GAWĘDY BENA HUNTA - NURT INDIAŃSKI.pdf

(60 KB) Pobierz
440225718 UNPDF
GAWĘDY BENA HUNTA – NURT INDIAŃSKI
Ben Hunt stał się ekspertem i autorytetem w dziedzinie indiańskiej wiedzy, rzemiosła i
rękodzieła. Jego wiedzę kształtowały:
- po pierwsze - opowiadane przez babcię baśnie plemion indiańskich z Wi-sconsin. Z jej
inspiracji zaczął rysować, strugać, rzeźbić, wyprawiać skóry i w ogóle robić samemu
potrzebne rzeczy zamiast kupowania ich,
- po drugie - wujek Dan Beard (prekursor ruchu skautowego w USA - przyp. W.Ś.), jeden z
przywódców Boy Scouts of America, przez cztery lata publikował w gazecie "Boys Life"
(Życie Chłopców) artykuły o puszczaństwie i rękodziele z drewna. Z nich właśnie czerpał
Ben wiele do swoich pomysłów i projektów chłopięcych,
- po trzecie - wraz z występami Buffallo Bila Wild West Show pojawili się w Milwaukee
Siuksowie. W tym okresie cyrki rozbijały namioty na terenie starego Parku Narodowego, w
południowej części miasta - niedaleko domu Bena. Indianie ustawiający swoje tipi za na-
miotami cyrkowymi byli pierwszymi, jakich chłopiec widział w życiu. Nosililegginy,
wojenne pióropusze z orlich piór, twarze mieli pomalowane w barwy wojenne. Wielu z nich
było pierwszymi wojownikami walczącymi zwycięsko z gen. Custerem nad Little Big Horn.
Bena po prostu zafascynowali. Przez dzień cały wałęsał się w pobliżu tipi, próbując nawiązać
rozmowę, ale zignorowali go całkowicie, porozumiewając się w dalszym ciągu we własnym
języku.
"Gdybym tylko potrafił zainteresować tych ludzi, gdybym wymyślił coś, czego potrzebują to
zmusiłbym ich do rozmowy" - pomyślał.
Nagle przypomniał sobie, że w parku jest wiele królików. Zaproponował Indianom, aby dla
odmiany zjedli trochę dziczyzny... To był dobry pomysł! W krótki czas potem dwunastoletni
chłopiec z Milwaukee podchodził króliki amerykańskie z najdzikszymi Indianami, jacy
kiedykolwiek przybyli z Zachodu.
Siuksowie zabrali go do swego obozu, pozwolili wchodzić do tipi, a króliki obdarte ze skóry
gotowały się w kociołku na obiad.
A potem nastąpił moment wielkiego wzruszenia. Cyrk rozpoczął już przedstawienie i przyszła
kolej na "Wielki Show". Stary Wódz położył rękę na ramieniu Bena - "Chodź"! Poprowadził
go "wejściem dla artystów" do wielkiego namiotu cyrkowego, gdzie chłopiec był ich gościem
podczas występów.
"Wszystkie dzieci z Milwaukee zazdrościły mi tego dnia, widząc jak bardzo Indianie są ze
mną zaprzyjaźnieni. Nigdy już nie musiałem płacić za wstęp na występy cyrku Buffalo Billa".
Taki był początek, trwających całe życie, studiów Bena Hunta nad wiedzą, nauką, sztuką i
rzemiosłem amerykańskich Indian. Stał się znawcą i autorytetem w tej dziedzinie na skalę
międzynarodową.
Po przeprowadzeniu się do małego miasteczka Hales Corners, gdzie w tej chwili mieszka,
żywo zainteresował się skautingiem. Dzięki swoim zdolnościom manualnym i umiejętności
wyjaśniania problemów w sposób prosty i przystępny dla chłopców został instruktorem prac
ręcznych w drużynie skautowej w Hales Corners. Później pełnił funkcję instruktora
specjalności i radcy skautów okręgu Milwaukee.
Co miesiąc w czasopiśmie "Boys Life", oficjalnym wydawnictwie amerykańskich skautów,
pojawiały się dwa, trzy ilustrowane artykuły Bena Hunta na temat wiedzy i rzemiosła Indian.
Dział "Wiedza Indian" podpisywał pseudonimem "Samotny Orzeł", a kolumnę na temat
strugania i rzeźbienia - "Strugający Jim", natomiast artykuły dotyczące złotnictwa i innych
rzemiosł publikował pod własnym nazwiskiem.
Skauci i grupy młodzieży na całym świecie znają Bena Hunta. Jego warsztatem jest długa
chata wybudowana w 1924 roku na zalesionej działce za domem w Hales Corners.
Początkowo była to jedna duża izba z kominkiem w jednym końcu i kamiennym piecem w
drugim. Wkrótce wypełniła się dziełami rzemiosła indiańskiego i materiałami związanymi z
wiedzą Indian. Wiele z tych rzeczy Ben otrzymał osobiście od ich twórców. Chata
powiększyła się, została podzielona na kuchnię i kombinację warsztatu, biblioteki i biura. Na
warsztacie zawsze znajduje się kilka projektów w różnych stadiach realizacji. Gdy Ben z
zadowoleniem zakończy któryś z nich, wykonuje jego szkic, rysunek piórkiem.
Co dwa lata wspólnie z żoną odbywają długie wędrówki po kraju, zwiedzają muzea, faktorie i
odwiedzają wielu indiańskich przyjaciół. W 1953 roku Ben wziął udział w Krajowym
Jamboree Skautów w Kalifornii, jako przedstawiciel redakcji "Boys Life". Jego stoisko, na
którym przedstawił wyroby rękodzieła było jedną z atrakcji dla tych skautów, którzy dotąd
znali go tylko z artykułów.
Ben H unt szczyci się tym, że przybliżenie indiańskiej wiedzy amerykańskim chłopcom i
dziewczętom pomogło ochronić, zachować sztukę i rzemiosło Indian - jedyną prawdziwie a-
merykańską kulturę i dzięki temu więcej ludzi może ją docenić, podziwiać. W projektach rę-
kodzieła Ben zawsze wykorzystuje ogólnie dostępne materiały, a jego plany i rysunki są
łatwo zrozumiałe dla dziewcząt i chłopców.
Nurt Indiański
Nurt indiański był zawsze popularny wśród dziewcząt i chłopców. Ostatnio wiele organizacji
młodzieżowych włączyło go do swoich programów. Niestety, niektóre z nich nie zrozumiały,
że program indiański to coś więcej niż zrobienie strojów. One stanowią tylko początek. Jeśli
włączy się do niego tańce, elementy widowiskowe, ogólną zabawę - organizacja będzie się
rozwijać, ponieważ uciecha zacznie się naprawdę dopiero po wykonaniu kostiumów. Kilka
występów publicznych zmobilizuje drużynę do pracy nad nowymi, lepszymi ubiorami, do
pogłębiania wiedzy o India-nach i nauki kolejnych tańców. Zajęcia i radość z nimi związana
praktycznie nie mają końca. Program indiański może być realizowany przez zastęp, drużynę
lub indywidualnie.
Wykonywanie indiańskich ubiorów i prezentowanie tańców ma jeszcze inną wartość -
pozwala poznać pierwotną sztukę i kulturę Ameryki.
Trzeba w tym miejscu podkreślić, że celem nurtu indiańskiego nie jest naśladowanie Indian,
lecz twórcze wykorzystanie ich rzemiosła i niektórych tańców. Zastępy realizujące program
indiański nie kopiują autentycznych wyrobów rzemiosła czy obrzędów, lecz włączają do nich
zmodyfikowne najlepsze przykłady sztuki prymitywnej. Chcąc opracować udany program in-
diański zastęp musi wziąć pod uwagę kilka rzeczy. Po pierwsze czas przeznaczony na
realizację planów. Potrzebny jest minimum jeden dzień tygodniowo na naukę i wykonanie
rękodzieła. Wiedzę zdobywamy wertując książki i czasopisma, oglądając filmy i obserwując
na nich obrzędy indiańskie. Wiele pomysłów mogą nasunąć kontakty, korespondencja z
młodzieżą realizującą ten nurt w innych krajach.
Po drugie - trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie, jakiego typu program indiański chcecie
realizować? Wasz zastęp musi zdecydować, którym plemieniem lub plemionami się zajmie i
opracować plan. Najpopularniejsze są szczepy Indian z zachodnich równin Ameryki ze
względu na swoją malowniczość. Dziewczęta i chłopców zawsze fascynowały i inspirowały
pióropusze wojenne, stroje wyszywane koralikami, legginy, mokasyny i tańce.
Po ustaleniu podziału na plemiona można zacząć pracę nad ubiorami. Trzeba przy tym
uwzględniać odpowiednią ilość wojowników, szamanów i wodzów w danym szczepie.
Drużyna realizująca program indiański, składająca się z samych wodzów wygląda głupio i
nieefektownie. W systemie współzawodnictwa podstawą nagród powinny być pióra.
Wszystkie rękodzieła prezentowane w dalszych gawędach zostały specjalnie tak
odwzorowane z autentycznych wyrobów indiańskich, by ich wykonanie nie sprawiło
harcerzom i harcerkom kłopotu. Wystarczy trochę czasu i zastosowanie się do podanych
wskazówek.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin