da się z nim porównać. To właśnie ten grzech doprowadził do sprzeniewierzenia się aniołów w Niebie i wtrącił ich do piekła. To on zepsuł cały ród ludzki i sprowadził na ziemię ową nieskończoną liczbę klęsk, co trwać będą aż do końca świata, a mówiąc lepiej, przez całą wieczność.

 

Dusz splamiona grzechami zasługuje jedynie na nienawiść, wzgardę i męki piekielne. Osądź więc, jak możesz ocenić samego siebie po tylu grzechach, których się dopuściłeś.

 

V

Rozważ ponadto, że nie ma grzechu tak wielkiego ani tak obrzydliwego, do którego nie skłaniałaby cię twoja złośliwa natura i którego nie byłbyś w stanie popełnić. Zważ na to i pamiętaj, że jedynie dzięki miłosierdziu Boga i pomocy Jego łaski byłeś w stanie ustrzec się go dotychczas. Jak mówi święty Augustyn: „Nie ma takiego grzechu na świecie, popełnionego przez jakiegoś człowieka, którego by także inny człowiek nie mógł popełnić, gdyby ręka, która go uczyniła, nie powstrzymała go”. Płacz zatem w duchu nad swoim stanem, tak godnym politowania, i postanów sobie mocno uważać się za jednego z najbardziej niegodnych grzeszników.

 

VI

Myśl często o tym, że prędzej czy później będziesz musiał umrzeć, a twoje ciało zgnije w grobie. Miej zawsze przed oczami nieubłagany sąd Jezusa Chrystusa, przed którym wszyscy musimy stanąć. Rozmyślaj nad wiecznymi mękami piekła, zgotowanymi dla złych, a szczególnie dla naśladowców szatana, to jest dla ludzi pysznych.

 

Zastanów się poważniej jeszcze i nad tym, że z powodu nieprzeniknionej zasłony, która zakrywa sądy Boże przed oczami śmiertelnych, ty także jesteś w zupełnej nieświadomości co do tego, czy będziesz należał, czy też nie, do grona potępionych, którzy na wieki w towarzystwie złych duchów strąceni zostaną w otchłań mąk na wieczną pastwę ognia rozpalonego tchnieniem gniewu Bożego. Już sama ta niepewność powinna wystarczająco motywować cię do tego, abyś rozbudził w sobie zbawienną bojaźń Boga i zawsze trwał w jak największym uniżeniu.

 

VII

Nie łudż się, że zdołasz osiągnąć pokorę bez stosowania praktyk, które są jej właściwe, a mianowicie: bez ćwiczeniu się w łagodności, cierpliwości, posłuszeństwie, bez umartwienia, nienawiści siebie samego, wyrzeczenia się własnych sądów i opinii, skruchy za grzechy. Tylko bowiem te praktyki stanowią broń, przy pomocy której będziesz mógł dokonać zniszczenia w sobie miłości własnej – tego obrzydliwego zarzewia wszelkiego zła, w którym zakorzeniają się i rosną ze zdumiewającą siłą twoja pycha i twoja zarozumiałość.

 

VIII

O ile to tylko będzie możliwe, żyj w milczeniu i skupieniu w taki jednak sposób, abyś nie był przez to uciążliwy dla innych. A ilekroć będziesz zmuszony mówić, czyń to zawsze z jak największą powściągliwością, skromnością i prostotą. Jeżeli zdarzy się tak, że nie zechcą cię słuchać z powodu wzgardy albo z jakiejś innej przyczyny, nie okazuj, że to dostrzegłeś i odczułeś, ale przyjmij to upokorzenie, znosząc je z poddaniem.

 

IX

Z wielką troską i uwagą staraj się unikać słów, w których dałoby się odczuć wyniosłość, dumę i chęć okazania wyższości. Unikaj również wszelkiej mowy wyszukanej, a także mało poważnej i nadmiernie żartobliwej. Przemilczaj zawsze to wszystko, czym mógłbyś dać do zrozumienia innym, że jesteś człowiekiem rozumnym i godnym poważania. Jednym słowem – nie mów nigdy o sobie bez słusznego powodu i unikaj świadomie wszystkiego, co mogłoby ci zapewnić cześć i chwałę.

 

X

W rozmowach nie bądź uszczypliwy ani złośliwy. Nie wypowiadaj słów drwiących i szyderczych; czuj w ogóle wstręt do wszystkiego, co jest z tego świata. O rzeczach duchowych, o ile nie upoważnia cię do tego twój urząd, nie mów w tonie pouczającym jako ten, który wszystko wie najlepiej. Poprzestawaj raczej na zadawaniu pytań tym, którzy się na tych rzeczach znają i o których wiesz, że mogą dać ci odpowiednie wyjaśnienia. Albowiem chcieć bez potrzeby być nauczycielem innych, to jakby dorzucać drzewa do rozpalonego ognia, to jest do naszej duszy, która i bez tego spala się w ogniu pychy.

 

XI

Z całej mocy staraj się stłumić w sobie próżną i nieużyteczną ciekawość. Nie pragnij widzieć żadnej z tych rzeczy, które ludzie światowi nazywają pięknymi, rzadkimi i wspaniałymi. Staraj się natomiast poznać to, co należy do twoich obowiązków i co może dopomóc ci w osiągnięciu zbawienia.

 

XII

Jak najstaranniej i najuważniej okazuj swoim przełożonym pełną cześć i uszanowanie, równym sobie – szacunek i uprzejmość, stojącym zaś niżej od ciebie – szczerą miłość. Jeżeli postępowałbyś inaczej, bądź przekonany, że nie może to być skutkiem niczego innego jak pychy, która panuje w twej duszy.

 

XIII

Stosowne do tego, co nakazuje święta Ewangelia, wybieraj sobie zawsze najniższe miejsce, ze szczerym przekonaniem, że właśnie ono jest dla ciebie najodpowiedniejsze. Także we wszelkich potrzebach życiowych staraj się nie zabiegać o to, co jest zbyteczne, ograniczaj też swoje pragnienia i nie troszcz się o nadmiernie o siebie. Zadowalaj się natomiast rzeczami prostymi i skromnymi, które o wiele lepiej odpowiadają twojej małości.

 

XIV

Jeżeli zacznie ci brakować doczesnych pociech i jeśli Bóg odmówi ci duchowych słodyczy, pomyśl wówczas, że miałeś ich zawsze pod dostatkiem, chociaż ci się wcale nie należały. Dlatego też nie okazuj niezadowolenia ze sposobu, w jaki cię Bóg traktuje.

 

XV

Rozwijaj w sobie zawsze święty nawyk oskarżania się, udzielania sobie nagany i potępiania siebie. Bądź surowym sędzią wszystkich swoich uczynków, które prawie zawsze naznaczone są mnóstwem wad i w których zazwyczaj dochodzi do głosu miłość własna. Często rozbudzaj w sobie ze wszech miar sprawiedliwą wzgardę samego siebie, widząc w sowich uczynkach brak roztropności, prostoty i czystości serca.

 

XVI

Strzeż się największego zła, to jest osądzania cudzego postępowania. Przeciwnie – staraj się tłumaczyć wszystkie słowa i uczynki ludzi zawsze na ich korzyść, z miłością szukając w nich tego, co mogłoby je usprawiedliwiać i przedstawiać w lepszym świetle. A gdyby było rzeczą niemożliwą bronić uczynku, jawiącego się w sposób oczywisty jako zły, staraj się, na ile to możliwe, umniejszać stopień jego winy, przypisując go, według okoliczności albo nieuwadze, albo nadmiernej ostrożności, albo innej podobnej przyczynie. A przynajmniej staraj się już więcej o tym nie myśleć, jeżeli twoje stanowisko nie nakazuje ci, byś próbował zaradzić danemu złu.

 

XVII

Nie spieraj się nigdy z ludźmi w rozmowach dotyczących spraw wątpliwych, o których, jak się zdaje, można wydawać sądy zarówno twierdzące, jak i przeczące. W czasie dyskusji nie rozpalaj się – jeżeli twoja opinia zostałaby uznana za fałszywą lub niezbyt trafną, ustąp ze skromnością, zachowując pokorne milczenie. Ustąp również i zachowuj się w ten sam sposób w rzeczach, które nic nie znaczą, choćbyś nawet był pewny, że jest fałszem to, co twierdzą pozostali. W każdej innej sytuacji, gdy tylko trzeba będzie bronić prawdy, czyń to z odwagą, ale bez uniesienia i złości. Bądź pewny, że lepiej obronisz ją słodyczą niż gwałtownością i oburzeniem.

 

XVIII

Strzeż się bardzo, abyś nikogo nie zasmucał, choćby chodziło o człowieka stojącego niżej od ciebie – ani słowami, ani uczynkami, ani sposobem bycia, chyba że niekiedy zmusza cię do tego twój obowiązek, posłuszeństwo lub miłość bliźniego.

 

XIX

Jeżeliby zaś pojawił się ktoś taki, kto przy każdej sposobności nieustannie by ci dokuczał i znajdował szczególne upodobanie w sprawianiu ci przykrości przez kierowanie w twoją stronę obelg i zniewag – nie unoś się gniewem, ale uznaj go za narzędzie, którego używa miłosierdzie Boga dla twojego dobra, aby cię uleczyć ze starego wrzodu pychy.

 

XX

Nieznośną wadą w każdym człowieku, zwłaszcza u osób duchownych, jest gniew. Czerpie on swoją gwałtowność z pychy, w której jest zakorzeniony. Staraj się więc o zdobycie wielkiego zasobu słodyczy, abyś nawet wtedy, gdy zostaniesz przez drugiego człowieka znieważony i boleśnie przez niego wewnętrznie zraniony, miał siłę do zachowania spokoju. W takim przypadku strzeż się bardzo, abyś nie rozbudzał i nie przechowywał w swym sercu żadnej urazy ani żadnej chęci zemsty wobec tego, kto cię obraził. Przeciwnie – przebacz mu z serca, będąc przekonanym, że tym sposobem najlepiej usposobisz siebie do otrzymania od Boga przebaczenia za zniewagi, które Mu uczyniłeś. Bądź pewny, że ta pokorna cierpliwość zaowocuje wielkimi zasługami, dzięki którym osiągniesz niebo.

 

 

 

XXI

Bądź pełen dobroci i cierpliwości w znoszeniu słabości i wad innych, mając zawsze przed oczami swoją własną nędzę, z powodu której również i ty potrzebujesz tego, aby cię inni znosili i okazywali miłosierdzie.

 

XXII

Bądź zatem pokorny i łagodny wobec wszystkich, a najbardziej wobec tych, względem których czujesz odrazę i wstręt. Nie mów, jak to czynią inni: „Niech mnie Bóg broni przed tym abym odczuwał nienawiść do tej osoby, ale nie mogę jej widzieć obok siebie ani nie chcę mieć z nią nic wspólnego”. Taka odraza – bądź pewny – pochodzi z pychy i dowodzi, że nie zwyciężyłeś jeszcze bronią łaski swej pysznej natury i miłości własnej. Albowiem gdybyś rzeczywiście poddał się poruszeniom łaski, szybko poczułbyś, że twoje trudności, mocą pokory, zostały pokonane. Dzięki temu mógłbyś z cierpliwością znosić ludzi posiadających naturę o wiele twardszą i nieokrzesaną.

 

XXIII

Jeżeli doświadczasz jakiegoś utrapienia, błogosław Pana za to, że dla twojego dobra je dopuścił. Myśl o tym, że na nie zasłużyłeś, a nawet że zasługujesz na o wiele więcej i nie jesteś godny żadnej pociechy. Możesz jednak w prostocie serca prosić Pana, aby cię uwolnił od tego doświadczenia, jeżeli tak Mu się będzie podobać. Jeżeli inna byłaby Jego wola, proś, aby dał ci siłę potrzebną do znoszenia udręki.

 

W swoich krzyżach nie szukaj zewnętrznych pociech, a zwłaszcza wtedy, gdy możesz poznać, że to sam Pan Bóg posyła je tobie, aby cię uniżyć i zniszczyć w tobie pychę i zarozumiałość. Powtarzaj raczej za Królem-Prorokiem: „Dobrze to dla mnie, Panie, żeś mnie upokorzył, abym się nauczył twojej sprawiedliwości”(Ps 119,71).

 

XXIV

Nie powinieneś się oburzać i wywoływać w sobie uczucia obrzydzenia z tego tylko powodu, ż podadzą ci do jedzenia potrawy nie według twoich upodobań. Przeciwnie – czyń wtedy tak, jak czynią ubodzy Jezusa Chrystusa: jedzą chętnie i z przyjemnością to, co dla nich przygotowano, dziękując za to Bożej Opatrzności.

 

XXV

Może zdarzyć się tak, że ktoś niesłusznie będzie ci coś zarzucał, i to z nieskrywaną niechęcią, że będzie krytykował twoje postępowanie ten, kto jest twoim podwładnym, albo ten, kto powinien zatroszczyć się najpierw o samego siebie, gdyż bardziej niż ty zasługuje na naganę. Nie chciałbym, abyś wówczas z tego powodu uniósł się gniewem, odrzucając napomnienia, jakie zostały ci udzielone, i uchylił się od spokojnego rozważenia, w świetle Bożym, swojego zachowania. Miej głębokie przekonanie, że na każdym kroku możesz zbłądzić, jeżeli łaska Boża nie zachowa cię od tego.

 

XXVI

Nie pragnij nigdy, aby cię w szczególny sposób kochano. Miłość zależy od woli, a wola ze swej natury ukierunkowana jest na to, co dobre. Z tego wynika, że być kochanym i być uważanym za coś dobrego to jedno i to samo. Pragnienie zaś, aby być bardziej cenionym od innych, jest nie do pogodzenia z prawdziwą pokorą. Och, jak wielką korzyść odniesiesz wówczas, jeśli będziesz się starał być wolnym od takich pragnień.

 

Twoja dusza, nie pożądając już więcej miłości stworzeń, będzie się mogła ukryć w świętych ranach Zbawiciela i w Jego chwalebnym sercu odczuwać niewymowne Boże słodycze. Albowiem, wyrzekłszy się wspaniałomyślnie dla Niego miłości ludzi, będzie mogła w obfitości kosztować miodu Bożych radości, które zostałaby jej odebrane, gdyby dała się uwieść kłamliwym i kuszącym słodyczom pociech ziemskich. Radości Boże są bowiem tak nieskalane i czyste, że w żaden sposób nie mogą być zmieszane z pociechami ziemskimi, i w takim stopniu możemy być nimi napełnieni, w jakim tamte wzbudzą w nas obrzydzenie. Ponadto dusza twoja będzie mogła w sposób wolny zwrócić się ku Bogu i zaznawać spoczynku w nieustannym radowaniu się Nim, dzięki ciągłemu kierowaniu myśli na Jego istnienie i nieskończone przymioty Jego istoty.

 

Ostatecznie przecież, nie ma nic tak słodkiego, jak kochać i być kochanym. Jeżeli więc z powodu miłości do Boga i po to, aby Bóg mógł posiąść całe twoje serce nie rozdwojone miłością do stworzeń, odmówisz sobie tych ziemskich przyjemności, to złożysz wówczas Bogu ofiarę najmilszą, obfitującą dla ciebie w zasługi. Nie bój się, czy aby z tego powodu nie oziębi się twoja miłość do bliźnich, przeciwnie, właśnie dzięki temu będziesz ich kochał miłością czystszą i doskonalszą, bo będziesz ich kochał nie dla korzyści własnej, ulegając swoim skłonnościom, a jedynie po to, by się Bogu podobać, czyniąc to, o czym wiesz, że jest Mu miłe.

 

XXVII

Wszystkie swoje obowiązki, choćby chodziło o sprawy małej wagi, wykonuj zawsze z jak największą uwagą, dokładnością i pilnością, albowiem czynić wszystko z lekkością i w pośpiechu jest skutkiem zarozumiałości. Człowiek prawdziwie pokorny ma się zawsze na baczności, bojąc się uchybić swym powinnościom nawet w najdrobniejszych szczegółach.

 

Z tego samego powodu staraj się także wypełniać sumiennie przede wszystkim najzwyklejsze praktyki pobożne, unikając w ogóle wszystkiego, co jawi się jako coś niezwykłego, do czego mogłaby cię pociągnąć skłonność szukania rzeczy nadzwyczajnych. Jak człowiek pyszny chce zawsze uchodzić za kogoś wyjątkowego w tym, co robi, tak człowiek pokorny znajduje upodobanie w uczynkach zwyczajnych i pospolitych.

 

XXVIII

Bądź pewny, że nie jesteś dobrym doradcą dla siebie samego, dlatego powinieneś lękać się własnych opinii i niedowierzać im, jako pochodzącym ze źródła zepsutego i skażonego. Żywiąc takie przekonanie, szukaj zawsze porady, o ile będzie to możliwe, u człowieka mądrego i uczciwego. Chciej raczej być prowadzonym przez lepszego od siebie, niż podążać za wskazówkami, których wynalazcą jesteś ty sam.

 

XXIX

Choćbyś doszedł nawet do bardzo wysokiego stopnia łaski i cnoty, choćbyś otrzymał od Boga dar niezwykle głębokiej modlitwy, choćbyś też tysiąc lat przeżył w niewinności i w jak najgorętszej pobożności, powinieneś mimo to chodzić zawsze w bojaźni i nie ufać sobie, zwłaszcza gdy chodzi o cnotę czystości.

 

Pamiętaj, że nosisz w sobie nieugaszone zarzewie grzechu i jego niewyczerpane źródło. Nie zapominaj również i o tym, że jesteś niczym innym, jak jedynie słabością, niestałością i niewiernością. Dlatego czuwaj nad sobą nieustannie – zamykaj oczy, aby nie widzieć, i uszy, aby nie słyszeć tego, co mogłoby splamić twoją duszę. Bez przerwy unikaj niebezpiecznych okazji do grzechu. Stroń zwłaszcza od próżnych rozmów z osobami płci przeciwnej, wobec których zachowuj się zawsze z jak największą powściągliwością i skromnością. Wreszcie, ponieważ bez łaski Pana Boga nic nie jesteś wart, proś Go nieustannie, aby miał litość nad tobą i ani na chwilę nie zostawiał cię w twojej własnej mocy.

 

XXX

Może otrzymałeś od Boga jakieś wielkie talenty? Albo może przypadkiem jesteś uważany przez innych za kogoś wyjątkowego? Staraj się więc – jeśli tak jest – coraz lepiej poznawać samego siebie, kim rzeczywiście jesteś. Z całą przemyślnością, na jaką cię stać, przekonuj samego siebie o swej słabości, nieudolności i nicości, abyś we własnych oczach stał się jeszcze mniejszym niż malutkie dzieci. Nie szukaj upodobania w ludzkich pochwałach i nie pragnij ziemskich zaszczytów. Zarówno jedne, jak i drugie staraj się zawsze od siebie odrzucać.

 

XXXI

Jeżeli ktoś dopuścił się względem ciebie zniewagi albo sprawił ci wielką przykrość, zamiast obrażać się na niego, podnieś raczej oczy ku Niebu, aby spojrzeć na Pana. To On bowiem w swej nieskończonej i miłosiernej Opatrzności na to pozwolił – albo dlatego, by dać ci możliwość zadośćuczynienia za twoje grzechy, albo by zniszczyć w tobie ducha pychy, stwarzając ci szczególną okazję do ćwiczenia się w aktach uniżenia i cierpliwości.

 

XXXII

Jeżeli nadarzy ci się sposobność do wykonania wobec bliźniego niemiłej czy nawet odrażającej posługi, uczyń to wówczas z radością i z całą pokorą, jaką musiałbyś mieć, gdybyś był sługą wszystkich ludzi. Tak postępując, zgromadzisz sobie nieprzebrane skarby cnót i łask.

 

XXXIII

Nie troszcz się wcale o rzeczy, które cię w ogóle nie dotyczą i z których nie będziesz musiał zdawać rachunku ani przed ludźmi, ani przed Bogiem. Takie zajmowanie się nie swoimi sprawami, pochodzące z ukrytej pychy i zarozumiałości, będzie jedynie karmić twą próżność i powodować jej wzrost. Stanie się dla ciebie źródłem mnóstwa kłopotów, niepokojów i rozproszeń. Przeciwnie, zajmując się sobą samym i poprzestając jedynie na spełnianiu swych powinności, znajdziesz źródło głębokiego pokoju i uspokojenia, zgodnie z tym, co tak pięknie wyraża zdanie zawarte w książce „O naśladowaniu Chrystusa”: „Nie zajmuj się tym, co do ciebie nie należy, a wówczas dojdziesz do tego, że niewielkich – albo rzadko kiedy – będziesz doznawał niepokojów” (Tomasz a Kempis, O naśladowaniu Chrystua, III, 25).

 

XXXIV

Kiedy podejmujesz jakieś niezwykłe umartwienie, czuwaj mocno nad tym, by nie ulec próżnej chwale, która bardzo często odbiera całą zasługę. Powiadam ci: staraj się przekonać samego siebie o powinności umartwiania się dlatego, że nie godzi się, aby taki grzesznik, jakim jesteś, wiódł życie przyjemne i wygodne, a także dlatego, że masz mnóstwo wad i popełniłeś wiele grzechów, z których będziesz musiał zdać sprawę przed sprawiedliwością Boga. Zważ także i na to, że uczynki pokutne są ci bardzo potrzebne do powstrzymania gwałtownych twoich namiętności i do tego, byś nie przekraczał obowiązujących granic – tak jak lejce i wędzidło są potrzebne do poskromienia narowistego i popędliwego konia.

 

XXXV

Ile razy, doświadczając w swoim życiu różnych utrapień i upokorzeń, poczujesz w sobie poruszenia niecierpliwości i smutku, tyle razy opieraj się mocno tej pokusie, pamiętając o wielu swoich ciężkich grzechach; z ich powodu zasłużyłeś na daleko większe cierpienia niż te, które teraz znosisz. Uwielbiaj nieskończoną sprawiedliwość Bożą i przyjmuj z szacunkiem uderzenia jej bicza – powinieneś uznawać je za źródło miłosierdzia i łask. O gdybyś zdołał zrozumieć wielce zbawienną dla ciebie rzeczą jest otrzymywać bolesne razy w tym nędznym życiu z ręki tak słodkiego Ojca, jakim jest Pan Bóg, to wówczas oddałbyś się całkowicie Jego władzy. Często więc powtarzaj za świętym Augustynem: „Tu, o Panie, w tym życiu wypalaj i wycinaj we mnie to, co chcesz, tu mnie nie oszczędzaj, abyś mnie oszczędził i przebaczył na wieki”.

 

Wzbraniać się przed przyjęciem cierpień – to buntować się przeciw tak bardzo zbawiennej sprawiedliwości naszego Boga, to odrzucać kielich, który ze swego miłosierdzia podaje nam Bóg i z którego sam Chrystus Pan, chociaż był niewinny, chciał pić pierwszy.

 

XXXVI

Gdyby zdarzyło ci się w czymś zawinić i gdyby ktoś, będąc tego świadkiem, zaczął z tego powodu tobą pogardzać, to, owszem, żałuj mocno najpierw dlatego, że obraziłeś Boga, następnie dlatego, że dałeś zły przykład bliźniemu. Lecz gdy chodzi o doznaną wzgardę, przyjmij ją jako środek, który Bóg wybrał dla ciebie po to, abyś mógł odpokutować za swoje winy, a także po to, byś stał się bardziej pokorny i umocniony w cnotach.

 

Jeżeli, przeciwnie, doznana wzgarda dręczy cię i sprawia ci przykrość, oznacza to – wierz mi – że nie ma w tobie jeszcze prawdziwej pokory, lecz wciąż zatruty jesteś jadem pychy. Módl się zatem do Boga z większą niż dotąd żarliwością, aby cię uzdrowił i zbawił, bo jeśli nie okaże ci swego miłosierdzia, z całą pewnością pogrążysz się w nowych otchłaniach grzechu.

 

XXXVII

Jeżeli wśród twoich znajomych i towarzyszy znalazłby się ktoś taki, kto wydawałby ci się godny pogardy, to postąpisz rozumnie i roztropnie, jeśli – zamiast zauważać i oceniać jego ułomności – starać się będziesz dostrzegać w nim naturalne i nadprzyrodzone uzdolnienia, którymi Bóg go obdarzył, czyniąc go pod tym względem godnym czci i szacunku.

 

Tak postępując, dasz wyraz przekonaniu, że każdy człowiek, nawet ten z ludzkiego punktu widzenia godzien pogardy, powinien być zawsze widziany jako ktoś, kto jest stworzeniem Boga, utworzonym na Jego obraz i podobieństwo, odkupionym najdroższą krwią Chrystusa Pana, kto jest oświecony światłem Bożego oblicz, kto ma duszę zdolną widzieć i posiadać Boga na wieki, kogo być może wybrał Bóg według niezbadanych wyroków swojej Opatrzności.

 

Zresztą, czyż możesz wiedzieć, jakimi łaskami Pan Bóg do tej pory obdarzył serce tego człowieka i jakimi darami obdarzy go w przyszłości? Lepiej zatem zrobiłbyś, gdybyś zamiast wyszukiwać w nim to wszystko, co godne jest pogardy, od razu odrzucił od siebie wszystkie te niegodne myśli, jako zatrute podszepty kusiciela.

 

XXXVIII

Jeżeli będą cię chwalić, zamiast się radować, bój się raczej, aby oto pochwała nie stała się całą nagrodą za to niewielkie dobro, które uczyniłeś. Uznaj w duchu swoją nędzę, która rzeczywiście czyni cię godnym ludzkiej pogardy, i staraj się, jeśli to możliwe, przerwać rozmowę, w której jesteś chwalony, Nie czyń jednak tego w taki sposób, by cię jeszcze bardziej przez to chwalono, jak to czynią ludzie pyszni udający tylko pokorę, lecz przeciwnie, czyń to z wielką zręcznością w taki sposób, aby już więcej nie zwracano na ciebie uwagi. A gdyby ci się to nie udało, w tym samym momencie oddaj natychmiast całą cześć i chwałę Bogu, powtarzając za Baruchem i Danielem: „Tobie, nasz Boże, niech będzie chwała z powodu Twej sprawiedliwości, nam zaś zawstydzenie oblicza naszego” (Ba 1,15).

 

XXXIX

O ile pochwały, które sam otrzymujesz, powinny sprawiać ci przykrość, o tyle pochwały i wyrazy czci udzielane innym, przeciwnie, powinny sprawiać ci przyjemność. Co więcej ty sam dołączaj się do tych pochwał, o ile szczerość i prawda pozwalają ci na to. Ludzie zazdrośni nie mogą znieść, kiedy w ich obecności chwali się innych, ponieważ wydaje im się, że to umniejsza ich własne znaczenie. Dlatego starają się zręcznie przemycić do rozmowy albo jakieś słowa ucinające tę rozmowę, albo jakieś uwagi zdolne osłabić lub poddać w wątpliwość pochwałę dawaną innym. Nie powinieneś tak postępować, gdyż chwaląc bliźniego, oddajesz jednocześnie chwałę Panu. Dziękuj mu więc za dary, których udzielił twemu bliźniemu, i za to wszystko, czym będzie się on mógł Bogu odwdzięczyć.

 

XL

Jeżeli ktoś w twojej obecności oczernia w rozmowie twojego bliźniego, psując mu w ten sposób dobrą opinię, bolej nad tym i nie przyjmuj tego wewnętrznie do wiadomości, starając się jednocześnie usprawiedliwić słabość tego, który obmawia. Z drugiej jednak strony staraj się bronić czci tej biednej osoby, która stała się przedmiotem obmowy, rób to jednak tak rozumnie i zręcznie, abyś, stając w jej obronie, nie sprowokował przypadkiem jeszcze gorszego oczernienia. Czyń to albo wspominając rzecz, które pozytywnie o niej świadczą, albo wskazując wyraźnie na szacunek, jakim ta osoba cieszy się u innych i którym ty sam ją darzysz, albo próbuj zwrócić rozmowę na inny temat, albo też daj poznać w jakiś sposób przykrość, którą odczuwasz.

 

W ten sposób wyświadczysz wielką przysługę nie tylko sobie samemu, ale też temu obmawiającemu, wszystkim tym, którzy uczestniczą w rozmowie, wreszcie także temu, o którym się mówi. Jeżeli zaś, nie stawiając żadnego oporu, doznajesz przyjemnego uczucia, gdy twój bliźni jest poniżany, a niemiłego, gdy jest wywyższany, to oznacza to, że jeszcze wiele musisz zrobić, by osiągnąć bezcenny skarb pokory.

 

XLI

Nie ma nic bardziej pożytecznego dla naszego rozwoju duchowego od tego, gdy nas ktoś czyni odpowiedzialnym za nasze błędy. Dlatego jest rzeczą wielce pożądaną i niezbędną, abyśmy wręcz ośmielali tych, którzy nam tę przysługę miłości wyświadczają, by czynili ją także w przyszłości przy każdej nadarzającej się okazji. Po przyjęciu ich napomnień z radością i z wdzięcznością poczuj się zobowiązany do spełniania zawartych w nich sugestii, nie dlatego jedynie, że dobrą i korzystną rzeczą jest chcieć się poprawić, ale również dlatego, aby okazać tym wiernym przyjaciołom, że ich trud nie był daremny i że jest ci szczególnie miła ich życzliwość w ten sposób wyrażona.

 

Człowiek pyszny, nawet wtedy, gdy chce się poprawić, nie chce jednak okazać, że poszedł za zbawiennymi napomnieniami tych, od których je otrzymał, lecz przeciwnie, pokazuje, że nimi gardzi. Ten zaś, kto jest człowiekiem prawdziwie pokornym, uznaje za zaszczyt, że może ze względu na miłość do Boga okazać uległość wszystkim tym, którzy udzielają mu napomnień, a wszelkie mądre rady uważa za pochodzące od samego Boga, niezależnie od tego, kim jest narzędzie, którym się On posługuje.

 

 

XLII

Zdawaj się całkowicie we wszystkim na Boga, akceptując zawsze ochotnie wszelkie rozporządzenia Jego drogiej Opatrzności, jak małe dziecko, które wtula się ufnie w ramiona swej ukochanej matki. Pozwól Mu czynić to, czego On pragnie, nie martwiąc się i nie lękając żadnej rzeczy, która mogłaby cię spotkać – przeciwnie, wszystko, co od Niego pochodzi, przyjmuj z radością, ufnością i uszanowaniem. Czynić bowiem inaczej byłoby znakiem braku wiary i przejawem niewdzięczności za ojcowską dobroć Jego serca. Pokora uniża nas bezgranicznie przed nieskończonością Boga, ale zarazem uczy, że tylko w Nim jest cała nasza siła i wszelka nasza pociecha.

 

XLIII

Ponieważ jest czymś oczywistym, że bez Boga nic dobrego nie mógłbyś uczynić, że bez Niego co krok byś upadał, bo najmniejsza nawet pokusa byłaby w stanie cię pokonać – uznawaj się więc zawsze za słabego i niezdolnego do czynienia jakiegokolwiek dobra i ciągle pamiętaj o konieczności pomocy Boga we wszystkim, co czynisz. Z tego powodu nieustannie dąż do nierozerwalnej bliskości z Bogiem jak małe dzieciątko, które nie widząc dla siebie żadnego innego pewnego wsparcia, tuli się do łona swej matki. Mów, powtarzając za psalmistą: „Gdyby Pan nie udzielił mi pomocy, wnet by moja dusza zamieszkała w Szeolu”(Ps 94,17). Wołaj też: „Wejrzyj na mnie i zmiłuj się nade mną, bo jestem samotny i nieszczęśliwy” (Ps 25,16) lub: „Boże, wejrzyj ku wspomożeniu memu, Panie, pośpiesz ku ratunkowi memu” (Ps 70,1). Wreszcie – nigdy nie przestawaj z całą otwartością serca dziękować Bogu. Przede wszystkim zaś dziękuj Mu za uprzedzającą opiekę, którą cię bez przerwy otacza i proś Go nieustannie, aby cię wspomagał we wszystkich twoich potrzebach, gdyż tylko od Niego możesz oczekiwać pomocy.

 

XLIV

Szczególnie zaś w czasie modlitwy, mając przed oczyma to, czym jesteś, powinieneś być pełen skruchy, a pamiętając o tym, że znajdujesz się w obecności najwyższego Majestatu Boga, do którego masz odwagę się zwracać, mów do Niego – jak Abraham – w głębokim uniżeniu i ze świętą bojaźnią: „Pozwól, o Panie, że jeszcze ośmielę się mówić do Ciebie, choć jestem pyłem i prochem” (Rdz 18,27).

 

Jeżeli podczas modlitwy otrzymasz jakieś nadzwyczajne łaski, musisz natychmiast uznać, że jesteś ich niegodny. Wiedz, że Pan Bóg udzielił ci ich całkowicie za darmo, to jest ze szczerego miłosierdzia swego. Dlatego strzeż się przed tym, by uważać je za swoją własność i znajdować w nich próżne upodobanie. Jeżeli zaś takich łask nie otrzymasz, nie bądź niezadowolony, lecz pomyśl, że wiele jeszcze musisz zrobić by na nie zasłużyć, i że Pan Bóg i tak jest aż zanadto dobry, skoro cię cierpliwie znosi w swojej obecności, u swoich stóp. Stań się więc, jak żebrak, który całe godziny stoi u drzwi bogacza, aby otrzymać od niego jakąś niewielką jałmużnę dla ulżenia swojej niedoli.

 

XLV

Bądź w szczególny sposób skłonny do oddawania wyłącznie Bogu całej chwały za wszelkie pozytywne skutki twoich działań i za szczęśliwy obrót spraw, które zostały ci powierzone. Żadnych zasług nie przypisuj sobie, a jedynie niedoskonałości, gdyż tylko ...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin